Skocz do zawartości
nasiona konopi

grower

Codzienne jaranie - czy ma wady i czy to w ogole choroba


Recommended Posts

Opublikowano
Tak się teraz zacząłem zastanawiac bo czytałem inny watek i tam duzo ludzi pisze że "pala ale to kontroluja tak raz na tydzien" czy cos w tym stylu. I to niby tak wyglada że "raz na tydzien to ok, ale codziennie to juz patologia itp.

Albo pisza tam o Monarze - teraz to mi sie wydaje śmieszne po co kogos dawac do Monaru jak jest uzalezniony od MJ i codziennie jara, bo w sumie to czy palenie MJ to choroba?

Ma to wiele zalet i jest przyjemne a praktycznie nie ma skutkow ubocznych.

Bo tak:

- kasa - jeśli ogarniasz swoj temat to nie ma problemu w zasadzie no wiem np o moich kumplach z ktorymi kiedys duzo jaralem (ale teraz mieszakm gdzie indziej) no i ze jaraja jeszcze wiecej tez codziennie ale jesli musza kupowac to straszna kase w to pakuja maja drobne problemy finansowe typu długi. No ale mi to akurat nie grozi bo nie pale juz od dila

- "utrata kontroli nad jaraniem kosztem codziennego zycia tzn szkoly pracy rodziny innych obowiazkow". No jakos tak mam ulozony tryb zycia ze jaram zawsze wieczorem albo poxnym popoludniem ale to raczej jak na zewnatrz i z kims. A w domu to na ogol o 21 dopiero i wczesniej mi sie nie chce nawet. OCzywiscie byly krotkie okresy kiedy jaralem od rana do wieczora ale to krotko, wtedy to faktycznie człowiek jest "wylaczony"

-wpływ na zdrowie - jesli sie pali wlasny matex i rzadko blanty a na codzien z lufy czy bonga cos mocniejszego to te 3-5 buchow to tak jakby pół szluga dziennie wypalac tak ze w sumie to nie bardzo jest sens to brac pod uwage. Tym sie nie przejmuje bo w porownaniu do fajek ktore jeszcze popalam tak 3-6 dziennie to i tak nic. Dodatkowo im wiecej jaralem tym mniej piłem az zaczalem jarac codziennie i przestalem pic w ogole. Tak ze szkodliwoscia na płuca serce itp to sie bardzo nie przejmuje bo nie czuje tego jesli z fajkami przedobrze np zamast 3-4 wypale z 8 to sie potem źle czuje na drugi dzien mam kapcia gorzej sie oddycha mniejsza wydolnosc itp a jarałem po paczce dziennie cale lata teraz sobie tego nie wyobrazam po co sie tak truc.

Reasumujac uwazam ze gdyby wszyscy palacze tytoniu przerzucili sie na jaranie MJ to świat byłby lepszy oczywiscie trzeba to dostosowac do trybu życia bo jak ktos np jest kierowca i rano wstaje prowadzi to musi wiedziec ile moze wypalic itp.

Ale ogolnie uwazam ze jest wiele gorszych nalogow np ogladanie seriali w TV, picie coli, jedzenie czipsów itp i jakos sie tego nie leczy i nie zamyka w Monarze.

Tak że mysle ze palenie ziola jest ogolnie wskazane a jedynie w szczegolnych przypadkach niewskazane, oczywiscie nic na sile tak jak chodza ludzie na silke i tam stekaja i sie mecza ale to "dla zdrowia", ale powinni sami zobaczyc jak im słuzy MJ jak sie nie podoba to niech nie pala. Ale oczywiscie jest to moja teoria ogolnie w tym chodzi o to że MJ nie daje takiego musu jak np alkohol i nie ma tak raczej żeby ktos zawalil cos w pracy bo byl zbakany a przeciez wielu alkoholikow idzie do pracy pijanych albo nie przychodza bo maja kaca itp.

Tak więc powiedzie czy nie mam racji i jakie negatywne skutki takiego życia widzicie u siebie bo jakies tam badania ze na jakis tam organ szkodzi to mozna w to wierzyc albo nie wszystko zalezy od sytuacji.

Eee no dobra to tyle :zjarany:

Czyli czy ogolnie warto to uwazac za chorobe sama w sobie bo np. hooseksualizm byl choroba mial swoj nr w psychiatri itp ale wiadomo jakies tam naciski z uni czy cos i wykreslili go i zis to juz nie jest oficjalnie choroba. No to uzaleznienie od MJ tez powinni skreslic przeciez jest wiecej palaczy MJ niz gejów w chyba.

Aa i caly czas miale to napisac ale ciagle zapominalem:

- no troche sie zapomina ale potem się przyoimina i ogolnie w malych ilosciach mj poprawia pamiec, ale chodzi o to że np dzis zaobserwowalem u siebie to ze bylem troche nerwowy w rozmowie no bo bylem zmeczony i chyba chcialem sobie zajarac w koncu. I takie zachowanie pamietam wlasnie u pewnego kumpla ktory to jaral juz w ogole bez umiaru ze mial tzw "cisnienie". Taki czlowiek moze oczywiscie spokojnie wykonywac nomalne obowiazki np praca szkola ale po nich jak przychodzi czas kiedy mamy zajarac np wieczorem sie spotykamy, albo jak sie dopiero cos przywizlo to nie siadzie nie pogada normalnie np przy piwku, pol godziny, nie rozumie odpowiedzi typu : czekaj ide jeszcze na szluga i tak czekamy na XiY przyjda za 15 min. tylko mówi CO??? Jakie 15 min przecież ja nie mam czasu to ja tyle czekalem ja zaraz musze isc na trening.. czy cos takiego a jak juz zajara to sie staje spokojny i usmiechniety i juz sie tak nie śpieszy. No i to tez bywa czasem debnerwujace jak sie ma do czynienia z takim czlowiekiem ale moze to wystarczy wlasnie przeanalizowac i tak sobie wytłumaczyc i wyeliminowac samo to "ciśnienie".

 

No coś w tym jest, ja mam tak czasmi, że jak ktoś cos powie to szybko to zapominam.;/ Problemy z pamięcią krótkotrwałą.

Ale nie jest aż tak tragicznie :D

Zadałeś pytanie czy to jest chorobą. Szczeże mówiąc to wątpie w to, znam kupeee ludzi którzy palą w dzień i noc non stop. i jakoś żyją :D Ograniczas się trzeba wiadomo, ale nie wiadomo ile będziesz miał tego bata to kiedyś ci się skończy, i zrobisz sobie z tym przerwe. :D A co do zamykań ludzi Palących MJ.;] To jest Polska Tu sie pije. Zanim nie wymrze polokolenie starych alkocholików, to możemy sobie powalczyć, ale z rodzicami :D

Bless! ;]

 

  • Replies 58
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Opublikowano

Ja gdy zaczalem palisc codziennie, a stalo to sie po tegorocznym oucie zobaczylem u siebie wiele zmian. Oczywiscie nie przeszkadzalo mi to w normalnym funkcjonowaniu a co lepsze poprawialo to funkcjonowanie, potrafilem sobie lepiej zaplanowac dzien np. rano szedlem do szkoly pozniej sie uczylem bo wiedzialem ze jak najpierw zapale to nie bedzie mi sie chcialo uczyc i najpier sie uczylem, wtedy po nauce i po szkole wiedzialem ze zrobilem juz czesc moich obowiazkow i moge sobie teraz zapalic bo mam czas wolny. Potrafilem bardzo fajnie wkomponowac to w swoje codzienne zycie i bardzo mi to je poprawialo i ułatwialo poniewaz po jakims wykonanym obowiazku byl to mily czas relaxu i pozniej chcialo sie dalej cos robic. Bardzo mi sie to podobalo w tym czasie zdalem tez prawojazdy co moze tez pokazac ze nie przeszkadzalo mi to w nauce, naprawde fajna sprawa. Od tego czasu przestalem tez prawie calkowicie pic alkochol wczesniej pilem duze ilosci prawie zawsze jak sie spotkalem z kumplami musialem cos wypic a teraz nie odczuwam takiej potrzeby nawet jak nie pale :)

Narazie pale malo co pozniewaz nie smakuje mi kupne ziolko i czekam na wlasne, ziolko od dila wogule nie ma tego milego zapachu, samaku i dzialania co nasz wlasny krzaczek :D

OK to by bylo moje zdanie na ten temat, a takie krotkie podsumowanie to nie uwazam zeby palenie ziolka bylo w jakimkolwiek stopniu choroba i jezeli jest sie madrym czlowiekiem umiejecym panowac nad swoja psychika to mozna doskonale wkomponowac codzienne palenie do swoich zajec.

Opublikowano

marco i tu masz rację. I ja również odnoszę takie wrażenie- kiedyś byłem typowym nastolatkiem, każda okazja do picia była zajebista i wogóle :D co weekend jakaś flaszka albo winko z ziomami.. a gdy zacząłem jarać to teraz wogóle nie piję :D mniej fajek pale i wogóle :D Do tego że często muszę gdzieś jeździć to jest mi to na ręke alkohol dawno miałem w ustach a tak spale się wieczorkiem, wstanę na drugi dzień i w pełni funkcjonuję :D Mimo wszystko czasami mam tą przerwę od palenia ganji, ale to tylko dlatego że nigdy nie kupuję :D jak jaram to tylko sadzone i nie kupywane :D i tak właśnie jest najlepiej- gdy mam pale miesiąc codziennie, dwa- gdy nie mam nie pale nawet 2 miechy :D i na dobre mi to wychodzi napewno :)

Opublikowano

JA jestem przeciwnikiem ciągłego palenia z paru powodów. Pierwszym jest ograniczanie swojego potencjału intelektualnego. Baka stosowana często zmniejsza szybkość myślową, czy szybkość reakcji. Wykonując ćwiczenia logiczne robi się je nie gorzej niż normalnie (chyba że jesteś w opór zjarany) ale dużo wolniej. To przekłada się na naukę bo w szkole czy na studiach istnieje coś takiego jak ograniczenie czasowe. Po drugie palenie codzień jest nudne. Nie nazwał bym tego uzależnieniem, ale przyzwyczajeniem, zapchaj dziurą. Jeżeli mj ma być zapchaj dziurą, bo nic wartościowszego nie możemy zrobić w danej chwili, to palenie traci sens. Jaranie ma być przyjemnością lub katalizatorem przemyśleń. Po trzecie uszkadza pamięć krótkotrwałą i nie tylko. Nie palcie przez tydzień, potem palcie małe ilości każdego dnia dwa trzy razy dziennie przez kolejny tydzień, a później zróbcie tygodniową przerwę. Po pół roku spróbujcie sobie przypomnieć tydzień w którym paliliście, a w którym nie. Zobaczycie co lepiej pamiętacie. Ja mam to samo tylko z latami. Moja pamięć z okresu półtora roku kiedy jarałem dzień w dzień jest na maksa fragmentaryczna, pamiętam urywki. Tak samo jak palę dużo mj nie mogę sobie przypomnieć jakiegoś wyrazu, gdy nie palę dłuższy czas nie mam problemu ze słownictwem:) MJ to nie choroba to nawet nie nałóg, to po prostu zwykła roślina palona dla relaksu i rozrywki. Ludzie demonizują ganje, bo ludzie uwielbiają zrzucać swoje przywary i winę za swój zły stan na coś- człowiek zawsze szuka usprawiedliwienia swoich błędów. To samo jest ze społeczeństwem. Ludzie nienawidzą w innych swoich negatywnych cech. Jeśli nienawidzisz agresywnych ludzi to z pewnością zareagujesz agresją na agresję. Jeśli człowiek kochający zbyt mocno alkohol słyszy o palącym marihuanę to przylepia mu naklejkę ćpuna - porównuje go swoim ograniczonym rozumem z samym sobą, chociaż my wiemy że jest inaczej. Są jednak jednostki, które traktują mj jako ucieczkę od codzienności i to jest niewłaściwe, to rodzaj autodestrukcji. Takich ludzi powinno się leczyć z nałogu (nałogiem jak pisał marco może być nawet oglądanie seriali) palenia mj. Powinno się im pomóc żyć tu i teraz, ale to od nich zależy czy będą chcieli radzić sobie z rzeczywistością. Dla mnie mj jest spokojem, uprawa pomidorów jest pasją, a palenie świetnym sposobem na relaks, dobrą imprezę i zajebisty sex:)

Opublikowano

-wpływ na zdrowie - jeśli się pali własny matex i rzadko blanty a na co dzień z lufy czy bonga coś mocniejszego to te 3-5 buchów to tak jakby pół szluga dziennie wypalać tak ze w sumie to nie bardzo jest sens to brać pod uwagę.

Tutaj się niestety nie zgodzę. Udowodniono naukowo, że marihuana (nawet naturalna, flushingowana galonami wody) zawiera w sobie (i uwalnia w trakcie palenia) więcej substancji rakotwórczych i ogólnie niezdrowych niż tytoń. Nie jest to jednak jakaś wielka dewiacja od dopuszczalnych norm, jednak nawet paląc z wodnej nie spowodujemy, że dym będzie mniej szkodliwy, bo w wodzie rozpuszcza się niewiele związków zawartych w dymie. Wszyscy myślą, że dym z bonga jest dużo czystszy, a tak niestety nie jest. To wrażenie czystszego dymu wynika z jego schłodzenia, co mniej podrażnia gardło i nasuwa taką myśl.

Jedyną rzeczą, która naprawdę znacząco minimalizuje negatywny wpływ palenia mj na zdrowie jest vaporyzer.

Ja jestem właśnie w trakcie ok. 2-3 miesięcznego detoxu, który zaczął się wczoraj :D. Powodem był niestety pkt. 3 ale część mnie się bardzo z tego cieszy, bo mam przed sobą sporo nauki. Już dzisiaj ogarnąłem trochę materiału i będąc w stanie wyższej aktywności intelektualnej względem tego destruktywnego okresu palenia naszły mnie bardzo ciekawe rozkminy. Na bombie albo po bombie mnie też takie nachodzą, jednak teraz było inaczej. Różnica ta polegała na tym, że po prostu szybciej myślałem i nie zastanawiałem się nad jedna kwestią tyle czasu, co zwykle [kiedy palę].

U mnie właśnie jaranie na co dzień było nietrywialnym problemem. Z tego co pamiętam (a pamięć jak wspomniał ndnf mam również fragmentaryczną :D) to jarałem od drugiej połowy stycznia dzień w dzień z jedną 2 dniową przerwą jakieś dwa tygodnie temu. Powiem wam w związku z tym tak - to prawda, że codzienne palenie pogarsza naszą wydajność, zarówno psychiczną jak i fizyczną. Dlaczego? Maleje bowiem motywacja, która jest zwyczajnie motorem życia, bez niej nic się nie chce. Oczywiście nie poruszam tutaj drobnych różnic, gdyż jest to kwestia indywidualna.

Sam też nie palę nic innego niż z naturalnej ziemi, no chyba że ktoś okazjonalnie poczęstuje.

Jak się czuję? Dziwnie :D. Najbardziej mnie martwi pewne zjawisko, które zaobserwowałem już dawniej kilka razy zaprzestając palenia na jakiś czas. Otóż zauważyłem u siebie dziwną huśtawkę wydajności myślowej. Chronologicznie wygląda to tak:

1 dzień - zjarałem się wieczorkiem, masa rozkmin, ale nic nie pamiętam :D

2 dzień - budzę się z reguły lekko zmulony; odmulam dopiero na wieczór, a swój stan określam jako normalny

3 dzień - fajnie mi się wstaje i ogólnie od samego rana jestem żywszy, szybszy, po prostu lepszy; szybciej rozwiązuje wszelakie problemy, rozumiem rzeczy których się np. w danym momencie uczę w niezwykły sposób. Pozwala mi to lepiej ogarnąć materiał; załatwiam wszystkie ważne sprawy itp.

4 dzień - już nieco słabsza kontynuacja dnia 3

5 dzień - masakra; budzę się strasznie zmęczony, wręcz styrany, nic mi się nie chce, najchętniej spałbym cały dzień; podejmowanie decyzji jest na dosyć normalnym poziomie, a nawet jest wręcz bardziej racjonalne; problem pojawia się w sferze intelektualnej, głównie odczuwam to na płaszczyźnie artykulacji i elokwencji, która przy umiarkowanym paleniu (co 2-3 dni) jest właśnie na super poziomie; łapię tzw. zwiechy czyli mówię o czymś, gadam gada, rozwijam temat i nagle coś mi łup! w mój tok myślowy i nie do końca wiem o czym mówiłem.

Jak sam zauważyłem wiąże się to ze zdolnością nieprzerwanej koncentracji; pytanie tylko dlaczego nie obserwuje tego od samego początku zaprzestania palenia? myślałem o tym dużo i jedynym rozsądnym wyjaśnieniem wydaje się być zdysharmonizowana gospodarka hormonalna (głównie dopamina i serotonina). Jak ktoś ma taki podobny cykl popaleniowy, to chętnie usłyszę jego opinie na ten temat ;).

Kolejna sprawa - zasypianie :blink: . Jak ja nie cierpię zasypiać trzeźwy :D. Po prostu po takich maratonach jarania walam się wieczorami po łóżku nieraz do 3-4 nad ranem (a kładę się np. o 24). Próbowałem już prawie wszystkiego, katowałem się wstając o 6 kilka dni pod rząd bez względu na porę uśnięcia. Jedyny efekt jest taki, że jestem bardziej styrany przez cały dzień, a wieczorem znowu się walam po pościeli :D. Mam nadzieję, ze po 1-2 tygodniach wszystko wróci do normy, bo mam zamiar się przez to przemęczyć bez względu na wszystko, jednak jaki w tym cel jeśli to nie minie?

Co do samej kwestii samokontroli, to w moim przypadku bez tego pkt. 3 jest ona niezbyt możliwa :D. Próbowałem nie raz i po prostu wiem, że nie jestem w staniem zaprzestać nagle jarania jeśli mam go jeszcze pełno. Jednak inaczej mam, kiedy np. nie palę parę tygodni i nagle mam dużo jarania, wtedy mam jeszcze hamulce, bo się zwyczajnie odzwyczaiłem.

Kolejna rzecz, która mnie wkurza w ciągłym paleniu, to coraz gorsza gastro faza. Potrafię pochłaniać niesamowite ilości jedzenia, które po przekształceniu w czystą energię zgodnie z najsłynniejszym wzorem na świecie byłoby w stanie rozpndolić chyba cały układ słoneczny :D. Najgorsze jest jednak to, że ciągnie mnie strasznie do niezdrowych rzeczy typu chipsy, pizza cola, jednak nie ciągnie mnie (jak zauważyłem również i większość) alkohol. Na fazie nie lubię nawet piwa, ale komercyjnego, bo np. piwo Żywe, to z chęcią wypiję zawsze :).

A co ciągłego palenia, to uważam, że marihuana jest dla ludzi, ale jak wszystko - jest ona przeznaczona w pewnych ilościach. Myślę też jednak, że lepiej żeby ludzie kopcili zielsko dzień w dzień niż pili wódkę raz na tydzień, przynajmniej pod względem aspektów zdrowotnych. Odnośnie intelektu i koncentracji się nie wypowiadam używając w.w. porównania, gdyż nie każdy chce zgłębić jakąś wiedzę. Niektórzy wolą stabilną pracę i rodzinę a wiedzą jaką na chwile obecną posiadają jest im wystarczająca.

Opublikowano

''Gandzia zostawia ślady... jak sanek płoza...'' Ma pamięć zawodna jak prognoza

To skleroza

Poza tym istnieje sprawnych komórek doza

Chwile przychodzą tam jak koza do woza

Raz łapię chwile

Te słodziutkie choć krótkie

Innym razem te

Bezpowrotne i ulotne

tak te bezpowrotne i ulotne. sprawdź to!

Paktofonika- Chwile ulotne

Opublikowano

Byndzek czytajac twoja wypowiedz moglbym stwierdzic ze jestes osoba ktora pali konopie bo juz musi, tak jak sam napisales ze jak masz to nie potrafisz sie powstrzymac, chociaz kto tak nie ma :D Ale patrzac na to co napisales i na reszte wypowiedzi to widac ze palenie codzinne konopi lub wyrywkowe jest tylko zalezne od naszej psychiki i organizmu. Niektorzy ludzie mimo codziennego palenia potrafia swietnie bez zadnych barier funkcjonowac inni nie oczywiscie nie mowie tu o takiej sytuacji gdy ktos ma jakas wazna sprawe do zalatwienia w pracy, czy gdzies indziej i od samego rana jara bo gdy jest sie ujaranym to wiadomo ze mozg o wiele inaczej pracuje i chyba nie chce mu sie myslec o powaznych sprawach. Tak samo jak bylo pisane ze nie mozna palic codzinnie bo to przestaje cieszyc zgadzam sie z tym w 100%, ale nieraz codzienne palenie moze sie nie nudzic.

Na przyklad jak moze sie nie podobadz gastro tak jak napisal Byndzek moim zdaniem jest to caly urok palenia, jakies dobre jedzonko i palenie, sluchanie muzyki bo wiadomo ze wtedy muzyka wpada do glowy o wiele lepiej, film czy jakies wieczorne rozkminy. Nie wspomne tez o tym jezeli ktos posiada jakies hobby np. rower, spacery, ryby czy inne,a ziolko doskonale wspomaga taka pasje. Mysle ze doskonale mozna sobie poradzic z codzinnym paleniem i funkcjonowaniem, tylko trzeba to kontrolowac.

Oczywiscie to co napisalem wyzej tyczy sie palenia codziennego max 1-2 miesiace po takim czasie uwazm ze jest wskazane zrobienie sobie przerwy aby mozg mogl troche odpoczac, lub palenie codzienne ale z jednodniowym odstepen wtedy, mozna zobaczyc czy nie zmieniamy sie za bardzo i czy trawka nie bierze nad nami kontroli, czyli czy nie ingeruje za bardzo w naszy myslenie i sposob dzialania.

To sa tylko moje przemyslenia ktore wynioslem przez ten czas gdy palilem codzinnie ziolko. Oczywiscie kazdy czlowiek powinien sam sobie wyznaczac granice i stwierdzac co jest dla niego dobre a co zle i nie sugerowac sie innymi, poniewaz kazdy jest inny i ma inne potrzeby.

Opublikowano

Sensi nie jest rakotwórcza a badania to potwierdzają. Może zwiększać ryzyko występowania raka jąder u mężczyzn, szczególnie młodych, ale to tyle. Czytałem badania z jakiegoś holenderskiego uniwersytetu, w którym udowodnili,m że dym z sensi coprawda zdrowy to nie jest, ale nie jest też rakotwórczy.

Opublikowano

Mi wystarcza że po zapaleniu ganji następnego dnia mam z rana plucie na żółto przez jakieś pół godziny. Uprawiam sport, chodzę na siłownie i lubie sobie zapalić - wygląda na to że bez vaporyzera się nie obejdzie.

Bryndzek jedz dużo owoców i warzyw. Rano najlepiej cytrusy, a na 3 godziny przed snem spożywaj bogatą w tryptofan czekoladę gorzką. Jeśli Ci się chce to pobiegaj przed spaniem, nawet 15 minut. Ważne żebyś się zmęczył, oczywiście dobry sex przed snem bardzo pomaga. Bezsenność minie. Prawdopodobnie przed spaniem masz wysyp różnych nurtujących Cię myśli -> te rozgałęziają się na zasadzie skojarzeń i nie możesz zasnąć cały czas myśląc o sprawach niepotrzebnych. Tu pomaga medytacja, ale nie bezpośrednio przed snem, ale po południu. Uspokój myśli. Bezsenność minie, gwarantuję.:) co do barku rakotwórczych substancji w dymie to się nie wypowiadam, bo każdy dym nawet z ogniska takie posiada, ale chyba logicznym jest, że kiedy palisz coś bez filtra to wdychasz coś niezdrowego. Na pewno jeden joint to nie paczka fajek nawet nie pół paczki, ale zdrowy nie jest:) Poza tym thc wiąże się z tłuszczami jak część antybiotyków np. tetracyklin w jakiś sposób ograniczając proces tworzenia testosteronu z cholesterolu. Ganja palona codziennie chcemy, czy nie zmniejsza potencję, ogranicza tak jak napisałeś Bryndzek możliwość dłuższej koncentracji. Oczywiście nie każdemu to przeszkadza. Ja sobie nie wyobrażam rozmowy, z którymś z wykładowców na studiach będąc rozkojarzonym, czy też przyswajania grubych tomów opracowań bez pozostania w całkowitym skupieniu. Podobnie jak większość substancji pewna ilość daje pozytywny efekt (np: kreatywność po wypaleniu optymalnej ilości, chęć do zrobienia czegoś), za duża ilość daje efekt odwrotny (zamuła, leń, marazm. Odpowiednia ilość bzykający ndnf, nieodpowiednia ilość śpiący ndnf). Każdy z nas jest inny jak ktoś wyżej mądrze napisał i każdy ma inne priorytety, więc kwestia pozostaje otwarta. Najważniejsze to być w porządku z samym sobą i szanować zdanie innych. Pozdrawiam=].

EDIT

Dopiero przeczytałem post Marca. Prawie w tym samym czasie napisaliśmy. Z tą shisha właśnie mam podobną akcje z płucami. Wydaje mi się, że z bongosa i shishy dym bardziej daje po płucu z racji tego że razer z parę wodną wchodzi pod ciśnieniem. Chyba nawet gdzieś o tym czytałem.

Gość
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+