Skocz do zawartości
thc-thc

centrummarihuany

Tripy na Salvi Divinorum


ambicja

Recommended Posts

Powiem tak, salvia to bardzo nieprzewidywalne ziele, i tu pytanie do Ciebie, czy paliłeś susz , czy ekstrakt, ponieważ. ja zacząłem od ekstraktu x50, i to przez jakieś 30 min mój umysł był tak strasznie wykręcony , a przy tym różniaste wizje geometryczne (czułem się jak by mi ktoś włączył wygaszacz windowsa z takim klockiem co zmienia kształty). Z kolei z drugim razem ściągnąłem dwa wiadra i poczochrało mnie tylko troche, a na następny dzień znów dwa wiadra i 10 min faza jak z ekstraktu x50. Uczucie które opisujesz występowało u mnie tylko jeden raz, podczas palenia ekstraktu x50, ale nie uznałem tego za przeżycie przykre, bo prowadziłem ze sobą bardzo interesująca dyskusje (jak znajdę dyktafon to wrzucę nagranie)

Pozdro :peace::peace:

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

  • Replies 452
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Sniff, no i widzisz, ty musiałeś palić ekstrakt, wydać (albo jakiś twój kolega wydał) na to o wiele więcej kasy, w porównaniu do mnie jako osoby, która o tym wcześnie sobie dokładnie poczytała i która paliła kilkadziesiąt razy same liście i miała równie zdumiewające efekty. Nie wierzysz? Zobacz stronę wcześniej...

Zapamiętajcie ludzie, że wiedza to nie trucizna jak ktoś kiedyś powiedział. Nieumiejętnie wykorzystana wiedza jest owszem zgubna, jednak powinno się znać wszystkie skutki zamierzanych czynów, zwłaszcza jeśli wchodzimy w świat potężnych psychodelików (przypominam, szałwia jest o wiele mocniejsza od grzybów halucynogennych.

Podsumowując: Moim osobistym zdaniem wszystkie ekstrakty przekraczające x10 są zbędne. Przy dobrze przystosowanych receptorach same liście odpowiednio palone i inhalowane dają tak zdumiewający efekt, że tylko głupcy chcieliby więcej.

Sniff, ciesz się, że Pani Salvia była wyrozumiała dla laika twojego pokroju i nie pokiereszowała ci głowy :wink:

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Cannabinoid: podobnie myśle o extractach, a co do de- i polipersonalizacji to dla mnie to również nie było nieprzyjemne - na poczatku sie zwiesiłem bo nie wiedzialem kompletnie ocb, ale potem mialem straszna beke z tego ze jest "nas" kilku i nie moge zajarzyc ktory to "ja" - az mi potem głupio było bo nastawilem sie raczej na "mistyke" (opis na poprzedniej stronie). Generalnie juz dawno zauwazylem ze po SD nie odczuwam jakos strachu w sytuacjach ktore by mnie powalily psychicznie normalnie (np ide o zmierzchu sam droga w lesie a przedemna po prawej czaja sie jakies pokrzywione postacie, jak sie poxniej okazalo jakies pnie).

Moze to faktycznie dlatego ze zawsze mialem duzy szacunek do tej roslinki, ostatnio tez mnie kumpel namawial jak nam sie skonczyly blanty zaby szalwie zapalic ale mu wytlumaczylem ze po prostu nie wyobrazam sobie zebym mial palic SD z kims - nie zebym zachecal do samotnego palenia bo jak wiadomo moze to byc niebezpieczne, ale na razie nie mam zamiaru robic inaczej i wiem ze robie to na wlasne ryzyko, no ale jakos sie jej nie boje.

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Elo.

Ostatnio przeżyłem dość fascynującego TRIPA więc się z wami nim podziele.

Było to 8 sierpnia w sobote no już praktycznie była niedziela.

Byłem pod namiotami z dziewczyną i ze znajomymi....popiliśmy, popaliliśmy troche MJ, pogrilowaliśmy...ogólnie było bardzo wesoło :D

Po godzine 1.00 większość znajomych już się zwinęła do namiotów hehe zostałem Ja, koleżanka i kolega.

Postanowiłem, że wciągne sobie kanne ( większośc chyba kojarzy co to jest ) rozsypałem sobie 1g i wciągnąłem na dwa razy. Po około 30min zaczęło działać...całkowicie się wyluzowałem i odstresowałem.

Znajomi poszli w kime a ja leżałem sobie na kocu i patrzyłem w niebo...czułem się świetnie. MJ już praktycznie przestało działać, alko ledwo czułem, już bardziej kac hehe za to kanna mnie rozłożyła dość solidnie. Wtedy przyszło mi do głowy żeby zapalić Salvie :twisted:

Tak też uczyniłem, po cichu wkradłem się do namiotu żeby nie obudzić drugiej połówki i wyciągnąlem wszytsko co potrzeba a mianowicie:

- Małe bongo

- Ekstrakt x30

- Susz

- Zapalniczka Żarowa

Rozwaliłem się na kocu ubrałem dres i ciepłą bluze...komforcik był...kto wie gdzie mnie Trip poniesie hehe. W kieszeni schowałem latarke sobie tak o.

Wszytsko przygotowałem....kanna ciągle działała i jakby bardziej bo uśmiech z twarzy mi nie schodził :D pomyślałem: ciekawe jaki będzie TRIP? Takiego mixu jeszcze nie próbowałem. Ale kanna uspokoja, wyluzowuje, daje pozytywne myśli więc oczekiwałem super przyjemnego TRIPU.

No nic...zajarałem..jeden buch duuuży i soczysty hehe :D potrzymałem dym, wypuściłem i kolejny.

Odłożyłem bongo i walnąłem się na koc..patrze w niebo...gwiazdy się lekko rozmazały, nabrały jaśniejszych barw i zaczęły lekko wirować i tyle...podniosłem się z koca i usiadłem i myśle co jest grane? czy to kanna tak wpłynęła na Slavie? Czy jaka cholera?

Czułem się inaczej..z jednej strony czułem że nic się nie dzieje, slavia nie zadziałała...z drugiej natomiat czułem że to podstęp i że już dawno sobie lece i to jest TRIP. No nic wstałem, spojrzałem na las który był niedaleko, drzewa lekko falowały i wydawały się cholernie złowrogie, za nic w świecie bym tam nie poszedł nawet z całą armią. Czułem jak drzewa mnie obserwują i knują plan przeciwko mnie. Przeszedł mnie dreszcz, otworzyłem namiot i wchodze do niego ale jest jakiś większy, dużo większy, dosłownie ciągnął się gdzieś w głąb ziemi w lekkim spadzie. Wyszedłem z niego, rozejrzałem się w koło wszytsko było inne, ciemniejsze i mroczniejsze, było bardzo cicho, za cicho...pomyślałem że mam przesrane i to solidnie bo lece Ku*****o mocno, mam pełną świadomość i za cholere nic teraz z tym nie moge zrobić. Przeraziłem się ale musze zadziałać albo będę siedział koło namiotu i zobaczymy co będzie i poczekam aż Salvia mnie puści albo wejde d tego namiotu i tego tunelu i polece w cholere i też zobaczymy co będzie :D dużego wyboru niemiałem.

A więc wlazłem do namiotu. moja dziewczyna spała i niezdawał sobie sprawy że leży koło dziury która prowadzi cholera wie gdzie. Moja dziewczyna składała się z fraktali i rózno kolorowych linii poziomych i pionowych...w liniach tych przesuwały się punkciki które przypominały samochody pędzące po ulicach jakieś metropolii ogromnej z tysiącem dróg i tuneli...w tym momencie konkretnie odleciałem patrząc na to..film mi się włączył hehe otrząsłem się i wpełzłem do tego tunelu, czołgałem się w głąb...głębiej i głębiej..było coraz cieplej..ściągnałem bluze....potem dress i koszulke. Czołgałem się już w samych spodenkach...nagle poczułem dym, zacząłem się dusić, kaszleć, uderzyła we mnie fala gorącego powietrza tak mocno że wyleciałem z tego namiotu. Namiot stanąl w płomieniach i inne też. Zacząłem się drżeć, wołać pomocy. Znajomi wyszli z namiotów cali płonełi ale stali i patrzyli na mnie tylko i coś mówili ale ich nierozumiałem. Krzyczałem że płoną i niech wskoczą do wody. Usłyszałem głos biegnij do lasu tam są!! Biegnij do lasu tam są!! Biegnij do lasu tam są!! no to pobiegłem ile sił w nogach ktoś mnie gonił i coś wołał, czułem ich obecność...uciekałem. Wbiegłem w ten las cholernie ciemny i nie przyjazny. Przedzierałem się przez krzaki, pokrzywy. W końcu stanąłem, rozejrzałem się w koło, drzewa wygieły się w moją stronę strasznie warcząc ( tak to było coś jak warczenie ale takie inne...nigdy takiego czegoś nie słyszałem ) cholernie się przestraszyłem i biegłem dalej....dobiegłem gdzieś do jakiegoś jeziorka w lesie...promieniało jasnym światłem i ktoś stał na brzegu...nie był to człowiek oj nie...czułem to. Stał i patrzył sie w wode, miał na sobie jakiś długi płaszcz albo sztae coś takiego z kapturem takim wielkim. Po chwili usłyszałem jakieś głosy i hałas...któs się zbliżał. Postac znikła.

Nagle jakby coś mnie jebło w łeb upadłem na kolana i zdałem sobie sprawe z zaistniałej sytuacji. Wstałem....jestem sam w środku lasu, jest dobrze po 2 w nocy, stoje w samych spodenkach, zimno jak cholera, na boso, Cały pocharatany od krzaków i pokuty od pokrzyw :D o ku**a!!! ale czapa!! Zobaczyłem światła i wołania to byli moi znajomi....zawołałem ich, przybiegli zdezorientowani, wystraszeni...nie wiedzieli co się dzieje :D po drodze im wytłumaczyłem że sobie zapaliłem salvie i poleciałem dośc konkretnie.

Powiedzieli że obudziłem chyba całe pole namiotowe :D Wróciłem na miejsce, moja dziewczyna lekko podkurwiona stawiała namiot podobnie jak inni znajomi. Zawaliłem dwa namioty i spaliłem koc..nie pytajcie jak bo sam niewiem :D

Troche gadki i było ok. Położyłem się spać.

Co tu pisać? TRIP mnie całkowicie przerósł, rozwalił na łopaty. Ale musze wam powiedzieć że takie najbardziej mi się podobają...niby nic się nie dzieje niby nic nie kopnęło a tu tak naprawde TRIP leci na max obrotach już :D

Pozdro ziomki. :wodna:

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Oj szok, już dawno nie czytałem takiego tripa :) naprawdę przekozacki :) nie powiem że zazdroszcze bo to grzech, ale poza tym, że trip ogólnie wydaje się być niezbyt przyjemny to mi się strasznie spodobał :D naprawdę fajnie opisany i w ogóle :D takich więcej :)

"Nagle jakby coś mnie jebło w łeb upadłem na kolana i zdałem sobie sprawe z zaistniałej sytuacji. Wstałem....jestem sam w środku lasu, jest dobrze po 2 w nocy, stoje w samych spodenkach, zimno jak cholera, na boso, Cały pocharatany od krzaków i pokuty od pokrzyw o CenzurA!!! ale czapa!!"

haha :D

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Przeraziłem się ale musze zadziałać albo będę siedział koło namiotu i zobaczymy co będzie i poczekam aż Salvia mnie puści albo wejde d tego namiotu i tego tunelu i polece w cholere i też zobaczymy co będzie :D dużego wyboru niemiałem.

A więc wlazłem do namiotu. moja dziewczyna spała i niezdawał sobie sprawy że leży koło dziury która prowadzi cholera wie gdzie.

To mnie rozpierdoliło xDxDxD a h*j wlazłbym do tej dziury, ciekawe gdzie by zaprowadziła xD

Namiot stanąl w płomieniach i inne też. Zacząłem się drżeć, wołać pomocy. Znajomi wyszli z namiotów cali płonełi ale stali i patrzyli na mnie tylko i coś mówili ale ich nierozumiałem. Krzyczałem że płoną i niech wskoczą do wody. Usłyszałem głos biegnij do lasu tam są!! Biegnij do lasu tam są!! Biegnij do lasu tam są!! no to pobiegłem ile sił w nogach ktoś mnie gonił i coś wołał, czułem ich obecność...uciekałem. Wbiegłem w ten las cholernie ciemny i nie przyjazny. Przedzierałem się przez krzaki, pokrzywy.

A nie mogłeś uzmysłowić sobie że to tylko jedno wielkie halu? wiem że byłeś na fazie, ale dziwi mnie że nie mogłeś zignorować tego :) nie żebym się czepiał, ale gdyby nie to może byś uniknął kilku problemów :D po za tym Trip zajebisty, coś mi sie wydaje że jednak nie konczysz z panią salvią ? ;)

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Hardcore. Wizje płomieni, tzn że coś co istnieje naprawdę, np czyjeś nogi płoną (znajomy mi mówił że kiedyś po kwasie widział jak kaloryfer płonął) to dość częste przy halucynogenach. Może to nasza percepcja się rozszarza i widzimy podczerień?

Tehacjusz: to nie jest tak jak po ganji, że gdy sobie "przedobrzysz" i wkręca Ci się jakaś niemiła faza, kładziesz się i sobie spokojnie tłumaczysz: "to co się dzieje to tylko THC, za jakieś 4h faza się skończy".

Po Sally możesz się znaleźć w innym wymiarze - to co nazywamy rzeczywistością przstaje istnieć, a tylko tamten świat jest realny. Poza tym tu był mix róźnych substancji, więc efekt nieprzewidywalny. Nie ma mowy o jakiejś obiektywności - ta dziura która była w namiocie była tak samo realna jak leżąca obok dziewczyna.

JabkoDre: Jak dla mnie to trochę przesadzasz - stąpasz po bardzo grząskim gruncie, to jakbyś jeździł 300km/h z pętlą na szyji po psychodelicznym hiwayu....

Ale talent pisarski masz naprawdę, jakbyś troszkę jeszcze wszystko dopracował i jakoś to zredagował, myślę że spokojnie by to mógł ktoś wydać i zrobiłoby niezłą furrorę, tylko czy wtedy by nie dano policji dodatkowego miliona na zwalczanie "śmiertelnie niebezpiecznego narkotyku"? Tak że może lepiej niech będzie jak jest...

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

marco86, uwierz mi, że przygotowuję się od dawna do przygody z Szałwią, i wiem jakie ma ona właściwości. Nie jestem pierdolnięty, aby rzucić się z "motyką na słońce". Zdaję sobie w pełni sprawę, że nie jest dla każdego.. W tym roku pierwsze grzyby (ale bez przesady, bo się u mnie ziomki prawie "pozawieszali" w zeszłym sezonie). Myślę, że podołam.. :wink:

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Gość
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+