Skocz do zawartości
nasiona marihuany thc-thc

seedbay

Recommended Posts

Opublikowano

organic_weed_california.jpg

 

Cytat

 

Rosnąca świadomość ekologiczna w społeczeństwach rozwiniętych ekonomicznie sprawia, że coraz częściej kwestionujemy techniki rolnictwa opartego na nawozach sztucznych, które dominuje na całym świecie od drugiej połowy XIX wieku. Od lat ’90 rolnicy, aktywiści i naukowcy coraz częściej wskazują na minusy przemysłowo-chemicznej hodowli roślin, która zanieczyszcza glebę, niszczy pożyteczne mikroorganizmy i pozostawia w niej niebezpieczne toksyny. Rolnictwo ekologiczne, organiczne czy biologiczne to powrót do naturalnych strategii i technik, które współgrają z cyklem natury.
 
Na czym polega hodowla organiczna
 
Jeśli chcesz hodować konopie w naturalny sposób – a umożliwia ci to prawo kraju, w którym mieszkasz – i szukasz sposobu na uniknięcie stosowania nawozów chemicznych, czy ziemi traktowanej preparatami azotowo-potasowo-fosforowymi, uprawa organiczna jest dla ciebie idealną propozycją. Dzięki naturalnemu podejściu do swojej małej hodowli nie poparzysz roślin, dasz im dokładnie tyle składników pokarmowych, ile potrzebują, a także zapewnisz szybki i zdrowy rozwój z dynamicznym przyrostem systemu korzeniowego.
 
W uprawie organicznej nie będziesz musiał stosować nawozów sztucznych i cyklicznie płukać swojego medium, rozwiniesz za to wiedzę dotyczącą fukcjonowania bakterii, grzybów i drobnych żyjątek, które wykonują ciężką pracę rozkładając gnijącą materię na czynniki pierwsze. Są one podstawą pożywienia twoich ukochanych roślinek, pozwalając im stabilnie rozwijać łodygę i system liściowy, a w dalszej części kwiatostany, które po wysuszeniu staną się częścią twojej domowej kolekcji.
 
Aby zacząć przygodę z ekologiczną uprawą konopi, należy sobie wyobrazić swoją glebę jako podziemną manufakturę, w której miliony małych robotników wykonują skomplikowaną pracę. Jedni dostarczają materiałów, inni rozbierają je na części, a jeszcze inni przerabiają je i transportują do punktu, w którym mogą być odebrane przez zleceniodawcę: waszą roślinę. By manufaktura ta działała jednak sprawnie i bez straty czasu, robotnicy muszą jeść, rozmnażać się i mieć dobrą infrastrukturę transportową. W tym celu gleba musi dobrze zaspokajać ich codzienne potrzeby.
 
Konopie potrzebują do idealnego wzrostu 17 składników odżywczych, z których najważniejszymi są azot, fosfor i potas, ale te praktycznie nie występują w naturalnej postaci bez obecności innych pierwiastków chemicznych tj. magnez, wapń, żelazo, siarka, sód, fluor, cynk, krzem, jod, mangan, bor, molibden, nikiel i kobalt. Wszystkie z nich do gleby dostają się zaś w formie złożonych związków chemicznych, które są nieprzyswajalne przez rośliny, jeśli nie zostaną najpierw sprowadzone do prostej postaci przez grzyby i bakterie glebowe.
 
Przykładowo, by azot został pobrany przez rośliny z gleby musi zostać najpierw zamieniony w azotany, azotyny lub jony amonowe. Tu na pomoc przychodzą zaś bakterie nitryfikacyjne (należące do grupy bakterii tlenowych), które dzięki swojej działalności zwiększają stosunek jonów azotanowych do jonów amonowych, znacznie efektywniej pobieranych przez rosliny od tych drugich. Te same bakterie uczestniczą też w nitryfikacji, czyli utlenieniu materii organicznej i zamianie jej w najbardziej użyteczne narzędzie uprawy organicznej: KOMPOST!
 
To właśnie kompost jest najważniejszym narzędziem dla hodowcy, który chce rozwinąć pełen potencjał ekologicznej hodowli konopi. W zależności od składu, kompost może zawierać znaczne ilości azotu i potasu oraz drobne ilości fosforu, śladowe ilości niemal wszystkich pierwiastków potrzebnych do zdrowego funkcjonowania roślin, a ponad wszystko kluczowy dla przemiany materii przez rośliny kwas humusowy. Jednak składem chemicznym kompostu można łatwo manipulować i w przypadku dodawania do pryzmy odpadków zwierzęcych, które mają więcej fosforu, a także specyficznych odmian roślin bogatych w rzadkie mikroelementy, po zakończeniu procesu utleniania otrzymamy zupełnie inny skład.
 
Kompost dobrze wymieszany z glebą to podstawa każdej uprawy organicznej – fundament, na którym można wyhodować zdrową roślinę i otrzymać przyzwoity plon nawet bez stosowania ulepszaczy gleby czy nawozów organicznych. Mieszankę taką można spokojnie stosować 2-3 lata pod rząd, gdyż związki odżywcze nigdy nie zostaną wyczerpane przez rośliny po pierwszym sezonie, co ma związek z ich powolnym rozkładem przez grzyby i bakterie. W istocie, wielu hodowców donosi, że plony zwiększają się znacznie w drugim i trzecim sezonie.
 
Zalety uprawy ekologicznej
 
Faktem jest, że aby dotrwać do zbiorów, roślinom wystarczy dobry kompost i dobrze natleniona ziemia. To da się zaś otrzymać mieszając obydwa składniki przynajmniej miesiąc wcześniej w dużym wiadrze, nawadniając powstały miks wodą i stawiając w kącie lub zwyczajnie zostawiając go na łaskę deszczu i słońca gdzieś na zewnątrz, nawet bez wiadra. Działka, ogród czy leśna polana będą równie dobre, a kiedy przyjdzie wreszcie czas, by użyć tej mieszanki do sadzenia nasion czy klonów, wystarczy ją przesypać do donic lub przekopać z jej pomocą ziemię, jeśli swoje rośliny chcemy posadzić na słońcu.
 
Takie podejście jest idealne dla początkujących hodowców, którzy nie chcą windować kosztów uprawy, nie mają żadnej wiedzy dotyczącej wzrostu roślin, stosowania nawozów i nie znają również zróżnicowanych potrzeb konopi związanych z okresem wzrostu i kwitnienia. Lepiej zaczynać powoli – na większe plony i zaawansowane techniki jeszcze przyjdzie czas. Zanim przejdziemy do fazy maksymalizacji potencjału genetycznego konopi, lepiej dobrze jest poznać ich wygląd, tryb wzrostu i docenić smak pierwszych szczytów. Innymi słowy, dopiero zaczynający swoją przygodę z alternatywnym ogrodnictwem powinni skupić się bardziej na bezstresowym obserwowaniu swoich dzieci niż na dzikich eksperymentach.
 
Zaawansowani rolnicy konopni będą sobie jednak zadawać pytania. Jak mogę zwiększyć plon naturalnymi metodami? Jak mogę polepszyć smak i zapach swoich szczytów? Jak mogę przyśpieszyć wzrost wegetatywny? Jak mogę wzmocnić system korzeniowy? Jak mogę lepiej uchronić swoje rośliny przed szkodnikami, pleśnią i niedoborami mineralnymi? Na to wszystko są sposoby, które nie wymagają uciekania się do produktów chemicznych. Dobry hodowca organiczny z czasem może stać się niemal samowystarczalny i ograniczyć używanie markowych produktów do minimum.
 
O ile wszyscy hodowcy są zgodni, że bez użycia chemikaliów konopie rosną nieco wolniej, a uprawy hydroponiczne są o wiele szybsze od glebowych, ani glebowo-chemiczni, ani hydroponiczni hodowcy nie są w stanie wyhodować pod lampami 3-4 metrowych potworów, które na słońcu w organicznej glebie są w stanie dać plony sięgające 5 kg suchych szczytów, jak w północnej Kalifornii! To zaś tylko jeden z dowodów na to, że konopie są roślinami, których potencjał może zostać w pełni osiągnięty jedynie outdoor. Jeśli hodujemy więc na słoneczku, działanie w zgodzie z naturą wydaje się znacznie bardziej stosowne od używania gamy nawozów mineralnych.
 
Jeśli będziemy stosowali nawozy mineralne w uprawie outdoor, nie tylko zanieczyścimy i wyjałowimy glebę, a przy okazji stworzymy zagrożenie dla lokalnych rzek i jezior, ale nie będziemy w stanie wypłukać szczytów ze związków chemicznych, które zostały wcześniej przez rośliny przyswojone. Aromat będzie silniejszy, ale też znacznie mniej złożony. Dym będzie palił gardło i zobaczymy czarno-szary popiół. Jazda będzie mocniejsza i bardziej wymóżdżająca, ale krótsza i mniej przyjemna. Szczyty będą twardsze, ale będą suszyły się znacznie wolniej, a w fazie curingu nie wykształci się cała paleta zapachów, charakterystycznych dla organicznej marihuany. Ostateczna różnica będzie taka, jak pomiędzy wysokiej klasy toskańskim winem, a tanim jabolem!
 
Sztuka tworzenia idealnego medium
 
Aby otrzymać wysokie plony nie musimy już dłużej uciekać się do nawozów sztucznych, gdyż w ostatnich latach hodowla organiczna poczyniła taki progres, że stosując odpowiedni miks gleby i dobre odżywki otrzymamy zioło znacznie przewyższające jakością produkty hydroponicznych cudotwórców, a po kilku latach eksperymentów będziemy nawet w stanie konkurować z wysokimi plonami komercyjnych hodowców, zarówno outdoor, jak i indoor.
 
W tym celu powinniśmy się zainteresować koncepcją supergleby, która została spopularyzowana przez znanego hodowcę SubCoola z TGA Genetics. Aby wyeliminować potrzebę nawożenia w hodowli organicznej stworzył on miks, który zapewnia konopiom wszystkie składniki pokarmowe przez cały cykl życia. Miks ten jest podatny na indywidualne modyfikacje, a wielu hodowców przyznaje, że wraz z jego użyciem rośliny wystarczy tylko podlewać wodą. Coś zarówno dla początkujących, jak i zawodowców.
 
Aby stworzyć organiczną superglebę SubCoola należy przygotować następujące składniki (proporcje podane są dla około 10 roślin):
 
100-120 kg organicznej ziemi doniczkowej
12-25 kg biohumusu
0,5-1 kg coco coir
250-500 g mikoryzy
2,5 kg mączki kostnej
2,5 kg bat guano
2,5 kg sproszkowanej krwi
1,5 kg sproszkowanej skały fosforanowej
¾ kubka soli Epsom
½ kubka dolomitu
½ kubka azomitu
2 łyżki kwasu humusowego
 
Składniki opcjonalne lub wymienne z powyższymi:
 
perlit
pumeks
kompost
torf
węgiel brunatny
biohumus
sproszkowane muszle ostryg
sproszkowane wodorosty
sproszkowane nasiona soji
sproszkowana juka
sproszkowana lucerna
sproszkowana skała glacjalna
k-mag
zielony piasek
leonardyt
 
Wszystko to należy dokładnie wymieszać na rozłożonej wcześniej płachcie lub równym podłożu, a następnie przesypać do dużych wiader lub zbiorników. Superglebą SuperCoola wypełnia się 1/3-1/2 dolnej części donicy, przysypując ją zwykłą ziemią doniczkową lub ziemią wymieszaną z kompostem, gdyż mikst jest tak bogaty w składniki pokarmowe, że może poparzyć korzenie młodych sadzonek czy klonów. Ten miks nie potrzebuje już wg SubCoola żadnych nawozów, enzymów czy odżywek – jest absolutnie samowystarczalny.
 
Równie dobry, mniej żrący i przetestowany przez nas z sukcesem miks, można stworzyć przy pomocy następujących składników (podajemy proporcje dla dwóch roślin):
 
10 kg organicznego kompostu ogrodowego
10 kg organicznej ziemi ogrodowej
1 kg torfu
0,5 kg biohumusu
0,5 kg ryżu
250 g bat guano
100 g pokruszonych suchych liści
100 g igieł sosnowych
100 g pokruszonych łupin fistaszków
100 g gnijącej materii owocowej lub warzywnej
75 g mikoryzy
6 łyżek stołowych sproszkowanych skorupek od jajek
4 łyżki stołowe popiołu drzewnego
6 łyżek stołowych sproszkowanych skórek bananowych
 
Jeśli sadzimy w nim nasiona albo klony, 10-20 cm donicy tego miksu posypujemy mieszanką ziemi i kompostu, ale jeśli przesadzamy do niego rośliny na okres kwitnienia, możemy ten krok pominąć. Celem każdego organicznego supermiksu jest zapewnienie konopiom wszystkich niezbędnych składników odżywczych na czas wzrostu wegetatywnego i kwitnienia, ale niektórzy hodowcy mogą zdecydować, że wygodniej jest im stworzyć dwa osobne: azotowy na rozwój systemu liściowego i łodygi oraz fosforowo-potasowy na rozwój kwiatostanów. W obydwóch przypadkach musimy jednak pamiętać, że roślina hodowana w organicznej glebie potrzebuje znacznie więcej niż standardowe NPK, a kluczem jest rozwój korzeni.
 
Odżywki, nawozy organiczne i żyjąca gleba
 
Aby gleba mogła systematycznie oddawać roślinom wszystko to, co jest im potrzebne do życia, niezbędne jest pobudzenie mikroflory i mikrofauny. Jeśli chcemy wspaniałego zapachu i niezapomnianego smaku, a nie chcemy przy tym rezygnować z dużych plonów, musimy zadbać o to, żeby nasza gleba żyła własnym życiem i miała co jeść. Jednym ze sposobów jest poleganie na mikoryzie – rodzinie symbiotycznych grzybów, które przyczepiają się do korzeni roślin i żywią węglanami przez nie produkowanymi, w zamian pozwalając na głęboką ekspansję w głąb gleby.
 
Dzięki mikoryzie konopie są w stanie przyswoić do 30-40% więcej azotu, potasu i fosforu, a więc rosną szersze i silniejsze, ze znacznie głębszym systemem korzeniowym, którego rozwój, o czym powinniśmy zawsze pamiętać, jest wprost proporcjonalny do rozwoju systemu liściowego i kwiatostanów. Innymi słowy, dodanie mikoryzy do supermiksu może znacznie powiększyć nasz plon. Aby w pełni docenić potencjał tych pożytecznych grzybów, należy je dodać na samym początku życia rośliny, w ciągu około miesiąca przyczepią się one do korzeni i zaczną swoją pracę.
 
Są jednak sposoby na zapewnienie naszym roślinom szybko przyswajalnych składników pokarmowych, jeśli zdecydujemy, że potrzebują małego kopniaka. W fazie wzrostu wegetatywnego wspaniale zadziała gnojowica z pokrzywy lub pokrzywy, skrzypu i krwawnika, jeśli znajdziemy te rośliny w naszym otoczeniu. Azot, żelazo i magnez zawarte w pokrzywie stają się przyswajalne dla konopi już w momencie, gdy ta zaczyna gnić. Wspaniały, absolutnie naturalny nawóz możemy stworzyć zalewając wiadro liści pokrzywy wodą i czekając tydzień lub dwa aż rozłożą się one całkowicie. Gdy smród zgnilizny nieco zelżeje rozcieńczamy roztwór wodą pół na pół i stosujemy jako płynny nawóz raz na dwa tygodnie.
 
Innym, niezwykle wartościowym źródłem azotu, (oraz fosforu i potasu w śladowej ilości), a także bakterii, enzymów i hormonów wzrostu jest nasz własny mocz (nazywany przez organicznych hodowców płynnym złotem). Świeży lub pozostawiony kilka dni na świeżym powietrzu w celu utlenienia powinien zostać rozcieńczony w proporcjach 1 do 10, żeby nie poparzyć roślin. Aby preparat ten dodatkowo wzmocnić, na 1,5 L rozcieńczonego moczu dodajemy łyżkę stołową popiołu drzewnego, który podniesie zawartość potasu i wapnia. Płyn następnie wstrząsamy przez pół minuty.
 
Najnowsze badania naukowe stwierdzają, że stosowanie mieszanki moczu i popiołu daje takie same, a nawet lepsze efekty od komercyjnych nawozów mineralnych. Ten całkowicie naturalny preparat można stosować aż do zakończenia wczesnego kwitnienia przez nasze rośliny, czyli momentu w którym przestają rosnąć wertykalnie i poświęcają całą energię na produkcję kwiatostanu. Alternatywnym nawozem na późny okres wegetatywny, ale także jednym z kilku które może poważnie poparzyć nasze rośliny, jest sproszkowana krew, którą należy zaparzyć lub zagotować, żeby uwolnić jak największą ilość azotu. Przed zastosowaniem preparat należy rozcieńczyć w proporcji 1 do 15. Zawartość azotu w sproszkowanej krwi może sięgać aż 14%.
 
Naturalnymi nawozami na kwitnienie, powszechnie stosowanymi przez organicznych hodowców konopi, są bat guano i mączka kostna, które tak samo jak sproszkowaną krew należy najpierw zaparzyć lub zagotować, by uwolnić fosfor. Nawet po kilkudniowej preparacji nie więcej niż 5% fosforu będzie jednak dostępne naszym roślinom, reszta musi zostać rozłożona przez bakterie fosforowe i pożyteczne grzyby. Bat guano jest przy tym dostępne nieco szybciej niż mączka kostna i zawiera więcej bakterii, które pomogą lepiej funkcjonować naszej glebie. Ale wszystko jest kwestią osobistego doświadczenia.
 
Aby wymusić szybsze rozkładanie fosforu przez glebę możemy jednak pobudzić nasze mikroorganizmy oferując im zwiększoną dawkę pożywienia w postaci cukrów prostych i złożonych. Jak się bowiem okazuje, różne bakterie preferują różne cukry. Najbardziej rozpowszechnionym sposobem kultywacji bakterii w glebie jest wśród hodowców melasa – gęsty sok powstały przy wyciskaniu trzciny cukrowej, który może być także zastąpiony nierafinowanym cukrem tj. Mascobado lub organicznym ekstraktem fruktozowym (z kukurydzy, agawy etc.).
 
Dodanie melasy do gleby powoduje szybki przyrost flory bakteryjnej, a w efekcie zwiększone pobieranie pierwiastków mineralnych z gleby przez rośliny. Rośliny nie są w stanie same pobierać cukrów – w istocie tworzą je w procesie fotosyntezy – ale żywiące się nimi bakterie wydalają do gleby enzymy, które służą wielką pomocą korzeniom. Hodowcy używają melasy głównie w fazie późnego kwitnienia i dużo z nich twierdzi, iż ostateczny plon zostaje w ten sposób zwiększony o 20-30%. Są też jednak tacy, którzy melasą podlewają rośliny już pod koniec fazy wegetatywnej i także widzą rezultaty.
 
Innym sposobem na dynamiczne pobudzenie rozwoju mikroorganizmów w glebie jest dostarczenie jej łatwo rozkładającej się materii organicznej tj. podgnite owoce czy warzywa. Dodanie ich do górnej warstwy twojego supermiksu sprawi, że ułatwiony zostanie wzrost grzybów saprotroficznych, które produkując dwutlenek węgla pobudzą naszą roślinę do dynamicznego wzrostu. Jeśli zaś chcemy się upewnić, że ich zarodniki występują w naszej glebie, wystarczy do niej dodać troszkę leśnej próchnicy. Jednak nawet bez niej jest duża szansa, że rozkładające się cukry staną się pożywką dla milionów innych pożytecznych grzybów i takiej samej liczby bakterii.
 
Innym sposobem na pobudzenie rozwoju mikroorganizmów w glebie i szybszy rozwój systemu korzeniowego jest użycie air-potów lub smartpotów zamiast tradycyjnych donic. Obydwa typy zapewniają stały dostęp tlenu do korzeni, co przy okazji wzmocni obecność pożytecznych bakterii tlenowych. Air-poty podnoszą również temperaturę gleby, co służy lepszemu wchłanianiu składników mineralnych. Na skutek kontaktu z powietrzem tworzy się także bardziej skomplikowany i gęstszy system korzeniowy, który nigdy nie ulega zahamowaniu, nawet w przypadku dużej rośliny. To zaś przekłada się na wyższe plony i daje organicznym strategiom jeszcze większe pole rozwoju!

 

 

  • Upvote 3

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Reply to this topic...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+