Skocz do zawartości
nasiona marihuany

seedbay

Recommended Posts

Opublikowano

Pierwszy trip za mną. Zaparzyłem sobie herbatkę z 2g suszonych grzybów, wypiłem.

Po 20 minutach, zacząłem czuć działanie, po 40 minutach dosyć intensywnie a szczyt po godzinie.

Dziwna faza, leżałem z zamkniętymi oczami w łóżku, przyglądałem się dziwacznym postaciom, pełno wszędzie było życia, wszystko żyło, całkiem

inne płaszczyzny, trochę podobne do jakiegoś.. choćby pradawnego buszu. Myślę, że świadomość, którą miałem po grzybach,

była po prostu pokazaniem mistycznych obrazów, świetne przesłania, ciekawe odpowiedzi na moje pytania. Sprawdzałem

wiele rzeczy, kreowałem różne istotki w wyobraźni, wszystko żyło własnym życiem. Miałem poczucie bezpieczeństwa mimo że było dosyć intensywnie.

Problemy z chodzeniem, kiedy doszłem do kibla, sikałem, śmieszne uczucie, kibel z żółtego zaczął świecić na biało, intensywniejsze kolory.

Dobrze jest leżeć nie ruchomo i przyglądać się z zamkniętymi oczami, na to wszystko... ciekawe wizualizacje, mistyczne, związane z roślinnością, przyrodą.

Dziwne, bo żeby na tej fazie, doszłem do tego że seksualność, energia seksualna, daje nowe życie astralnym bytom. Wszystko jest takie, neutralne, pradawne,

poważne, a czasami wybucham śmiechem, jakie to wszystko dziwne. Przy otwartych oczach coś latało, ręką ruszałem, wpatrywałem się na smugi które po sobie pozostawiała

w powietrzu... bardzo ciekawa substancja, na prawdę warta spróbowania ! smile.png Porównuję to do 20mg 4-ho-met, dosyć podobna faza, ale odrobinę inne przesłanie smile.png

Moje ego, przy dawce 2g... zostało zlikwidowane, rozpuszczone. Wg mnie, zależy od osoby, indywidualnie, niektórym po takiej dawce po prostu ego się nie rozpuści.

Mnie rozpuściło, ponieważ medytowałem sobie na leżąco, wpatrywałem się, tylko jako obserwator i tak należy na to wszystko patrzeć. Święte grzyby..

w sumie nie dziwię się, że nie jeden myśli, jest pewny że poprzez grzyby, świadomość i wyobraźnia ludzka się utworzyła w nas hehe

 

 

Drugi trip odbyłem wczoraj.

Około godziny 16:00 zjadłem równo 2,3g suchych cubensis GT, żutych i połkniętych.

Po około 30 minutach, doszedłem na miejsce z przyjacielem.

naszym wybranym miejscem był las, obok nas staw, spokój.

Siedzieliśmy sobie, gadaliśmy, wpatrywaliśmy się i obserwowali co się dzieje.

Najpierw wyostrzenie zmysłów, lepiej widzę, słyszę, czuję. Uczucie rozlania

ciała, mam całkiem inną świadomość niż na codzień, bardzo dobre klarowne myśli,

bardzo dziwnie płynny umysł, bardzo dobre dostosowanie się do każdego tematu i tutaj

spory plus bardzo łatwo się dostosować do każdego typu rozkmin. Nastawiałem

się że zobaczę piękne rzeczy a tymczasem zobaczyłem .. nic szczególnego na tej ziemi.

Jak gó**o było, tak gó**o widziałem. Myślałem że będę w raju, spotkałem gó**o.. tak to opisałem

Szaro, paskudnie, jeszcze ciemno się zrobiło, bardzo poważne tematy poruszane na temat istnienia,

wszystkie moje schematy zostały automatycznie zburzone działaniem psylocybiny.

Nie da się tego wytłuymaczyć .. po prostu się nie da. Wziął mnie smak na coś 'żywego do zjedzenia'

Idę do sklepu, wydaję się być normalny, tak mi się wydawało. Wchodzimy i mówię :

"dobry wieczór, chciałbym kupić coś żywego.. macie banany ?

'czesc, a .. yy żywego? bananów nie mamy ale są jabłka'

patrzę na te jabłka.. jakieś pomarszczone.. 'te jabłka są zdechłe, P.. chodź z tąd '

Patrzy na nas jak na psycholi ta pani, uświadomiłem sobie że jestem dosyć mocno nagrzany chociaż nawet nie miałem tej świadomości wcześniej

Miałem poczucie że jestem normalny

Drugi sklep to samo.. ten sam dialog dosłownie i jednak skusiłem się na .. pomarszczone jabłko bo bananów nie było.

Rozkmina na temat ciała i ziemi, że ciało ropieje to pozbywa się syfu, tak samo Ziemia cudowna w środku jądro czyściutko a na zewnątrz wydaje syf,

wszystk owydawało się takie .. szare neutalne, brak miłości.

Przyszedłem do domu, zeszło. Uświadomiłem sobie że życie jest piękne, trzeba je docenić, życie na trzeźwo jest cudowne !

Jak pięknie być sobą ! Psylocybina pokazuje nam to, czego nie zauważamy na codzień. Bardzo przydatna ale wg mnie raz na miesiac czy dwa nie częsciej.

Bo to ma nic być ucieczka, a uświadomienie sobie czegoś nowego i praca nad sobą!

Resztę wieczoru miałem cudowną subtelną euforię, jak po opiatach.

 

Miałem ochotę wszystkich przytulać, byłem potwornie wrażliwy, miałem

ochotę przytulić moją kobietę, pocałować ją, pobyć razem, doceniłem jak życie może być piękne.. jak najmniejsze pierdoły mogą

człowieka cieszyć, ale szczęścia trzeba szukać w środeczku, a nie na zewnątrz!

W każdym z nas, jest szczęscie i miłość, trzeba tylko

chcieć ją czuć i się na nią wyczulić ! pozdroo !

  • 1 miesiąc temu...
  • Replies 49
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

  • 1 miesiąc temu...
Gość lordrevan
Opublikowano

Postaram się w skrócie przedstawić swój dziewiczy trip na grzybach.

godzina 00:00 - wypijam wywar z 18g GT świeżych grzybów
godzina 00:30 - jestem zmuszony wyłączyć kompa i się położyć wejście jest masakrycznie mocne
potem następuje masakryczne zwolnienie czasu myślałem że już wybiła 1 w nocy a tu dopiero 00:40
trip bywał troszkę przytłaczający czasami wynikało to chyba z tego że próbowałem z tym walczyć. Co do rzeczy jakie zobaczyłem i doświadczyłem, największym problemem było dla mnie wykminienie czy mam zamknięte czy otwarte oczy.

 

Czułem jak cały dom oddycha ściany zaczynają pulsować, światło latarni robiła piękną poświatę, widziałem dziwne wzory i symbole miało to otoczkę pewnego mistycyzmu. Potem dostrzegłem dziwne byty które ukazywały się pod postacią wielkich pająków z wąsami w kowbojskich kapeluszach i przygrywały na tamburynie troszkę mnie to rozbawiło, widziałem jak z znaczków pocztowych które wirowały po moim pokoju materializują się hinduskie słonie, w moim umyśle powstała myśl kim zostanę/albo kim będę i nagle zobaczyłem własny grób w jakimś pokoju obok powiewała czerwona zasłona i w tedy doświadczyłem niezwykłego uczucia jakie rozlało się po moim ciele (czułem to tak jak podczas testu ciążowego wypełnia się ten pasek) doznałem niepojętego spokoju w życiu nie czułem się taki wyciszony ktoś mnie obejmował i pomagał mi oddychać był moim przewodnikiem.

 

Po jakimś czasie to uczucie zostało zburzone coś we mnie pękło postanowiłem wstać i napić się wody, pijąc wodę rzuciłem spojrzenie na zasłony które przepuszczały odrobinę światła latarni i poczułem się jak w starożytnym lesie bardzo to mnie ucieszyło, sposób chodzenia dostarczał mi wiele radości postanowiłem się położyć leżąc miałem wrażenie że wybuchł wielki pożar albo otworzył się jakiś portal bo wielkie światło wyrosło za moją głową i było widoczne tylko kątem oka. Następnym razem wybiorę się na łono natury bo chyba obecność ścian dokoła w małym pokoju była troszkę przytłaczająca.

Opublikowano

Witamy kolejnego psylonautę ! Tak trzymać, bardzo ciekawy raport ! :)

Czy wpływ psylocybiny zmienił jakoś Twoje podejście do życia ?

Co wyniosłeś z tego doświadczenia ?

Gość lordrevan
Opublikowano

Zmieniło coś w podejściu do narkotyków dokładnie w przypadku grzybów teraz podchodzę do nich z takim większym szacunkiem. Myślałem że zjem je j będzie fajnie nauczyło mnie to że do niektórych rzeczy trzeba dorosnąć moralnie. I uświadomiłem sobie że potęga umysłu ludzkiego jest nie odkryta i ludzkość może jeszcze wiele się nauczyć w kwestii duchowej.

  • 2 tygodnie później...
Gość lordrevan
Opublikowano

Kolejny trip za mną tym razem razem z kolegą zjedliśmy 2x 2g suszonych grzybów pijąc godzinę przed tym 1l soku z czarnych porzeczek.

Ogólnie przedstawię sytuacje, miejsce tripu to w głównej mierze pokój kumpla, włączyliśmy sobie muzykę i rozpaliliśmy jakieś kadzidełka co przywiózł z Tajlandii. Po wypiciu wywaru czekaliśmy niecierpliwie na pierwsze oznaki z początku myślałem ,że nic się nie wydarzy czekamy 30, 40 minut i nic z nudzeni zajeliśmy się swoimi sprawami ja obserwowałem jego małe kotki i bawiłem się z nimi kolega szukał czegoś po necie. Podczas zabawy z kotkami spostrzegłem niezwykłość kotków były jakieś takie inne, widziałem dziką furie w oczach mamy kotków połączony z niesamowita obawą o ich bezpieczeństwo, potem uświadomiłem sobie że muzyka nie brzmi jak zawsze jest niesamowicie czysta mogę usłyszeć każdy dźwięk uczucie błogości ogarneło moje ciało, i w tedy się zaczeło czułem się jak byśmy byli we wnętrzu wielkiej ameby którą jest dom kolegi pulsowaliśmy pomiędzy ogromną przestrzenią w jej wnętrzu ściany niesamowicie się emanowały energią, przez moją głowę biegło milion myśli nastąpiło zwolnienie czasu każda sekunda wydawała się godzina, słuchaliśmy jednego utwory infected muschrooms chyba z 30 razy przez cały wieczór i za każdym razem piosenka była inna, uświadomiłem sobie w jakim gównie przyszło mi żyć i jaki ten świat jest po*****y, trip był coraz mocniejszy nie byłem w stanie stwierdzić gdzie jest podłoga a nie ściany kolega opierał się o ścianę i był przekonany że siedzi sobie na podłodze, sikanie z 3 piętra było niesamowitym doznaniem którego nie zapomnę do końca życia. Gdy myśleliśmy że grzybki słabną postanowiliśmy się iść przejść, bardzo zaintrygowała mnie trawa która była siwa, nagle uświadomiliśmy sobie że kołyszemy się na palecie w ogródku kolegi w ogóle nie byliśmy tego świadomi, leżenie na trawie było niezwykle przyjemne nie zdawałem sobie sprawy że trawa potrafi być taka miękka, odpaliliśmy słabego lola gdyż mieliśmy już kończyć imprezę i iść spać lecz nagle poczuliśmy niesamowita chęć spacerowania po przejściu 500 metrów odkryliśmy dziwną konstrukcje zrobioną przez znajomych do jazdy na desce, od rampy biła dziwna energie podświadomie wiedziałem ,że jest zrobiona z pasja przez ludzi którzy kochają deskę. Po jakimś czasie grzybki przestały działać pozostał tylko stan błogości postanowiliśmy się iść napić lecz otwarty był tylko monopolowy kupiliśmy sobie po warce cytrynowej i pijąc zimne piwo wróciliśmy do domu. Po powrocie do domu sprawdziłem sobie oczy, źrenice były nadal rozwalone, umyłem się spaliłem lufkę i ułożyłem się do snu z początku miałem problemy z zaśnięciem gdyż cały czas myślałem o przygodach jakich doznałem. Grzybki pokazały mi niezwykła stronę przyjemności na pewno powtórzę przygodę z nimi za jakiś czas.

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Chciałbym serdecznie podziękować Bryndzkowi za świetną lekturę, masz chłopie lekkie pióro i byle tak dalej. to co Panowie piszecie przekonało mnie definitywnie. Zawsze myślałem, ze przeżycia po grzybkach to tylko filmowo/serialowa ściema, a tu widzę opisy ludzi z krwi i kości. Do końca miesiąca postaram się opisać mój dziewiczy trip. wybaczcie offtop.

  • 3 miesiące temu...
Opublikowano

Witam.

No to czas na nowy TRIP RAPORT

Sobota 17.11.2012
( 200szt. Łysiczek - świeże )


Dzień zaczął się każdy inny ale jednak miał być wyjątkowy ponieważ w planach na wieczór miałek 200szt łysic hehe. I później odbić od grzybów na dłuższy czas. Około 1roku myślę, dobrze mi zrobi. W tym czasie będę tripował na czymś innym, planuje powrót do Salvi

Na wieczór załtwiłem już wolną chate ( Kobita idzie na noc do koleażnki przy imprezować, oczywiście o wszytskim wie i wie też, że nie ma dzwonić i pisać, wszytsko pod kontrolą a jak coś będzie nie tak to ja zadzwonię - już ustaloe wersje od lat hehehe ;) .... )
Tego dnia byłem też u rodziców, odwiedzić, pogadać no i na do wdzenia powiedzieć, że dzis wychodzę przyimprezować ale kameralnie i żeby się nie martwili i nie dzwonili bo nie biorę telefonu ze sobą.

Chatkę wystroiłem balonami. jakimiś chustami, ręcznikami wiszącymi, wstążkami. Żeby było kolorowo i przyjemnie no i inaczej jakoś tak weselej hehehe.

Godzina 21:00

Odliczyłem ładnie 200szt łysic. Były ładne i soczyste. Wybrałem naprawdę ładne sztuki - jak hardcore to hardcore ( damy rade )

Zagotowałem 3 zupki grzybowe, potem do nich wrzuciłem Łysice, przykryłem talerzem i odczekałem około 5min.

Konsumpcja :)

Kurde dobra grzybowa zupka

Zjadłem calutki garnuszek :D I dosłownie po 3-5min od zjedzenia pierwsze efekty...........wstaję jest inaczej, chodzę jakbym wypił z 3-4 bronki, nie pijany ale coś faluje hehe. Patrzę na wzory na tapecie i już nie są takie sztywne i bez życia........zaczynają lekko się ruszać. Oooookej, zaczyna się - powiedziałem sobie w myślach.

Ewakuuje się do pokoju, siadam na kanapie, właczam trance....słucham.....powieki coraz cięższe i cięższe.......ciężej oddycham.
ładują sie maleństwa, ojjj ładują

Moje oczy są całkiem zamknięte, mam dziwne myśli, niby normalne ale jednak jakies głebsze i sie zastanawiam nad tym czy zawsze takie mam czy teraz takie są, a może to przez grzyby??? Otwieram oczy, zaśmiałem się głośno - co ja gadam wogóle? No jasne, że przez grzyby hehehe
Ekran zrobił się jakis wypukły a foldery na nim się ruszają i jeden przechodzi w drugi jakby się chowały za sobą.
Balony oddychają w pokoju robią się większe i mniejsze, wstążki powiewają lekko jakby na wietrze.

Czuję się ciężki jak kamień, ledwo udaje mi się mieć otwarte oczy, myśli stają się coraz bardziej natrętne - to juz ni ejedna myśl powoli przechodzą w inną.....to juz kilka myśli przechodzące w kilka następnych w bardzo krótkim czasie i się nasila z minuty na minute. Oj będzie grubo - pomyślałem. Znam to bardzo dobrze i czuje, że na tym etapie jest mocniej niż zazwyczaj.

Mija kilka kolejnych minut, jest już naprawdę mocno. Pod powiekami latają różne wzory gemoetryczne, widzę jakieś dziwne rzeczy, auta na płozach, domy z parasolkami zamiast dachów, ludzi biegajacych dookoła siebie, potem ich nogo same biegają dookoła nich a ich tuło zawieszony jest w powietrzu, takie dziwne sceny, przechodzą jedna w drugą. Zmusiłem sie otworzyć oczy.....WOW.....to już nie jest ten sam pokój!!

Balony promieniują mocnymi kolorami kurzcą się i rozrastają do olbrzymich rozmiarów, wyginają się na środku jakby ktos je miażdył w pięści i po bokach rozrastą sie jakby miały zaraz pęknąć,,,,wubucham niekontrolowanym śmiechem, padam na podłoge i kłade się na plecy.....przez łzy widzę jaklampa na suficie wariuje, wygina się i po chwili przylepia sie do sufitu i rozlewa na nim, wtapia się w niego....by po chwili znowu być sobą....znowu zaczynam się śmiać...TV wygina się na każdą stronę.....słysze muzykę ale po chwili stapia się ze słowami vocalu tworząc jakby same słowa wypowiadane w dziwnym języku......TV przemawia do mnie.......ty debilu, ty arogancki chamie, ty chamie! Zawsze zdania zaczynały się na TY - przynajmniej tak rozumiałem.
Powiedziąłem mu: spierd... kupo złomu ja tu TRIPUJE hahahhaah zacząłem się znowu śmiać jak poryty gościu.

Czołgam się i cieszę się jak dziecko...tak to jest to ale faza hahahaha podłoga robi się coraz bardziej stroma, ale zdążyłem złapać się listwy progowej przy drzwiach,,,,,,wiszę w pionie.......patrze do tyłu widzę na dole grzjnik, okna i drzwi balkonowe!!! FUCK jak się puszcze to wbiję sie w grzejnik albo wylecę przez okno....starach...walka o przetrwanie........przez chwilę naprawdę w to uwierzyłem.
Otrząsnij się to TRIP!!!- powiedziałem sobie.
Puściłem się......nic się nie stało..znowu leżałem na podłodze. Ok próbujemy wstać......łapię się futryny i jak jakiś kaleka z niedowładem w nogach, próbuję wstać....trochę to trwało.
W końcu stoję na nogach........wszytsko tak agresywnie już falowało, zmieniało się, że aż mi niedobrze się zrobiło. Skupiłem się na futrynie oddychaj, oddychaj.
Futryna wyginała się jak wąż.
Puściłem ją i BUM cała mieszkanie się skurczyło az przykucnąłem i BUM rozszerzyło sięaz podskoczyłem i znowu i znowu i znowu i znowu......nie wiem ile to trwało :D Ale musiałem wyglądać przekomicznie.

Idę w stronę łazienki, wchodzę do środka, dywanik lewituje nad ziemią i ładnie faluje, staram sie go nei nadepnąc i ominąc...wchodzę na pralke a z niej na kibelek i z niego wyciągam się na umywalkę i patrzę do lustra.
OOOOOczyyyyyyy ogromne czarne błyszczące i banan na twarzy, uśmiech wygina się az po same uszy by po chwili wrócić do normalnej wielkości i zweżyć siew mega dziubek, po chwili dolna warga poszła w dół a górna w góre odłaniając żeby i dziąsła, zeby się wydłuzały i malały, cała twarz żyła swoim życie, każda jej część chciała jakby uciec w inną stronę....zabawne to a z drugie strony demoniczne.

Jestem w kuchni, straciłem poczucie czasu, nic nie wygląda już jak przedtem, wyglądam za okno....o Kur...!!! Ale BOMBA!!! Wszystko lśniło jak psu jajca, kolory nie były ąz tak intensywne jak na dobrym Kwasie oj nie ale i tak było ładnie, pieknie.
Bardziej tutaj liczył się spektakl, który tam się rozgrywał. Drzewa wyginały się jak przy huraganie ale robiły to powoli i płynnie i każde w inna stronę, budynki oddychały i jakby przemawiały do mnie,ze mam też oddychac w ich rytm życia.

Ludzie na chodnikach natomiast przemieszczali się z dużą prędkością zostawiając za sobą kolorową łunę, auta również, zostawiały łunę światła długą łunę. Niekiedy na filmach jest tak pokazane albo w jakichś teledyskach można zaobserwować podobny efekt.
Czułem,że TRIP narasta nadal, już sama myśl, że to TRIP nie przekonywała mnie tak bardzo i powoli ją odrzucałem, myśląc, że to realnie się dzieje.......Lose Control......

Zamknąłem okno, spuściłem rolete, wziąłem noż i odciąłem sznurek hahahah to była chwila, nie myślałem za bardzo co robię albo właśnie myślałem za bardzo.

Na czworaka wtoczyłem się do pokoju i rozłożyłem się na dywanie, który był tak super miękki. Nagle wszystko przybrało inne barwy, ściany już nie były ścianami ale prześwitywało przez nie coś, inny krajobraz....widziałem budynki które są za ścianami, rentgenowałem ściany jak superman :D
Wszystko zaczęlo nie mieć żadnego znaczenia, rozpływałem się.......nie wiem gdzie jestem, po co, jak i dlaczego?
Nic nie było już ważne...liczyło się tu i teraz.........co za euforia ale ona szalała we mnie, gdzieś tam głeboko w środku, tam w środku krzyczałem ile miałem sił, euforia była przeogromna, czułem jak coś wydobywa się z mojego ciała, otula mnie jakby w kokon........nic nie widziałem, tylko latające wzory, miliony wzorów, nie miałem myśli, mój umysł był czysty jak łza, najszczęśliwszy dzień w moim życiu razy milion nie dałby mi nawet ułamka z tego co ja teraz czuję :!!!

W tym momencie nie było czegoś takiego jak: ale mam odlot! ale TRIP! NIE! kur.... to tak ciężko wytłumaczyć hehe Ja poprostu WIEDZIAŁEM!!!! KUr.... wiedziałem!!!!!!!!
BYłem wszystkim i niczym w pięknej harmoni. to wszystko idealnie współgrało to było takie czyste i piękne....ja TRWAŁEM w tym wszystkim a to wszytsko we mnie.

Czułem jak lecę ale nie wiedziałem gdzie i dokąd, nie obchodziło tez to mnie, czułem, że JESTEM. Nie mam ciała, jestem świadomością istnienia.

A jeśli Istota, która, stworzyła stworzycieli naszych stworzycieli, którzy stworzyli nasz świat i oczywiście stworzyli NAS - ludzi. Jest jedną z miliarda innych stworzeń, które też mają swoje światy i stwarzają swoich "ludzi"????
Przecież to oznacza, że nie mamy wpływu na nic, tak naprawdę. Ja wiem, żyjemy sobie i wydaje nam się w 500%,że to co robimy to robimy my z własnej woli ale przecież jeśli oni są tak wszechpotężni to co za kłopot dla nich manipulować naszymi myślami??? Skoro mogą tworzyć światy i istnienia w nich żyjące to co za problem iść dalej i manipulować nimi???

Pierwszy poziom w poznaniu własnego Ja ---> ŻYCIE
Najniższy poziom ewolucji duszy.....dopiero się zacznie rozwój.....tu mamy zwykła rozgrzewke, zbieranie danych. Kto więcej zrozumie, kto więcej zbierze doświadczeń i nie wązne jakich czy złych czy dobrych - Boga nie ma, to nie religia. Liczy się iloścć zebranych danych. By TAM miec lepszy start. Każdy jeden człowiek zbierze dane a im ISTOTA lepiej pomanipuluje nami tym więcej danych zbierze. Patrząc na to że każda ISTOTA ma swój świat i manipule tam swoimi stworzeniami, może to wyglądac tez na jakiś wyścig między nimi - ISTOTAMI. Jakby praca ich, Kto lepiej ją wykona ( czyli zbierze jak najwięcej danych w swoim świecie ) ten awansuje dalej. My po życiu tez pewnei awansujemy gdzieś i gdzięs i dalej i dalej a może i nam w końcu trafi sie taka możliwość, że będziemy mogli sobie stworzyć jakiś świat i nim manipulować dla własnej korzyści. Przecież teraz żyjąc ludzie też manipulją innymi dla własnych korzyści tylko w mniejsze skali. To wszystko ma sens!!

Miliardy ISTOT ma miliardy światów pod kontrolą a miliardy tych ISTOT z tymi ich światami tworzy jeden mechanizm a takich mechanizmów może być znowu miliardy tworząc jeden przeogromny mechanizm i tak bez końca jak układy słoneczne, drogi mleczne, galaktyki itd itd a wszytsko na innej płaszczyżnie świadomości a może gdzieś głeboko w NAs a my w tym. To nie musi być po za nami to może być w nas i pewnie jest ale nie dowiemy się nigdy tak naprawdę bo żeby się dowiedzieć trzeba być STWÓRCĄ tego wszystkiego albo dotrzeć do niego jakoś a może nigdy nie dotrzemy bo tak naprawdę gdzieś zakodowane jest w nas, że się nie da.

Przecież STWÓRCA też nie był idealny bo jakby był to wszystko było by idealne prawda? Albo to był zamierzony cel może był idealny ale chciał stworzyć coś nie idealnego i się zaczęło, wymknęło się spod kontroli więc trzeba stworzyć kogoś kto będzie miał nad tym jakąś kontrole i będzie się starał jakoś to poukładać ale jak widać, też nie daje rady bo nie jest idealnie.
STWÓRCA próbuje odzyskać własne JA poprzez tworzenie tych wszystkich światów ale nie wychodzi i tworzy więcej i więcej ale to błedne koło, niekończone się światy i istniena, skutek odwrotny od zamierzonego.......może też tak odbieramy zło i dobro, mokre, suche, gorąco, zimno, daleko, blisko, duże, małe...........BUM

Słysze straszne buczenie, piski jakieś i wrzaski, latjace twarze z powykręcanymi twarzami, czuję że idę, widzę podłogę ale dlaczego ide w niej zanurzony po pas prawie a sufit jest na dole.......wszystko jest na odwrót i nie tak jak powinno. Ile to już trwa???? Mam dośc, czuję jakieś ogromne zmęczenie psychiczne tym wszystkim.

Bad TRIP wisi w powietrzu, nie mam na to wpływu, on i tak nadejdzie, jest za mocno, muszę go przyjąć to ciężkie brzemię za zrozumienie.

Mózg wywindował sie za daleko.

Moje ręce się wydłużają aaaaaa co się dzieje?!?!?
Odpada mi ręka ale krew się nie leje, rana jest zagojona jakby miała kilka lat, ręka wije się na podłodze i tryska krwią, ale odlot hahaha śmieję się ale wcale ni ejest mi do śmiechu, kur.... jestem przerażony, teraz do mnie dotarło jaki ja jestem kur.... przerażony.......zaraz zawału dostane. Nagle czuję, że oddycham, serce napierdziela na max możliwości. Wstaję wszystko faluje,
Kolory zasłaniają mi widocznośc, ni emogę ocenić gdzie jestem.
Podnoszę ręke z podłogi i idę, jest mi słabo, upadam............spadam w dóóóół, słysze straszne krzyki, jęki, płacz.............zbliża się do mnie głowa Demona....nigdy nie widziałem tak strasznej i obleśnej, mrocznej "twarz". W niej były zawarte wszytskie smutki, żale, agresje, morderstwa, tragedie itd całego świata. Przemawiał do mnie: Zdechnij, zdechnij, chcę twoją dusze, chcę byś patrzył jak zarzynam noworodki i pił ich gorącą krew gdy jeszcze ruszają się w agonii.......gadał cały czas, nie wiem ile czasu....nie mogłem go wyrzucić z głowy, był wszędzie, czułem, że odchodze od zmysłów.......zacząłem krzyczeć!!! wołac o pomoc!!!!
Gdzie ten telefon???!?!? nie dam rady. gdzie telefon?!?!?!
Rozbijałem się o meble, przewracałem się, nie mogłem znaleść telefonu ( rano okazało się, że był ciągle w mojej kieszeni, przynajmniej tam rano się znajdował hehe )

Strałem się puścić muzykę, chyba zajeło mi to dobrą godzine w końcu udało sie puściułem przyjemny trance, miałem totalnie już dość. Głos zniknał mieszając się z melodią wypływającą z głośników. Chciałem zobaczyć ktorą jest godzina ale liczby były tak powykręcane i zamglone, że ni było szans na to, kilkanąscie kolejnych minut - tak mi się wydaje hehe. Szukałem lupy, w końcu ja znalazłem, powiększałem przez nią godzinę na paqsku zadań ( mam podłaczonego kompa do TV ).
Wyglądało to jeszcze gorzej jak bez użycia lupy. To było straszne !!! Nie qwiedziałem , która jest godzina i ile minęło juz TRIPU??? A co jeśłi to jeszcze nie pełna moc? A co jeśłi to już trwa kilka dni a ja sie zawiesiłem??? I tak naprawdę leże na łóżku szpitalnym, rodzina dookoła mnie , dziewczyna przzychodiz codziennie i pyta sie czy się obudzę kiedyś i ż emnie Kocha bardzo i chce zebym wrócił do niej bo strasznie jej zle bezemnie? Dlaczego to zrobiłem???? Boże pomóz mi!!! Zacząłem płakać......krzyczałem, że przepraszam, że już nie bede więcej!!! kocham moja dziewczyne, chce by to sie juz skonczylo, ja juz wszytsko rozumiem, wiem, chce juz by to sie skonczylo!!!! aaaaaaaaaaaa!!!!!

Znowu zanik pamięci.......leże w wannie....słyszę wodę. Patrzę i widzę jak z kranu w umywalce leci woda i wylewa się na podłoge. Zrywam się i wyłączam wodę al edostrzegam że podłoga jest sucha a wumywalce nie ma wody też ale za to ja jestem cały mokry. Patrzę na wannę a ona pełna wody ąż po brzegi
Rany!!! Co za film!!! hehe
Rozbieram się, idę do pokoju i zawijam się w koc.

Po jakimś czasie dałem radę odczytac godzinę i była 4:27, do teraz pamiętam.
TRIP z minuty na minutę słabł, miałem powidoki, przesłyszenia i natłok myśli jeszcze ale już wszystko ogarniałem.

Prawie wogóle nie spałem, miałem sny na jawie.

Odbijam od grzybków juz na dłużej albo na stałem, starczy mi grzybowych TRIPÓW :)

Pozdrawiam.

Opublikowano

zajebisty i zarazem przerażający TR

200 sztuk podziwiam taka ilość (a nawet za bardzo wariujesz :D dobrze ze przerwe robisz ;] )ja wsumie nigdy nie jadłem dużo (łysiczek) i nigdy nie miałem żadnych wizuali (raczej śmiechawa i chodzenie po puszczy ogólnie zwała ) po tym ale np po 70 to już mi ciśnienie grzybowe banie rozsadzało hehe takie loty pewnie 100+ ? pękłaby mi bania jak arbuz :D ehehehe

Opublikowano

No miał ciężkie momenty ale dałem rade :)

Szkoda, że nikt nie rzuca TRIPÓW. Pisałem na sb z 3 osobami przynajmniej co mieli rzekomo jeść w sobote również ale ani tych osób ani tripa nie widać :P

Gość
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+