Skocz do zawartości
thc-thc

darmowe nasiona marihuany

Recommended Posts

Opublikowano
 
Cytat

 


Ile budżet zarobiłby na legalizacji marihuany?

Dochody polskiego fiskusa z legalizacji i opodatkowania handlu marihuaną z naddatkiem wystarczyłyby na sfinansowanie refundacji leków.

Z góry zastrzegam - w tym tekście nie dam się wyciągnąć na ideologiczne rozważania na temat zasadności lub absurdu legalizacji miękkich narkotyków i niuanse medycznych konsekwencji takiej decyzji. Zwolennicy i przeciwnicy legalnych skrętów mają w końcu argumenty zasługujące na uwagę, a ja chcę po prostu podsunąć im jeszcze jeden, często lekceważony w tego typu debatach.

Mam na myśli aspekt czysto finansowy, a dokładniej - podatkowy. Państwo polskie od lat tuczy się w końcu na papierosach, które też nie są witaminkami oraz alkoholu, który “pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach” jedynie w kabaretowych skeczach. Akcyza na używki tylko w ubiegłym roku przyniosła budżetowi blisko 30 mld zł i fiskus jakoś nie brzydził się pochodzeniem tej fortuny. W Europie tytoń - a zwłaszcza alkohol - są jednak od wieków składową kultury i zasłużyły na akceptację, mimo że obie te używki - jak pokazują badania toksykologów - na głowę biją marihuanę pod względem siły uzależniania.

 

Firma badawcza IMS podała niedawno, że na refundację leków budżet wydał w 2013 r. ok. 7 mld zł.

Zacznijmy od podstaw, czyli od oszacowania skali konsumpcji marychy na ziemiach polskich. Z danych Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii (EMCDDA) wynika, że w Polsce idzie obecnie z dymem ok. 500 ton marihuany rocznie, a po skręta sięga ok. 9 proc, dorosłej polskiej populacji. Legalizacja tej używki nie powinna jednak nijak wpłynąć na jej popularność, już dziś bowiem zakup trawki jest banalnie prosty, a ryzyko zatrzymania przez policję - relatywnie niewielkie. Na potrzeby tej analizy zakładamy jednak, że jakieś 30 proc. rynku pozostanie we władaniu narkotykowego podziemia, bo cenę używki z legalnego źródła o 23 proc. podniesie jeszcze podatek VAT

Sprzedaż marihuany w oficjalnych punktach sięgnęłaby zatem 350 ton rocznie - czyli 350 mln gramów. Policja szacuje, że jeden gram tej używki na czarnym rynku kosztuje obecnie od 30 do 50 zł. Uśrednijmy więc cenę na poziomie 40 zł za gram i przyjmijmy, że tyle właśnie wyniesie również cena netto jednego grama z legalnych źródeł. Jeśli założymy że państwo obłoży marychę taką samą akcyzą, jaką obciąża dziś sprzedaż tytoniu (w uproszczeniu 31,41 proc. ceny netto plus 206,7 zł za 1 kilogram), otrzymamy ok. 12,7 zł wpływów akcyzowych od każdego sprzedanego grama. Łącznie - ponad 4,4 mld zł rocznie. Do ceny netto doliczmy teraz także 23 proc. podatku VAT, czyli 9,2 zł od każdego sprzedanego grama narkotyku. Daje nam to kolejne 3,22 mld zł rocznie. Łącznie - ponad 7,6 mld zł czystego zysku dla polskiego budżetu. Do tej sumy można by także doliczyć ok. 200 mln zł, jakie co roku budżet wydaje na szeroko rozumianą politykę antynarkotykową, od kampanii społecznych po zakup dla policji specjalnego wyposażenia do wykrywania narkotyków i szkolenie mundurowych. Zakładamy jednak, że uwalniając marihuanę spod paragrafów, państwo nie zrezygnuje z antynarkotykowej edukacji i walki z podziemiem handlującym twardymi narkotykami, zostawmy więc owe 200 mln zł po stronie wydatków. Kwota, jaka mogłaby zasilić budżet dzięki legalizacji jednej tylko marihuany, jest wystarczająco duża , by naprawdę poważnie zastanowić się nad sensownością takiego ruchu. Firma badawcza IMS podała niedawno, że na refundację leków budżet wydał w 2013 r. ok. 7 mld zł.

 

 

 

Gość
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+