Skocz do zawartości
thc-thc

centrummarihuany

Tripy na Salvi Divinorum


ambicja

Recommended Posts

jesli chodzi o lsd to podobno działa znacznie słabiej niz salvia i zupelnie inaczej - euforia i haluny nakladajace sie na rzeczywistosc, ale generalnie zdajesz sobie sprawe z tego gdzie jestes i ze masz faze. Grzyby podobnie, ale chyba jeszcze słabiej.

Mały offtop:

Nie wiecie czy polska łysuczka działa tak samo jak cubensis bo to chyba ta sama substancja (psylocibina) i jak długo można takie cubebsisy przechowywac wysyszone, ewentualnie czy da sie zrobic jakis extract, bo spróbowałbym się pobawic w to i zrobic ze 2-3 uprawki, bardziej dla samego gro (bo od gro jestem bardziej uzależniony niż od ćpania - przynajmniej jeśli chodzi o MJ). Bo kto wie czy za jakiś czas bedzie dało radę kupić zarodniki w Polsce.

Bardzo możliwe że "wizualnie" grzyby, lsd daja bogatszy efekt, są też znacznie bardziej przewudywalne (tzn wiemy mniej więcej czego się spodziewać po jakiej dawce), ale mi to się właśnie w salvi podoba że to ona decyduje co mi pokaże - czasem może nie pokazać nic, a czase niespodziewanie "zgmiażdżyć" jak to mówi autor tego tematu.

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

  • Replies 452
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Marco ok ok ale nie lecimy tutaj o LSD i grzybach hehe to temat o Salvi.

LSD kopie jak sam skur****n i robi sieczke ci we łbie przez 6-12h i niema zmiłuj!! Jadlem kilka razy i podziękuje już :D po 4-6h prosisz jak masz bad tripa żeby już puścilo bo nie dajesz rady a to trwa i trwa hehe Salvia kopie nagle, potężnie że LSD się chowa...inna jazda inna czapa inne wszystko...trzyma od 5min do 30min i puszcza nagle tak samo jak nagle cie sieklo i jesteś wolny. LSD trzyma cie w szponach przez kilka dobrych godzin i cie nie puści za cholere, wizje tez są przeokrutne i realistyczne jak cholera ale to osobny temat. Grzybki też się jadło....przynajmniej dla mnie są slabsze od LSD ale to nie znaczy że nie kopią :D oj nie hahaha mają swoje smaczki oj mają...kto jadł ten wie. Tyle z mojej strony. Pozdro :wodna:

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Elo.

Wczoraj zapaliłem tak jak planowałem.

Sprzęt:

- Duuża faja wodna ( 90cm )

- Zapalniczka żarowa

- laptopa ( muzyczka hehe )

Stuff:

- Kanna 1g

- Susz Salvi Divinorum około 0,8g-1g

- Ekstrakt x30 :twisted:

No to tak jak zaplanowałem tak też uczyniłem moi drodzy :D godzina już późna bo po 23.....wlazłem na strych ( kurde ale jestem po*****y :D )...tam same rupiecie, pajęczyny, postawiłem dużą świeczkę na podłodze, koc rozłożyłem...usiadłem sobie....wszytsko przygotowane do podróży.

Może zapytacie czemu strych? Hehe no dlatego też że tu jeszcze niepaliłem i ze względu też na atmosfere jaka panuej na strychu po 23 w nocy będąc sam w domu i z palącą się tylko świeczką :D już samo to wywołało u mnie lekkie schizy. Najpierw wciągnąłem kanne i sobie siedziałem..puściłem psychodeliczny trancik i się wyluzowywałem....tak jak zaplanowałem chciałem zapalić po 25min od wciągnięcia...stoper leciał. Zawsze kanna kopała mnie po 30min plus minus 2min. Mam jazde do takich rzeczy...poprostu sobie sprawdzam ile czasu coś mi wchodzi...przydało się.

Ok po 25min rozpalam ogień...niema co się zastanawiać....ściągnąłem chyb największa chmure w zyciu... gęsty dym...wbił się w moje płuca wywołując kaszel...kaszlałem jak głupi. Coś zaczęlo się dziać...płomień świeczki zaczął się poruszać dośc dziwnie bo wyginał sie na wszytskie strony...zmieniał kolor od ciemno czerownego do jasno białego...aż mnie raziło. Wszystko ucichło...nie słyszałem już muzyki...poczułem jakby ucisk na głowe i usłyszałem bębny - tak to były napewno bębny. Rytmicznie był wybijany rytm...dum dumm..dum dumm..dum dumm :shock: a może to moje serce tak waliło? Nieiwem ale podobało mi się...potem usłyszałem jakby jakies śpiewy szamanów no cholera wie....niewiem czemu ale to bardzo mi się wbiło w głowe i długo po TRIPE o tym myślałem...bardzo emocjonalne to było. Płomien sobie tańczył na tej świeczce i mowił mi że niepowinno mnie tu być. Odpowiedziałem: dlaczego? kurde pewnie się śmiejecie już :D no ale taką czape miałem...gadałem ze świeczką..płomieniem hehe. Płomyk mi powiedział: dlatego że ty już tu byłeś i nie chiałeś zostać, a powrotu niema. Tak dokładnie mi powiedział. Przestraszyłem się gdy usłyszałem że niema powrotu. Potem zastanowiłem się cholera fajny TRIP taki spokojny no pełen luz. Wstałem i poczułem się tak cholernie lekki...odrazu do głowy przyszło mi że chce polatać. Kto z was niechciałby polatać sobie? Chyba niema takiej osoby.

I wtedy odepchałem się nogami od podłoża i BUM ja latam!! O ku**a!!! :shock::shock:

Ludzie uwierzcie mi że takiego uczucia to ja ku**a nigdy nie czułem...orgazm wymięka!!!! Aż mi łzy poleciały..taka euforia..szczęście że prawie się zlałem w gacie bo aż poczułem że zara się poszczam :D każdy mocniejszy manewr kończył się nie kontrolowany lotem...wszytsko musiałem robić z opanowaniem ale było ciężko bo byłem tak podjarany żę masakra. Obróciłem się w powietrzu i zobaczyłem siebie siedzącego na kocu..oczy zamknięte...lekko się bujałem do przodu.

Płomyk się rozmnożył i tańczył sobie na podłodze dookoła mnie. Nic mnie nie obchodziło. Latałem sobie po tym strychu....chciałem żeby to się nigdu nie skonczylo.

Nagle ciało samo opadło na podłoge. znowu ziemia..grunt pod stopami :cry:

Dziwnie się poczułem...inaczej. Podłoga falowało..obraz lekko się trząsł...coś zaczynało się dziać....nagle BUM stoje gdzie indziej kurde...jedno moje ja sidzie na kocu....drugie stoi i wpatruje się w tego siedzącego a ja teraz stoje i patrze na nich i już niewiem oco kaman....wszystko co czułem i to jak latałem odleciało i wiedziałem że to nie ja latałem tylko ten co teraz stoi...masakra. Jest nas trzech i wcale nie czuje się sobą już...jest nie fajnie. Chciałem otworzyć drzwi od strychu ale się nie dało bo niemiały klamki...wszytsko było jakieś inne...jakbym był gdzie indziej.

Nagle drzwi się otworzyły i wbiegły jakieś dzieci :shock: zdębiałem w chuuuuj. Patrze na nich a one się chowają jedno w takie szafie dużej, drugie za takimi deskami. Po chwili wbiegło trzecie dziecko i ich szuka. Ale jazda!!! Kto to jest?! Co tu się dzieje?! Zawołałem do tego co szukał: Kim jestes? I co robisz w moim domu?! Nic...zero reakcji. Powtórzyłem pytanie ale też bez skutku. Chciałem podejść i złapać je i się zapytac po raz kolejny ale niemogłem się ruszyć z miejsca. Nagle ktoś zawołał że obiad gotowy!! I dzieciaki poleciały na dół :shock:

W tym momencie musze napisać ze to był mój najbardziej wyraźny, czysty, realistyczny i najbardziej emocjonalny TRIP jaki w życiu przeżyłem.

Płomyk biegał i powtarzał ciągle: niema powrotu! niema powrotu! niema powrotu! no w sumie on to spiewal raczej.

Wykrzyczałem ze jest i zara TRIP się skonczy i bedzie ok. Ale w sumie niebyłem tego tak naprawde pewien..bo dalej tam stalem a TRIP trwal i trwal i nic nie wskazywalo zeby mial się skonczyć. Przed oczami nagle ujrzałem fraktale rozne mnóstwo, bylo ich coraz wiecej az wkoncu widzialem tylko je. Czulem ze odlatuje. poczułem ze lece gdzieś. nie czułem cieżaru swojego ciała. było bardzo przyjemnie i spokojnie. widzialem gwiazdy, swoja zmarla babcie i dziadka....ciagle w uszach slyszalem szepty, jakby kilka osob ze soba rozmawialo bardzo po cichu...jakbym gdzieś juz slyszal te glosy.

W tym momencie calkowicie odlecialem i nic nie pamietam co było dalej a może już nic nie było...niewiem. Czuje ze cos bylo ale poprostu nie pamietam...niewiem czemu.

Obraz się rozmywal , ajkies kolory mi sie ukazywaly, obiekty, wszytsko powoli ukladalo sie w ....hehe no wlasnie...w kuchnie :D tak...znowu sobie wedrowalem :D tym razem az do kuchni. Wstalem chwiejnym krokiem podeszlem do drzwi i zapalilem swiatlo. Jak ja tu doszedlem i to po ciemku na takiej bombie?!?! Posprawdzalem czy wszytsko jest cale...bylo ok. Poszedłem na strych....otwieram drzwi i przezylem najwiekszy szok w zyciu...serio prawie zawal serca!! Siedzialem na kocu ku**a dalej....nieiwem czemu ale sie poplakalem,,zakrecilo mi sie w glowie, upadlem, widzialem tunel w ktorym lecialem. poczulem ze cos mnie wsysa, potem poczulem uderzenie w tyl glowy i zobaczylem sufit strychu. WRóciłem. Wstałem cholernie szybko i uciekłem na dół, zamknalem sie w lazience i nei wychodzilem dobra godzine. Nie umialem sie pozbierac. Ostatnia akcja cos mi zrobila w glowie....do teraz jestem lekko roztrzesiony i odczuwam cos takie jakby...no niewiem...jakby lęk przed czymś ze cos mi sie stanie czy cos takiego.

Potem pozbieralem wszytsko ze strychu. I udalem sie do pokoju. Puscilem TV i ogladlem do 5 rano jakies programy popijajac piwko i rozmyslajac...bylem pobudzony w cholere i napewno bym nie zasnal. Wiecie ja uwielbiam Salvie, Kocham ją ale ja już chyba niemoge tego palić bo czuje że każdy kolejny w sumie ja to wiem...ze kazdy kolejny TRIP jest coraz mocniejszy, realistyczniejszy, zabiera mnie cos dalej, pokazuje wiecej i juz ledwo to ogarniam.

Na strych juz nie wejde bo mam uraz jakis hehe. No wiec tak wygladala moja piątkowa podróż chyba do przeszłości domu....albo to wytwor mojej wyobrazni albo poprostu halun zwykly. Nieiwem i pewnie nigdy sie nie dowiem co to bylo tak naprawde.

Ide w kime zaraz bo mam noc w plecy.

Pozdro :wodna:

PS. Palcie z rozwagą hehe

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

No naprawde JapkoDre, zawsze gdy czytam twoje tripy to pisze ze ten byl jeszcze lepszy od poprzedniego tak jak sam pisales ze kazda nastepna podroz jest coraz to mocniejsza, ale z tym co wrociles na strych i zobaczyles znow sam siebie,a zdawalo sie ze trip juz sie skonczyl to naprawde potezny szok ja bym chyba uciekl z domu i nie wrocil do rana :D:peace:

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

To było OBEE bardzo fajna sprawa gdy jest się na nią przygotowanym. Ciekawe skąd też wzięły się te głosy tych szamanów i te bębny, może to przez to że kiedyś właśnie szamani żuli salvie podczas obchodów i tobie się coś podobnego wkręciło. Aż się nie mogę doczekać jak jutro spróbuje bo mam trochę suszu tylko żarową zapalare muszę nabici jeszcze :wodna: a trip pierwsza klasa ogólnie, mam nadzieje że kiedyś jeszcze zapalisz może trochę słabszy extrakt weź albo jakoś głębiej duchowo się do tego przygotuj. :peace:

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

JD, fajny TR, ale ja nie o tym. Skoro już odwalasz takie numery rada. Niech Ci do głowy nie przyjdzie dotykać/rozmawiać/zwracać na siebie uwagi osoby, która jak w tym przypadku siedziała na kocu. Nie pytaj czemu, po prostu nawet o tym nie myśl.

Aha, zainteresuj się tematem śnienia i dwójnika.

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Elo.

Koks to życze powodzonka...pamiętaj żeby wszystko dobrze przzygotować...pal sam w domu najlepiej...pogaś światla...kadzidelko...świeczka...może byc też muza ale cicho puszczona...trancik lub też coś szamańskiego. Zobaczysz sam jaki wpływ ogromny mają takie rzeczy na TRIPA.

Choć szkoda, że masz tylko susz no ale może akurat cie pozamiata.

Kallue troche czytałem o śnieniu i OBEE też i nawet miałem kilka razy ale to co było w piątek to jak niebo a ziemia...czyste wizje, realność maxymalna..poprostu tam byłem, czułem, widziałem. Pozdro.

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Gość
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+