Skocz do zawartości
nasiona konopi thc-thc

grower

"PSYCHODELIKOZOFIA" - Wasze rozkminy


Recommended Posts

Opublikowano

Czym więc był ten trip? Wiele osób sądzi że podczas tripu miało kontakt z istotami duchowymi, wręcz z Bóstwem. Nie na darmo więc nazywa się ją "Boska Szałwia" ?

Kontakt z istotami duchowymi, OOBE, itp. ma się tak samo po DXM. Więc na pewno nie tylko Szałwia daje takie efekty. (Pomijając DMT).

Opublikowano

Jasne, że nie tylko SD wywala na inne plany rzeczywistości mocne LSD też to zrobi, gribki, Ibogaina także i wyciąg z kaktusa Peyote i wiele innych.. tak więc SD na tym poziomie nie jest szczególna. Jej szczególność bardziej zawiera się w tym jak te tripy wyglądają i jak różnią się od innych. No i poztym omawiamy bardzo silny psychodelik niektórzy nawet ometkowali go najsilniejszym naturalnym zaraz po DMT i jego alternatywach w postaci zupek czy herbatek ala Aya.

PTR napisał dobry zalążek do konkretnego przeanalizowania salvia tripów, no na pewno nie są to zwykłe halucynacje kto tripował ten wie, jak bardzo trzeba być ignorantem aby taki punkt widzenia przyjąć.

Myślę także, że aby za temat się zabrać trzeba mieć na koncie choć jednego mocnego tripa via Salvia, aby co za dużo nie teoretyzować, nie znając realiów tripingu na SD.

Jest kilka kwestii których nie da się tak łatwo wytłumaczyć i jak dobrze napisał PTR chyba nie da się w ogóle na nie 100% odpowiedzieć. Z osobistych przeżyć jak i z wielu przeczytanych trip raportów najdziwniejsze rzeczy jakie myślę, że dobrze by było wziąć pod lupę są min:

-widzenie wielowymiarowe, 4D albo i więcej (sposób widzenia totalnie nie przekładalny na realia tej rzeczywistości)

-poruszanie się poza ciałem tzw. OOBE np. latanie po pokoju (obserwacja siebie i innych z poza cielesnej perspektywy), po mieście i dalej...

-wcielanie się w przedmioty, zwierzęta, rośliny itp i pełne odczuwanie doświadczanie z ich perspektywy.

-prekognicja - widzenie zdarzeń które się wydarzą lub zasłyszenie takich informacji

-podróżowanie w czasie, widzenie zdarzeń z przeszłości z przyszłości tip

-telepatia synergia tripów osób palących razem itp

-komunikacja niewerbalna ze zwierzętami, roślinami, ziemią, a nawet całym kosmosem

-widzenie nieistniejących kolorów, odczuwanie egzotycznych zmysłów

-komunikacja z innymi bytami i dostęp do informacji, które mają pokrycie w rzeczywistości

-przebywanie w kilku miejscach jednocześnie

no na razie tyle przypomniało mi się z zaobserwowanych tych najdziwniejszych efektów, pomijam już te teleportacje do innych bajek i depersonalizacje. Samo to daje już twardy orzech do zgryzienia, może jeszcze coś znaczącego pominąłem jak ktoś zaobserwował coś jeszcze niezwykłego, że tak powiem "naukowo" to niech dopisze.

Zasadnicze pytanie i tak polega na tym kim my jesteśmy jako byt doświadczający istnienia? dlaczego to wszystko istnieje? dlaczego my istniejemy i doświadczamy? skoro na fundamentalnym poziomie matrycy rzeczywistości istnieje tylko pustka i nic więcej.

Wg. mnie po poskładaniu różnych ciekawych informacji nt. natury rzeczywistości jestem skłonny stwierdzić, że cała projekcja rzeczywistości odbywa się w naszym umyśle, ta obecna jak i astral.

Przestrzeń jako taka nie istnieje tworzy ją nasz umysł reagując na bodźce pochodzące od naszych 5 zmysłów, które filtrują odczucia tylko do pewnego zakresu percepcji. Psychodeliki uważam za furtki, aktywatory części naszego umysłu pozwalające dostroić się do postrzegania innego zakresu rzeczywistości. Psychodeliki w większości nie są stymulantami, a aktywatorami ponieważ ich dawki są nieporównywalnie małe do skutków działania świetnym przykładem jest tu LSD, którego kilogram wystarczyłby dla populacji całych stanów zjednoczonych.

Istnieje tylko jeden wymiar, jedna rzeczywistość w której my operujemy na pewnej drobnej jego częstotliwości tym jedynym wymiarem jest myśl albo informacja, która odpowiednio zbudowana pozwala nam doświadczać tego co uważamy za przestrzeń.

Opublikowano

Jest kilka kwestii których nie da się tak łatwo wytłumaczyć i jak dobrze napisał PTR chyba nie da się w ogóle na nie 100% odpowiedzieć. Z osobistych przeżyć jak i z wielu przeczytanych trip raportów najdziwniejsze rzeczy jakie myślę, że dobrze by było wziąć pod lupę są min:

-widzenie wielowymiarowe, 4D albo i więcej (sposób widzenia totalnie nie przekładalny na realia tej rzeczywistości)

-poruszanie się poza ciałem tzw. OOBE np. latanie po pokoju (obserwacja siebie i innych z poza cielesnej perspektywy), po mieście i dalej...

-wcielanie się w przedmioty, zwierzęta, rośliny itp i pełne odczuwanie doświadczanie z ich perspektywy.

-prekognicja - widzenie zdarzeń które się wydarzą lub zasłyszenie takich informacji

-podróżowanie w czasie, widzenie zdarzeń z przeszłości z przyszłości tip

-telepatia synergia tripów osób palących razem itp

-komunikacja niewerbalna ze zwierzętami, roślinami, ziemią, a nawet całym kosmosem

-widzenie nieistniejących kolorów, odczuwanie egzotycznych zmysłów

-komunikacja z innymi bytami i dostęp do informacji, które mają pokrycie w rzeczywistości

-przebywanie w kilku miejscach jednocześnie

no na razie tyle przypomniało mi się z zaobserwowanych tych najdziwniejszych efektów, pomijam już te teleportacje do innych bajek i depersonalizacje. Samo to daje już twardy orzech do zgryzienia, może jeszcze coś znaczącego pominąłem jak ktoś zaobserwował coś jeszcze niezwykłego, że tak powiem "naukowo" to niech dopisze.

Gdybym nigdy nie próbował Szałwii, to od razu wskazał bym że te objawy to DXM (oczywiście w odpowiednich dawkach, bez tolerancji około 450mg, czyt. opakowanie Acodinu). Szałwia aktualnie nielegalna więc można powiedzieć, że mamy jej legalny odpowiednik. Osobiście uważam, że każdy powinien choć raz spróbować konkretnej dawki Szałwii lub właśnie DXM. Po co? Po tych środkach można lepiej poznać siebie, nie wspominając już uczucia gdy naprawdę leżymy w jednym miejscu, a wydaję się że jesteśmy krzaczkiem w pobliskim parku czy np. rozmowa o seksie z meblami. Nie żebym bardzo zachęcał bo psychodeliki są bardzo ciężkie dla umysłu i trzeba z nimi uważać, jednak jak tylko pomyślę o tych wspaniałych obrazach i uczuciu lekkości to mam chęć skoczyć się do apteki. Ahh to życie takie piękne tylko trzeba umieć z niego korzystać.

Opublikowano

thc86: z tą moją fizyka to chyba przesadziłeś
Co do linku to oglądnąłem wtedy kilka pierwszych odcinków, gośc sympatyczny, ale czy odkrył cos zupełnie nowego? Dla mnie to zbyt "telewizyjno-amerykańskie", ale jak kto lubi. Ja wolałbym sobie po prostu przeczytać jakąś jego książkę, ale dzięki za linka:)

berylium: pytałem po prostu z ciekawości, jak Wy traktujecie swoje przeżycia po SD i innych psychodelikach, ponieważ jeśłi chodzi o "kontakt ze światem duchowym", jest nie bardzo do udowodnienia, prez tysiące lat ludzie się nad tym spierają i jakoś nie doszli do konsensusu, po prostu to kwestia wiary.

1) Biologii: mózg, szyszynka i te sprawy;
2) Chemii: związki chemiczne itd;
3) Fizyki Kwantowej
4) Filozofii
5) Religii: poglądy, wierzenia, szamanizm.

jak dla mnie można to zawęzić do 2 góra 3 kategorii 1i2 to dokładnie to samo, w sumie 3 też może się do tego zalicyć

Druga kategoria to oczywiście 4i5 czyli coś w czym możemy się poruszać jedynie za pośrednictwem wiery i logiki.
 

Pewnym jest że cała akcja dzieje się w naszym umyśle.

Tylko kwestia co nazywasz umysłem - jeśli to wytwór mózgu (materi) to patrz pkt 1-2, jeśli zaś czegoś co poza zną nam formę materii wykracza to pozostają nam tylko spekulacje (pkt 4-5)

~Audica~:

Kontakt z istotami duchowymi, OOBE, itp. ma się tak samo po DXM. Więc na pewno nie tylko Szałwia daje takie efekty. (Pomijając DMT).

Dla mnie w działaniu salwinoryny A najdziwniejsze są nie wizje, albo różne subiektywne odczucia, ale to jedno które jest bardzo typowe dla SD czyli właśnie różne formy depersonalizacji (podział świadomości na części, odczuwanie świadomości zwierząt, przedmiotów etc), które jest chyba najbardziej typowe właśnie dla SD, choć oczywiście po innych substancjach też może w jakimś stopniu wystąpić. I to że świat jaki nam ukazuje SD w zasadzie w pełni odpowiada wizji jaką stworzyli mędrcy dalekiego wschodu, choć raczej do SD dostępu nie mieli.
Druga sprawa to odwrotna tolerancja - wiadomo im się dłużej pali tym bardziej jest się podatnym na jej działanie, tripy są coraz bardziej złożone, realne etc - wystarczy preytać tripy JapkoDre. Z DMT jest dokłądnie odwrotnie, ktoś kto latami pryjmuje DMT praktycznie całkowicie traci wrażliwość na jej działanie wizyjne.
Trzecią rzeczą jest też dość dua "kapryśność" SD tzn. różne osoby mają bardzo różną wrażliwość, także ta sama osoba może róznie reagować na tą samą dawkę ależnie od okoliczności, choć to też może mieć związek z opanowaniem specyficznej techniki palenia SD.

A teraz aby było "naukowo"

-widzenie wielowymiarowe, 4D albo i więcej (sposób widzenia totalnie nie przekładalny na realia tej rzeczywistości)
-poruszanie się poza ciałem tzw. OOBE np. latanie po pokoju (obserwacja siebie i innych z poza cielesnej perspektywy), po mieście i dalej...
-wcielanie się w przedmioty, zwierzęta, rośliny itp i pełne odczuwanie doświadczanie z ich perspektywy.
-prekognicja - widzenie zdarzeń które się wydarzą lub zasłyszenie takich informacji
-podróżowanie w czasie, widzenie zdarzeń z przeszłości z przyszłości tip
-telepatia synergia tripów osób palących razem itp
-komunikacja niewerbalna ze zwierzętami, roślinami, ziemią, a nawet całym kosmosem
-widzenie nieistniejących kolorów, odczuwanie egzotycznych zmysłów
-komunikacja z innymi bytami i dostęp do informacji, które mają pokrycie w rzeczywistości
-przebywanie w kilku miejscach jednocześnie
no na razie tyle przypomniało mi się z zaobserwowanych tych najdziwniejszych efektów, pomijam już te teleportacje do innych bajek i depersonalizacje. Samo to daje już twardy orzech do zgryzienia, może jeszcze coś znaczącego pominąłem jak ktoś zaobserwował coś jeszcze niezwykłego, że tak powiem "naukowo" to niech dopisze.

świetnie to zebrałeś, dla mnie wychodzą z tego 2 wnioski:
- odczuciami typu "widzenie 4D", "egzotyczne zmysły" etc. nie mają większego znaczenia aby się nimi zajmować, natomiast sprawy takie jak OBE, synergia tripów dwu osób (był tu dawno taki jeden opisany który się toczył w jakiejś "jaskini"), telepatia, etc, należało by to zbadać empirycznie (np osoba przed tripem jest motywowana do tego aby zobaczyć napis na tablicy w pokoju obok, napis będzie umieszczony dopiero po zapaleniu SD etc), jednak niestety myślę e skoro środowiska naukowe nie potwierdziły takich możliwośi to... Istnieje jakaś nagroda dla naukowca który udowodni istnienie tzw. zjawiska paranormalego typu włąśnie OBE, telepatia etc. W sumie nie wiem co o tym sądzić, osobiście wierzę w takie rzeczy, jednak dopóki sam bym nie przeprowadził takich doświadczeń to nie jest to żaden dowód. Nie chcę nikogo obrazić, nie traktujcie mnie jako jakiegoś skrajnego sceptyka, ale chyba zdajecie sobie sprawę że to że ktoś coś tam napisze anonimowo na forum to nie może być dowód naukowy. To e ktoś w trakcie tripu przeżywa OBE to czy to dowód że faktycznie "wychodzi wtedy z ciała"? Nie piszczie że "trzeba to przeżyć aby wiedzieć". Spójrzcie logicznie, czy jeśli po Sd masz wraenie że lampa na któa patrzysz zamienia się w węża, to znaczy że fizycznie naprawdę to się z nią dzieje? Tzn, czy inne osoby w tym pomieszczeniu też to zobaczą? Czy można tą metamorfozę uwiecznić na zdjęciu? No właśnie dlaczego więc "OBE" - choćby najbardziej przekonujące miało być dowodem że rzeczywiście jest "out of body"? Co do kwesti Boga etc, to faktycznie nic tu raczej nie mona udowodnić, ale np prawdziwe OBE powinno być do udowodnienia np, w doświdczeniu jakie opisałem powyżej. OCzywiście wiadomo że nie zawsze.nie każdy po SD preżyje OBE, poza tym jak "odleci" może zapomnieć o tym "zadaniu" etc, ale w nauce tak jest że aby coś udowodnić trzeba bardzo dużo eksperymentować, Czy jeśli ktoś pojedzie do dżungli filmować jakieś rzadkie zwierzę ma gwarancję że jak tam pojedzie to je spotka? Ale jeśli to zwierzę rzeczywiście istnieje to chyba wcześniej czy później ktoś by je w końcu sfilmował?
Niestety SD jest dziś nielegalna więc nawet środowiska naukowe np psychologów nie bardzo mają możliwość przeprowadzania takich doświadczeń, jeśli ktoś z Was przeprowadził takie doświadczenia to opisujcie, choć z góry oczywiście wiadomo że to czy inni w to uwierzą będzie tylo kwestią ich wiary, albo może podawajcie propzycje innych takich doświadczeń. I jescze jedno - przykład który podałeś chłopaka który coś tam widział o rozstaniu, potem zostawiła go dziewczyna ... hmm to akurat jesst mało przekonywujące. Wszystko z wszystkim sie wiąże, tak że jak sie chce zawsze znajdzie sie jakies tam "nici łączące". To tak jak pare dni po Haiti pojawił sie filik z tragedi zmiksowany z Nostradamusem. tylko dlaczego "proroctwo" po fakcie, na podobnych zasadach działa kabała etc.
 

Zasadnicze pytanie i tak polega na tym kim my jesteśmy jako byt doświadczający istnienia? dlaczego to wszystko istnieje? dlaczego my istniejemy i doświadczamy?

needless to say:)
 

Przestrzeń jako taka nie istnieje tworzy ją nasz umysł reagując na bodźce pochodzące od naszych 5 zmysłów, które filtrują odczucia tylko do pewnego zakresu percepcji. Psychodeliki uważam za furtki, aktywatory części naszego umysłu pozwalające dostroić się do postrzegania innego zakresu rzeczywistości.

To już filozofia, chyba że chodzi Ci tylko o stwierdzenie faktu że każdy inaczej odbiera materię, to tak jednak są pewne rzeczy z któymi się zgadzamy jako ludzie.


~Audica~

Gdybym nigdy nie próbował Szałwii, to od razu wskazał bym że te objawy to DXM (oczywiście w odpowiednich dawkach, bez tolerancji około 450mg, czyt. opakowanie Acodinu). Szałwia aktualnie nielegalna więc można powiedzieć, że mamy jej legalny odpowiednik. Osobiście uważam, że każdy powinien choć raz spróbować konkretnej dawki Szałwii lub właśnie DXM. Po co? Po tych środkach można lepiej poznać siebie, nie wspominając już uczucia gdy naprawdę leżymy w jednym miejscu, a wydaję się że jesteśmy krzaczkiem w pobliskim parku czy np. rozmowa o seksie z meblami. Nie żebym bardzo zachęcał bo psychodeliki są bardzo ciężkie dla umysłu i trzeba z nimi uważać, jednak jak tylko pomyślę o tych wspaniałych obrazach i uczuciu lekkości to mam chęć skoczyć się do apteki. Ahh to życie takie piękne tylko trzeba umieć z niego korzystać.

ale skoro próbowałeś obu to chyba widzisz różnicę, zresztrą o ile wiem to po tych "tussipetach" nie traci sie całkowicie kontaktu ze światm zewnętrznym, tak jak resztą po grzybakch czy LSD, nie ma za bardzo tego jak to pisze JD "bum" (... i już jesteś w tripie)
Po ww substancjach raczej ta faza tripu zmnieszanego z reczywistością jest "rozciągnięta w czasie" i rzadko dochodzi do całkowitego "oderwania od rzeczywistości"


A i żeby było jasne mam dla szałwi specjalny szacunek a jej wyjątkowość, jednak absolutnie nie twierdzę że po innych psychodelikach są "tylko haluny", a po SD "przejście do innego wymiaru"

Opublikowano

To e ktoś w trakcie tripu przeżywa OBE to czy to dowód że faktycznie "wychodzi wtedy z ciała"? Nie piszczie że "trzeba to przeżyć aby wiedzieć". Spójrzcie logicznie, czy jeśli po Sd masz wraenie że lampa na któa patrzysz zamienia się w węża, to znaczy że fizycznie naprawdę to się z nią dzieje? Tzn, czy inne osoby w tym pomieszczeniu też to zobaczą? Czy można tą metamorfozę uwiecznić na zdjęciu? No właśnie dlaczego więc "OBE" - choćby najbardziej przekonujące miało być dowodem że rzeczywiście jest "out of body"?

Dobrym eksperymentem, czy przy OOBE czy podczas wychodzenia z ciała na salviovym tripie jest ustawienie płyty CD (lub coś lżejszego) np. na jakimś meblu, może to być biurko. Tak jak powiedziałeś ważnym jest by podczas tripu nie stracić świadomości i celu, z którym przyszliśmy. Jednakże jak by się udało, można byłoby postarać się przenieść podczas tripu ów element w inne miejsce i, po powrocie z tripu, zobaczyć jak się eksperymenty powiodły. Oczywiście raczej wątpliwym jest aby to się udało, ale kto wie. Jeśli tak, była by to rewolucja hiehie :D

Wiem, że przy OOBE takie czynności sprawiają niezwykłą trudność. Tak jak wychodzenie z ciała jest bardzo ciężkie, tak podnoszenie lub przesuwanie jakichkolwiek przedmiotów jest ciężkie, im cięższe i większe, tym trudniej w nie jakkolwiek ingerować. Powiem jednak, że zdarzało się że po OOBE eksperymenty takie konczyły się sukcesem... Jednak, tak jak napisał Marco86, jest to oparte tylko na zalogowanych (czy też nie) uczestnikach różnych forum. Zalogowany czy też nie - nie ma zdjęć ani filmów, ani świadków by to potwierdzić naukowo - a skłamać lub bajki pisać każdy może.

Tak więc uważam, że wiedzę na temat SD (pomijając już to nieszczęsne OOBE :D ) powinniśmy budować sami, poprzez eksperymenty i doświadczenia związane z tripami. Tym bardziej, że Lady Salvia traktuje każdego z nas inaczej...

Opublikowano

o takiej "telekinezie" nie słyszałem. Jeśli byś to robił sam to radiłbym włączyć kamerę tak aby nagrywać swoje leżace ciało.

Czytałem o "opętanych" którzy w nocy miali "najazd diabła"(który straszył ich m.in. demolując pomiesczenia). Rano się budzą i... mają "dowód" że to nie był tylko sen... wszystko w pokoju porozrzucane. Ale jesli nie jest to uwiecznione na filmie to skąd pewność że sami w stanie nieświadomym lunatykując nie byli tym "diabłem"? Dla mnie to jest najbardziej logiczne wyjaśnienie. Po salvi też niektórzy wstają wykonują jakieś chaotyczne ruchy, krąża w kółko etc.

Tak że radziłbym się skupić na "zmysłach" wyłącznie tzn, na odbieraniu informacji (jak z tą tablicą). Jeśli założymy że naprawdę istnirją jakieś "plany astralne" i "astralne byty" mogłyby łatwo oddziaływać na nasz świat fizyczny to myślę że często mielibyśmy tego typu sytuacje.

Opublikowano

No już nie uciekajmy się do takich rozwiązań jak telekineza, bardziej tu chodzi o sam fakt zaobserwowania naszej rzeczywistości z perspektywy poza ciałem i udowodnienia tego doświadczenia. Marco eksperyment z oobe o którym napisałeś został już wielokrotnie przeprowadzony przez badaczy min. przeprowadzano go wiele razy w Monroe Institute w Virgini, także oobe jest zjawiskiem udokumentowanym naukowo. Nie tylko ten instytut się tym zajmował istnieje wiele niezależnych programów zajmujących się badaniem stanów oobe.
Jeden z eksperymentów polegał na umieszczaniu kartki wysoko pod sufitem na półce z określoną liczbą lub wyrazem, także była ona niedostępna dla osoby badanej. Za pomocą encefalografu sprawdzano kiedy osoba osiągała umysłowo rem3, po pewnym czasie została ona wybudzana. Inny eksperyment polegał na przeglądaniu zawartości zamkniętego pokoju, lub zdawania relacji z pracy naukowców podczas gdy ciało badanego spało.
Dożo o tym jest przedstawione w filmie pt. Tajemnice snu - Szósty zmysł


Poza tym nie tylko oobe jest takim fenomenem, istnieją setki tysięcy raportów NDE (Near Death Experience) istnieją także liczne programy badawcze zajmujące się właśnie tym zagadnieniem min. Near Death Experience Research Foundation (NDERF) która zebrała tysiące udokumentowanych raportów ze stanu śmieci klinicznej w 20 różnych językach z niesamowitą fenomenalnością zjawiska jak i wieloma podobieństwami.
Sam wielokrotnie doświadczałem oobe i mam zebranych kilka dowodów np. można spróbować w stanie paraliżu wyciągnąć swoje niefizyczne ręce, wydłużyć je i zbadać co się znajduje na półce na przeciwko, w ścianie i za nią. Takie ćwiczenia min. promował Bruce Moen. Jeżeli już wejdziemy w samo oobe to obserwacja samej rzeczywistości może dać nam dużo ciekawych argumentów za np. ja spoglądałem na budzik którego normalnie nie widzę jak śpię i zawsze mi się godzina zgadzała. Aby zapamiętywać te stany prowadzę także dzienniki snów bardzo pomocne w utrwalaniu zapamiętywania przeżyć sennych jak i tych bardziej świadomych.
 

marco86 napisał(a):

Tylko kwestia co nazywasz umysłem - jeśli to wytwór mózgu (materi) to patrz pkt 1-2, jeśli zaś czegoś co poza zną nam formę materii wykracza to pozostają nam tylko spekulacje (pkt 4-5)

ok więc tutaj z powrotem wracamy do pytania, czy ty jako świadoma siebie świadomość jesteś tylko wytworem materii?
Jak coś tak materialnego jak fizyczna materia może tworzyć coś tak nie materialnego jak doświadczanie?
Otóż ty samoświadomość jesteś tworem niefizycznym z jakiej strony by nie patrzeć. Świadomość nie jest materialna ponieważ nie da się jej zmierzyć, ogarnąć i zbadać jakim kolwiek fizycznym sposobem, jest po prostu nie uchwytna dla fizycznego świata, nie wpisująca się w żadne z wymiarów czasoprzestrzeni.
Wielu ludzi twierdzi, że świadomość to mózg. Patrząc od strony biologi, czy ty jako iskra świadomości jesteś mózgiem, czy niematerialnym rezultatem jego procesów biologicznych. Jeżeli przyjmiemy za prawdziwe twierdzenie, że świadomość to skomplikowana burzą napięć elektrycznych wew. mózgu to dalej jest to, rzecz niematerialna i nieuchwytna przez materię mózgu. Z tej perspektywy także nie jesteś kawałkiem mięsa tworzącego mózg, a rezultatem skomplikowanych procesów energetycznych. Świadomość jest niewpisywalna w nasze 4 fizyczne wymiary i nie jest ona tworem fizycznym, a energetycznym, a idąc dalej nawet i nie tym.
Na naszym poziome rozumowania rozdzielamy materię i energię, a już Einstein pokazał nam, że te 2 stany skupienia są tym samym E=mc2. Materia jest niczym więcej jak energią spowolnioną do wolniejszych wibracji, do zakresu w którym my odbieramy tą energię jako coś solidnego ale my jako materialne ciała ludzkie jak i cała przestrzeń jest energią o pewnej częstotliwości wibracji. Świat niematerialny (energetyczny) jak i materialny przenika się wzajemnie tu i teraz rozróżnia się on tylko częstotliwościami wibracji np. fale radiowe, promieniowanie gamma itp jest dla nas niedostrzegalne, a istnieje, ponieważ operuje ona na wyższej częstotliwości na innej gęstości i nie koliduje z wibracją materii, ale samo z sobą jest jak najbardziej materialne dla siebie, ponieważ 2 fale o podobnej częstotliwości wpływają na siebie i mogą się łączyć w synergię lub zakłócać.
Czym jest zatem materia?
Spójrzmy na świat atomów i dalej. Tak naprawdę coś takiego jak świat fizyczny nie istnieje poza zakresem naszych zmysłów, umysł ograniczył nas do pewnego zakresu częstotliwości energii tworząc w tym morzu energii nasz świat fizyczny ale kończy on się zaraz za naszymi zmysłami, ponieważ dalej nie ma rozdzielności wszystko jest jedną energią o nieskończonej liczbie częstotliwości wibracji, gęstości skupienia.
Nie istnieje coś takiego jak jedno biurko, jeden atom, jeden elektron, jeden nukleon itd.. to nasz umysł tworzy te granice tak, że możemy to rozdzielać np. atom nie istnieje samoistnie składa się on z jądra i elektronów te dalej z nukleonów, a one dalej z cząsteczek elementarnych. Każdy kolejny poziom jest fraktalnym odbiciem kolejnego, atom nie może istnieć sam bez elektronu, elektron nie może istnieć sam bez cząsteczek elementarnych tak więc w tym świecie nie istnieją pojedyncze obiekty, a jedynie zależności między nimi.
Atomy, elektrony, nukleony, kwarki itd.. składają się zawsze w 99,999% z pustej przestrzeni, a ich 0,001% tzw. masy tworzy ich fraktalne odzwierciedlanie w mniejszej skali czyli modele układu słonecznego, atomu itd w coraz to mniejszych skalach. Najprawdopodobniej ciągnie się to w nieskończoność w dół jak i w górę jak fraktal. Więc gdzie jest początek i koniec najprawdopodobniej jedyne ograniczenia to nasz umysł więc jest on tam gdzie sobie go wyznaczymy ponieważ żyjemy w nieskończoności. W którą stronę się nie spojrzy rzeczywistość ciągnie się w nieskończoność tak samo jest z czasem i szybkością wibracji.

 

marco86 napisał(a):

. W sumie nie wiem co o tym sądzić, osobiście wierzę w takie rzeczy, jednak dopóki sam bym nie przeprowadził takich doświadczeń to nie jest to żaden dowód. Nie chcę nikogo obrazić, nie traktujcie mnie jako jakiegoś skrajnego sceptyka, ale chyba zdajecie sobie sprawę że to że ktoś coś tam napisze anonimowo na forum to nie może być dowód naukowy.

jasne absolutnie się z tobą zgadzam, wiara to nie widza, a tym bardziej dowód. To jest bardzo zdrowe podejście do tematu, nie odrzucajmy wszystkiemu ale też nie dawajmy zbytnio wiary bez własnego dochodzenia w tej sprawie. Tak naprawdę dowodów na niefizyczną naturę nas samych jest dość sporo, problem polega na tym, że mentalność i ukierunkowania naszego społeczeństwa nie za bardzo chcą łączyć te kropki w całość. Wiele kwestii zostaje odrzucanych zanim zostanie zbadanych, taka dzisiejsza hipokryzja świata wiedzionego paradygmatem materialności ale jest to tylko jedna z wielu perspektyw postrzegania nie koniecznie najsłuszniejsza.
Jeżeli już budujemy na czymś swój światopogląd to budujmy go na czymś naprawdę pewnym. Wszystko co znamy, wiemy, a nawet odczuwamy to prawdopodobieństwa mniejsze lub większe mogą one być prawdą ale nie muszą np. to, że ziemia jest okrągła bierzemy za absolutną prawdę ale tak naprawdę to tylko prawdopodobieństwo. Ziemia może być okrągła ale do puki sami się o tym nie przekonamy, będzie to tylko nasza wiara oparta na zaufaniu do nauk rodziców, nauczycieli, znajomych i mediów. Istnieje tylko jedna absolutnie 100% potwierdzona prawda, jest nią to, że ty jako świadomość istniejesz, reszta to tylko prawdopodobieństwa większe lub mniejsze. Istnieją 2 szkoły spoglądania na rzeczywistość oficjalna mówi nam, że materia tworzy wszystko z nami włącznie, a 2ga mówi nam, że podstawą wszystkiego jest myśl tworzona przez świadomość. Postrzeganie świata z materialistycznego punktu widzenia jest tylko jednym ze sposobów postrzegania, do tego nie daje on odpowiedzi na wiele egzystencjalnych pytań min. jak z czegoś takiego jak fizyczna materia powstaje coś tak nie fizycznego jak doświadczenie? (chodzi o własne świadome doświadczanie istnienia)
Dzisiejsze promowane przez massmedialne nurty spoglądanie na rzeczywistość jest paradygmatem. A co to Paradygmat? To zbiór teorii i pojęć których się nie kwestionuje, a przyjmuje się za wiarę jako podstawę do budowania reszty wniosków i teorii. Jeżeli paradygmat obecnej nauki jest zamknięty na wiele aspektów i alternatyw, to spaczona staje się cała twórzczość bazująca na nim. dlatego mamy dziś bardzo materialistyczne spojrzenie na świat i problemy w zmianach sposobu myślenia odnośnie natury świata.
 

marco86 napisał(a):

To już filozofia, chyba że chodzi Ci tylko o stwierdzenie faktu że każdy inaczej odbiera materię, to tak jednak są pewne rzeczy z któymi się zgadzamy jako ludzie.

Nie do końca jest to tylko filozofia wiele z tych kwestii jest udowodnionych sama fizyka kwantowa dochodzi od punktu w którym stwierdza, że bez obserwatora nie ma zjawiska. Wszystko co istnieje i nie jest obserwowane jest funkcją falową, każdy atom jest funkcją falową do puki nie wejdzie on w interakcję z obserwatorem i jest to udowodnione w eksperymentach naukowych. Gdy badamy, obserwujemy atom jest on punktem, ale nie da się stwierdzić jego dokładnego miejsca, gdy go nie obserwujemy znajduje się on w potencjalnie wszystkich miejscach jednocześnie tzw. super pozycja.
Nie jest to wymysł matematyczny, a praktyczne spostrzeżenie zaobserwowane w wyniku badań nad cząsteczkami elementarnymi. Fizyka kwantowa już dawno temu jasno przesłała nam wiadomość rzeczywistość jest holograficzna.
Tu przykład takiego eksperymentu wycięty z filmu pt. What the bleep do we know? Down the rabbit hole

 


Wiele kwestii natury nie materialnego istnienia świata zostało już udowodnione w fizyce, nie wszystko to tylko filozofia.
Niezwykłe jest na przykład w fizyce odkrycie spętania atomów czyli jeżeli 2 atomy się ze sobą połączy identycznym spinem to będą one oddziaływać tak samo nie ważne jak daleko od siebie będą się znajdować. Jeżeli coś zrobimy jednemu atomowi, 2 automatycznie odczuje to samo nawet jeżeli umieścimy go po drugiej stronie wszechświata, gdzie kolwiek to jest. Wynikają z tego 2 hipotezy albo atomy te komunikują się ze sobą z szybkością miliardy razy szybsza niż światło albo coś takiego jak przestrzeń jest iluzją i są one tak naprawdę w matrycy rzeczywistości dalej jednym i tym samym obiektem postrzeganym z naszej perspektywy jako coś oddzielnego.

No dobra pojechałem po nurcie nauki, a tematyka bardziej psychoaktywna :D

Właściwości paranormalne jak np. wiedza z poza naszego umysłu są czymś normalnym i znanym w wielu starszych kulturach.
 

 

Cytat

(...)
- Jak roślina może "wprowadzać" i"zdradzać" tajemnice?

Może, i właśnie to stanowi największy sekret ayahuaski. Jeszcze długo ludzie nie będą mogli się nadziwić, jak to możliwe. Ale że tak jest, nie ulega najmniejszej wątpliwości. Dowodzi tego wielowiekowa praktyka i doświadczenia, które z niej wynikają. Ayahuasca, po wypiciu, zrywa z ludzkich oczu bielmo i pokazuje całe bogactwo otaczajacej nas rzeczywistości, na co dzień nie dostrzegane. Pokazuje, że rzeczywistośc jest wielowarstwowa i że nie ma warstwy, która byłaby ważniejsza od pozostałych. Udowadnia, że to co nas otacza, przypomina cebulę-gdy zedrze się jedną powłokę, natychmiast wyziera spod niej następna, jeszcze bardziej intrygyjąca niż poprzednia. Ponadto wczasie ceremonii picia ayahuaska odpowiada na pytania, ktore jej zadajesz. Jeśli masz szczęście, a ayahuasca dostrzeże w tobie właściwego partnera, może ci nawet zdradzić, co cię spotka w przyszłości. Roślina ta oferuje bowiem dostęp do Uniwersalnego Rozumu Wszechświata, gdzie zapisane jest wszystko, co już było i co dopiero będzie.

(...)

- Jaki jest związek między ayahuaską, a leczeniem amazońskimi preparatami roślinnymi?

To w pewnym sensie kwestia podstawowa. Indianie twierdzą, że ayahuaska zawiaduje światem amazońskich roślin i to przekonanie znajduje potwierdzenie w praktyce. Ayahuaska jest jakby "zwierzchniczką" innych roślin, które rosną w dżungli. Szamanowi, który po jej wypiciu znajduje się w transie, umożliwia postawienie trafnej diagnozy i-jakby tego było mało-podpowiada mu, jaką roślinę leczniczą powinien zastosować, by danego pacjenta skutecznie postawić na nogi.

- Jak roślina może mu to "powiedzieć'?

Ona mu to "mówi" poprzez obrazy, jakie pojawiają się podczas transu.

- Chwileczkę. Czy oznacza to, że gdy do szamana zgłosi się ktoś z goścem stawowym, w wizji (transie) ukaże mu się"chuchuhuasi"- roślina skuteczna w zwalczaniu chorób reumatycznych?

Tak rzeczywiście jest. Ona widzi wtedy "chuchuhuasi", a ayahuasca informuje go...

- Informuje, czy "informuje"?

Dobrze niech będzie "informuje", w jaki sposób powinien przyrządzić lekarstwo i jakie inne składniki należy jeszcze do niego dodać.

- A może szaman po prostu wie od dawna, z własnego doświadczenia, że na reumatyzm należy podawać"chchuhuasi" i właśnie na tym, a nie czymś innym polega cała tajemnica.

Przykład z artretyzmem nie jest dobry, jest zbyt banalny. Istnieje wiele schorzeń duzo mniej specyficznych niż reumatyzm, wobec których bez pomocy ayahuaski szaman byłby całkowicie bezradny.

- A z ayahuaską nie jest?

Nie, bo ayahuaskowy trans umożliwia mu wniknięcie wgłąb organizmu pacjenta i wizualizowanie nękającej go choroby. Gdy chory ma nowotwór, szaman za pomocą ayahuaski jest w stanie ujrzeć chory narząd i toczący go nowotwór. Ayahuasca, poprzez odpowiednią wizję, może mu także podpowiedzieć, jaki puszczański lek powinien zostać zastosowany, by pacjent miał szansę wyzdrowieć.

- To, co mówisz, brzmi jak herezja! Nikt w Europie nie jest w stanie w to uwierzyć.

Chyba nie do końca, ponieważ, z tego co wiem, Także w Europie poprzez odpowiednią medytację wielu osobom udaje sie wizualizować rozmaite choroby, a następnie, poprzez odpowiednie ich myślowe "wypychanie" z organizmu, czy "obudowywanie" zakażonych sfer odpowiednio wizualizowanymi barierami, przyśpieszać proces zdrowienia. Ale - oprócz tego, o czym mówiłem dotychczas-ayahuasca potrafi o wiele więcej. Nie tylko "pokazuje" na co chory jest pacjent, nie tylko "podpowiada" szamanowi, czym powinien go leczyć, ale także "uczy" curanderos jaką specyficzną wibrację emitują określone rośliny lecznicze i-gdy jest on odpowiednio zdolny-"nadaje"mu umiejętność emitowania tych częstotliwości! W praktyce oznacza to, iż szaman zyskuje umiejętność leczenia mentalnego-w zależności od potrzeb emituje taką, a nie inną wibrację i nie musi już wogóle serwować chorym odpowiednich ziół. TO JEGO MYSL STAJE SIĘ ODPOWIEDNIM ZIOŁEM! Ziołem docierającym do organizmu chorego.

- To niemożliwe!

Ale prawdziwe.

- Nikt racjonalnie myślący nie jest w stanie w to uwierzyć!

Tym gorzej dla takiej racjonalności. Może ta racjonalność po prostu okazuje się racjonalna nie do końca. Bezspornym dowodem prawdziwości tego, co powiedziałem jest wielka skuteczność praktyk, o których mówimy. Wielokrotnie moglem się przekonać na własne oczy! Sam zresztą również potrafię je zastosować.

- Naprawdę?!

Oczywiście. Wszystko zależy od odpowiedniej koncentracji, intensywności myśli. Ayahuasca uczy właśnie takiej koncentracji, umożliwia osiągnięcie odpowiedniego stanu umysłu. Dzięki niej w ciągu kilku sekund potrafię mentalnie przemieszczać się z miejsca na miejsce, umiem odnajdywać zgubione przedmioty. Szukam na przykład ciebie. Ja jestem w Peru, a ty w Polsce. Koncentruję się..., myślę. - "Gdzie jest Roman? Gdzie on jest?" I po chwili już cię mam, widzę. Widzę cię, jak na ekranie. Widzę, z kim się spotykasz, co robisz, a nawet co myślisz. Albo inny przypadek: szukam zgubionego portfela. Koncentruję się... koncentruję...i po chwili, dosłownie po kilku sekundach, widzę go jak na dłoni. Portfel leży w trawie, nad nad rzeką, wypadł właścicielowi z kieszeni, gdy ten wysiadał z łodzi. Właściciel idzie w opisane przeze mnie miejsce i znajduje zgubione pieniądze. Wraca i opowiada, że było dokładnie tak, jak mu powiedziałem. Nie może wyjść z podziwu. Jest szczęśliwy, zadowolony. Pyta mnie tak samo jak ty:
- "Panie Montes, jak to możliwe?" A ja na to się śmieję. Wiem, że wszystko to może się zdarzyć jedynie dzięki ayahuasce, bo ayahuasca jest niezrównana. To wspaniały dar natury!

 

 

No i jeszcze dla podsycenia tematu coś o badaniach nad DMT. Dostałem takie info, że niebawem zostanie przetłumaczony cały film na pl :)

 

 

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

ndnf odpisuję tutaj, aby nie offtopować Japkowi: Zgadzam się w 100%, z tym że co do tej Twojej interpretacji tripu to oczywiście nie mam zdania, bo to Twoje osobiste rozkminy, ale ja raczej wolę mieć dystans do takiego "tłumaczenia"(w sensie "to oznaczało to, a to tamto...") sobie tripów, snó itp. Raczej to są jakieś "wskazówki" niż "przekazy". A co do zmian myślenia itd.. to ostatnio trochę czytałem i oglądałem o heretykach, stosach etc.

W sumie cała ta walka z narkotykami myślę że za 200-500 lat (o ile ludzkość przeżyje) będzie tak traktowana jak teraz się patrzy na "polowania na czarownice". Raz że ludzie zrozumieją w końcu że to nie narkotyki zabijaja itp ale ludzkie skłonności które są ewentualnie przez drugi wyzwalane, no i nieumiejętne z nich korzystanie - czyli jak wszystko TV, seks, , religia, jedzenie itp, też mogą człowieka zniszczyć jeśli się je nieprawidłowo stosuje. A dwa to możliwe, że technika pójdzie na tyle do przodu, że może każdy będzie miał wszczepiony chip, którym będzie można aktywować mózg, Wiem że to straszne ale myślę że pewnie nieuniknione. Mniej więcej tak to widzę przed jakimś stanem włączasz sobie "record" (np przed seksem, zapaleniem blanta itp) no i później w dowolnym momencie sobie możesz "odpalić" dany program np. robisz PLAY: "orgazm" albo "blant". Na pewno takie urządzenia powstana poczatkowo w celach medycznych, aby walczyc z chorobami neurologicznymi, hormonalnymi itp. Ale wiadomo, że szybko znajda (legalnie, lub nie) zastosowanie "rekreacyjne". Oczywiście wielu słabych to zniszczy bo np. człowiek który sobie raz "wgra" program pt. "mega-orgazm" moze stracić zainteresowanie kobietami bo przeciez będzie mógł osiągnac ten sam poziom emocji bez tego całego łańcucha : poznanie kobiety/utrzymanie/wszystkie te ceregiele/bodce na nerwy czuciowe w skórze/nerwy obwodowe/rdzeń kręgowy/mózg=>uczucie.

zamiast tego będzie : wybranie opcji na pilocie=>przez blutufa do chipa w mózgu i ten daje sygnał do pobudzenia konkretnej struktury w korze mózgowej.

Jak dla mnie jest to jak najbardziej możliwe, bo jak wiadomo wszystkie dragi sa właśnie "katalizatorami" ("THC jak dynamit" hehe). Wszystko jest już w naszym muzgu tylko trzeba to umieć włączyć. Co innego z tlenem czy jedzeniem -> tu musza byc dostarczone konkretne ilości białek, tłuszczy, tlenu etc.

Można sobie włączyć program "jestem najedzony", ale po paru dniach taki człowiek by oczywiście padł z niedożywienia. Wielu to zniszczy. To tak jak teraz wielu nie chodzi, bo po co skoro wystarczy że klepią w klawiature i za to im płacą jedzenie mogązamówić przez neta itd.. Kiedyś musieli by sie nagonić za mamutami, albo nałazić od strumyczka do bananowego zagajnika i z powrotem. A teraz nie trzeba wiec siedza i tyja, mięśnie im zamierajam miażdżyca etc.

I tak samo e-drugi zniszcza życie wielu w przyszłości, ale mnie to nie martwi bo i tak wszystko jest w obrębie natury - "silni przetrwają, słabi wymiękną".

A na razie mamy "średniowiecze" i stosy płoną, czyli "za marychułanę powinno być dożywocie" i ciemny lud w to wierzy tak jak wierzyłże egzekucje czarownici heretyków są "ku bożej chwale".

Opublikowano

no można powiedzieć, że historia ludzkości jest pewna takich zatoczeń koła. Pewne problemy się powtarzają, tylko w innych okolicznościach=] mam nadzieję że ludzkość nie dożyje e-dragów i chip- emocji, bo to chyba wszystko idzie nie w tą stronę=] Póki co to fantastyka, przypuszczenia i w kluczowych dla naszego rozwoju momentach powinniśmy zostać przy tym co w nas najlepsze i przy matce ziemi.=] ale to czas pokaże. Ja sam z psychodelicznych podróży czerpię natchnienie i pewne wnioski przekładam na życie codzienne i źle na tym nie wyszedłem=]

Gość
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+