Według uczestników wtorkowej debaty w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka proponowana przez rząd nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii to jedynie "nieśmiały krok w stronę humanizacji prawa antynarkotykowego" .
Jak wiemy, niemal przed rokiem resort sprawiedliwości zaproponował by w pewnych okolicznościach prokurator - jeszcze przed wydaniem postanowienia o wszczęciu śledztwa - mógł odstąpić od ścigania za posiadanie środków odurzających lub substancji psychotropowych. Chodzi o sytuację, gdy dana osoba posiada nieznaczne ilości narkotyków na własny użytek i nie jest dilerem. Niemal wszystkie organizacje zajmujące się zwalczaniem narkomani, terapeuci i naukowcy przyznali, że jest to krok w dobrym kierunku.
Podczas debaty Agnieszka Sieniawska z biura Rzecznika Praw Osób Uzależnionych (powołanego w 2009 r. przez Stowarzyszenie JUMP'93 z inicjatywy pacjentów substytucyjnych) oceniła proponowane zapisy jako "nieśmiały krok w stronę humanizacji prawa antynarkotykowego". Przypomniała, iż w Polsce od 2000 r. obowiązują jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów antynarkotykowych w Europie. Nieracjonalnie surowo karane jest posiadanie każdej ilości narkotyków, a grożą za to nawet trzy lata pozbawienia wolności.
Sieniawska stwierdziła, że wbrew intencjom ustawodawcy, który wprowadzając takie przepisy zamierzał uderzyć głównie w handlarzy, większość karanych przez ustawę to konsumenci, przy których znaleziono nieznaczną ilość środków odurzających (0,2 - 5 g).
Prof. Moniki Płatek z Zakładu Kryminologii Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że takie działanie rządzących jest wyrazem hipokryzji, bo państwo, jako "rządowy kartel narkotyczny", czerpie zyski ze sprzedaży alkoholu i tytoniu, które według wielu badań są równie uzależniające i bardziej - np. od marihuany - szkodliwe. "W Polsce jest 9 mln osób, które codziennie nikotynizują się oraz milion alkoholików. Kolejne 4 mln osób nadużywa alkoholu" - oznajmiła.
Profesor wymieniła również dane, z których klarownie wynika, że rocznie z powodu nadużywania leków przeciwzapalnych umiera 3 tys. Polaków, a z powodu alkoholu - co najmniej 30 tys. Tymczasem nie odnotowuje się w ogóle liczby zgonów spowodowanych zażywaniem marihuany. Jak zdiagnozowała, biorąc pod uwagę wyłącznie szkodliwość, nie ma najmniejszych podstaw do delegalizacji przynajmniej części środków, które są wymienione w obowiązującej dziś ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii.
Prokurator Waldemar Kawalec z Prokuratury Generalnej oznajmił z kolei, że prokuratorzy w praktyce nie korzystaliby z przepisów, które miałyby być wprowadzone do ustawy nowelą zaproponowaną przez rząd, bo znacznie szybszej można zakończyć postępowanie wnioskiem o dobrowolne poddanie się karze. Ocenił także, że przepisy prawne powinny jednoznacznie określić, kiedy i jaki czyn jest karalny, a nie pozostawiać to arbitralnej decyzji prokuratora.
Mikołaj Pietrzak członek Komisji Praw Człowieka Naczelnej Rady Adwokackiej oznajmił jednak, że nowelizacja w kształcie zaproponowanym przez rząd "co najmniej nie zaszkodzi, a może pomóc". Powiedział, że projekt ten wychodzi naprzeciw adwokatom, którzy w sądach bronią oskarżonych o posiadanie niewielkiej ilości narkotyków młodych ludzi oraz osób uzależnionych.
W przekonaniu prof. Wiktora Osiatyńskiego z Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego, w wyższym stopniu pożądane byłoby np. rozwiązanie zastosowane w wielu innych krajach, czyli dekryminalizacja posiadania nieznacznej ilości narkotyków przy jednoczesnym precyzyjnym zdefiniowaniu tego terminu w ustawie.
Prokurator generalny Andrzej Seremet zgłosił całkowicie inne obiekcje dotyczące projektu ustawy. Wbrew nauce i autorytetom naukowym uważa on, że proponowana zmiana "stanowi w istocie próbę legalizacji posiadania nieznacznej ilości narkotyków w sytuacji, gdy ze względu na nieskuteczność walki z przestępczością narkotykową zasadność przyjęcia tego rodzaju rozwiązania nie znajduje uzasadnienia". Z uwagi na te słowo sejmowa komisja ds. zmian w kodyfikacjach, do której trafił rządowy projekt, w grudniu ub. r. zwróciła się o dodatkowe opinie, które dodatkowo wydłużą i tak długi już czas prac nad tą ustawą.