p4weu
Użytkownik-
Postów
65 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Ostatnie wizyty
2 111 wyświetleń profilu
Osiągnięcia p4weu
Newbie (1/14)
0
Reputacja
-
To jest właśnie chyba ten iskrzący się. Raz szedłem z bobem przez miasto, to wiadomo, że trzeba uważać na przypał to schowałem do mordy. Jak przesunął mi się na dziąsło to zaczęło mnie piec w tym miejscu, chu***a sprawa strasznie. Teraz robię sobie przerwę i od nowego roku nie jestem zbytnio zorientowany, czy jest jakaś poprawa, chociaż szczerze wątpię, pewnie dalej to samo ścierwo :/
-
jakbym miał możliwość, to wiadomo, żebym nie brał. niestety od jakiegoś czasu praktycznie niemożliwym jest ogarnąć nic innego, każdy ma ten iskrzący się materiał, niestety
-
nie jestem debilem, żeby nie odróżnić, a to, że napisałem, że teraz bardzo ciężko o dobre palenie to nie znaczy, że go nigdy nie widziałem i nie umiem odróżnić. tego jak nazwałeś kurzu bym nie brał, szkoda hajsu
-
Bełcik beka z ciebie po pierwsze myślisz, że bym nie zauważył, że tam są łodygi? po drugie nawet jak zdarzało się czyste boby z łodygami palić to i tak nie zauważyłem, żeby się iskrzyły. po trzecie to są topy, miału jest zazwyczaj 1/5 całej paczki a i tak nie widać tam takiej dosypki. i to, że saletra daje high, hahah nie wypowiadaj się już w tym temacie, prośba (nie obrażaj się ), wiadomo, że dla większej wagi
-
dzięki a thc nie ucieknie przy takiej temperaturze? to jest w ogóle sprawdzone, może ktoś jeszcze potwierdzić?
-
Witam. Mam pytanie dotyczące trawki od dilerów, która podczas palenia się iskrzy a po spaleniu w fifce zamiast normalnego popiołu robi się węgiel (słyszałem parę opinii, że to saletra). Można jakoś "naprawić" susz poprzez np. moczenie go w wodzie i późniejsze wysuszenie? Lub jakiś inny domowy sposób? Problem jest dla mnie poważny, bo ostatnio u mnie bardzo ciężko o czyste palenie i praktycznie wszystko jest niestety zniszczone. A te iskrzące się to raczej zdrowe dla płuc nie jest :/ Dzięki za pomoc i jak był taki temat to przepraszam najmocniej
-
Jeżeli chodzi o najlepszego punchlinera to zdecydowanie Reno jest the best. :wink:
-
Miałem tak jak GanjaFarmeR. Wyszła mi z tego mała dupka, ale bardzo dużo buchów z tego zeszło (ok. 10), bardzo mocny był i strasznie gryzł w gardło. Zajebaliśmy się ostro tym haszem w trzy osoby.
-
Dzisiaj opalę sobie fifkę na sen, bo nie ma palenia. Niby po sztuce, ale ładnie wygląda, więc mam nadzieję, że poklepie ładnie.
-
30 grzybów to jest mało, nawet dla amatora. Ja za pierwszym razem zjadłem 50 i wtedy przeniosłem się w kosmos. 180 grzybów, masakra, bałbym się chyba tyle. Najwięcej ojebałem 100 i miałem taki sajgon w głowie, że to jest nie do opisania. Szedłem przez ulicę i śmiałem się z każdego człowieka jak głupi, każdy czymś mnie rozśmieszał. I proste, że więcej niż 50 grzybów jest sens jeść, natomiast sensu nie ma dorzucać, bo później już nie działają. Przy 50 grzybach jak ruszałem ręką nie zostawiała smug, jak zjadłem 100 to miałem z tych smug zajebistą zabawę. Dla mnie te 100 było już wystarczająco dużą dawką, póki co nie planuję wyższej dawki. Yel_ON, możesz opisać jakoś fazę po tych 180 grzybach? Bardzo mnie to ciekawi.
-
Ciekawe kiedy wyginie te "chemiczne" pokolenie, nie możecie uwierzyć, że natura może kopać? Dżony Cash, nie to nie jest normalne, że maczają w eterze, jak widziałeś to na własne oczy to ok, ale pewnie słyszałeś od osiedlowych "znawców", to jest ch**a prawda
-
U mnie w mieście jest tak, że każdy mniej więcej daje tyle samo. Nikt chyba z wagi nie daje. A jak pójdziesz do dila z wagą, wyjdzie za mało to on ci powie jak nie bierzesz to sp*******j i tyle. Do drugiego dila pójdziesz jest to samo. Więc z tą wagą to nie wszędzie tak jest.
-
Uogólniasz trochę, nie każdy diler dosypuje czegoś. Ale są i tacy, że jak jest miałowate palenie to mieszają z majerankiem czy ch*j wie czym i to są częste przypadki. Ale są też dilerzy, którzy mają zajebiste topy, nie zmieszane z niczym. Wszystko zależy od kogo się bierze a w moim mieście też skąd się bierze. Jest takie miejsce, gdzie od ponad roku jest ciągle zajebiste palenie, same topki niczym nie dojebane.
-
Dokładnie profanacja, jakie by to zioło nie było dla mnie to jest największa głupota palących zioło. Co do tego posiadania fifki zajebanej to u mnie jest z tym różnie, bo ziomek miał przypał za to, a inny pokazał i mu oddali. Ja tam wolę nie ryzykować i ostatnio miałem zajebistego farta, bo szedłem z kolegą na piwo, wcześniej jarałem no i miałem fifkę. Podczas drogi przejeżdżał koło nas radiowóz i pomyślałem sobie, że przez głupią fifkę nie będę się stresował i ją zbiłem. Jakieś pół godziny później mieliśmy trzepanie, co prawda mało szczegółowe, ale fifkę by znaleźli, bo bym pewnie trzymał w kieszeni. Ogólnie to na szczęście bardzo rzadko mi się zdarza być trzepanym, ale też rzadko coś noszę przy sobie. Jedynie jak idę sam to jestem pewny, że nie będą mnie trzepać, zresztą nie słyszałem, żeby przynajmniej u mnie w mieście trzepali kogoś kto szedł sam. Trochę ich głupie myślenie, że jak ktoś idzie sam, to pewnie nic nie ma, ale to lepiej dla nas.
- 1 410 odpowiedzi
-
Ja pierdolę, następny mądry. Weźcie mi wytłumaczcie kto normalny miesza skuna z tytoniem w fifce. Rozumiem, że więcej nabić wychodzi, ta?
- 1 410 odpowiedzi