Skocz do zawartości
thc-thc

grower

Dr Marek Bachański odpiera zarzuty CZD dot. terapii medyczną marihuaną


Scooby-Doo

Recommended Posts

Centrum Zdrowia Dziecka dokonuje na mojej pracy publicznego linczu - pisze w liście do ministra zdrowia Mariana Zembali dr Marek Bachański, odpierając zarzuty Instytutu. Pod koniec lipca dyrekcja Instytutu CZD zawiesiła prowadzone przez niego eksperymentalne leczenie padaczki środkami zawierającymi marihuanę. Lekarz wspomina m.in. o ewentualnej emigracji i walce w sądzie.

 

 

bachanski_pap_625.jpeg

 

 

 

Dyrekcja Instytutu "Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka" poinformowała w lipcu, że z powodu braków formalnych zawieszono eksperymentalne leczenie padaczki środkami zawierającymi marihuanę prowadzone przez dra Bachańskiego, neurologa z Kliniki Neurologii i Epileptologii. Zastępca dyrektora Instytutu prof. Katarzyna Kotulska-Jóźwiak informowała wówczas, że lekarz został poproszony o wstrzymanie działań oraz wystąpienie do komisji etycznej o opinię i zgodę, ale bezskutecznie. Kilka dni przed decyzją dyrekcji, dr Bachański złożył wniosek o urlop do 27 sierpnia.

W poniedziałek dr Marek Bachański wystosował list otwarty do ministra Zembali, jako osoby odpowiedzialnej za funkcjonowanie służby zdrowia, a także bezpośrednio nadzorującej IPCZD. Zdaniem lekarza Instytut w wydanym kilkanaście dni temu oświadczeniu dokonał na nim linczu i podważył "w sposób nieludzki i niezgodny z prawdą" jego kompetencje i dotychczasowe doświadczenie zawodowe.

"Przełożeni wiedzieli o leczeniu"

Odnosząc się do zarzutów dyrekcji Instytutu, lekarz zapewnia, że jego przełożeni wiedzieli o prowadzonym przez niego leczeniu i otrzymał on zgodę na leczenie nie więcej niż dziesięciu pacjentów. Jak dodaje, jego przełożeni nie interesowali się szczegółowo przebiegiem leczenia, nikt też nie przekazywał mu żadnych uwag dotyczących m.in. dawkowania leków i prowadzonej dokumentacji medycznej.

 

Bachański zapewnia, że jest gotów stanąć przed Komisją Bioetyczną, zaznacza jednak, że jego zdaniem "badanie powinno być dobrze uzasadnione merytorycznie i naukowo" i tym samym przeprowadzane na liczniejszej grupie pacjentów. Jak dodaje, proponował przeprowadzenie badań na grupie 70-80 osób, jednak nie otrzymał na to zgody przełożonych.

 

 

 

Równocześnie Bachański krytycznie ocenia badanie, które obecnie jest prowadzone w IPCZD. "Z powodów naukowych jest mi wstyd, że mój zakład pracy zaproponował dzieciom chorym na padaczkę oporną na leki badanie z preparatem stosowanym w stwardnieniu rozsianym u osób dorosłych i mającym ostrzeżenia dotyczące stosowania u pacjentów z padaczką" - pisze. Dodaje, że nie rozumie, jak MZ może "chwalić się eksperymentem naukowym, który z definicji - już po przeczytaniu ulotki stosowanego leku - naukowym być nie może".

Bachański pisze też, że w ostatnich miesiącach wielokrotnie doświadczał zdarzeń takich jak: szykany, szukanie tzw. haków, ograniczanie wypowiedzi, ograniczanie udziału w konferencjach, przeszukiwanie jego pokoju lekarskiego w trakcie jego nieobecności.

Dodaje, że podczas wizyty w MZ przedstawił dokumenty "z których dość jasno wynika" że dyrekcja IPCZD przesłała rzecznikowi odpowiedzialności zawodowej nieprawdziwe informacje na temat dokumentacji medycznej. "Jedynym efektem tego spotkania było (...) oświadczenie, w którym IPCZD - jako jednostka podległa Ministerstwu Zdrowia - dokonuje na mojej pracy i mojej osobie publicznego linczu" - zaznacza Bachański.

"Czas emigrować"

"Smutna konstatacja nasuwa się sama - aby kontynuować to, co umiem i lubię robić - czas emigrować. Z tą wiedzą, którą nabyłem do tej pory, nie będę miał problemów z pracą w jednym z renomowanych ośrodków zagranicznych. Jedyne, kogo byłoby mi szkoda w takiej sytuacji, to moich polskich pacjentów i ich rodziców" - zaznacza Bachański.

"Przepraszam, że pozwalam sobie na passus o wymowie politycznej, ale dziś jest Pan dla mnie politykiem, który wraz z usłużną armią urzędników-lekarzy próbuje mi odebrać możliwość tego, co umiem robić najlepiej, ale i również poczucie zwykłej, ludzkiej godności" - pisze Bachański, zwracając się do ministra Zembali.

"Mogę tylko Pana Ministra zapewnić, że tak jak walczę o życie i zdrowie swoich pacjentów, tak również będę do końca walczył o swoje dobre imię, zapewne w niezawisłym sądzie" - dodaje Bachański.

Resort zdrowia: pacjenci będą mieć szansę na kontynuację terapii

Pod koniec lipca resort zdrowia zapewnił, że pacjenci dr. Bachańskiego będą mieć szansę na kontynuację terapii, mimo zawieszenia przez IPCZD leczenia padaczki lekoopornej środkami zawierającymi marihuanę. Wiceminister Igor Radziewicz-Winnicki zaznaczył, że terapia z użyciem kanabinoidów jest terapią eksperymentalną, i z tego powodu należy dochować wszelkiej staranności, by zabezpieczyć pacjentów przed niewłaściwym użyciem zawierających je leków i przed ewentualnymi powikłaniami.

Radziewicz-Winnicki powiedział wówczas, że spośród rodziców dziewięciorga dzieci, których leczył Bachański, siedmioro przyznało, że stosowało preparaty zawierające marihuanę. Wnioski do MZ o legalny import docelowy stosowanych w terapii leków składało jednak tylko czworo. Według informacji przedstawionych przez wiceministra, pozostałym dzieciom podawano preparat, który jest zarejestrowany w Holandii jako suplement diety, ale nie jest on dopuszczony do obrotu w Polsce.

Kilka dni później IPCZD opublikował oświadczenie, w którym poinformowano m.in., że pacjenci dra Bachańskiego mają zapewnioną "opiekę zgodną aktualnymi standardami postępowania medycznego i wiedzą medyczną". Dodano też, że w IPCZD prowadzony jest inny eksperyment medyczny - pozytywnie zaopiniowany przez Komisję Bioetyczną - polegający na stosowaniu jedynego dostępnego w Polsce leku zawierającego kanabinoidy u pacjentów z lekooporną padaczką.

"Leczenie prowadzone przez dra Marka Bachańskiego nigdy nie zostało - wbrew przepisom i wielokrotnym prośbom Dyrekcji IPCZD, zgłoszone i nie otrzymało zgody Komisji Bioetycznej - a więc było nielegalne. Było prowadzone bez planu dawkowania leków i badań kontrolnych, bez rzetelnej oceny skuteczności i bezpieczeństwa leczenia w dokumentacji medycznej pacjentów" - czytamy w oświadczeniu IPCZD.

Dodano, że w dokumentacji medycznej pacjentów dra Bachańskiego stwierdzono "istotne braki uniemożliwiające ocenę bezpieczeństwa i skuteczności leczenia". Jak zaznaczono, w maju sprawa ta została zgłoszona do okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej OIL w Warszawie, a od marca - "czyli od chwili, gdy Dyrekcja Instytutu dowiedziała się o nielegalnym eksperymencie prowadzonym przez dra Marka Bachańskiego" - prowadzone jest wewnętrzne postępowanie wyjaśniające.

Pod koniec lipca poseł Andrzej Rozenek z Biało-Czerwonych zapowiedział, że złoży zawiadomienia do prokuratury i CBA na IPCZD oraz zastępcę dyrektora szpitala prof. Katarzynę Kotulską-Jóźwiak i prof. Sergiusza Jóźwiaka; poinformuje też Naczelną Izbę Lekarską. Według Rozenka profesorowie publicznie dyskredytowali dra Bachańskiego i jego dokonania w leczeniu medyczną marihuaną, ponieważ mieli w tym swój interes. Jak mówił poseł, prof. Jóźwiak jest koordynatorem projektu EPISTOP mającego na celu znalezienie leku na padaczkę, który UE dofinansuje w wysokości 10 mln euro.

 

*źródło (PAP)

 

Cytując klasyka: "Tu jest Polska , tu się pije".....mimo , że komentarz może nie na mjejscu , jednak wydaje mi się , że dobrze oddaje naszą szarą polską rzeczywistość. 

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Prawda jest taka ze Kopaczowa klamczucha i partyjni urzedasy za malo jeszcze nakradli i maja za puste kieszenie.Sluchajac wywiadu z zaklamana pania premier wynikalo ze nie ma prowadzonych badan w Polsce nad badaniem leczniczej marihuany choc badania ktore sa udowodnione w innych krajach u nas sa nie istotne.Nic w Polsce koncerny sprzedaja bez recepty syropki srodki na pseudoefidrynie ktore w innych krajach sa na recepty bo grupy przestepcze odzyskuja z nich efidryne i inne specyfiki do produkcji metanfetaminy.Byly dzialania sadzaenia i badan nad marihuana lecznicza lecz nalot i zniszczenie krzakow nalezacych do pewnej instytucji przez CBS gdzie wszystko bylo legalne i mialo na to zezwolenie.Mysle ze spotka za to ich kara i to nie mala, czas pokarze.

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

  • 3 tygodnie później...

A ja jestem ciekaw jakie to środki na bazie marihuany podawał Pan dr. Bachański swoim pacjentom. Np. ta dziewczynka Charlotte (od jej imienia powstała nazwa odmiany konopii indyjskiej - Charlotte'e Web) dostawała odmianę bardzo bogatą w CBD i prawie całkowicie pozbawioną THC a więc dziecko nie było na haju. Pan dr Bachański pisze że CZD zaproponował w zamian małym pacjentom zarejestrowany lek na stwardnienie rozsiane, być możę chodzi a preparat Sativex lub podobny. W Sativexie jest, o ile dobrze pamiętam, po równo THC i CBD. Więc dzieci będą chyba po tym naćpane? :D Do leczenia padaczki nie potrzebne jest chyba THC. A do stwardnienia rozsianego potrzebne jest głównie THC czy CBD także? Zresztą są legalne olejki CBD od firmy Endoca a takżę twórcy Charlotte's Web - bracia Stanley produkują olejki i extrakty https://www.facebook.com/thestanleybros

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

"Szpital już kilka tygodni temu poinformował o rozpoczęciu dwóch eksperymentów medycznych, w ramach których podaje leki na bazie konopi dzieciom chorym na ciężką padaczkę. Pierwszy to kontynuacja terapii, którą prowadził Bachański lekami bediol i bedrocan sprowadzanymi z zagranicy. W drugim eksperymencie pacjenci mają otrzymywać sativex, jedyny lek na bazie konopi dostępny w Polsce, ale zarejestrowany w leczeniu stwardnienia rozsianego, nie padaczki

Cały tekst z wyborczej.

 

Bediol: 6,5% thc, 8% cbd.

Bedrocan: 22% thc, poniżej 1% CBD.

Sativex 1ml(mililitr): 27mg THC + 25mg CBD + 400mg alkoholu etylowego + glikol propylenowy + olejek miętowy.

 

Skoro Charlotte leczyła się z powodzeniem prawie samym CBD to po co pacjentom z padaczką dawać CBD+THC albo prawie samo THC jak w Bedrocanie?

 

Ciekaw  estem czy Pan dr Bochański ma jakś specjalistyczną wiedze (i tak samo lekarze, którzy przejeli jego badanie) na temat poszczególnych kanabinoidów jakie są w konopiach. Taki sativex jest bardzo drogi, a oleje CBD są kilka razy tańsze.

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Ta firma brytyjska która produkuje Sativex stara się wprowadzić na rynek inny ekstrakt konopii - Epidiolex własnie na tą dziecięcą lekooporną padaczkę- na Draveta i inną.  Pozbawiony on jest całkowicie THC i zawiera ponad 98% cbd.

 

Ten doktorek akurat używał takich preparatów bo inne nie są zarejestrowane jako leki a więc w świetle prawa nie mógłby ich stosować. Nie może stosować np. charlote web bo nie jest zarejestrowana w Unii Europejskiej jako lek. Prawo zmusza lekarzy aby leczonym pacjentom podawali także THC i dlatego musi podawać dzieciom także THC, czyli prawo nakazuje aby dzieci były naćpane.

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

@Yahoo - w wywiadzie udzielonym jakis czas temu Dr.Bachanski powiedzial , ze byl to dokladnie taki sam preparat ktory jest podawany wlasnie u dziewczynki ze Stanow czyli Charlott' y.

Mogl to robic poniewaz w marcu zeszlego roku uzyskal zgode ( jak sie niedawno okazalo , cofnieta ) od CZD na leczenie "experymentalne" .

I wlasnie dlatego , ze to leczenie experymentalne wystarczyla zgoda rodzicow oraz dyrekcji osrodka w ktorym odbywaly sie badania. Substancje z CBD wcale nie musza byc rejestrowane jako lek , ale jako suplement diety- i tak tez sie dzieje.

Nacpane dzieci ?! No to pojechales ostro.

THC jest obecne nawet w Ch.Web tylko zobacz jaki jest stosunek CBD do THC. Od 1:1 do 4:1 !

Przeciez nikt nie podaje dzieciakom konopii czy leku na ich bazie z przewaga THC.

Stosunek musi byc z przewaga CBD przy minimalnym stezeniu THC po ktorym ( zapewniam Cie ) dzieci nie chodza "nacpane".

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Gość
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+