Skocz do zawartości
thc-thc

grower

Tripy na Salvi Divinorum


ambicja

Recommended Posts

Heja banana. Ususzyłem dwa nie wielkie liście z mojej roślinki, wyszło 0,30g suszu. Posiadam butelkowe bongo (takie małe, 10cm wys. ) no i dziś muszę się rozejrzeć za zapalniczką żarową. Czy bongo nie jest za małe?? Ja osobiście jestem "mały" i jak palimy MJ to też mało mi trzeba, może tak również będzie z SD-mam nadzieje, że pierwszy trip będzie fajny, szałwiowy, niech do mnie przyjdzie salvia. Z nie cały miesiac posiadam SD i tyle czekałem na pierwsze palenie.
 

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

  • Replies 452
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

weź to na 2 buchy max, Tak zeby za drugim razem przetrzymac max i sie położyc. Zrób tak jak pisał JapkpDre - pal w ciemności w ciszy albo jakiejs specjalnej muzyce - nie polecam rege czy hiphopu;) Jak weźmiesz drugiego bucha i wszystko spalisz to odstaw bonio i sie połóż nie otwieraj oczu, powinieneś coś poczuć ale raczej na tripa nie licz. od razu

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Witam.

Wczoraj paliłem Salvie x35....efekt piorunujący...jakby inny od wcześniejszych..bardzo jasny, czytelny, realistyczny jak diabli TRIP!!!

Zastanawiam się czy ćwiczenia z OOBE zmieniły troche TRIP i myślę że miało to jakiś wpływ ale wszystko opisze później.

Ps. Co do Ayachuascy którą miał mi kumpel wysłać to będę musiał jeszcze poczekać bo powiedział że sam ją przywiezie jak przyleci do Polski...oby mu się udało. Przylatuje jakoś w Październiku.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

  • 2 tygodnie później...

Witam.

hehe widze że wpisów mnóstwoooo :D

Miałem opisać ostatnio TRIP na x35 ale opisze innego ciekawszego a mianowicie ze Środy.

Otóż wpadły w moję ręce następujące ekstrakty: x5 x10 oraz x35 i postanowiłem zrobić mały eksperyment hehe

Mianowicie: kupiłem 3 takie same bonga...małe około 20cm wys.

Do każdego nabiłem inny ekstrakt Salvi :D

Ale przejdźmy do konkretów :)

Środa godzina 23.00 ( Eksperyment Święta Trójca )

Sprzęt:

3 x Bongo 20cm

Zapalniczka Żarowa Mercedes ( niezawodna )

Stuff:

x5

x10

x35

Siadam na podłodze i nabijam kolejno bonga. Zamierzenie jest takie, że najpierw rozpalam x5 i szybko ściągam bucha, trzymając go w płucach rozpalam już x10 wypuszczam...wciągam x10 i tak samo z x35. Wiem że każdy ekstrakt kopie mnie inaczej bo znam juz je baaaardzo dobrze i wiem jak każdy poszczególny na mnie działa. Więc x5 miał mnie wprowadzić w lekki trans, ogłupienie i fraktale, potem x10 miał mnie już wyrzucić gdzieś w inny wymiar i będąc już tam....x35 miał hmmm no właśnie niewiem co :D dlatego się okaże.

A więc usiadłem na podłodze. Przed sobą mam 3 bonga i około 1-2min na spalenie ich zanim mnie zniszczy ta mieszanka. Wiedziałem że x5 za bardzo mnie nie skatuje choć nigdy niewiadomo....receptory są mocno wyczulone już.

Rozpalam x5...tsssssssssssssssss skwierczy jak kiełbaski na grillu hehe mmmm co za zapach hehehe :D ściągam ooogromnego bucha ( nabiłem tyle do każdej żeby starczyło na jednego bucha ) trzymam dym..troche gryzie ale daje rade. Poczekałem chwilke wypuściłem dym i zacząłem rozpalać x10 tsssssssssss ( ręce spocone, czuje jak pot po mnie spływa...pierwszw objawy ) wciągam x10...trzymam w płucach.....obraz lekko się zamglił....wiedziałem że już mam mało czasu więc wypuściełem x10 i szybko rozpaliłem x35 tsssssss ( tu jakbym odleciał na chwile chociaż sam niewiem czy tak było ale jakby mała zwiecha i wydawało mi się że patrze jak pale ale był to obraz w mojej głowie coś jak myśl ) wciągam wielką chmare x35 i poczułem ulge że się udało.

Nagle wszytsko w koło zrobiło się zielone...siedziałem na łące było mi tak przyjemnie że ciężko to opisać...byłem w pełni świadom tego co się dzieje...poczułem powiew wiatru był ciepły i przyjemny. Wstałem i poczułem ogromną moc przeszywającą moje ciało wszystko stało się takie żywe i wyraźne że ciężko to opisać...zobaczyłem prawdziwe kolory...prawdziwe...nie takie zwykłe jak na codzien widzimy. Te były prawdziwe....czułem to. Soczysta zieleń trawy zabarwiała moje stopy i spodnie by po chwili z nich spłynąć......aż po horyzont ciągnęły się łąki...czułem się cudownie. Nad moją głową latały ptaki ale były jakieś inne niż te które dotychczas widziałem i były fioletowo-pomarańczowe z białymi dziubkami ( sam po TRIPIE nie wierzyłem ile dostrzegałem szczegółów i że wszytsko zapamietałem ), wyżej nad nimi dostrzegłem kilka planet było ich cztery.....dwie takie duże szaro zielone i dwie mniejsze jedna miała pierścienie i byla koloroa a druga była szaro-czarna i gdy na nią patrzyłem czułem niepokój.

Niebo było czysto niebieskie...powietrze tak świeże że lapałem duuuże chałsty tlenu czułem jak wypełnia moje płuca i daje mi energie....pragnąłem żeby to sie nigdy nie skończyło i popłynęly mi łzy ze szczęścia.

Nagle w mojej głowie usłyszałem: leć przecież potrafisz...zawsze potrafiłeś. ( był to miły kojący i tak spokojny głos że odrazu obdarzyłem tą osobę największym zaufaniem ) oderwałem się od ziemi i zacząłem lecieć....byłem jak piórko..latałem nad łąką i ze szczęścia płynęły mi ciągle łzy a serce biło strasznie mocno!! Niemogłem uwierzyć w to co się dzieje.....momentami całkowicie zapomniałem że to TRIP ale myśle że to było już coś duużo więcej niż zwykły TRIP.

Wylądowałem...pomyślałem że niechcę wracać juz do tamtego życia na ziemi...chcę tu zostać. Wtedy podeszła do mnie istota...był to mężczyzna średniego wzrostu..na głowie miał kaptur..powiedział: ( napisze to w formie dialogu ) M to on a J to ja

M: W końcu tu dotarłeś...tak daleko.

J: Gdzie dotarłem? Gdzie jestem? Tu jest cudo... przerwał mi.

M: Wiesz gdzie....zawsze wiedziałeś

J: ....

M: Ale niemożesz tu zostać...nie teraz..to nie Twoja pora. Możesz Nas odwiedzać ale niemożesz tu zostać.

J: Ale dlaczego??

M: Nawet jeślibym chciał Ci to wytłumaczyć to bys tego niezrozumiał....

J: No dobrze. Ale skąd będę wiedział jak mam tu wrócić?? Kim jestes?

M: Będziesz wiedział....zawsze to wiedziałeś.

( I na tym rozmowa się skończyła...istota odeszła i rozpłynęła się w powietrzu......odrazu po TRIPIE złapałem za kartke i spisałem to co zapamiętałem z rozmowy...może się różnic kilkoma słowami ale mniej więcej tak wyglądała)

Postać znikła a ja stałem tam dalej i zastanawiałem się kim on był?? odwróciłem się w prawo i ujrzałem scenke z mojego dzieciństwa: wróciłem ze szkoły i obok schodów leżał mały ptaszek miał złamane skrzydełko..cierpiał...podniosłem go i zaniosłem do domu. Tam wsadziłem go do kartonika i dałem mu miske z wodą ale nie pił...chciałem bardzo żeby przeżył...niestety rano znalazłem go już martwego..bardzo się tym przejąłem i płakałem....zakopałem go w ogródku w takiej malej trumnie z deseczek :) i zrobiłem mu pogrzeb. koniec scenki...poczułem niesamowitą ulgę coś niesamowitego....euforia i szczęście...coś się we mnie uwolniło..zmieniło. Nagle zawirował obraz...kolory się zaczęły rozmywać....wiedziałem że Salvia już traci swoją moc i czas wracać ale nie chiałem...próbowałem polecieć ale niemogłem się oderwac od ziemi.....usłyszałem głos: WRACAJ. Stanowczy i mocny....już się nie opierałem...wpadłem wir i dosłownie po sekundzie byłem w pokoju..niemogłem powstrzymać płaczu ( nie wstyd się przyznać ) byłem roztrzęsiony...nie mogłem pojąć tego co się wydarzyło...obraz falował i usłyszałem znowu głos ale niewiem czy to były jakieś omamy czy przesłyszenia. "nie martw się, nie bój się" i to mi wystarczyło...uspokoiłem się i złapałem za kartke i zacząłem pisać wszytsko co zapamiętałem....tak mam, piszę zawsze sobie na kartce najpierw..przyzwyczajenie...zawsze moge coś nakreślić jeszcze..strzałeczki....rysunki czasem liczby jakieś czy wzory.

Usiadłem przy biurku spojrzałem na zegarek była 23.48 hmmm wychodzi na to że podróż trwała dobre 40min...tam wydawało mi się że mineło może 5min. Zacząłem pisać..wszytsko zapamiętałem..niesamowite.

Myślę że nawet jakbym zapalił sam ekstrakt x35 to też bym tam wylądował...to był mój czas ta chwila :) nie zapomne tego do końca życia....może już mi się nie uda tam wrócić, niewiem.....ale chciałby. Istota powiedziała że mogę ich odwiedzać..może wytarl się jakiś szlak?? Narzie nie pale..musze to wszytsko jeszcze przemyśleć. Ale wrócę tam.

Ćwiczenia z OOBE i ćwiczenia relaksacyjne, ćwiczenia wizualizacji...to wszytsko ćwicze od jakiegoś czasu i myśle że to wszytsko dało mi ogromną pomoc w tym co się wydarzyło. Ale to nie temat o tym choć też mógłbym na ten temat już coś napisać.

Pozdro ziomki. :wodna:

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

JapkoDre, kurcze to co przeżyłeś musiało być miażdżące, sam dzisiaj spróbuje przeżyć chociaż 1% tego co ty gdyż mam trochę suszu. A co do tripu jeszcze, może ta osoba z która rozmawiałes to były te istoty z innego świata które maja pomóc w obee i które się prosi o pomóc, hmm kto wie. :)

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Niesamowite ten trip czytany wgniata w fotel a to co ty musiales przezyc to zapewne nie da sie opisac. Po tych wszystkich tripach musisz byc naprawde ciekawym czlowiek musisz miec caliem inny poglad na swiat chcialbym Cie kiedys poznac :D Pozdro i zycze zeby cie sie znow udalo tam trafic :peace:

A co do tego miejsca moze trafiles do biblijnego raju ? :)

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

RedSmoke chyba wogóle nie wyróżniam się z tłumu hehe jestem zwykłym kolesiem o niezwykłej pasji do Salvi i poznawania siebie i innych rzeczywistości i świadomości.

Kto wie może kiedyś zapalimy razem Salvie.

Sam się zastanawiam ciągle gdzie ja trafiłem, co to był za świat. Czuje w 100% że ten świat istnieje naprawde ale jest niematerialny. Pale już naprawdę długo, miałem styczność z różnymi psychodelikami LSD, grzybki, LSA, różne podobne z dopalaczy ( choć to mi za bardzo nie podchodziło, tripy malo ciekawe, mało wyraźne, takie nijakie ), Salvia, MJ, może za niedługo już Ayachuasca choć sam już niewiem czego się po tym spodziewać, Powój, to chyba wszystko. Znam swój organizm bardzo dobrze.....na Salvi potrafie dużo rzeczy już kontrolować, potrafię się odnaleść w tamtym świecie i spokojnie poddawać się TRIPOWI choć nie zawsze to wychodzi...hehe Salvia lubi zaskakiwać w najmniej oczekiwanych momentach :D za to ją KOCHAM...za jej nieprzewidywalność, niemożność poznania do końca za jej tajemniczość i mistyczny wpływ.

Po ostatniej podróży dużo częściej się uśmiecham jestem weselszy i bardziej pomocny dla innych....sam to zauważyłem ale powiedziało mi to też juz kilka osób :)

Scenka z ptakiem...pokazywała coś co utkwiło mi gdzieś głęboko w podświadomości już praktycznie o tym zapomniałem ale to dalej gdzieś tam głęboko we mnie siedziało.....byłem młody i bardzo to przeżyłem.....a "tam" zostało to ze mnie uwolnione.

Niesamowite...długo chyba będę to przeżywał jeszcze....nie spodziewałem się czegoś takiego!!

Koks --> życze powodzonka i bardzo wierz w to co robisz, uwierz w tą rośline bo ma potężną MOC. Powiem Ci, że na suszu również możesz mieć ciekawe przeżycia...są dobre na początek żeby choć troche się zintegrować z tą rośliną i poznać malutką część tego co potrafi....poźniej będziesz potrzebował ekstraktów. Jeśli będziesz miał możliwość kupna ekstraktu napisz do mnie na PW a Ci coś doradze.

syneq7 dzięki, mnie każda kolejna podróż również zaskakuje :elo:

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Gość
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+