Skocz do zawartości
nasiona konopi

grower

84 dni niesłusznie w areszcie. Lider Wolnych Konopi chce odszkodowania


Recommended Posts

Opublikowano
Cytat

 

135 tys. zł za niesłuszny areszt domaga się Andrzej Dołecki, lider Wolnych Konopi. Jeśli sąd przyzna mu rację, za jego trzymiesięczny pobyt za kratami zapłacą podatnicy.
 
Mec. Bogumił Zygmont złożył wczoraj w sądzie okręgowym wniosek o odszkodowanie i zadośćuczynienie. Roszczenia swojego klienta wycenił na 135 tys. zł. Z tej sumy 9 tys. zł to utracone zarobki, reszta to rekompensata za 84 dni spędzone w areszcie - po 1,5 tys. zł za każdy.
 
- To rozsądna, niewygórowana kwota - mówi adwokat. - A jednocześnie, zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego, kwota, która ma odczuwalną wartość, nie symboliczną.
 
Andrzej Dołecki, szef Stowarzyszenia Wolne Konopie, został zatrzymany przez policję 1 maja 2012 r. Tego dnia wybierał się na kongres Ruchu Palikota (obecnie Twój Ruch). Partia i stowarzyszenie od dawna współpracują w kwestii liberalizacji prawa antynarkotykowego. Dołecki miał być honorowym gościem kongresu.
 
Zamiast do Sali Kongresowej pojechał jednak do Pałacu Mostowskich, siedziby stołecznej policji. Dwa dni później siedział już w celi aresztu Warszawa-Służewiec, bo Sąd Rejonowy w Pruszkowie uznał argumenty tamtejszej prokuratury i zdecydował się go aresztować.
 
Według śledczych w listopadzie 2011 r. Dołecki miał kupić 2 kg marihuany od Grzegorza T., zaś między październikiem 2011 a marcem 2012 r. - kilogram marihuany od Łukasza W. Dowodem były wyjaśnienia złożone przez obu mężczyzn, u których dzień wcześniej policja znalazła krzewy konopi. Dołecki poszedł siedzieć, ci którzy go obciążyli, zostali na wolności.
 
W marcu 2013 r. prokuratura doszła do wniosku, że ma zbyt mało dowodów, by oskarżyć lidera Wolnych Konopi. I umorzyła sprawę przeciwko niemu. Dołecki jednak się odwołał. Chciał, by podstawą umorzenia był nie brak dowodów, ale fakt, że nie popełnił przestępstwa. Formalnie to drobiazg, ale dla kogoś, kto czuje się niewinny, istotna różnica. W sierpniu prokuratura przyznała mu rację. Już po pierwszym umorzeniu dwaj plantatorzy, którzy swoimi wyjaśnieniami obciążyli Dołeckiego, przyznali, że nic od nich nie kupował. Przedstawienie takiej wersji wydarzeń mieli im zasugerować policjanci z wydziału antynarkotykowego stołecznej policji. Łukasz W. bał się, że trafi za kraty. Za dwa tygodnie miał komunię dziecka, nie chciał też stracić stałej pracy. Grzegorz T. miał małe dziecko i bardzo skomplikowaną sytuację rodzinną. Aresztowanie mogłoby oznaczać dla bliskich poważne kłopoty. Podczas kolejnego przesłuchania w prokuraturze przyznał, że jeden z policjantów miał powiedzieć jego żonie: "Jeśli powie to, co chcemy usłyszeć, to wyjdzie po 48 godzinach". Zarówno Łukasz W., jak i Grzegorz T. mówili o psychologicznych zagrywkach, których używali funkcjonariusze, by nakłonić ich do obciążenia Dołeckiego. Łukasz W. miał usłyszeć od policjantów: "To nie o ciebie chodzi", a Grzegorz T.: "To nie ty jesteś celem".
 
Andrzej Dołecki jest pewien, że trafił za kratki, bo policja chciała ograniczyć aktywność jego stowarzyszenia podczas Euro 2012. Wolne Konopie zapowiadały na ten czas demonstracje. Dlatego już w maju ub.r. razem ze swoim mecenasem zapowiadał złożenie wniosku o odszkodowanie za niesłuszny areszt. Z powodów proceduralnych udało się to zrobić dopiero teraz.
 
Adw. Bogumił Zygmont wylicza we wniosku dolegliwości i krzywdy, jakich doznał jego klient w areszcie przy ul. Kłobuckiej. Pisze m.in., że: ? przebywał w zamkniętej, źle wentylowanej celi przez 23 godziny na dobę, przysługiwała mu tylko godzina spaceru; ? strażnicy nie zapewnili mu bezmięsnego wyżywienia (jest wegetarianinem), przez co jadł mniej niż inni aresztanci; ? z kąpieli mógł korzystać raz w tygodniu, z pralni raz w miesiącu, a z biblioteki ledwie raz podczas całego pobytu; ? przydzielono go do celi, w której był człowiek z zaburzeniami psychicznymi, który potrafił w środku nocy stać nad pryczą Dołeckiego i się w niego wpatrywać, co - zdaniem adwokata - pozbawiło Dołeckiego poczucia bezpieczeństwa.
 
Ale najważniejsze (oprócz pozbawienia wolności) jest zdaniem mecenasa to, że na szwank została narażona wiarygodność Andrzeja Dołeckiego. Lider Wolnych Konopi, oprócz tego, że kieruje stowarzyszeniem, jest także zawodowym doradcą i lobbystą. Dołecki ma też realną szansę, żeby wkrótce zasiąść w ławach poselskich. Wanda Nowicka, obecna wicemarszałkini Sejmu, startuje w majowych wyborach do europarlamentu. Jeśli zdobędzie mandat, jej miejsce w Sejmie przejmie właśnie lider Wolnych Konopi. W wyborach w 2011 r. Dołecki miał trzeci wynik na warszawskiej liście Ruchu Palikota. Do parlamentu dostali się wówczas Janusz Palikot i Nowicka.

 

 

 

Opublikowano

No ładnie ładnie... a podatnicy będą płacić i płacić kolejnej świnie w korycie, nie ma co ukrywać oborę mamy wielką i jeszcze nie jeden się dopcha  :laugh:

A zmian dokona Unia Europejska a nie WK, ale... trzeba przyznać, jak nie oni to kto ? Palikot ?  :Facepalm:  :laugh: oszukał wszystkich dla głosów, coś zmienił ? Tak ! Grodzkiego hahaha

Gość
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+