Skocz do zawartości
nasiona marihuany

seedbay

Vetualni: Marihuana jest bezpieczniejsza od fistaszków


Recommended Posts

Opublikowano

 

Cytat

 

- Media często straszą, że marihuana doprowadza ludzi do śmierci, a taki przypadek znamy jeden, i to wcale niezbyt dobrze udokumentowany. Słodycze zabiły już miliony ludzi na całym świecie. Dlatego tak bardzo denerwuje mnie, że prawo pozwala wielu młodym i wartościowym ludzi trafia przez do więzienia albo przynajmniej musi tłuc się po sądach. Absurd – mówi prof. Jerzy Vetulani, neurobiolog, najbardziej znany w Polsce zwolennik legalizacji marihuany.

Jerzy Vetulani jest profesorem nauk przyrodniczych, neurobiologiem, członkiem PAN i PAU. Przez 30 lat kierował Zakładem Biochemii, dziś jest wiceprzewodniczącym Rady Naukowej Instytutu Farmakologii w Akademii Nauk. Napisał kilkaset prac badawczych o międzynarodowym zasięgu, pozostaje jednym z najczęściej cytowanych polskich naukowców w dziedzinie biomedycyny na świecie. Popularyzuje naukę, przez ponad dwie dekady był redaktorem naczelnym czasopisma „Wszechświat”. Dziś jest także jednym z najbardziej znanych zwolenników legalizacji marihuany. Przeczytaj, dlaczego jego zdaniem marihuana powinna być legalna.

 

1. Na czym polega działanie marihuany?
 
Jest delikatnie halucynogenne. Stąd oglądając burzę albo słuchając muzyki po skręcie, możemy tak się zachwycić. Oprócz tego wydaje nam się, że coś trwa na przykład trzy godziny, a trwa pół – bo zmienia się nie tylko percepcja obrazów i dźwięków, lecz także czasu. THC, czyli związek chemiczny zawarty w konopiach, działa też na receptory kannabinoidowe w podwzgórzu, które regulują nasz popęd seksualny i apetyt. THC będzie raczej obniżało popęd, ale za to zwiększało apetyt. Stąd tak zwana gastrofaza – dziwny stan, w którym wszystko tak niesamowicie smakuje i nieprędko czujemy się najedzeni. Marihuana pobudza też – podobnie jak wszystkie narkotyki i uzależnienia behawioralne – układ nagrody. Dlatego palenie skręta jest czynnością przyjemną. Przyjmuje się też, że marihuana wyostrza zmysły, choć do końca wiemy, na czym to polega – ale coś w tym jest. THC na pewno zwiększa doznania artystyczne – związane zarówno z muzyką, jak i z malarstwem.
 
2. W jaki sposób marihuana „leczy”?
 
Lista chorób, przy których marihuana pomaga, jest imponująca i wciąż się wydłuża. Marihuana działa rewelacyjnie u osób chorych na stwardnienie rozsiane – bo znacząco zmniejsza spastyczność, a więc nadmierne napięcie mięśni. Z tego samego powodu pomaga osobom po porażeniu mózgowym i uszkodzeniu rdzenia. O tym się niewiele mówi publicznie, ale pacjenci ze stwardnieniem rozsianym często słyszą od swoich lekarzy, że najskuteczniejszą terapią jest dla nich przyjmowanie THC. Podobnie osoby, tak jak ja, chore na jaskrę – bo obniża ciśnienie śródgałkowe. Mój okulista powiedział mi wprost, że jedyne, co mogłoby pomóc mi na oczy, to palenie marihuany. Poza tym rozszerza oskrzela, pomagając ludziom chorym na astmę, zwiększa apetyt, co przydaje się w leczeniu anoreksji, ale też u osób leczonych na nowotwory czy AIDS, które mają zaburzenia apetytu. Znosi ból, a więc świetnie sprawdza się w bólach pooperacyjnych, fantomowych, nowotworowych. Blokuje też nudności i wymioty, co znów mogłoby mieć duże zastosowanie u ludzi chorych na raka.
 
Prof. Vetulani: Chciałbym końcówkę swojego życia spędzić w kraju, w którym policja zajmuje się czymś sensowniejszym niż ściganie kogoś za to, że ma w kieszeniach dwa skręty. Chciałbym, żeby każdy, kto ma ochotę zapalić marihuanę, mogli kupić ją z legalnego, sprawdzonego źródła
 
3. Z jakiego powodu marihuana jest nielegalna?
 
Histeria wokół marihuany, zapoczątkowana w latach trzydziestych w Stanach, wzięła się prawdopodobnie z tego, że marihuana była popularna wśród imigrantów meksykańskich. A że stwarzali oni pewne problemy, niechęć między Meksykanami a Amerykanami rosła. I zaczęto podejrzliwie patrzeć również na marihuanę. A Europa ślepo podążyła za wielkim bratem zza oceanu i nikt tego nie wyprostował do dzisiaj.
 
4. Jaka jest negatywna rola marihuany?
Marihuana uzależnia, choć nie tak bardzo, jak wmawia się społeczeństwu. Kilka procent osób, które sięgają po marihuanę, uzależni się od niej. Osobiście nie do końca wierzę, że to jest prawdziwe uzależnienie, bo jakoś ludzie nie zabijają się o marihuanę, tak jak o heroinę. Jeśli zatem siła uzależniająca marihuany jest mierna, a jej szkodliwość fizyczna niewielka, to doniesienia o tym, jaki to niebezpieczny narkotyk, są nadmuchaną histerią. Ale faktem jest, że po marihuanie człowiek zachowuje się jak przygłupiasty wesołek, trudno też zapamiętuje, fatalnie się uczy. Ale to mija. Chyba że ktoś pali po kilka skrętów dziennie przez dłuższy czas – wtedy może nie minąć. U takich osób naprawdę zauważamy spadek poziomu inteligencji.
 
5. Czy palenie marihuany może prowadzić do śmierci?
Marihuana zmienia percepcję i opóźnia reakcje, co sprawia, że osoby np. prowadzące po joincie naprawdę stwarzają zagrożenie na drodze. Mniejsze niż te po alkoholu – w Ameryce wśród osób powodujących wypadki 21 procent ma niedozwolony poziom alkoholu we krwi, a niecałe siedem procent – pozytywny wynik na THC. Prowadzenie pod wpływem THC jest czymś, czego nigdy pochwalał nie będę, jednak uważam, że najgroźniejsze dla społeczeństwa są marihuanofobie, a nie sama marihuana. Wmawianie ludziom, że skręt jest prostą drogą do uzależnienia heroiną, zakażenia HIV i utraty wszystkiego, co w życiu mają. Dla kogoś, kto ma choćby blade pojęcie o narkotykach, brzmi to równie abstrakcyjnie jak straszenie osób, które wypiją lampkę wina do kolacji w restauracji, uzależnieniem od denaturatu i bezdomnością. Marihuana jest bezpieczniejsza od fistaszków! Orzeszki ziemne zabijają 100 ludzi rocznie, zachłystują się nimi na śmierć. To i tak nic w porównaniu z tytoniem, który zabija 435 tysięcy ludzi rocznie, alkoholem, który zabija 85 tysięcy, i aspiryną, przez którą co roku umiera 7,6 tysiąca ludzi. Przepracowanie i zła dieta dopiero są niebezpieczne – 365 tysięcy ofiar rocznie. A marihuana? Zero ofiar.
 
6. Dlaczego warto walczyć o zalegalizowanie marihuany?
 
Walczę przede wszystkim o uświadomienie społeczeństwa, nie o samą legalizację. Żadnej korzyści z tego nie mam, narkotykowego biznesu nie prowadzę i nigdy nie założę, bo jestem już za stary. Ale chciałbym przynajmniej końcówkę swojego życia spędzić w kraju, w którym policja zajmuje się czymś sensowniejszym niż ściganie kogoś za to, że ma w kieszeniach dwa skręty. Chciałbym też, żeby każdy, kto ma ochotę zapalić marihuanę – tak jak ci, którzy mają ochotę napić się wina – mogli kupić ją z legalnego, sprawdzonego źródła i wiedzieć, co palą. Nie mówię nawet o wpływach z akcyzy, które trafiałyby do budżetu państwa po legalizacji miękkich narkotyków. Państwo samo traci na swojej głupocie. Ale tracą również ci, którzy chcą spokojnie zrelaksować się po tygodniu pracy i nikomu nie szkodząc, zapalić skręta: bo przy okazji narażają się na problemy z prawem. I narażają też swoje zdrowie, gdyż nie wiedzą do końca, co sprzedaje im diler. Myślę, że dla tych ludzi warto walczyć o legalizację.
 
Fragmenty wypowiedzi profesora Vetulaniego pochodzą z książki "Bez ograniczeń. Jak rządzi nami mózg", wywiadu rzeki Marii Mazurek ze słynnym neurobiologiem.

 

 
Gość
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+