Skocz do zawartości
thc-thc

centrummarihuany

Zielona Rzeczywistość


flvx

Recommended Posts

canna3, nie chce mi sie wierzyc że codzienne palenie nie ma żadnego, absolutnie żadnego negatywnego wpływu na ciebie... byc może tego nie widzisz. znam kilku ludzi którzy jak ty palą codziennie, i mówią jak ty że nie widzą żadnych skutków ubocznych, a wszyscy ich znajomi zauważają że zmienili sie w aspołecznych ignorantów. nie ma chyba substancji która w nadmiarze by nie szkodziła, z gandzia jest tak samo...

a twój argument "pierd.olisz głupoty... słaby artykuł" nie jest żadnym argumentem... :peace:

Jak Ci sie nie chce wierzyć to nie wierz, ja po prostu myśle że to nie ganja jest odpowiedzialna za nasze słabości, a my. Jak ktoś uważa że mu to szkodzi to niech nie pali. Można palić codziennie i być normalnym człowiekiem, bez uszczerbku na zdrowiu i psychice. A jak dalej sie upierasz przy swoim to spróbuj sobie popalić tydzien, czyl miesiąc dzien w dzien. Myśle że nic złego Ci nie będzie

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

A ja pale codziennie,nie wiem juz ile to czasu..kilka lat?Przerwy miewam max1 dzien i to moze raz na 3miesiace. Dobrze mi z tym,nie chodze zamulony,pracuje wydajnie,czuje sie swietnie.

Masa moich ziomow tez kopci codziennie,zaden z nas nie jest debilem czy jakims "dnem". Więc moja opinia jest taka: jeden popali 3 dni pod rzad i chodzi zakrecony przez miesiac,

drugi moze palic jak ja,cały czas i jest ogarniety,zero zamulenia.

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Ktos tu niedawno napisal w ktoryms temacie, ze czytajac go czuje sie jak w monarze. Ja mialem takie odczucie czytajac tutaj pierwszy post. Nie monza powiedziec ze autor nie ma racji, ale tez przesadza i to wedlug mnie mocno.
Ludzie wychwalaja to rosline, mowia o jej pozytywnych wlasciwosciach? Skoro taka jest prawda, to czemu nie maja tak mowic? Nie chodzi mi tutaj o 15 latkow, ktorzy mysla ze wiedza wszystko, a naprawde prawdopodobnie troxhe zjebali sobie zycie zaczynajac tak wczesnie palic.
Podkreslasz ciagla jak to jest zle, gdy ludzie ciagle pala. Ze nie mozna z nimi normalnie pogadac, staja sie debilami. Nie weim jakich ty masz znajomych, ale moi naszczescie nic takiego nie wykazuja. Pracuja, ucza sie, normlanie funkcjonuja w zyciu a do tego pala. Sam tez nie uwazam sie za debila, a pale niestety za duzo Fakt - studia ostatnio troche olalem, ale tutaj kwestia mj raczej nie miala na to wplywu

Czytajac artykul mialem wrazenie jakbys na sile probowal udowodnic nam, ze mj jest jednak bardziej zla nic dobra. Ze niszczy ludzie. Ktorych  Jak juz wspomnialem nie chodzi mi o dzieci, ktore rzeczywiscie po paleniu sprawiaja wrazenie jakby byli troche chore umyslowo, to juz jest patologia, ale takie sytuacja zdarzaja sie wszedzie, z alko, gdzies w rosji ( nie tylko ) z klejem, wiec moze jednak dobrze ze oni poszli w te strone.
dorosli ludzie w wiekszosci umieja oddzielic zycie realne od palenia. Jesli ty miales z tym problem ( byc moze to sklonilo cie do zalozenia tego tematu ), to nie skladaj teraz tego na mj tylko na siebie. Rownie dobrze moglbys zaczac jesc czekolade, naduzycwac ja, uzaleznic sie po niej, przytyc, albo na cos zachorowac i co tez sadzisz ze nalezaloby robic nagonke na nia? To jest tylko roslina, nie ejst ncizemu winna, jesli ludzie nei umieja sobie z nia poradzic to niech nie bawia sie w to.

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

to ja pisałem...

zjeździłem juz chyba z 6 ośrodków Monarowskich w całej Polsce,niestety z powodu sądu, ja nie miałem ochoty sie leczyć. I tam są własnie takie psychologiczne podejscia do Ciebie. Piorą Ci mózg, wmawiając że WSZYSTKO JEST ZŁE. A ja tak nie uwazam, oczywiscie z amfetaminą zrozumialem i dalem sobie spokoj.Ale co do trawki to nikt mi nie wmówi,że jest to jakieś zlo najgorsze.

Sam pale juz prawie 2 lata po kilka razy na dzien, bez przerwy. Nie czuje sie jakoś gorzej, zmulony, skrzywdzony. Duzo gorzej wyglądają ludzie, którzy przez dluzszy okres piją po kilka piw dziennie. Agresja,ciągi, długi...

Tak więc moje zdanie jest takie, że wszystko jest dla ludzi. Jesli widzisz ze palenie Ci nie sluzy to poprostu NIE PAL. Ja wiem, że na mnie to źle nie wpływa, i dlatego żadne ARGUMENTY na nie do mnie nie przemawiają

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Chwileczkę, chwileczkę! Bo widzę, że sporo osób NIE ZROZUMIAŁO tego artykułu. Nie piszę, że mj jest zła, o w życiu! Uważam wręcz przeciwnie!

I właśnie tutaj było moje porównanie również z czekoladą moi mili... Nie neguję konopi, nie neguję palenia, bo jak najbardziej jest ono przyjemne i nie widzę powodów, żeby sobie tego odmawiać! Czyżbym uderzył w Waszą dumę? Nie rozumiem tej skrajnej interpretacji tego tekstu...

Może więc pospieszę z wyjaśnieniami, co by otworzyć niektórym oczy i powiedzieć "co autor miał na myśli" skoro aż tyle problemów i kontrowersji niesie ze sobą ten art.

"Ludzie wychwalaja to rosline, mowia o jej pozytywnych wlasciwosciach? Skoro taka jest prawda, to czemu nie maja tak mowic?" - otóż jak najbardziej należy mówić o pozytywnych aspektach ziela! Oczywiście! Jednak zauważyłem tendencje niektórych ludzi (wśród nich odnajduję wielu sympatyków "bobamarleja", "dżacha", czy zwolenników [ooo zgrozo!] niejakiego Haile Selassie I [jeżeli wśród Was znajdzie się ktoś, kto na prawdę uważa tegoż cesarza za wzór dobra i wcielenie boskie polecam książkę "Cesarz" Ryszarda Kapuścińskiego, która może Wam otworzy oczy na tego człowieka]) do parabolizowania tej rośliny i nadawaniu jej wręcz mesjańskich cech ("łączy narody", "powali Babilon", "leczy duszę" i tym podobne brednie). Owszem po zapaleniu jej nie mamy w sobie cienia agresji, ale zauważmy czym jest to spowodowane...

"Podkreslasz ciagla jak to jest zle, gdy ludzie ciagle pala. Ze nie mozna z nimi normalnie pogadac, staja sie debilami." - pokaż mi to, proszę Cię pokaż mi to. Czyż nie użyłem słowa "ignorant"? Jeśli dla Ciebie jest ono synonimem słowa "debil" (w rozumieniu "głupek") to wybacz... Napisałem, że ciągle palona ganja NIE MOŻE, choćbyście nie wiem jak się wypierali, obejść się bez żadnych skutków ubocznych! NIE MA, NIE BYŁO I NIE BĘDZIE - NIGDY PRZENIGDY - ŻADNEJ SUBSTANCJI, KTÓRA W NADMIARZE NIE POZOSTAWIA ŻADNEGO NEGATYWNEGO ŚLADU! A jako, że działa ona na mózg, na nasze receptory to ów substancja zostawia ślad w naszej psychice - u jednych objawi się on bardziej, u innych mniej, ale jest to cholerny FAKT. Zresztą fakt, który poprze wielu naukowców (oglądacie tyle programów dokumentalnych, między innymi z National Geographic, a widzicie tylko te "dobre" uwagi?) poprzez swoje obserwacje. Po latach podpisuję się pod tym co mówią o oddziaływaniu na ludzką psychikę. Owszem, nie zabija szarych komórek, nie niszczy fizycznie itd, ale ZMIENIA PERCEPCJĘ oraz MYŚLENIE. Jeśli można ludziom zmieniać sposób myślenia poprzez długotrwałą sugestię, same słowa, mówienie to nie łudźcie się, że mózg, który przez długi czas pracuje w zupełnie inny sposób niż na trzeźwo pozostanie wiecznie zdrowy (jeśli piszemy o społecznych, czy nawet osobistych aspektach). NIE MA SZANS.

"to nie skladaj teraz tego na mj tylko na siebie" - i nie "składam"! Cały artykuł jest skierowany do ludzi! Do ludzi! I nie mówi o tym, że palenie, picie itd. jest złe, bo nie jest! Mówię tutaj o umiarze! Umiar każdy ma inny, ale cały czas miejmy go na uwadze i bierzmy pod uwagę to, że nie jesteśmy niezniszczalnymi maszynami, które mogą robić co i ile chcą, bo WE WSZYSTKIM jest zawsze granica.

Nie mówiąc już tutaj o gospodarczych, czy leczniczych możliwościach konopi, a pod uwagę biorący je tylko jako używkę - marihuana relaksuje, odpręża, sprawia, że postrzegamy świat inaczej, zmienia nasze zmysły (oglądanie filmów, czytanie, słuchanie muzyki stają się przyjemniejsze). Ubarwia - to jest dobre słowo - ubarwia codzienność. I w tym nie ma nic złego. Ale nie zatracajmy się w tym za bardzo. Żeby z czasem to nie MJ stała się osią naszego życia. Żeby to nie ona była jedynym sposobem na barwne spędzanie wolnego czasu. Żeby nie było tak, że "bez MJ jest ch****o". Nie popadajmy z jednej skrajności w drugą - o tym jest ten artykuł.

Nie jest to żadna nagonka na substancję. Jest to w pewien sposób apel do ludzi, którzy ją używają. Zachowajmy umiar. A swój umiar każdy sam powinien ocenić, tylko żeby go ocenić trzeba mieć dystans po pierwsze do siebie, a po drugie do używki, zachować racjonalne myślenie pozbywając się romantyzmu.

A na koniec jeszcze wspomnę do ciągłego porównywania tego do alkoholu... Już nie mogę tego czytać! Alkohol działa inaczej, MJ działa inaczej. I nie ma porównywać "co jest gorsze", bo w rękach jednego alkohol jest gorszy, a w rękach drugiego jointy! Ja tutaj dążę do tego, aby ludzie nie bali się sięgać ani po to, ani po to - po prostu mam ochotę, piję, mam ochotę, palę... Tylko CenzurA trzeźwo później myślę i potrafię mieć ten je***y umiar. Umiar - w piciu, żeby nie skończyć jako menel, albo kat swojej żony, w paleniu, żeby nie skończyć jak jakiś zacinający się przy każdym zdaniu ignorant, przy jedzeniu czekolady, żeby nie skończyć jako grubas z cukrzycą, w wyciskaniu żelaza, żeby nie skończyć jako niepełnosprawny z nadwyrężonym mięśniem, w oglądaniu TV, żeby nie skończyć jak ślepy kret...

Pozdrawiam!

PS. Porównywanie tego do monarowskich metod i sposobu "moralizowania" jest głupie...

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

I własnie sentencja jest w tym aby zachować umiar ale to jest pojęcie subiektywne. Dla jednego umiar będzie jak będzie palił codziennie w roku i nie odbije się to na jego życiu a u kogoś innego w tej samej sytuacji coś sie posypie (np. zacznie chorować psychicznie badz fizycznie) czyli przekroczy swój limit. Ważne jest żeby znać swoje możliwości i wiedzieć kiedy powiedzieć stop MJ żeby wszystko się toczyło bez szkody dla nas a jednocześnie z bananem na mordzie

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Gość
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+