Skocz do zawartości
nasiona marihuany

seedbay

Jak przestać palić


Recommended Posts

Opublikowano

Witajcie, mam nie mały problem.

Moja historia z marihuaną zaczęła się kilka lat temu w Holandii. Od tamtej pory paliłem dość często, miewając nawet 3 miesięczny maraton. Czasami bywały kilkumiesięczne przerwy. 

Jakiś czas temu zioło stało się za słabe i palę Salvie x10.

Zauważyłem, że podczas każdej fazy mam chore jazdy, że palę ostatni raz, że zniszczę w ten sposób swój związek itd (dziewczyna nie wie). I zawsze podejmuje decyzję, że już nie zapalę ani Salvi ani zioła. Jednak w postanowieniu tkwię kilka godzin, by wieczorem przed snem znowu zapalić. 

Nie mam siły z tym walczyć, źle się czuję psychicznie, mam dola, filmów nie chce mi się oglądać. czuję się uzależniony. Z drugiej strony nie mam problemów,  aby nie palić przez kilka dni jak wyjeżdżam do rodziny, na wakacje albo do dziewczyny. Więc przypuszczam, że te uzależnienie jest spowodowane nuda lub przyzwyczajeniem. 

Gdy mam, całą swoja myśl skupiam na tym, że zapalę, zamiast poświecić czas na książki, siłownię itd.

Czy macie jakiś sposób albo doświadczenie, jak zebrać silną wolę i przestać palić mając jeszcze towar albo nie kupować nowego, gdy ten się kończy?

Opublikowano

Miałem tak jak ty. Dokładnie takie same jazdy po zajaraniu. Tyle że sam weed. Szałwi akurat nigdy. Wchodziły mi takie chore rzeczy na psyche, że aż strach. Raz wyjebałem zioło do kibla i spuściłem wodę, bo miałem ciężką wkrętkę, że się już uzależniłem. Potem jak mi zeszło to byłem mega wkurwiony, że to zrobiłem. A na drugi dzień do dila po nowe zioło. Albo na schizie kasowałem numer dila i obiecywałem sobie, że już nie zadzwonię. A na drugi dzień do kumpla dzwonił, żeby mi dał do niego numer, bo niby przez przypadek mi się skasował. Potrafiłem zjarać się o 24 a rano przed 6 wstawałem i jeszcze spizgany do pracy. Wtedy nie wyspany, wkurwiony. Zero koncentracji. Jakieś narzędzia w pracy pogubiłem. Mało bym sprzętu pomiarowego za parę tysiaków nie zgubił. I nagle powiedziałem, że pas. Koniec. Ni ch**a tak dalej nie można. I powiem ci, że się ogarnąłem jakoś. Teraz w tygodniu nie ma bata żebym zapalił. Nawet w weekend nie zawsze zapalę. Ale palę regularnie, tylko zorganizowane mam to lepiej. Jest dzień, że ok, mogę sobie pozwolić, a jest taki że nie, stop, nie ma jarania, bo akurat muszę tego dnia coś załatwić lub na drugi dzień. Też trochę bardziej dojrzałem. No i się usamodzielniłem. Wyprowadzka od rodziców, kredyt hipoteczny. I plany życiowe zacząłem jakieś snuć i realizować. I idzie mi naprawdę OK. Mam wrażenie, że takie częste i ostre jaranie, z cięzkimi schizami, wiąże się bardziej z rozwojem emocjonalnym człowieka, z jego wiekiem, z jakimś etapem na którym akurat jest w swoim życiu. Dla mnie zioło było czymś prawie najważniejszym, miałem do niego trochę dziwne podejście. A teraz to tylko zioło. To tylko dodatek. Zioła nie może ci kontrolować życia. To ty je musisz kontrolować. Spasuj na dłuższy czas. Naprawdę postaraj się. Albo spróbuj z kimś pogadać. Na ludzi trawa różnie działa. Wszystko zależy od psychiki. Jednych to nic nie ruszy a na innych podziałą jak cięzkie dragi. Spróbuj nawet z jakimś psychologiem lub terapeutą zagadać. Też może pomóc. Trawa jest fajna, ale nie najważniejsza. Trzeba z nią umiejętnie. A w psychice potrafi sporo na********ć.

Cytuj

 

 

Opublikowano

Najlepiej byłoby ci na siłe przestać palić i o tym nie myśleć czyli chodzić na zajęcia,kursy , które chcąc nie chcąc nie pozwalały by ci zajarać, nie traktuj zioła jak coś co potrzebujesz ale chcesz się od tego uwolnić, pomyśl że dalej jesteście przyjaciółmi, ale nie dzisiaj. (zły stan i głód powinien przejśc po tygodniu od ostaniego kontaktu) Jakbyś miał osobe, która nie paliłaby z tobą to mielibyście oparcie, albo powiedz dziewczynie, pomoże ci.

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Jak jadę do dziewczyny na kilka dni nie mam żadnego problemu z nie paleniem. Ale jak jestem u siebie (mieszkam sam) to myślę tylko o tym, by zrobić zaplanowane rzeczy jak najszybciej i zapalić.\

Na fazie ciągle myślę, "jestem uzależniony, dziś ostatni raz" i że rzucam to.

Jak wytrzeźwieje znowu to samo, chcę zapalić. Chyba, że jadę do dziewczyny albo jestem umówiony na kolację to nie kusi mnie wcale. 

Znajdę jakiś dobry serial to od razu myślę, że bez zapalenia nie da się oglądać. Podobnie jak wieczory przy bongo, takie przyjemne, świeczka zapalona itp. Ale to w myślach jak planuję na trzeźwo, bo w rzeczywistości taki syf mam w pokoju, że wstyd kogoś zaprosić. na szczęście jeszcze dbam o czystą pościel.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że dziewczyna nic o tym nie wie

Opublikowano (edytowane)

Odświeże bo akurat istotny temat, miałem podobna sytuacje tyle że ja byłem uzależniony od heroiny. Nie biorę 2lata ale tak jak koledzy wyżej znaleść hobby zajęcie i najważniejsze wsparcie np w moim przypadku dziewczyny. Ja szukając zajęcia wkrecilem sie w mechanikę oglądałem programy o tym w tv, czytałem książki, tak mnie to pochłonęło że zatrudniłem sie na warsztacie, dzisiaj robię przy aucie prawie wszystko. Przy okazji Rzucenia Helu nabawiłem sie lekkiej depresji i jak to mój terapeuta mówi stanów lękowych. Najprawdopodobniej palisz bo nie to ze lubisz tylko masz jakiś problem ze sobą np niska samoocena albo być może jakieś stany lękowe warto pójść zagadać z jakimś darmowym terapeuta może organizm u CB blokuje wychwyt serotoniny przez co na trzeźwo nie odczuwasz "szczęścia" jeżeli tak by było przepisze ci coś na wsteczny wychwyt serotoniny. 

Edytowane przez Ese
Opublikowano

Mimo wszystko porównanie hery do konopii to jak porównanie wody mineralnej do koki - ma się kompletnie nijak. Konopie są w stanie uzależnić psychicznie - wystarczy znaleźć coś co pozwoli nam skupić się na innych czynnościach. Nie zapominajmy , że konopie również leczą i mogą pomóc w odstawieniu twardych narkotyków właśnie. Np. odmiany bogate w CBD.

 Jeśli jest problem natury psychicznej po "odstawieniu" polecam uprawianie sportu daje pozytywnego kopa -  zwiększa wydzielanie endorfiny.

HERA uzależnia psychicznie i również uzależnia bardzo mocno fizycznie - tutaj bez specjalisty w większości przypadków się nie obejdzie. Konopie to nie narkotyk.

Opublikowano

Masz racje tyle że nie porównywałem a chciałem mu pomòc przytaczając własny przykład poradzenia sobie z nałogiem , zaś z drugiej strony jak jest uzależniony to nie istotne czy to hera baka czy woda z kałuży. Uzależnienie to uzależnienie i nie ujmując nikomu jeżeli nie radzi sobie z nim, to podejrzewam że dla niego to jest problem tak samo poważny jak np uzależnienie od czegoś mocniejszego, a skoro sam mówi ze nie może funkcjonować bez zapalenia. Ale to wiesz jak jest wszystko siedzi w głowie najważniejsze oderwać myśli od jarania 

Gość
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+