Skocz do zawartości
nasiona konopi

grower

Macky

Administrator
  • Postów

    7 574
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    123

Treść opublikowana przez Macky

  1. Witaj Pleśń od razu wycinaj, osobiście chyba bym ścinał, są preparaty ale nigdy nie stosowałem.
  2. Siema nie, aby pozbyć się całkowicie trzeba zastosować nie tylko filtr a również zapachy typu ONA i Ozonator za filtrem ciche są drogie jak doniczka Ci wejdzie to czemu nie czytaj forum...
  3. Witaj 1000W robi robotę, na taki namiot co chcesz to dobra moc, lepsze są cyfrowe, jak masz kasę to nawet się nie zastanawiaj i wybieraj cały zestaw HPS Gavita 1000W, kupuj tylko od pewnych growshopów, masz reklamy na forum sprawdzonych i pewnych. A najlepiej osobiście nie zostawiać żadnych danych. Ja polecam ziemię Biobizz light mix i zestaw nawozów biotabs - pełna organika Olej automaty, weź sobie jakieś pełnosezonowe a jaka odmiana... może coś z klasyków powodzenia a co do wentylacji, 1000m3/h wentylator typu airbox (radialny), filtr tej samej przepustowości.
  4. Zapraszamy do wzięcia udziału w konkursie na najładniejszą fotorelację. Do wygrania: 1 miejsce - Lampa LED SPECTROLIGHT STARTER 120W SOCZEWKA 90° - 1.599zł 2 i 3 miejsce - Zestaw Grow Micro Bloom - Hobbyist Level 10L / tydz - 217zł Regulamin: 1. Aby wziąć udział w konkursie potrzebna jest fotorelacja indoor na forum trawka.org. 2. Fotorelacja może być zakończona lub trwająca. 3. Oceniane będzie: estetyka prowadzenia growloga, wiedza jak i możliwości wykorzystania nagród w przyszłych fotorelacjach. 4. Warunkiem otrzymania nagród jest ich wykorzystanie w następnej fotorelacji na forum. 5. Zakończenie konkursu - 27.10.2016. 6. Zgłoszenia proszę wklejać w tym temacie, jako link do fotorelacji.
  5. Hej, i tak bardzo fajne jak na te warunki, za dużo to im teraz już nie pomożesz, sama woda a później nawóz na kwitnienie i tak do końca
  6. Macky

    Pomocy

    Witaj, niestety to co pokazałeś to tragedia... Szkoda czasu na to, skoro i tak nie znasz podstaw.
  7. Organiczne techniki uprawy wyłączają składniki chemiczne sztucznego pochodzenia, takie jak nawozy i pestycydy, stawiają na naturalne dodatki i mikroorganizmy, które rozkładają materię organiczną. Kompost i inne preparaty dostarczają zbiorom niezbędnych składników odżywczych natomiast bakterie i grzyby udostępniają je roślinom. Jednakże, istnieje jeden krok dalej - w organicznych uprawach wegańskich nie są stosowane żadne związki pochodzenia zwierzęcego. Coraz częściej "hodowcy" wybierają tę metodę, która daje rośliny o intensywnym aromacie i smaku. Rośliny marihuany rosną na ziemi od ponad 10,000 mln lat. Przed pojawieniem się człowieka rosła sama bez pomocy. Gdy zaczął on uprawiać roślinę na własne potrzeby, sadził nasiona na świeżym powietrzu. Jednak wraz z pojawieniem się ekstensywnych metod produkcji i zakazów, które zmusiły miłośników konopi do ukrywania się, zaczęły szerzyć się uprawy w pomieszczeniach, oraz dodawanie związków chemicznych w celu zwiększenia wydajności i zapobiegania szkodliwym szkodnikom. Na szczęście, wraz z tymi zmianami pojawiła się również koncepcja rolnictwa ekologicznego, filozofia zainicjowana przez tych, którzy zdecydowali się odrzucić stosowanie jakichkolwiek sztucznych dodatków do uprawy swoich roślin. Jednym z jej obecnych zwolenników jest George Van Patten, lepiej znany pod pseudonimem Jorge Cervantes, pod którym wydał książkę 'Indoor Marijuana Horticulture: The Indoor Bible' i 'The Cannabis Encyclopedia'. "Głównymi czynnikami, które charakteryzują uprawę organiczną jest materiał organiczny, gleba mineralna i istoty żywe", wyjaśnia Dinafem Van Patten. Jedną z pierwszych osób, które wymyśliły ten koncept był Jeff Lowenfels, amerykański hodowca i prawnik, którego strategia opiera się na naturalnym cyklu roślin i mikroorganizmów, które są częścią ekosystemu glebowego. W ten sposób pozyskuje największą wydajność upraw - wykorzystując naturalne zasoby istniejące w przyrodzie. Organiczne techniki hodowli stanowią alternatywę dla uprzedzeń względem uprawy konopi indyjskich, oraz środowiska. Bez względu na to, czy uprawa metodami ekologicznymi, bez nawozów sztucznych i pestycydów, prowadzona jest wewnątrz czy na zewnątrz pozyskiwane nasiona i liście posiadają pewne interesujące właściwości: "Organicznie uprawiane konopie mają absolutnie najlepszy smak i aromat!" wykrzykuje Van Patten bez wahania. "Jest tak silna, jak każda odmiana marihuany hodowana wewnątrz", dodaje. Naturalnie wzbogacone gleby zapewniają roślinom, oprócz podstawowych elementów (takich jak azot, fosfor i wapń) pierwiastki, które mogą zapewnić dodatkowe korzyści. Oprócz aspektów czysto chemicznych, mikroorganizmy odgrywają kluczową rolę w rolnictwie ekologicznym. Podłoża organiczne są idealnym miejscem do rozwoju ekosystemu bogatego w bakterie, grzyby, robaki i inne organizmy, które rozkładają substancje. Możesz czytać dalej po angielsku klikając tutaj https://www.dinafem.org/pl/blog/weganska-uprawa-organiczna-marihuany/
  8. Zacznijmy od: 1. nie przywitasz ludzi zaglądających do tematu ? 2. nie pisze się z dużych liter, co świadczy że nie czytałeś regulaminu 3. nie wybrałeś odpowiedniego działu forum, gdybyś poświęcił chwilę czasu... 4. gdybyś znalazł dział to znalazł byś jak klonować Moja podpowiedź: https://trawka.org/forum/479-klonowanie-trening-breeding/ Temat przenoszę.
  9. Skunk #11 to niezwykła odmiana konopi, która na stałe wpisała się w historię hodowli marihuany. Z ponad milionem sprzedanych nasion, ta hybryda skunk jest jedną z najbardziej popularnych odmian XXI wieku. Dlaczego więc Skunk #11 cieszy się tak wielką popularnością i dlaczego warto sięgnąć po te feminizowane nasiona? Przyjrzyjmy się bliżej temu fenomenowi. Skunk #11 - co to takiego? Skunk #11 to nie tylko zwykła odmiana skunk. To prawdziwy symbol wyjątkowości i wszechstronności w świecie konopi. Jest ona znana z łatwości uprawy i doskonałych plonów, dzięki czemu zdobyła serca hodowców na całym świecie. Jej pąki, wyjątkowo duże i ciężkie, są hołdem dla jej genetycznego dziedzictwa, które sięga lat 70. i 80. XX wieku. Jedną z głównych zalet Skunk #11 jest jej ponadprzeciętna wszechstronność. Ta odmiana radzi sobie niemal we wszystkich warunkach uprawy, co czyni ją idealnym wyborem zarówno dla początkujących, jak i bardzo doświadczonych hodowców. Niezależnie od tego, czy wybierzesz uprawę w pomieszczeniu, na zewnątrz czy w szklarni, Skunk #11 wychodzi naprzeciw Twoim oczekiwaniom. Jeśli cenisz sobie naprawdę wysoką jakość, to postawienie na Skunk #11 będzie prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Czym wyróżnia się Skunk #11? Kluczowym elementem charakterystycznym dla Skunk #11 jest jej intensywny aromat i smak. Ostry aromat skunk, zmieszany z nutami ziemistymi, pikantnymi, sosnowymi i serowymi, tworzy absolutnie niezapomniane połączenie. To właśnie te aromaty wpływają na to, że Skunk #11 wyróżnia się spośród innych odmian konopi. Skunk #11 to nie tylko legendarna odmiana skunk pod względem aromatu i smaku, ale także pod względem siły i wydajności. Dominacja Sativy daje jej efekt haju zarówno fizycznego, jak i psychicznego, który relaksuje ciało i ożywia umysł. Co więcej, wysoka wydajność tej odmiany konopi gwarantuje obfite plony najwyższej jakości. Skunk #11 to owoc wieloletniej hodowli selektywnej, prowadzonej przez niebywale doświadczonych genetyków. Jej genetyka oparta na legendarnym Skunk #1, stworzonym przez Davida Watsona, zapewnia stabilność i jednorodność. To połączenie odmian Landrace, do których zaliczamy chociażby Afghani, Acapulco Gold i Colombian Gold. Wszystko to sprawia, że Skunk #11 jest niezwykle odporna i łatwa w uprawie. Skunk #11 to nie tylko potężna odmiana skunk pod względem wydajności, ale także pod względem efektów działania. Jej haj relaksuje ciało i stymuluje umysł, co sprawia, że jest ona idealna nawet dla szczególnie wysublimowanych klientów. Dzięki temu można cieszyć się głębokim relaksem, zachowując jednocześnie czujność i aktywność w ciągu dnia. Dla kogo dobrym wyborem będzie Skunk #11? Warto zauważyć, że Skunk #11 cieszy się uznaniem nie tylko wśród hodowców, ale również wśród miłośników konsumpcji marihuany. Jej intensywny aromat, złożony smak i zrównoważone działanie sprawiają, że jest to odmiana, która niezmiennie dostarcza wyjątkowych doświadczeń każdemu, kto ma okazję ją poznać. Dlatego też, jeśli jesteś na etapie poszukiwań idealnej odmiany konopi do hodowli lub konsumpcji, Skunk #11 z pewnością zasługuje na uwagę. Jej legendarna reputacja, stabilność genetyczna i wszechstronność sprawiają, że stanowi ona niebywale solidną podstawę dla każdego projektu hodowlanego. Zamówienie feminizowanych nasion Skunk #11 od Dutch Passion może być pierwszym krokiem w kierunku odkrycia nowych możliwości w hodowli lub eksploracji fascynującego świata różnorodności odmian konopi. Bez względu na Twoje doświadczenie czy cele, Skunk #11 może okazać się niezawodnym towarzyszem podróży przez świat konopi. Wysoka jakość tego produktu sprawia, że z pewnością przypadnie Ci on do gustu. Czy zakup Skunk #11 będzie właściwą decyzją? Skunk #11 to niezwykła odmiana konopi, która zasłużenie zyskała status prawdziwej legendy w świecie hodowli marihuany. Jej wszechstronność, siła, wydajność i wyjątkowy aromat oraz smak sprawiają, że jest to po prostu niezastąpiony wybór dla każdego hodowcy. Dlatego też warto sięgnąć po feminizowane nasiona Skunk #11 i doświadczyć niepowtarzalnego fenomenu tej ikony w świecie konopi. Warto wiedzieć, że ta odmiana skunk pozostaje na czele rankingu najpopularniejszych i najbardziej cenionych odmian konopi na świecie. Jej niezawodność i szerokie spektrum zastosowań sprawiają, że jest to wybór, który warto rozważyć dla każdego hodowcy lub miłośnika marihuany. Co istotne, produkt ten jest dostępny w relatywnie przystępnych cenach, dlatego też będzie doskonałym wyborem dla klientów chcących zadbać o swoje finanse.
  10. Witaj, wrzuć ich zdjęcia... Może przesadzasz z nawozem, zestaw albo guerilla, może za mało słońca, może za zimno, może takie geny roślin (ale maroc dochodził w pl) może i może przyczyn może być wiele...
  11. Istnieje szereg sposobów, jakimi hamować można rozwój szkodników i chorób. Dwiema najważniejszymi i najpowszechniej stosowanymi metodami są biologiczna i chemiczna, zróżnicowane pod szeregiem istotnych względów. W niniejszym artykule opisano ich podstawy i zasady rządzące każdą z nich, a także różniące je kwestie. Przygotowanie: CANNA Research Kontrola chemiczna Do hamowania rozwoju chorób, szkodników i chwastów często wykorzystuje się pestycydy chemiczne. Kontrola chemiczna polega na stosowaniu substancji działających toksycznie (trująco) na problematyczne szkodniki. W przypadku pestycydów chemicznych używanych do zabezpieczania upraw przed szkodnikami, chorobami i zarastaniem przez chwasty mówi się o „środkach ochrony roślin”. Oczywiście ważne jest przy tym, aby wymagająca ochrony roślina sama nie cierpiała wskutek toksycznego wpływu takich środków. Wysiłki mające na celu zabezpieczanie zbiorów zaczęto podejmować wieki temu. Około 1200 roku przed naszą erą Chińczycy zwalczali pasożyty przy pomocy wapna i popiołu drzewnego. Rzymianie stosowali siarkę oraz bitum, czyli substancję uzyskiwaną z ropy naftowej. Od XVI wieku stosowano między innymi pochodzącą z tytoniu nikotynę, a w późniejszych czasach również miedź, ołów i rtęć. Po drugiej wojnie światowej do użytku weszły pestycydy chemiczne z prawdziwego zdarzenia, dostępne dziś na potrzeby rolnictwa i ogrodnictwa w setkach różnych odmian. Pestycydy dzieli się według zwyczajowego przeznaczenia na pięć głównych kategorii. Pierwszą grupą są fungicydy – środki grzybobójcze. Kolejną współtworzą herbicydy – środki chwastobójcze, zwalczające chwasty na skutek wchłaniania przez ich liście lub korzenie. Insektycydy, jak sama nazwa wskazuje, zwalczają szkodliwe owady, natomiast akarycydy chronią rośliny przed roztoczami. Wreszcie nematocydy, służące do hamowania rozwoju atakujących roślinność nicieni. Zalety i wady pestycydów chemicznych Stosowanie pestycydów chemicznych jest szeroko rozpowszechnione ze względu na ich stosunkowo niski koszt, łatwość aplikacji oraz skuteczność, dostępność i trwałość. Pestycydy chemiczne z reguły działają szybko, ograniczając zakres dotykających płodów szkód. Pomimo pewnych poważnych wad pestycydy chemiczne wciąż są powszechnie sprzedawane i wykorzystywane. Przystępujemy teraz do omówienia czterech niekorzystnych cech pestycydów chemicznych. Po pierwsze, pestycydy chemiczne są w wielu przypadkach toksyczne nie tylko dla organizmów będących ich celem, ale i dla innych. Pestycydy chemiczne można podzielić na dwie grupy: selektywne i nieselektywne. Środki nieselektywne są najbardziej szkodliwe: zwalczają organizmy wszelkiego rodzaju – w tym gatunki niegroźne i pożyteczne. Na przykład niektóre herbicydy niszczą zarówno chwasty szerokolistne, jak i trawy. Zwalczanie niemalże wszelkiej roślinności czyni je nieselektywnymi. Oddziaływanie pestycydów selektywnych jest w większym stopniu ograniczone. Pozwalają one pozbywać się jedynie docelowych szkodników, chorób czy chwastów, zachowując przy życiu pozostałe organizmy. Za przykład takowych niech posłuży środek chwastobójczy, który wpływa wyłącznie na szerokolistne chwasty. Taki wyrób może być stosowany między innymi na trawnikach, gdyż nie niszczy traw. Obecnie zapanowanie nad wieloma szkodnikami wymaga zwykle jednoczesnego zastosowania szeregu środków, ponieważ prawie wszystkie produkty są typu selektywnego i jako takie hamują rozwój wąskiego zakresu szkodników. Kolejna wada pestycydów chemicznych wiąże się z odpornością. Pestycydy często utrzymują efektywność wobec szczególnego organizmu tylko przez określony (krótki) czas. Obiekt ich oddziaływania potrafi niekiedy uodpornić się na daną substancję, odbierając stosowanemu środkowi skuteczność. Niepożądane organizmy w rezultacie mutują i stają się odporne. W takiej sytuacji do ich zwalczania trzeba używać innych pestycydów. Trzecią wadą jest akumulacja. Gdy pryskane rośliny są spożywane przez organizm, który w dalszej kolejności staje się pożywieniem dla innego, chemikalia sukcesywnie przechodzą przez ogniwa łańcucha pokarmowego. Stworzenia u jego szczytu – zazwyczaj drapieżniki lub ludzie – są narażone na zatrucie w większej mierze, z powodu nagromadzenia pestycydów w ich układzie. Jednak zjawisko to traci na znaczeniu, jako że pestycydy podlegają wymogowi szybkiego rozkładu, uniemożliwiającego zakumulowanie; środki niemające tej cechy nie są dopuszczane do obrotu. Zilustrowana tu akumulacja należy do wad pestycydów chemicznych. Zwierzęta i ludzie znajdujący się na końcu łańcucha pokarmowego stoją przed większym niebezpieczeństwem uszczerbku na zdrowiu lub utraty życia spowodowanej nagromadzeniem pestycydów we właściwym im systemie. Niemniej znaczenie tej wady maleje w związku z niedopuszczaniem do sprzedaży pestycydów, które nie ulegają rozkładowi w krótkim czasie. Ostatnie i najistotniejsze zagrożenie dotyczy obecnych na zbiorach szczątków i pozostałości pestycydów. Z uwagi na ewentualność spożycia resztek chemikaliów razem z owocami czy warzywami zabrania się pryskania upraw w terminach bliskich rozpoczęciu zbiorów. Resztki pestycydów mogą ponadto przesiąkać do gleby i wód gruntowych, z kolei zanieczyszczona woda mogłaby zostać nieumyślnie użyta do zroszenia roślin lub napojenia zwierząt. Podsumowując, szkodliwy wpływ pestycydów na środowisko naturalne można ograniczać do minimum różnymi sposobami: stosować pestycydy selektywne (nie znacząco szkodliwe dla pożytecznych organizmów); wybierać takie pestycydy, które prędko ulegają rozkładowi; pryskając uprawy uważać, by nie dochodziło do przeniesienia na inne rośliny. Kontrola biologiczna Do sprawowania kontroli biologicznej służą środki trojakiego rodzaju: Makrobiologiczne; Mikrobiologiczne Biochemiczne Poniżej omówiono pokrótce wszystkie te trzy metody. Kontrola biologiczna przy udziale naturalnych drapieżników lub pasożytów (środków makrobiologicznych) Popularność kontroli biologicznej nie jest niczym nowym. W IV wieku przed Chrystusem w Chinach wykorzystywano mrówki jako naturalnego wroga niepożądanych owadów; na południu Chin rozwój szkodników w sadach i paszarniach hamuje się przy udziale mrówek po dziś dzień. Użyteczność pasożytów odkryto znacznie później. Pasożyty to w większości insekty – choćby pasożytniczy gatunek z rodziny oścowatych, jakim jest dobrotnica szklarniowa (Encarsia formosa), żyjąca w stadiach jaja, larwy i poczwarki na żywicielu albo w jego wnętrzu. Skomplikowany cykl rozwojowy tego owada po raz pierwszy opisał na początku XVIII wieku Antoni van Leeuwenhoek. Jednakże od tamtej chwili minąć musiało jeszcze wiele lat, zanim rozpoznano jego potencjał z punktu widzenia hamowania rozwoju szkodników. W roku 1800 Erazm Darwin – ojciec Karola Darwina – ogłosił esej na temat pożytecznej roli, jaką w walce ze szkodnikami oraz chorobami roślin odgrywać mogą pasożyty i drapieżniki. Kontrola biologiczna opiera się na założeniu, że naturalne drapieżniki lub pasożyty są zdolne do eliminowania szkodników. Dlatego z myślą o zapanowaniu nad szkodnikami początkowo sprowadzano ich naturalnych wrogów. Ci, uwalniani w niewielkiej liczbie, po zadomowieniu na nowym obszarze wykazywali się długotrwałą efektywnością. Taką metodę określa się mianem „szczepienia” (ang.inoculation); okresowe wprowadzanie naturalnego drapieżnika nazywa się zaś „zalewaniem” (inundation). Wyróżnia się dwie grupy pożytecznych makroorganizmów: drapieżniki oraz pasożyty. Pasożyty egzystują kosztem innych organizmów; zalicza się do nich larwy dobrotnicy szklarniowej, żyjące wewnątrz larw białych muszek (Aleyrodidae) i zjadające je od środka. Drapieżniki po prostu żerują na innych organizmach; należą do nich biedronki, żywiące się mszycami. Przykłady powszechnie wykorzystywanych środków makrobiologicznych: dobroczynek szklarniowy (Phytoseiulus persimilis) wobec przędziorka owocowca (Panonychus ulmi); dobrotnica szklarniowa wobec białych muszek; dobroczynek wielożerny (Neoseiulus cucumeris) wobec wciorniastków (Thysanoptera). Kontrola biologiczna przy udziale mikroorganizmów (środków mikrobiologicznych) Do polepszenia stanu zdrowia roślin oraz hamowania rozwoju szkodników i chorób przyczyniać się może też szereg pożytecznych mikroorganizmów. Bakterie, grzyby i inne mikroorganizmy wywierają ów dobroczynny wpływ, konkurując o składniki pokarmowe lub przestrzeń, wytwarzając antybiotyki czy po prostu żerując na innych, szkodliwych mikroorganizmach. Środki mikrobiologiczne znajdują również zastosowanie zapobiegawcze, bowiem potrafią czynić rośliny zdrowszymi i silniejszymi. Gdy ma to miejsce, choroby i szkodniki nie atakują roślin – albo następuje to na mniejszą skalę. Tego typu kontrolę rozwoju szkodników nie sposób zaobserwować gołym okiem. Przykłady powszechnie wykorzystywanych środków mikrobiologicznych: grzyb Trichoderma; laseczka sienna (Bacillus subtilis). Ilustracja przedstawia zabarwiony obraz laseczki siennej – powszechnie stosowanego środka mikrobiologicznego – uzyskany za pomocą mikroskopu elektronowego rastrowego (skaningowego). Środki mikrobiologiczne – mikroorganizmy zdatne do celów kontroli biologicznej – potrafią czynić rośliny zdrowymi oraz hamować rozwój szkodników i chorób. Można też używać ich zapobiegawczo. Kontrola biologiczna z wykorzystaniem zasobów pochodzenia naturalnego i feromonów (środków biochemicznych) Oprócz makro- i mikroorganizmów rozwój chorób i szkodników hamują określone zasoby pochodzenia naturalnego i feromony. Kategoria ta jest nader liczna: obejmuje wyciągi z roślin, witaminy oraz roślinne hormony. Także te czynniki działają zapobiegawczo, czyniąc rośliny silnymi i zdrowymi. Feromony służą do wabienia szkodników (owadów) w pułapki. Najczęściej wykorzystuje się do tego celu feromony płciowe (atraktanty) i agregacyjne (skupiskowe). Zalety i wady kontroli biologicznej Pomimo swoich zalet kontrola biologiczna – podobnie jak chemiczna – nie jest wolna od wad. Uwagę poświęcimy tu trzem największym zaletom oraz kilku wadom. Pierwszą zaletę stanowi fakt, że naturalny wróg szkodników może się na danym obszarze zadomowić, co pociąga za sobą efekty długotrwałe. Dużo mniejsze jest w tym przypadku niebezpieczeństwo uodpornienia: szkodniki nie wypracują odporności na zjedzenie. Naturalna kontrola rozwoju szkodników jest silnie ukierunkowana, dzięki czemu dostarcza skutecznego sposobu na zwalczanie konkretnych szkodników. Wadą kontroli biologicznej jest ewentualność opuszczenia obszaru przez naturalnych wrogów. W szklarniach da się jeszcze nad tym zapanować – ale na otwartych polach już nie. Rozprzestrzenienie na obszernym terenie może być przy tym czasochłonne. Kolejny problem: szkodniki nigdy nie zostają w tej sytuacji zwalczone do końca, bo ich naturalny wróg nie utrzymałby się przy życiu, gdyby zniszczył całą populację swojego żeru. Poza tym nie jest możliwe użycie tego środka przed zaistnieniem szkodnika – a to oznacza, że pewne straty w zbiorach są nieuchronne. Niewykluczone, że niebawem – wraz ze sprawnie czynionymi postępami w dziedzinie hamowania rozwoju szkodników metodami biotechnologicznymi – insekty-przeżuwacze takie jak przedstawiona tu barwna gąsienica przejdą do historii. Znajdująca do nich zastosowanie technika sprowadza się do genetycznego modyfikowania upraw w taki sposób, aby same wytwarzały insektycyd czyniący je dla owadów nieatrakcyjnymi albo wręcz zabójczymi. Przykładem rośliny odpornej na insekty jest kukurydza Bt. Jednak nie wszystkie metody biologiczne są całkowicie nieszkodliwe. Nawet naturalne środki szkodzą czasem organizmom, w które nie zostały rozmyślnie wymierzone. Naturalny wróg może też uszkodzić płody, zwłaszcza jeżeli do zapanowania nad szkodnikiem potrzebny jest w dużej liczebności. Wpływ naturalnych wrogów jest zarazem mniej oczywisty niż działanie środków kontroli chemicznej. Toteż kiedy nie sprawdza się metoda biologiczna, wymagana dawka pestycydów chemicznych rośnie, jako że szkodnik zdążył się rozprzestrzenić. Ponadto nie istnieją naturalne metody zwalczania wirusów inne niż usuwanie zarażonych okazów. Kontrola biologiczna pozostaje na etapie rozwoju, podobnie jak chemiczna – wynika to z pojawiania się nowych szkodników (insektów, grzybów, bakterii) oraz postępujących mutacji organizmów. Produkty zapewniające kontrolę biologiczną za pośrednictwem substancji chemicznych naturalnego pochodzenia zaliczane są do środków ochrony roślin, tak jak pestycydy, w związku z czym również podlegają surowym wymogom. Środki ochrony roślin z tej kategorii mogą więc być dość kosztowne. Wnioski Wiele osób sprzeciwia się stosowaniu chemicznych środków ochrony roślin – ale czy takie nastawienie ma oparcie w rzeczywistości? Czy niedomagając, sami nie zażywamy aspiryny? Mrożące krew w żyłach opowieści o ptactwie spadającym z nieba martwym po zjedzeniu pryskanych owadów to już na szczęście przeszłość. Obowiązują ścisłe reguły mówiące o tym, do których upraw nadają się poszczególne pestycydy. Przepisy regulują nie tylko dopuszczenie danego wyrobu na rynek, lecz także dawki oraz sposoby i czas jego aplikowania. Przeprowadzane są również dokładne kontrole. Zapylanie płodów przy udziale trzmieli zrodziło konieczność ograniczenia ilości stosowanych pestycydów. Większość hodowców realizuje proces zintegrowanej ochrony roślin, opisywany następująco: „staranne rozpatrywanie wszystkich dostępnych technik ochrony roślin wraz z dalszym wprowadzaniem w życie odpowiednich środków przeciwdziałających rozwojowi populacji szkodników, utrzymujących intensywność użytkowania pestycydów oraz innych interwencji na ekonomicznie uzasadnionych poziomach oraz redukujących lub ograniczających do minimum zagrożenia dla środowiska naturalnego i zdrowia ludzi. Zintegrowana ochrona roślin kładzie nacisk na uprawę zdrowych płodów przy możliwie minimalnym naruszaniu agroekosystemów oraz promuje wykorzystanie naturalnych mechanizmów hamowania rozwoju szkodników”. W obu przypadkach wiedza hodowcy powinna być wystarczająca do zapanowania nad szkodnikami i chorobami roślin. W pierwszej kolejności hodowca musi zidentyfikować szkodnika. Następnie – rozpoznać sposób, w jaki szkodnik się rozprzestrzenia, i rodzaj szkód, jakie powoduje. Kolejnym krokiem byłoby stwierdzenie, czy możliwa jest kontrola biologiczna, i określenie, jakiej metody należałoby użyć, jaka jest właściwa ilość stosowanego środka i jakich warunków wymaga odniesienie pożądanego skutku – albo: który pestycyd wybrać, jak go stosować i jakie obowiązują ograniczenia. Ostatnimi laty oprócz środków kontroli chemicznej i biologicznej zainteresowaniem cieszą się możliwości ochrony roślin metodami biotechnologicznymi. W tym przypadku zamiast kierować na uprawę specjalne substancje lub naturalnych wrogów szkodników poddaje się ją genetycznej modyfikacji, dokonywanej w taki sposób, aby płód sam wytwarzał substancje czyniące go dla insektów nieatrakcyjnym albo wręcz zabójczym; w efekcie rośliny odpędzają owady samodzielnie. Supermarkety i rządy państw naciskają, aby zamiast chemicznych pestycydów stosować środki kontroli biologicznej. Wszakże konkluzją niniejszego artykułu jest brak rozwiązań doskonałych. Wszystko zależy od sytuacji, uprawianego gatunku, wiedzy hodowców, a nawet warunków pogodowych i stadium rozwoju uprawy. Rozwiązanie doskonałe nie istnieje. Można mówić jedynie o zaletach i wadach takiej czy innej metody; natomiast bez względu na okoliczności ważne jest jej poprawne stosowanie. http://www.canna-pl.com/jak_zapanowac_nad_szkodnikami_i_chorobami
  12. Sposób na jaki się zdecydujesz w kwestii przyjmowania marihuany nie jest obojętny na jej późniejsze działanie na twoje ciało. Poniżej znajdziesz kilka najpopularniejszych sposobów oraz kilka słów o tym, co mają do zaoferowania. Stereotypowo, myśląc o spożywaniu marihuany, do głowy przychodzi jej palenie i inhalowanie się powstałym w ten sposób dymem. Na szczęście istnieje wiele innych, ciekawych sposobów w jakie można wykorzystać swoje zioło. Każdy ma swoje wady i zalety. Zmiana sposobu konsumpcji może przynieść ci wiele korzyści, np. zyskasz dużo na dyskrecji lub zdrowiu, może mieć to jednak również dość istotny wpływ na działanie marihuany na twój organizm, taki jak zarówno długość i intensywność haju. Jakie znamy zatem sposoby na korzystanie z konopi indyjskich i jaki mają one na nas wpływ? Odpowiedzi niestety dla każdego są trochę inne, wszystko jest kwestią indywidualną, niżej znajdziecie jednak kilka kluczowych informacji, które dadzą wam ogólny pogląd na tę sprawę. PALENIE Nikogo chyba nie zaskoczymy, jeżeli napiszemy, że palenie to najpopularniejszy sposób przyjmowania marihuany. Istnieją dowody na to, że znany jest już od przynajmniej 3000 lat! Polega to na tym, że suszone kwiaty, liście lub haszysz są podpalane i powstały w ten sposób dym jest wciągany do płuc za pomocą bonga, fajki lub skręta. Efekt działania w ten sposób przyjętej marihuany jest zazwyczaj natychmiastowy i trwa od godziny do dwóch. Gdy palona w skrętach, zazwyczaj mieszana jest z tytoniem lub suszonymi liśćmi roślin takich jak papaja, biała szałwia lub eukaliptus. Palenie to bardzo prosta i tania metoda konsumpcji konopi indyjskich, ponieważ wszystko czego potrzebujesz to bibułki, fajeczka lub bongo i oczywiście zapalniczka. Znajdziesz je bez problemu w większości trafik. Z drugiej strony, palenie to prawdopodobnie najbardziej szkodliwa forma przyjmowania marihuany. W trakcie spalania materiału roślinnego powstają substancje rakotwórcze i konopie nie są tutaj wyjątkiem. Wiadomo przynajmniej o siedmiu takich szkodliwych związkach, nie wspominając o substancjach smolistych i innych toksynach. Konopie same w sobie nie zawierają tych trucizn, jednak to właśnie proces spalania sam w sobie powoduje ich powstawanie. Palenie niszczy również większość kannabinoli, przez co jest zdecydowanie najmniej wydajne. WAPORYZACJA Waporyzacja to sposób podgrzewania materiału roślinnego w taki sposób, aby przy jednoczesnym braku zapłonu i ognia, uwolnić z niego wszystkie substancje aktywne w postaci bezwonnej pary, którą następnie wciąga się do płuc. Jest to dużo zdrowsze niż palenie i generalnie uważane jest za jeden z najlepszych sposobów, w jaki można przyjąć marihuanę. W trakcie waporyzacji susz poddany jest działaniu dużo niższej temperatury niż przy spalaniu, dzięki czemu nie wydziela się zawierający substancje rakotwórcze dym. Jest to o wiele lepszy sposób dla osób nie palących nic innego na co dzień, prócz tego o wiele wydajniejszy, ponieważ bez spalania cenne kannabinole nie ulegają zniszczeniu. Te argumenty dla wielu są w zupełności wystarczające, zwłaszcza dla pacjentów korzystających z marihuany w celach medycznych. Każdy powinien spróbować! Jeżeli spróbujesz waporyzacji, ucieszy cię na pewno fakt, że ta sama ilość materiału starczy ci na dłużej. Aby przyjąć taką samą dawkę kannabinoli co przy paleniu, potrzeba zużyć o wiele mniej tej samej jakości towaru. Po wszystkim możesz też wykorzystać zawartość waporyzatora jako dodatkowy składnik przy produkcji np. masła konopnego, nic się nie może zmarnować! Kolejną zaletą waporyzacji jest jej dyskrecja, ponieważ w trakcie nagrzewania materiału, nie wydziela się charakterystyczny dla niego intensywny zapach. Zazwyczaj można też szybciej i wygodniej przygotować zioło do konsumpcji niż w wypadku bongo lub bibułek. Rozmaitość modeli dostępnych na rynku waporyzatorów przyprawia o ból głowy, na pewno znajdziesz coś dopasowanego do siebie i swojego portfela! JEDZENIE Zdecydowanie najsmaczniejszy sposób ze wszystkich. Jedyne co musisz zrobić, to wykorzystać marihuanę w kuchni w swoim ulubionym przepisie. Ogranicza cię tylko twoja wyobraźnia. Jako przykłady podać można babeczki, ciastka, naleśniki czy nawet pizza! Zależnie od przepisu przygotowanie może potrwać chwilę czasu, jednak na prawdę warto, ponieważ efekt działania jest silniejszy i trwa o wiele dłużej niż w wypadku innych metod (nawet do ośmiu godzin!). Duża zaletą tego rozwiązania jest fakt, że można przygotować dowolną ilość specjałów i następnie przechowywać je w lodówce lub zamrażarce przez długi okres czasu, dzięki czemu, gdy są potrzebne, są zawsze pod ręką. Moc przykładowego ciastka zależna jest oczywiście od ilości zużytego przy jego przygotowaniu towaru. Również takie czynniki jak twoja waga, metabolizm i nawyki żywieniowe mogą mieć znaczenie. Wszystko jest kwestią indywidualnej tolerancji i praktyki, bardzo ciężko jest zmierzyć poziom THC już gotowych do spożycia smakołyków. Jedzenie ich na pusty żołądek na pewno zwiększy i przyspieszy ich efekt działania. Silny i długotrwały efekt spożycia przyczynił się do zyskania przez ten sposób konsumpcji zasłużonej reputacji, zwłaszcza wśród osób korzystających z marihuany w celach leczniczych. Gdy masz już za sobą okres testów i dawkowanie jest odpowiednie, jest to o wiele efektywniejsze i zdrowsze rozwiązanie niż palenie. Przy zjedzeniu zbyt dużej ilości zielonych smakołyków faza może okazać się zbyt przytłaczająca i męcząca, nawet dla doświadczonych zawodników. Na szczęście nikomu nie udało się jeszcze nigdy przedawkować marihuany, w najgorszym wypadku zapadniesz w głęboki, długi, regenerujący sen. Warto dodać, że aktywowanie substancji psychoaktywnych w konopiach następuje poprzez ich podgrzanie, dlatego jedzenie surowej marihuany na ciebie nie zadziała tak jak byś sobie tego życzył! KOSMETYKI W uproszczeniu, są to wszystkie produkty z dodatkiem konopi indyjskich do stosowania bezpośrednio na skórę. Zazwyczaj mają formę olejków lub mleczek kosmetycznych. Ta metoda jest bardzo efektywna przy wszelkiego rodzaju dolegliwościach skóry i na łagodzenie bólu. W ten sposób jednak konopie nigdy nie zadziałają na ciebie psychoaktywnie, ponieważ organizm metabolizuje kannabinole szybciej, niż jest w stanie je absorbować. Jeżeli jednak szukasz sposobów na ogólne poprawienie kondycji swojej skóry, tego typu produkty mogą okazać się idealnym dodatkiem do twojej kosmetyczki. NALEWKI Prawdopodobnie jeden z najmniej popularnych sposobów konsumpcji marihuany. Nalewka w naszym rozumieniu to skoncentrowane, rozpuszczone w wysokoprocentowym alkoholu THC. Generalnie rzecz biorąc, już jedna kropla takiego specyfiku zaaplikowana pod język, może wywołać haj w przeciągu kilku minut. Tak więc efekt działania jest w takim wypadku bardzo szybki, trwa natomiast od jednej do dwóch godzin. Nalewki są łatwe w przygotowaniu i mogą stanowić miłą odmianę dla tradycyjnych metod, ponieważ możesz je wymieszać z czym tylko chcesz, są również bardzo dyskretne w użyciu. Jak widać, istnieje kilka sposobów na wprowadzenie marihuany do swojego organizmu. Są lepsze i gorsze, wybór zależy jednak głównie od indywidualnych preferencji. Nie bój się sprawdzić, które z opisanych metod są najlepsze dla ciebie!
  13. Przędziorki to niewielkie pajęczaki, które stanowią poważne zagrożenie dla roślin uprawnych i ogrodowych. Są one trudne do zwalczenia, ponieważ szybko się rozmnażają i mogą przetrwać w różnych warunkach środowiskowych. Tradycyjne metody zwalczania, takie jak stosowanie pestycydów chemicznych, nie zawsze są skuteczne i mogą mieć negatywny wpływ na środowisko naturalne. Na szczęście istnieje naturalne rozwiązanie, które zyskuje coraz większą popularność wśród ogrodników i rolników - biedronki. Biologia i ekologia biedronek Biedronki należą do rodziny Coccinellidae i występują na całym świecie. Są one łatwo rozpoznawalne po swoim charakterystycznym wyglądzie - okrągłym ciele i czerwonych lub pomarańczowych pokrywach z czarnymi kropkami. Istnieje ponad 5000 gatunków biedronek, z których wiele jest przystosowanych do różnych środowisk i żywi się różnymi rodzajami szkodników. Biedronki są, choć może to zabrzmieć śmiesznie, jeśli weźmiemy pod uwagę ich wygląd, owadami drapieżnymi, które aktywnie poszukują swojej ofiary. Mogą one wykrywać obecność przędziorków i innych szkodników za pomocą zmysłu węchu i wzroku. Dorosłe biedronki oraz ich larwy żywią się przędziorkami, zjadając zarówno jaja, jak i dorosłe osobniki. Jedna biedronka może zjeść nawet kilkaset przędziorków dziennie, co czyni je niezwykle skutecznymi w kontrolowaniu ich populacji. Biedronki są również doskonale przystosowane do przetrwania w różnych warunkach środowiskowych. Mogą one zimować w schronieniach, takich jak szczeliny w korze drzew lub pod liśćmi, a w okresie letnim aktywnie poszukują pożywienia na roślinach. Ponadto, biedronki są odporne na wiele pestycydów, co czyni je bezpiecznymi dla środowiska naturalnymi wrogami przędziorków. Zastosowanie biedronek w zwalczaniu przędziorków Wykorzystanie biedronek do zwalczania przędziorków staje się coraz bardziej popularne wśród ogrodników i rolników. Biedronki mogą być wprowadzane do upraw w celu kontrolowania populacji szkodników, a ich obecność może znacznie zmniejszyć potrzebę stosowania chemicznych środków ochrony roślin. Istnieje wiele sposobów na wprowadzenie biedronek do ogrodu lub uprawy. Jednym z nich jest zakup dorosłych osobników od specjalistycznych dostawców i wypuszczenie ich na roślinach, gdzie występują przędziorki. Biedronki szybko rozpoznają swoją ofiarę i zaczynają aktywnie ją poszukiwać i zjadać. Inną metodą jest stworzenie odpowiednich warunków, aby biedronki mogły się naturalnie rozmnażać i zasiedlać dany obszar. Można to osiągnąć, zapewniając im dostęp do źródeł wody, schronienia i roślin, na których mogą znaleźć pożywienie. Biedronki preferują rośliny z dużą ilością nektaru i pyłku, takie jak kwiaty baldaszkowate czy rośliny motylkowe. Wprowadzenie biedronek do ogrodu lub uprawy może przynieść wiele korzyści. Oprócz skutecznego zwalczania przędziorków, biedronki mogą również ograniczać populację innych szkodników, takich jak mszyce czy wciornastki. Ponadto, biedronki są całkowicie bezpieczne dla ludzi i zwierząt, a ich obecność może przyciągać inne pożyteczne owady, takie jak pszczoły czy motyle. Wyzwania i ograniczenia stosowania biedronek Chociaż biedronki są skutecznym i naturalnym sposobem na zwalczanie przędziorków, istnieją również pewne wyzwania i ograniczenia związane z ich wykorzystaniem. Jednym z głównych wyzwań jest zapewnienie odpowiednich warunków, aby biedronki mogły się rozmnażać i pozostać w danym obszarze. Biedronki mogą łatwo opuścić dany teren, jeśli nie znajdą wystarczającej ilości pożywienia lub schronienia. Dlatego ważne jest, aby stworzyć odpowiednie środowisko, które będzie przyciągać i utrzymywać populację biedronek. Ponadto, biedronki mogą być wrażliwe na niektóre pestycydy lub inne chemiczne środki ochrony roślin. Dlatego ważne jest, aby unikać stosowania tych produktów w pobliżu obszarów, gdzie biedronki są wprowadzane, aby nie narazić ich na niebezpieczeństwo. Innym ograniczeniem jest to, że biedronki mogą nie być wystarczająco skuteczne w zwalczaniu dużych populacji przędziorków. W takich przypadkach może być konieczne zastosowanie dodatkowych metod, takich jak ręczne usuwanie szkodników lub stosowanie naturalnych środków ochrony roślin. Pomimo tych wyzwań, biedronki pozostają cennym narzędziem w zwalczaniu przędziorków w sposób przyjazny dla środowiska. Ich skuteczność, bezpieczeństwo i łatwość wprowadzenia sprawiają, że są one coraz częściej wybierane przez ogrodników i rolników jako alternatywa dla chemicznych pestycydów. Podsumowanie Biedronki stanowią skuteczne i naturalne rozwiązanie na problem przędziorków w ogrodach i uprawach. Dzięki swojej biologii i ekologii, biedronki są doskonale przystosowane do zwalczania tych szkodników, jednocześnie nie zagrażając środowisku naturalnemu. Wprowadzenie biedronek do ogrodu lub uprawy może znacznie ograniczyć potrzebę stosowania chemicznych środków ochrony roślin, przynosząc korzyści zarówno dla roślin, jak i dla całego ekosystemu. Chociaż istnieją pewne wyzwania i ograniczenia związane z wykorzystaniem biedronek, ich zalety przeważają nad tymi trudnościami. Dlatego coraz więcej ogrodników i rolników decyduje się na wprowadzenie tych pożytecznych owadów do swoich upraw, przyczyniając się do zrównoważonego i ekologicznego zarządzania szkodnikami.
  14. Choroba parkinsona to bardzo wyniszczające schorzenie, które wymaga szybkiej i zdecydowanej reakcji. Naukowcy obecnie sprawdzają, czy konopie indyjskie mogą odegrać ważną rolę w minimalizowaniu jej objawów. Choroba Parkinsona to współcześnie stosowane pojęcie opisujące degeneracyjną chorobę mózgu, która znana jest ludzkości od zarania dziejów. W starożytnych Indiach, praktycy medycyny ajurwedyjskiej nazywali ją "Kampavada". W roku 175 n. e. została odnotowana przez Galena z Pergamonu, prominentnego greckiego chirurga i filozofa, jako "drżączka poraźna". W 1817 roku angielski lekarz, James Parkinson, zamieszkały w Londynie, napisał "Esej na temat drżączki poraźnej", w której opisał symptomy występujące u kilku jego pacjentów i znajomych. Bliżej końca XIX wieku neurolog Jean-Martin Charcot na podstawie szerokich badań naukowych uznał istotę prac Parkinsona i nazwał to schorzenie jego imieniem. Od bardzo dawna staramy się zwalczać tę chorobę i jej skutki, jednak dotychczasowe formy leczenia określić można delikatnie jako dalekie od ideału. Niektórzy naukowcy obecnie uważają, że konopie indyjskie mogą pomóc w tej kwestii i aktywnie badają ich potencjał na tym polu. Na początku przyjrzyjmy się samej chorobie. CZYM JEST CHOROBA PARKINSONA? Jest to przewlekła i postępująca choroba negatywnie wpływająca na zdolności motoryczne człowieka, która atakuje głównie osoby starsze. W trakcie choroby Parkinsona dochodzi do awarii i w rezultacie śmierci żywotnych komórek nerwowych w części mózgu zwanej istotą czarną. Niektóre z tych umierających neuronów odpowiedzialne są za produkcję dopaminy, hormonu za pomocą którego mózg komunikuje ze sobą różne swoje obszary, odpowiedzialne głównie za zdolności motoryczne i koordynację ruchową. Uszkodzenia mózgu wpływają na te zdolności stopniowo, czynią codzienne czynności coraz trudniejszymi. Z czasem, gdy coraz większa ilość neuronów obumiera, co za tym idzie produkowana jest coraz mniejsza ilość dopaminy, symptomy choroby pogarszają się. Konkretne objawy u różnych osób mogą się różnić, jednak do podstawowych zaliczyć można: - drżenie rąk, ramion, nóg, żuchwy i twarzy - spowolnienie ruchów i ich niepewność - sztywność kończyn - niestabilna postawa, osłabiona równowaga i koordynacja ruchowa Występują również inne, nie związane z ruchem objawy, związane z gromadzeniem się grudek białka alfa-synukleiny w receptorach węchowych i pniu mózgu, które wpływają negatywnie na regulację snu i węchu. Obecnie nie znana jest przyczyna powstawania choroby Parkinsona, jak również nie znamy na nią lekarstwa. Po latach intensywnych badań powstał lek o nazwie Lewodopa. Co prawda pomaga on przy bieżących objawach choroby, jednak w żaden sposób ich nie cofa. Dodatkowo, jak przy wielu innych farmaceutykach, prowadzić może do wielu efektów ubocznych takich jak dyskineza, utrata apetytu i bezsenność. KONOPIE INDYJSKIE A CHOROBA PARKINSONA Na początku trzeba wyraźnie zaznaczyć, że wciąż istnieje potrzeba przeprowadzenia wielu szczegółowych badań, mających na celu szczegółowo ocenić efekty terapeutyczne stosowania kannabinoli zawartych w marihuanie, na cierpiących na chorobę Parkinsona. Istnieje jednak spora ilość dowodów pozaklinicznych, dostarczonych głównie przez cierpiących na tą chorobę i spożywających marihuanę na własną rękę w celu łagodzenia jej objawów. Na ten przykład, aż 45,9 % chorych osób, które zdecydowały się spróbować na sobie efektów marihuany, zgłosiło poprawę na polu niektórych z męczących ich przypadłości. Powyższa liczba jest wynikiem ankiety przeprowadzonej w Pradze przez "Prague Movement Disorder Centre" w roku 2004. W trakcie tej ankiety zgłaszano poprawę w kwestiach drżenia spoczynkowego, spowolnienia ruchowego i dyskinezy, lecz także stwierdzono wzrost apetytu i dużo mniejsze problemy ze snem. Inne badania starały się udowodnić działanie marihuany na cierpiących na chorobę Parkinsona w warunkach klinicznych. Naukowcy obserwowali grupę siedemnastu pacjentów korzystających z medycznej marihuany, aby ocenić jaki ma ona na nich wpływ. Stwierdzono znaczną poprawę zdolności motorycznych, jak również znacznie zmniejszony ból, już około pół godziny po jej spożyciu. Owe badania przeprowadzono na zbyt małą skalę aby ich wyniki uznać za ostateczne, jednak dają one nadzieję na więcej bardziej gruntownych i szczegółowych analiz. Pozostało wciąż bardzo wiele do zrobienia, jeżeli chodzi o szczegółowe rozpoznanie złożonych funkcji naszego mózgu, a także tego, jaki wpływ wywiera na niego regularne stosowanie konopi indyjskich. Mamy już dowody naukowe wskazujące na to, że kannabinole odgrywają bardzo ważną rolę, jeżeli chodzi o utrzymanie neuronów w odpowiedniej kondycji. Ma to niebagatelne znaczenie przy leczeniu objawów wielu chorób degeneracyjnych mózgu, w tym choroby Parkinsona. Nie wydaje się być zbyt daleko posuniętym założenie, że konopie indyjskie mogą pozytywnie wpływać na stan cierpiących na chorobę Parkinsona. We wspomnianej już części mózgu zwanej istotą czarną, dosłownie roi się od receptorów kanabinoidowych. Prócz tego udowodniono już także pozytywny wpływ marihuany na cierpiących na takie choroby degeneracyjne mózgu jak skleroza czy choroba Alzheimera. Rozwój metod leczenia mających na celu spowolnienie lub powstrzymanie postępów choroby Parkinsona jest niezbędny, aby zmniejszyć cierpienie uskarżających się na nią pacjentów. Istnieje potrzeba przeprowadzenia jeszcze o wiele większej ilości badań na tym polu, jednak naszym zdaniem jest to tylko kwestia czasu, gdy doświadczenia kliniczne udowodnią jednoznacznie pozytywny wpływ stosowania marihuany na tego typu schorzenia mózgu.
  15. Dlaczego dekarboksylacja twoich konopi indyjskich jest taka ważna? Jeżeli kiedykolwiek odpaliłeś skręta z marihuaną lub w celu jej spożycia użyłeś waporyzatora, miej świadomość, że w przeszłości poddawałeś już konopie indyjskie procesowi dekarboksylacji. Jest on bardzo prosty, jednak niezbędny, aby osiągnąć zamierzony efekt, zwłaszcza jeśli mówimy o wykorzystaniu naszej ulubionej rośliny w kuchni. Bez przeprowadzenia procesu dekarboksylacji w odpowiedni sposób, nasze pożywienie z dodatkiem marihuany nie będzie miało pożądanego przez nas działania psychoaktywnego. Kannabinole zawarte w marihuanie nie zostaną aktywowane. Jeżeli pieczesz coś z dodatkiem marihuany, proces ten nastąpi do pewnego stopnia samoczynnie, jako że dekarboksylacją nazywamy podgrzewanie suszu w odpowiedniej temperaturze przez odpowiednią ilość czasu (przy spalaniu lub waporyzacji następuje ona natychmiastowo). My zalecamy jednak, aby przed wykorzystaniem konopi indyjskich w jakikolwiek sposób w kuchni, najpierw poddać je temu procesowi, dzięki czemu w efekcie wykorzystasz cały ich potencjał. Oto proces dekarboksylacji, któremu poświęcony jest ten artykuł. DEKARBOKSYLACJA: CO TO JEST? Dekarboksylacja to reakcja chemiczna, która zachodzi w konopiach indyjskich, pod wpływem działania wysokiej temperatury. W jej trakcie dochodzi do usunięcia ze składu zioła grupy kwasu karboksylowego, czyniąc je znacznie silniejszym w działaniu. To własnie obecność tej grupy w składzie marihuany powoduje, że np. jedząc ją na surowo nie odczujesz efektów jej działania zbyt mocno. Jest swego rodzaju blokerem psychoaktywnych właściwości konopi indyjskich. Tak więc w tym wszystkim chodzi tylko o skład chemiczny rośliny. Z tego samego powodu zioło jest suszone, zanim będzie można je zapalić/ugotować/waporyzować. Aktywacja marihuany w pewnym momencie jest niezbędna, aby poczuć pełnię efektów jej działania. Pod wpływem temperatury grupa kwasu karboksylowego zostaje usunięta i następuje zmiana w składzie chemicznym substancji THCA, która w efekcie staje się psychoaktywnym THC. W JAKI SPOSÓB DEKARBOKSYLOWAĆ SWOJE KONOPIE INDYJSKIE? Najpierw dokładnie zmiel swoją marihuanę, następnie rozprowadź ją w miarę możliwości równo na blasze wyłożonej papierem do pieczenia lub folią aluminiową. Gdy masz ją już równo rozprowadzoną po całej powierzchni blachy, umieść ją w nagrzanym wcześniej do temperatury 110°C piekarniku i pozostaw w nim na około sześćdziesiąt minut. Jest to ogólnie przyjętym standardem, jednak możesz skrócić ten czas nagrzewając piekarnik do wyższej temperatury. Uważa się jednak, że dłuższe podgrzewanie w niższej temperaturze daje najlepsze efekty i nic się w trakcie takiego procesu wtedy nie marnuje. DLACZEGO JEDZENIE MARIHUANY MA INNE DZIAŁANIE NIŻ JEJ PALENIE? Jedzenie jest świetnym sposobem na poczucie pełni mocy marihuany bez żadnych negatywnych efektów ubocznych. W związku z absorbcją THC przez układ pokarmowy zamiast płuc, zioło jest metabolizowane w wątrobie i w efekcie tego powstaje 11-hydroksy-THC, jeszcze silniejsza w działaniu substancja o dużo lepszej przenikalności przez barierę krwii w mózgu. W trakcie palenia marihuany, THC uderza prosto do głowy i haj jest natychmiastowy, jednak często o wiele mniej intensywny i krócej trwa, niż przy jej jedzeniu. Faza po zjedzeniu pożywienia z dodatkiem marihuany może trwać nawet sześć godzin lub więcej, zależnie od przyjętej dawki i często jest bardzo psychodeliczna. Jeżeli na samą myśl o tym wciąż nie burczy Ci w brzuchu, nie wiem co jest z Tobą nie tak. Dodatkowo, jako że coraz większa ilość osób eksperymentuje z marihuaną w kuchni, nie musisz się ograniczać już tylko do najpopularniejszych wypieków typu babeczki czy ciastka. Istnieje również możliwość zapić zwykłe ciasto parującą filiżanką marihuanowej kawy lub ziołowej herbatki. Napoje mogą wydawać się nowym sposobem konsumpcji coraz powszechniejszej marihuany, jednak herbatka z niej zaparzana jest przez ludzi już od tysięcy lat. Wymieszanie łyżki masła konopnego (masło z dodatkiem dekarboksylowanej marihuany) w herbacie, jest od wieków stosowane w Indiach w trakcie ceremonii religijnych lub jako lekarstwo na szereg dolegliwości. Czy istnieje lepsza rekomendacja niż wielowiekowa tradycja? Jeżeli chcesz obudzić uśpionego w Tobie bramina lub jesteś zwyczajnie zaintrygowany jak smakowała by konopna herbatka, poniżej znajdziesz link do prostego sposobu jej przygotowania w warunkach domowych.
  16. Inaczej... jakaś stara konstrukcja czy nowa ? Też nad generatorem myśleliśmy ale jednak firma i przyłącze. Jeszcze nie mogę się pochwalić zdjęciami Dużo paliwa musisz wozić...
  17. Obojętne - ścina się przed samą pobudką, i nie o moc czy żywice tylko o tarpeny.
  18. Miodzio, najszybszy awans na growera, w godzinę od zarejestrowania, gratuluje
  19. Malina panie malina... Mam kilka pytań co do generatorów diesla. Napisz czy głośno pracują ? Jak z awaryjnością ? Praca ciągła (24/h)? I ile palą ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+