-
Postów
2 514 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
128
Typ zawartości
Forums
Gallery
Blogs
Treść opublikowana przez Rysiu
-
Trzymaj jeszcze. Do końca sierpnia jak nic. Jak dla mnie połowa września.
-
LED 60/120W, 2xKush, Haze, Queen, 0,24/0,4mkw
Rysiu odpowiedział(a) na Rysiu topic w Zakończone Fotorelacje Indoor
Fotki wstwie jakoś w tym tygodniu. Problemów ogólnie brak. Dostają nawozy i żyją- 93 odpowiedzi
-
- led
- special queen
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zmień na krótszy czas naświetlanie i tyle. Automatom nic nie będzie.
-
AK-47AUTO Indoor organiczny tylko słońce i woda
Rysiu odpowiedział(a) na Początkujący420 topic w Zakończone Fotorelacje Outdoor
No fajny krzaczek wyszedł. Lepiej przepłukać korzenie. -
Haszyk domowej roboty z worków "bubble bags"
Rysiu odpowiedział(a) na Rysiu topic w Medyczna Marihuana i Olej
Spoko. Do usług. Jak mogę to zawsze pomogę -
LED COB 450W/PURPLE QUEEN,ICE CREAM/BOX1,20m2
Rysiu odpowiedział(a) na bortek topic w Zakończone Fotorelacje Indoor
No ciekawy secik. Dobre i mocne diody. Ziemia i nawozy bardzo ok. Powodzenia.- 153 odpowiedzi
-
- purple queen
- rqs
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Haszyk domowej roboty z worków "bubble bags"
Rysiu odpowiedział(a) na Rysiu topic w Medyczna Marihuana i Olej
Ja tam robiłem z suszu i efekt jest ok. Można i z tego i z tego. Na pierwszym jest lekko zielonkawy osad. Na ostatnim jasny brąz/piaskowy. Czy mocniej klepie nie wiem. Spalilem próbkę, po 4 buchach godzinę mocno porobiony bylem. A po zjedzeniu to w ogóle było dziwnie. -
Haszyk domowej roboty z worków "bubble bags"
Rysiu opublikował(a) a topic w Medyczna Marihuana i Olej
Siema. Postanowiłem się z Wami podzielić moją małą przygodą z robienia haszu. Można to uznać za taki mały pseudo poradnik. Ogólnie miałem sporo zioła w słoikach i nie było szansy żebym to spalił, więc trzeba było to jakoś inaczej zagospodarować. Sprzedać strach, wyrzucić szkoda, no to wpadłem na pomysł, że zrobię z tego haszyk. Swój własny, naturalny, bez żadnych sztucznych dodatków. Metoda jaką wybrałem to worki ekstrakcyjne. Ogólnie chodzi w niej oto, żeby przy pomocy lodu na tyle ochłodzić zioło, że w czasie jago mieszania będą się odrywały trichomy i przechodziły przez kolejne siatki worków ekstrakcyjnych i osadzały się na nich. Potem to co się osadziło zbieramy, suszymy i mamy własny hasz. Znajomy przejeżdżał w pobliżu growshopu i zakupił mi zestaw. Zestaw składa się z 4 worków. Koszt nie całe 200 zeta. Worki mają około 15 litrów, chociaż sprzedawca twierdził, że to 20 litrowe. No ale mniejsza o to. Wielkości oczek to 25, 73, 160 i 220 mikronów. Ogólni ten największy (220) to taki worek sito. Przez oczka przechodzi w zasadzie wszystko co oddzieliło się od zioła. Dwa następne (73 i 160) są najbardziej przydatne. To na nich osadza się haszyk. Z tym, że na pierwszym taki grubszy bardziej zanieczyszczony materiał a na tym drugim już naprawdę fajny hasz. No i 4 worek (25) ma tak małe oczka, że jeżeli coś przejdzie przez ten 73 i osadzi się na 25, to pozapycha mu te oczka i ogólnie jest chu***a bo wada nie chce przez niego przepływać. Wcześniej oglądałem filmiki na youtube żeby dowiedzieć się jak to zrobić. Coś z nich zapamiętałem, coś zapomniałem i zabrałem się do roboty. Wiedziałem, że potrzebny będzie lód w kostkach, coś do mieszania, najlepiej drewniana łycha i jakiś mikser. Jeszcze wiadro na worki, ze 2 michy na wodę lub jakieś inne wiadra. Miałem porobiony lód w woreczkach. Zacząłem go wyciągać i wrzucać do michy z wodą ale zanim skończyłem wrzucać lód z drugiego woreczka, to ten z pierwszego prawie cały się roztopił. Coś źle robię pomyślałem. No to sru lód do miski bez wody a potem do tego wodę. To wszystko wlałem do worka 220 który był już wsadzony do wiadra. Wrzuciłem zioło i zacząłem mieszać. Trochę mikserem, trochę drewnianą łychą. Lód się zajebiście szybko roztopił w te ciepłej wodzie. W ogóle tej wody dałem za dużo, bo chyba ze 12 litrów. Ogólni słaby ten początek był. Przy okazji jeszcze trochę wody porozlewałem po podłodze. No cyrk po prostu. Użyłem na początku tylko dwóch worków. 220 i 25. 220 służył jako sito do zioła a 25 jako osadnik dla haszu. Ku mojemu zaskoczeniu po kilkunastu minutach mieszania i wyciągnięciu worka 220, na dnie worka 25 było sporo osadu przypominającego piasek lub raczej glinę. Zajarany mocno tym widokiem pomyślałem wow, to działa J No to dalej do roboty. Hasz zebrałem łyżką i wywaliłem na talerz. Worek z odsączonym ziołem znowu do worka 25, to wszystko do wiadra, zalałem wcześnie odsączoną wodę i znowu drewniana łycha i mikser w ruch. Po kilkunastu minutach znowu wyciągam worek 220 z worka 25 i odsączam wodę. Potem z wiadra wyciągam worek 25 i czekam aż woda się odsączy do wiadra, a na dnie znowu gliniasty osad. Zrobiłem tak łącznie z 5 razy i za każdym razem był osad. Za piątym już mniej. Ale pierwsze 3 dały naprawdę sporo haszyku. Za pierwszym razem użyłem około 90-100 g zioła. Potem jeszcze 2 razy powtórzyłem ten proces ze 150g zioła. Skuteczność tej metody to jakieś 1/10 do 1/8. Tzn., że na np. ze 100g zioła można uzyskać 10-12.5g haszu. Tak mniej więcej mi wychodziło. Za drugim i trzecim razem używałem wszystkich worków i wynik był bardzo podobny, a w zasadzie taki sam jak przy tylko 2 workach. Oczywiście przy 2 i 3 razie zrobiłem mniej błędów, np. zioło wcześniej przemroziłem w lodówce. Użyłem znacznie mniejszej ilości wody. Około 3-5l. Dzięki temu lód tak szybko się nie rozpuszczał. Po trzech ekstrakcjach stwierdzam, że metoda nie najgorsza, ale worki z lekka ch****e jeżeli chodzi o wytrzymałość. Poszarpały się w środku, głównie ten 220. Ten 25 się zapchał i ciężko to w ogóle doprać. Jak je wyprałem w pralce 2 razy to się takie szmaciane bardziej zrobiły. Ogólnie szybko się niszczą, chociaż do tego sam się trochę przyczyniłem. Za czwartym razem już inaczej to rozegram. Teraz już wiem więcej co, jak i w jakiej kolejności. Poniżej postaram się w paru punktach ułożyć prosty mini poradnik. Może komuś się przyda. Co potrzeba: 2 wiadra, może jakaś miska dodatkowo, mikser, drewniana lub plastikowa łycha/łopatka, lód w kostkach, talerz, łyżka od zupy 1. Przygotujcie sobie wiadro do którego wsadzicie worki. Przygotujcie sobie drugie wiadro do którego wrzucicie lód z ziołem i zalejecie to kilkoma litrami wody. Najlepiej zimniej. Zioło dobrze żeby było przemrożone w zamrażarce prze np. dobę. 2. Wrzucacie do wiadra lód i zmarznięte zioło. Mieszacie to drewnianą łychą. Dzięki temu mieszaniu i niskiej temp trichomy odpadają od zioła. Tu akurat wrzuciłem bezpośrednio do worka. BŁĄD! 3. Zalewacie to wiadro kilkoma litrami wody. Tak żeby tylko przykryło warstwę lodu i zioła. Możecie to mieszać drewnianą łychą bądź mikserem. Albo na przemian trochę tym i trochę tym. Pomieszajcie tak z parę do kilkunastu minut. 4. Wymieszane zioło razem z lodem i wodą przelewacie do worków, które są wsadzone już do drugiego wiadra. Pierw idzie worek 25, w niego 73, w niego 160 a w niego 220. Czyli wszystko wlejecie do tego 220. Pomerdajcie to trochę drewnianą łychą i podnieście worek 220 do góry. UWAGA – starajcie się nie mieszać zioła mikserem w worku. Ja tak robiłem i mikser mocno poharatał worek od środka. Worek w środku jest wyłożony takim jakby gumowatym czymś i to właśnie mikser porozrywał. Miksujcie zioło TYLKO w wiadrze. 5. Jak podniesiecie do góry worek 220 i odsączycie z niego wodę nad wiadrem z pozostałymi workami (możecie go ścisnąć dłonią, żeby lepiej odsączyć wodę z zioła) odkładacie go do miski lub pustego wiadra. Teraz podnosicie do góry worek 160. Czekacie aż odsączy się z niego woda, powinna mieć brązowy kolor i na samym dnie pokaże wam się to, na co czekaliście Zbieracie to z dna łyżką do zupy i wyrzucacie na talerz. Worek odkładacie na bok. 6. Wyciągacie teraz worek 73, czekacie znowu aż woda zleci i na dnie macie znowu to na co czekaliście tyle, że już lepszej jakości. Mniej zanieczyszczeń. Zbieracie łyżką, na talerz, worek na bok. 7. Został ostatni worek. I tu może dojść do takie sytuacji, że jak go podniesiecie do góry, to po odsączeniu się pewnej ilości wody reszta wody nie będzie chciała z niego schodzić, bo pozatykały się oczka w siatce. Można teoretycznie worek ściskać ręką, tak jakby doić J żeby ta woda jakoś na siłę szybciej przelatywała. Efekt różny. U mnie był taki, że górą wylało mi się w ch.. wody na podłogę. Jak się ma czas, można go powiesić nad wiadrem i niech ścieka kropla po kropli. Może w pół lub w dobę ścieknie. Albo jak już nie chce ściekać, wlać tą wodę do wiadra gdzie jest pozostała woda z odsączania. 8. Jeżeli przebrnęliście już przez cały etap, to zaczynamy od nowa. Ja to powtarzałem 5 razy z rzędu na tym samym ziole. Czyli wyrzucacie zioło z lodem z worka 220 do pustego wiadra. Zalewacie je odsączoną wodą z drugiego wiadra. Mikser/łopatka w dłoń i mieszacie. Worki oczywiście jeden w drugi i do pustego wiadra. No i wymieszany materiał znowu do worka 220 i lecicie według punktów. Haszyk który zbierzecie na talerzu dobrze jest odcisnąć z wody. Jak tak zostawicie go do suszenia, to będzie bardzo słabo schnął i zacznie śmierdzieć. Weźcie go w dłoń, zaciśnijcie pięść żeby wyleciała woda, rozgniećcie na placek i do suchego miejsca niech schnie. Co do zioła które zostało. Wygląda jak mokra sieczka. Można je wysuszyć i zrobić z niego masło. Takie zioło ma o dziwo jeszcze trochę mocy. ch****o się pali, może za bardzo je przesuszyłem, ale po spaleniu pół blanta czyściocha czuć, że klepie. Woda która została. W tej wodzie pływa jeszcze sporo trychomów. Możecie ją rozlać na np. 2 czy 3 garnki/miski. Odstawić gdzieś na dobę czy dwie i odczekać żeby trichomy opadły na dno. Bierzecie potem taki garnek (ostrożnie) i zlewacie wodę powoli. Przy samym końcu zobaczycie na dnie taki mulisty osad. Starajcie się tak zlać wodę, żeby zostało jak najwięcej osadu z jak najmniejszą ilością wody. Pozostały osad przelejcie np. na głęboki talerz. Jak pozlewacie wodę z tych garnków i osad na talerz to możecie na kuchence postawić mały garnek z wodą a na to talerz z osadem. Gotująca się w garnku woda podgrzeje talerz a ten wodę z haszowym mułem. Woda odparuje a haszyk zostanie. To chyba na tyle Pozdro.