

-
Postów
237 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Typ zawartości
Forums
Gallery
Blogs
Treść opublikowana przez JapkoDre
-
Elo. Ostatnio przeżyłem dość fascynującego TRIPA więc się z wami nim podziele. Było to 8 sierpnia w sobote no już praktycznie była niedziela. Byłem pod namiotami z dziewczyną i ze znajomymi....popiliśmy, popaliliśmy troche MJ, pogrilowaliśmy...ogólnie było bardzo wesoło Po godzine 1.00 większość znajomych już się zwinęła do namiotów hehe zostałem Ja, koleżanka i kolega. Postanowiłem, że wciągne sobie kanne ( większośc chyba kojarzy co to jest ) rozsypałem sobie 1g i wciągnąłem na dwa razy. Po około 30min zaczęło działać...całkowicie się wyluzowałem i odstresowałem. Znajomi poszli w kime a ja leżałem sobie na kocu i patrzyłem w niebo...czułem się świetnie. MJ już praktycznie przestało działać, alko ledwo czułem, już bardziej kac hehe za to kanna mnie rozłożyła dość solidnie. Wtedy przyszło mi do głowy żeby zapalić Salvie Tak też uczyniłem, po cichu wkradłem się do namiotu żeby nie obudzić drugiej połówki i wyciągnąlem wszytsko co potrzeba a mianowicie: - Małe bongo - Ekstrakt x30 - Susz - Zapalniczka Żarowa Rozwaliłem się na kocu ubrałem dres i ciepłą bluze...komforcik był...kto wie gdzie mnie Trip poniesie hehe. W kieszeni schowałem latarke sobie tak o. Wszytsko przygotowałem....kanna ciągle działała i jakby bardziej bo uśmiech z twarzy mi nie schodził pomyślałem: ciekawe jaki będzie TRIP? Takiego mixu jeszcze nie próbowałem. Ale kanna uspokoja, wyluzowuje, daje pozytywne myśli więc oczekiwałem super przyjemnego TRIPU. No nic...zajarałem..jeden buch duuuży i soczysty hehe potrzymałem dym, wypuściłem i kolejny. Odłożyłem bongo i walnąłem się na koc..patrze w niebo...gwiazdy się lekko rozmazały, nabrały jaśniejszych barw i zaczęły lekko wirować i tyle...podniosłem się z koca i usiadłem i myśle co jest grane? czy to kanna tak wpłynęła na Slavie? Czy jaka cholera? Czułem się inaczej..z jednej strony czułem że nic się nie dzieje, slavia nie zadziałała...z drugiej natomiat czułem że to podstęp i że już dawno sobie lece i to jest TRIP. No nic wstałem, spojrzałem na las który był niedaleko, drzewa lekko falowały i wydawały się cholernie złowrogie, za nic w świecie bym tam nie poszedł nawet z całą armią. Czułem jak drzewa mnie obserwują i knują plan przeciwko mnie. Przeszedł mnie dreszcz, otworzyłem namiot i wchodze do niego ale jest jakiś większy, dużo większy, dosłownie ciągnął się gdzieś w głąb ziemi w lekkim spadzie. Wyszedłem z niego, rozejrzałem się w koło wszytsko było inne, ciemniejsze i mroczniejsze, było bardzo cicho, za cicho...pomyślałem że mam przesrane i to solidnie bo lece Ku*****o mocno, mam pełną świadomość i za cholere nic teraz z tym nie moge zrobić. Przeraziłem się ale musze zadziałać albo będę siedział koło namiotu i zobaczymy co będzie i poczekam aż Salvia mnie puści albo wejde d tego namiotu i tego tunelu i polece w cholere i też zobaczymy co będzie dużego wyboru niemiałem. A więc wlazłem do namiotu. moja dziewczyna spała i niezdawał sobie sprawy że leży koło dziury która prowadzi cholera wie gdzie. Moja dziewczyna składała się z fraktali i rózno kolorowych linii poziomych i pionowych...w liniach tych przesuwały się punkciki które przypominały samochody pędzące po ulicach jakieś metropolii ogromnej z tysiącem dróg i tuneli...w tym momencie konkretnie odleciałem patrząc na to..film mi się włączył hehe otrząsłem się i wpełzłem do tego tunelu, czołgałem się w głąb...głębiej i głębiej..było coraz cieplej..ściągnałem bluze....potem dress i koszulke. Czołgałem się już w samych spodenkach...nagle poczułem dym, zacząłem się dusić, kaszleć, uderzyła we mnie fala gorącego powietrza tak mocno że wyleciałem z tego namiotu. Namiot stanąl w płomieniach i inne też. Zacząłem się drżeć, wołać pomocy. Znajomi wyszli z namiotów cali płonełi ale stali i patrzyli na mnie tylko i coś mówili ale ich nierozumiałem. Krzyczałem że płoną i niech wskoczą do wody. Usłyszałem głos biegnij do lasu tam są!! Biegnij do lasu tam są!! Biegnij do lasu tam są!! no to pobiegłem ile sił w nogach ktoś mnie gonił i coś wołał, czułem ich obecność...uciekałem. Wbiegłem w ten las cholernie ciemny i nie przyjazny. Przedzierałem się przez krzaki, pokrzywy. W końcu stanąłem, rozejrzałem się w koło, drzewa wygieły się w moją stronę strasznie warcząc ( tak to było coś jak warczenie ale takie inne...nigdy takiego czegoś nie słyszałem ) cholernie się przestraszyłem i biegłem dalej....dobiegłem gdzieś do jakiegoś jeziorka w lesie...promieniało jasnym światłem i ktoś stał na brzegu...nie był to człowiek oj nie...czułem to. Stał i patrzył sie w wode, miał na sobie jakiś długi płaszcz albo sztae coś takiego z kapturem takim wielkim. Po chwili usłyszałem jakieś głosy i hałas...któs się zbliżał. Postac znikła. Nagle jakby coś mnie jebło w łeb upadłem na kolana i zdałem sobie sprawe z zaistniałej sytuacji. Wstałem....jestem sam w środku lasu, jest dobrze po 2 w nocy, stoje w samych spodenkach, zimno jak cholera, na boso, Cały pocharatany od krzaków i pokuty od pokrzyw o ku**a!!! ale czapa!! Zobaczyłem światła i wołania to byli moi znajomi....zawołałem ich, przybiegli zdezorientowani, wystraszeni...nie wiedzieli co się dzieje po drodze im wytłumaczyłem że sobie zapaliłem salvie i poleciałem dośc konkretnie. Powiedzieli że obudziłem chyba całe pole namiotowe Wróciłem na miejsce, moja dziewczyna lekko podkurwiona stawiała namiot podobnie jak inni znajomi. Zawaliłem dwa namioty i spaliłem koc..nie pytajcie jak bo sam niewiem Troche gadki i było ok. Położyłem się spać. Co tu pisać? TRIP mnie całkowicie przerósł, rozwalił na łopaty. Ale musze wam powiedzieć że takie najbardziej mi się podobają...niby nic się nie dzieje niby nic nie kopnęło a tu tak naprawde TRIP leci na max obrotach już Pozdro ziomki.
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na porządnym tripie nie zaczaisz czy masz oczy otwarte czy zamknięte a jak w czasie tripu puścisz swój tok myślenie na to czy są otwarte czy zamknięte to i tak nic z tego się nie dowiesz Kilka razy byłem obserwowany przez inną osobę podczas naprawde mocnych tripów i albo byłem skulony i oczy ciągle otwarte przez 10-15min i zero mrugania!! i coś majaczyłem czasem śmiech atak paniki atak śmiechu ale ciągle ta pozycja a oczy otwarte za kązdym razem...tylko pozycje się zmieniały. Ale czasem jak pale sam tzn. paliłem...to jak czułem że odlatuje to zamkykałem oczy ale po chwili widziałem np. swój sufit w róznych kolorach i jak się zamienia w wir i mnie wciąga i to było realne jak rzeczywistośc więc ja osobiści enie jestem w stanie pwoiedzieć czy oczy są otwarte czy zamknięte. Pozdro.
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Żadnych blantów....marnujesz tylko towar!!! Salvie się nie pali jak ganje. Salvie trzeba cały czas przypalać i w tym czasie brać machy. Bo Salvinorum A jest wytwarzane tylko przy jakieś tam temperaturze niepamiętam już jakiej. Dużo o tym było już na forum...wystarczy poszukać. Ja wyrobiłem tak mocno receptory że to nie pojęte a paliłem tylko 2-3 razy w tyg. z lufy metalowej do której nabijałem około 0,6-1g max suszu z shamanshop.pl Zapalniczka żarowa i jazda
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kallue dobrze pisze.....Ayahuasca to nie samo DMT więc niema co porównywać samego DMT do Aya. Trip się różni i to znacznie. Po Aya są naprawde mega mocne przeżycia....chyba najmocniejsze ze znanych ludzkości. Ale ja się nie obawiam. Chce i wiem, że kiedyś spróbuje A co do cen biletu to hmmm dość drogo....czytałem coś o cenach rzędu 1500pln za samolot i 3500pln wycieczka hehe ale powoli się uzbiera...może już za rok A co do smaku Salvi to mi wogóle nie przeszkadza...jest ok. Z tytoniem bym tego nie mieszał pozbawisz się całej tej otoczki mistycyzmu paląc to z najgłupszym nałogiem --> tytoń. Miej szacunek do tej rośliny a pokaże Ci ona prawdziwą MOC o jakiej nawet nie śniłeś hehe. A tu tak dla poprawy nastroju i rozpalenia w was większej chęci zapalenia Boskiej Sylwi TRIP z tamtego roku albo jeszcze wcześniej...już niepamiętam dobrze ale jeden z pierwszych. Miejscówka: Domek Sprzęt: Metalowa lufka, susz salvi, ekstrakt x10, zapalniczka żarowa Godzina: 22.00 Ilość: 2 liście suszu + 0,2g ekstraktu A więć tak....naszła mnie ochota na zapalenie Salvi, jako że wieczorek był cieplutki a dzień bardzo udany i byłem w dobrym humorze, postanowiłem zapalić Salvie. Usiadłem na fotelu nabiłem lufe i rozpalam ognisko Pierwszy buch wszedł łagodnie hehe potrzymałem dym około 30sekund po czym wypuściłem, przy drugim machu już poczułem spocone dłonie i jak pot mi spływa po czole ale wiedziałem że tak naprawde to tylko moje urojenia. Wypuściłem dym i się zaczęło. Najpierw śmiechawa ze wszystkiego, wszystko faluje i nagle bum czuje że lewituje ale niemam nóg tylko korzenie ( kiedyś miałem podobny TRIP ). i wcale nie lewitowałem poprotu moja głowa była na wysokości może z 20m w lesie jakimś niemiałem rąk tylko gałęzie, byłem drzewem, nagle gałęzie zaczęły się rozciągać przedemną i oplatać się tworząc plątanine lian gałęzi liśći zwierząt kamieni ludzi, wszytsko zaczęło wirować i bombardować moje oczy z szybkością odrzutowca wydając przy tym straszliwy huk i AUA, widze dywan kołysze się ja razem z nim....jestem w pokoju.....spadłem z krzesła haha..przerwało to mój TRIP. Po 10min wszytsko już wróciło prawie do normy...czułem się jeszcze dziwnie ale już nic mi nie groziło złego hehe. TRIP trwał może z 3-5min maksymalnie ale był bardzo fajny. Myślę że gdy zacząłem osuwać się z krzesła to TRIP nabrał nagle na sile i zrobił się strasznie chaotyczny i potem ten huk to już był mój upadek na podłoge hehe. Pozdro.
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Widze że już nikt tu nie zagląda chyba, zero nowych postów.......ehhhh co z was za palacze?? To, że Salvia jest już nielegalna to nie przeszkoda żeby ją zdobyc i zapalić. Ja zanurzam sie teraz w artykuły o Ayahuasce coś pięknego. Napewno spróbuje....najpierw w domu tylko musze zdobyć odpowiednie składniki ale kiedyś wybiore się na wycieczke do Peru i tam pod okiem szamana odbędę swoją życiową podróż. A i może zapale tam Salvie pod jego okiem hehe kto wie....pieniądze już odkładam. Kocham psychodeliki.....dla nich rzuciłem twarde narkotyki czyt. ścierwo! Będę pogłebiał swoją wiedze w tym temacie...musze osiągnąc wysoki poziom. Pozdro.
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Elo wklejam tu mój TRIP obiecany, pisany był po skończeniu tripa a niedawno wrzuciłem pare poprawek i rzeczy które mi się przypomniały, jest troche czytania no ale w końcu TRIP był miażdżący, zapraszam do lektury hehe. Sobota TRIP planowany na godzine 24.00 Narzędzia: Duże Bongo, zapalniczka żarowa, ekstrakt x30. Od godziny 18.00 raczyłem się browarami w międzyczasie przypalając MJ, cały czas słuchałem psychodelicznego trancu, hard trancu, acid trancu w międzyczasie pooglądałem różne animacje na kompie,, poczytałem pare tripów na hypperalu na psychodelikach hehe wszytsko to podkręcało napięcie, poczytałem troche artykułów o Salvi. Godz. 21.20 Jestem już po 3 browarach i 2 lufach hehe jest fajnie, zgłodniałem i musiałem coś wszamać, padło na jajecznice hehe. Okno już wcześniej zabiłem jedną dechą w poprzek. Wszystkie niebezpieczne rzeczy wyniosłem z pokoju. Godz. 22.00 Wszedłem do pokoju i zamknąłem drzwi na klucz, który schowałem w szafce pod ubraniami. Usiadłem przed kompem i otworzyłem browara nr.4 Napięcie rosło z minuty na minute…..zostały już niecałe 2godz. Poukładałem podzuszki pod ścianą i na podłodze oraz koło kaloryferu. Dało mi to wszytsko duży komfort i poczucie bezpieczeństwa żebym mógł całkowice odlecieć bez stresu hehe. Właśnie słucham reneregate – skazi, konkret utworek. Godz.23.40 Wypiłem 5 browarów i spaliłem 4 lufy, mam ostrą banie już i mój muzgo jest konkretnie przesiąknięty psychodeliczną muzą i trip raportami:D wiem na pewno, że będzie mega bomba, w końcu to moja ostatnia więc musi być niesamowicie. Zapaliłem kilka świec, zgasiłem całkowicie światło, odpaliłem dwa kadzidełka – opium. Przyciszyłem muze ale zapuściłem teraz spokojny trance bez wokalu, ważne żeby był jak najbardziej wkręcający usiadłem na środku pokoju, postawiłem przed sobą bongo ( nowy nabytek – 52cm ) nabiłem pełny cybuch ekstraktu x30 wymiesznego z suszem salvi oraz 0,3g MJ wiem wiem przesadziłem, ale jak ma być na maxa to na maxa, tak już mam. Wszytsko gotowe…..czeka na rozpalenie. Godz.24.00 Biore kilka głębszych oddechów, przyrzegnałem się i do dzieła…..zapalniczka żarowa poszła w ruch, tsssssssssssss biore ogromny buch ( myślałem że zaraz go wypuszcze i zaczne kaszleć ale jakoś to przetrzymałem ). Trzymam do pierwszych objawów, wypuszczam i szybko przypalam i znowu ogromny buch i o dziwo wypuściłem i nic dalej jestem w rzeczywistości no to chu… kolejny buch z uśmiechem na twarzy że od niepamiętam kiedy jest mi dane wziąśc trzeciego bucha ( zawsze drugi kończył się konkretnym odcięciem od świata hehe ) wypuszczam dym i nic. Czekam chwilke i nagle zaczyna się, inaczej niż zwykle, całkowicie inaczej, strasznie się spociłem, zacząłem wolniej reagować na wszytsko, ruchy stały się powolne , wszytsko zaczęło wydawać mi się plastyczne i miękkie, zacząłem mieć omamy wzrokowe……dywan mrugał róznymi kolorami, a ściany zaczęly się wyginać, ale ciągle byłem w pokoju i byłem tego w pełni świadom, coś niesamowitego, uśmiechnąłem się z takiego obrotu sprawy, położyłem się na dywanie i zapadłem się w podłogę coraz głębiej i głębiej ale powoli ( kto oglądał transpotting i scenę gdy główny bohater po strzale zapada się w dywanie to już wie co ja miałem HeHe ), jest cudownie, czuje narastającą euforie, aż chciało się zacząć krzyczeć. Zapadałem się ciągle, już widziałem tylko lekkie światło i nagle doszło do mnie uczucie konkretnej jazdy jaka następuje gdy wchodzi trip na salvi, wtedy powiedziałem już tylko O ku**a….i nagle zacząłem wracać z tej zapadliny z prędkością odrzutowca, wyleciałem z podłogi wprost na sufit, na którym się rozpłynąłem na tysiące kawałków, tu nastąpiło rozbicie totalne osobowości i świadomości, byłem w kilkunastu miejscach w moim pokoju naraz i widziałem wszystko z kilkunastu miejsc na raz!! Obrazy nakładały się na siebie ciągle się zmieniając. Nagle znalazłem się pod sufitem i zauważyłem ze mój pokoj ma przezroczysta podloge pod która daleko w dole są góry!! Spadlem na podloge, podniosłem się podszedłem do okna, w sumie tam gdzie mialo być…teraz tam niebylo nawet sciany. Spojrzałem w dól, byłem maskrycznie wysoko gdzieś w chmurach, usłyszałem dziwny dźwięk i spostrzegłem że pokój zaczyna się rozsypywać na miliony drobnych kawałków i to idzie w moją stronę. Przerażony nie wiedziałem co robić…..w końcu podłoga pod moimi stopami się rozpadła a ja zacząłem spadać w otchłań razem a tymi kawałeczkami, spostrzegłem, że przypominają one kawałki rozbitego lustra, zaczęły gromadzić się wokół mnie, w każdym z nich dostrzegałem różne momenty z mojego życia i takie których nie pamiętam lub jeszcze nie było!! Obrazy migały już nie w tych kawałeczkach ale przed moimi oczami, zmieniając się co chwile, niektóre momenty były bardzo miłe, śmieszne a niektóre straszne. Pamiętam moment że miałem wypadek autem ( najgorsze jest to że ja takiego wypadku niemiałem )….mam nadzieje, że był to tylko wytwór mojej wyobraźni. Nagle obrazy zaczęły się rozmywać a ja dostrzegłem swój pokój….wszystko ustało, było strasznie cicho, za cicho. Usłyszałem świst…..spojrzałem w górę i zauważyłem że w moją stronę lecą gwoździe!!!! Przeszyły moje ciało……i każdy kawałek mojego ciała który przeszyły gwoździe rozpływał się….trudno mi to opisać i nagle znowu wpadłem w jakiś wir…serdecznie miałem już dość tej krzywej jazdy. Dostrzegłem żółty kolor….był coraz bardziej intensywny aż w końcu zrozumiałem że jest to ogrooomna cytryna!! oddalałem się od niej…coraz dalej i dalej, dostrzegłem inne cytryny i pomarańcze, było ogromne, wszystko się oddalało aż w końcu wszystko to stworzyło dwukolorowe płótno żółto-pomarańczowe, zaczęło falować, wytworzyło to wibracje, które odczułem, całe moje ciało zaczęło się trząść….ujrzałem piękny widok, płótno falowało i tworzyło fale które dostrzegałem każda kolejna fala była innego koloru i w idealny sposób przesuwała się w powietrzu aż w końcu rozpływała się. Obraz przed moimi oczami zaczął znowu się rozmazywać a ja dostałem drgawek, znowu dostrzegłem że jestem w pokoju i patrzę na swój sufit na którym widziałem różne kolory ( było to odbicie z monitora na którym włączyły się animacje jako wygaszacz ) widziałem je baaardzo dobrze i wyraźnie, były intensywne i mocno nasycone i lekko się rozmazywały. Na czworaka doszedłem do łóżka, podłoga falowała jak materac na mocnych falach hehe nie mogłem wejść na łóżko, gdy łapałem się go…moja ręka wtapiała się w nie!! Wyciągnąłem ją szybko i się przeraziłem bo dłoń była czarna, nabrała kolor łóżka!! Poczułem że moje nogi wtapiają się w podłogę, starałem się wdrapać na łóżko ale wszystko na nic, już po pas grzęzłem w podłodze, rzuciłem się na dywan i zacząłem machać rękami i nogami i płynąłem w podłodze!!!! Była to gęsta substancja, dopłynąłem do ściany na którym jest zawieszone duże lustro od samej podłogi prawie do sufitu i przeraziłem się tym co zobaczyłem….otóż w lustrze widziałem siebie leżącego na podłodze i nic złego się nie działo natomiast normalnie to widziałem siebie grzązącego w podłodze. Po chwili powoli wszystko zaczęło ustawać, zanikać i wracać do normalności. Leżałem jeszcze chwile na podłodze i ciężko oddychałem, byłem cały zlany potem, TRIP przerósł mnie całkowicie, nadal widziałem przed oczami różne kolory ale już nie tak intensywnie. Podniosłem się z podłogi i usiadłem na łóżku, dziwnie się czułem, jeszcze nie było tak jak być powinno, za oknem dostrzegłem drzewo oświetlone przez latarnie, wydawało mi się takie tajemnicze i mistyczne, poczułem strach, falowało i ruszało się na wietrze, patrzyłem chwile na nie i zdawało mi się że gałęzie to ręce które wyciągają się do mnie, cholernie się wystraszyłem i uciekłem w stronę drzwi….były zamknięte…cholera gdzie jest klucz..pomyślałem. I za cholerę nie mogłem przypomnieć sobie gdzie on jest. Zacząłem go szukać wszędzie…..po prawie kwadransie go znalazłem Hehe była już godzina 24.55 czyli dość późno, TRIP musiał być również bardzo długi. Otworzyłem drzwi i poszedłem do łazienki, nadal czułem nie opuszczający mnie nawet na sekundę strach i zagubienie. Przemyłem twarz wodą, w lustrze widziałem jak krople spływają mi po twarzy jak w zwolnionym tempie ….z jednej strony było to fajne a z drugiej miałem już dość. Ogólnie jakieś wizuale dziwne i zniekształcenia obrazu utrzymywały się do godziny 1.30-1.45 jakoś tak. TRIP był potężny i inny od dotychczasowych, dużo rzeczy działo się w pokoju a nie w innym świecie, zniekształcenia obrazu, falująca podłoga, kolory hehe jak po LSD, masakra. TRIP zaliczam do bardzo udanych choć porysował mi czaszkę….jest to ostatni mój TRIP na Salvi, widziałem już dużo a może nawet za dużo hehe nie no serio już czuje się wewnętrznie wypalony. Musze wrócić do siebie a pewnie potrwa to troche. Będę wrzucał TRIPY wcześniejsze na salvi, które mam zapisane na kompie żeby nie było nudno. Pozdro kosmonauci;)
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Elo elo Spokojnie Kurtz....bez emocji jestem, żyjem i mam się dobrzem Czy to była głupota?? Może dla Ciebie tak ale dla mnie nie hehe miałem takiego TRIPA no kur.. RZEŹNIA!!!! Pamiętam go do teraz tak jakby skończył się przed chwila i pewnie będe go pamiętał do końca życia.....nie odzywałem się tak długo ponieważ lekko się zwiesiłem chyba i wogóle przez te kilka dni nawet z netu nie korzystałem Opisze go w najbliższym czasie chociaż niewiem jak się za to zabrać A tak po za tym: pali ktoś jeszcze SALVIE??? czy tylko ja??? Ehhh niewiecie co tracicie. TRIP jest całkowicie inny od innych. Na grzybach jest kokretna jazda i na LSD również, trwa to kilka godzin itd ale na Salvi jest kilku minutowy TRIP 5-30min ale za to tak intensywny i tak rzeczywisty ze moim zdaniem rozpierd.... te LSD i grzyby na łopaty!!! Oczywiście muszą być zajebiście dobrze wyrobione receptory no i staż również i dopiero wtedy Salvia pokazuje na co ją stać. Ja po każdym TRIPIE mówie ja pierd... ten trip był mega i wogóle zajebisty i niema szans żebym kiedyś miał lepszy hehe ale za każdym kolejnym razem te TRIPY są dłuższe i lepsze Na LSD i Grzybach jesteśmy ciałem tu na ziemi, wiemy oco kaman..jakaś kontrola zawsze jest, niekiedy większa, niekiedy mniejsza ale jest i dzieje się to w miejscu gdzie to braliśmy a na SaLvI jest taka bomba że masakra, wywala nas to cholera wie gdzie..inny wymiar - dosłownie. Tam nas wyrzuca i nara..radź teraz sobie i zaczyna się TRIP hehe i nawet niemyślimy co się dzieje z naszym ciałem tam w pokoju tylko jest i liczy się: TU i TERAZ. A my w pokoju w tym czasie możemy się turlać po podlodze, lezec nie ruchomo, chodzic po domu i takie tam Jest fajnie Dobra koncze bo znowu sie rozpisalem...TRIP wrzuce na dniach. Zapodajcie Wy jakimś waszym TRIPEM...z chęcia poczytam i zawsze można wymienic sie doswiadczeniami. Pozdro
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
3 browarki juz poleciały...dwa przedemna hehe, dwa szkła zbuchane...trzy przedemna Salvia x30 przygotowana i wymieszana z suszem, bongo wypełnione wodą...żebym później nie musiał tego robić...muza Trane ciągle leci i nastrajam juz się do mega podróży a napewno taka będzie..o kur.... ale się ciesze za 2-3h odlatuje i myśle że jeszcze do was wróce. Wszytskie ostre przedmioty już wyniesione z pokoju...stół równieżm biórko itd pierd.... nie będę ryzykował...już dwa razy głowa rozbita i ręka. Poduszki z całego domu poznosiłem i rozłożyłem przy ścianach i meblach. Okno zabiłem jedną dechą tak żebym niemógł otwrzyć hehe w końcu to moja chata więc moge...drzwi potem zamkne na klucz i schowam i jazda. Podróż odbędzie się w całkowitej samotności bez świadków..tak zdecydowałem. Pomyślicie no co za świr..takie prygotowania itd myślcie co tam chcecie ale ja wiem swoje i znam moc tej rośliny i wiem co ona potrafi robić Pozdro.
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Gdzie TRIPY??? Ludzi palcie i opisujcie Ja w Sobote planuje mały MIX ---> MJ + Salvia + jakiś browarek. Najpierw oczywiście pare piwek...potem zapale i na końcu Salvia x30. Zobaczymy co to będzie hehe Podro.
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Hehe sensei? ja poprostu lubie zapalić czasem O to obiecAny TRIP...moi uczniowie Piątek godzina coś po 23.00. Sprzęt: - Butelka 2,5L - Salvia ekstrakt x40 - Zapalniczka Żarowa Najpierw całe wypełienie Butelki gęstym dymem...przy tym kika małych buchów poszło do płuc i już mną chwiało hehe gdy w butli było naprawde sporo gęstego dymu...wypuściłem całe powietrze z płuc...o mało nie padłem hehe i wciągnąłem cała tą zawartość do płuc długo nie dałem rady tego trzymać w płucachbo zacząłem się krztusić....wiedziałem już ze zaraz się zacznie konkretna schiza hehe. Kaszlałem i kaszlałem łeeem łeem łem Tak właśnie słyszałem swój kaszel z takim odbitym echem i coraz ciszej i głebiej...atmosfera zmieniła się diametralnie...kolory nabrały jaskrawej barwy, a ja już wiedziałem że jazda zaczyna się rozkręcać i zaraz będzie duuuże BUM i tak też się stało. Widziałem jak podłoże zbliża się w moim kierunku ( tak naprawde to ja zbliżyłe się do podłoża ) i nagle BUM...mnóstwo kolorów zaP?Tlających się w jakieś wiry koła spirale...poprostu odleciałem sobie hehe hipnotyzowało mnie i niechciałem żeby się kończyło, nagle te spirale koła już nie przypominały kół i spiral ale zaczęly coraz bardziej przypominac jakby ogromne zębatki poruszające się w idealnym ładzie i porządku KLIK KLIK KLIK....masakra...niedowierzałem co widze BYły ogromne zbliżałem się do nich i coraz lepie dostrzegalem ze to nie sa zębatki żadne heeh....Tylko ludzie poruszajacy sie gdzie w wyznaczonym celu, robiacy cos w jakimś celu...wszystko to mialo porzadek i niebylo niczym zakłócone. Zblizalem sie coraz bardziej i ludzie zaczeli sie rozmywac, rozplywac i powstala taka zawiesina w powietrzu z roznych kolorow. Utworzylo to cos w rodzaju piramidy nad która sie unosilem doslownie kilka metrow tak mi sie wydaje i lecialem na jej szczyt...odczucia jaki mi Towarzyszyly byly skrajnie rożne..od pelnego relaksu i szzescia do spiecia i strachu wewnetrznego. Gdy znalazlem sie na samej gorze tej piramidy spostrzeglem na dole ta cala machine ktora pracowala nieustannie...widok byl NIESAMOWITY!!! wygladala jak jakis stary silnik z traktora ale cala byla w kolorze zloto-brązowym.. z jeej boków a było i 8 wychodziło coś w rodzaju rur zagiętych na samym końcu ku górze i wydobywał się z nich taki dymek ale kolorowy - z każdej inny kolor, było w niej setki a może nawet tysiące tych zębatek, niektóre były mniejsze a niektóre większe ale wszystkie pracowały równo. I ten odgłos który słysze nadal w głowie jak tylko sobie o tym przypomne....taki ciężki coś jak stara lokomotywa na pare ( parowóz? chyba dobrze mówie ) tylko, że wzwolnionym tempie i stukot jak w jakieś kuźni...uwierzcie że ten widok był powalający i patrzyłem na to jak jakiś dzieciak który pierwszy raz zobaczył fajne cycuszki Nagle wszystko stanęło i tylko jedna zębatk się kręciła ta n samym środku..największa..zaczęła się obracać coraz szybciej i szybciej...napierdzielała jak jakaś turbina wydając przy tym świst...obraz przed moimi oczami zaczął się skręcać w spirale...tworząc wir który szedł w kierunku tej zębatki...zaczęło mnie tam wciągać...wiedziałem, że i tak nic na to nie poradze więc nic nie robiłem i poprostu popłynąłem z tym wszytskim..ale i tak miałem nasrane i to nieźle hehe ale lubie adrenaline Praktycznie już nic nie widziałem, tylko kolory wymieszane, od czerni po biel i szum...zacząłem dostrzegać kontury stołu w pokoju hehe jest dobrze..wracam cały i zdrowy....pomyslalem ale jakie bylo moje zdziwienie ze to niebyl jeszcze koniec. Ocknalem sie w pokoju ale nie do konca bo wszystko bylo dziwne, falowalo i zamazywalo sie...pomyslalem no okej..normalka po TRIPIE...no o sobie leze i leze i leze i tu nic sie nie zmienia...wstałem ale musialem sie opierac o sciane bo nie dalo sie isc...co chwile patrzylem raz w lewo raz w prawo bo widzialem co w katach oczu ( wiecie oco cho ). Probuje wyjsc z pokoju ale sie nie da... klamki nie idzie nacisnac w dol..kur.. co jest??!! Chce zapalic swiatlo..nie idzie.. napierda... w to swiatlo ale nic sie nie dzieje. Uslyszalem jakies majaczenie..obracam sie i widze siebie lezacego na podlodze i cos tam gadam i sie ruszam jak jakis paralita ludzie..zwariowalem wtedy bo pierwszy raz cos takiego mi sie zdarzylo i nie wiedzialem co mam robic?! Niemoglem nic zrobic....dotkniecie czegos nie powodowalo zadnego skutku. Podszedlem do siebie lezacego na podlodze i probowalem cos zrobic....szarpac go tzn. siebie i nic!!! Wszytsko jest tu tak ladnie opisane i bez jakiegos nie ladu ale to dzialo sie naprawde szybko i mnostwo emocji w tym bylo i paniki, przerazenia. Sprobojcie sie postawic w takiej sytuacji. ale po chwili JA ten ktory lezal na podlodze wstal i usiadl na lozko, lekko zmieszany rozgladal sie po pokoju i dostrzegl mnie i znowu wstal..podszedl do mnie i zapytal: '' jak Ty mozesz byc tu jesli ja jestem tu gdzie teraz''??? powiedzialem: kur... ja niewiem co sie dzieje i chce zeby juz to sie skonczylo. Odpowiedzial mi: " Co ma sie skonczyc? Skad wiesz ze wogole cos sie zaczelo"?? Nic juz nie odpowiedzialem tylko upadlem na podloge i zaczalem dostrzegac swoje lozko z perspektywy czlowieka lezacego na ziemi z rozbita lekko glowa Doczałgalem sie do lozka i wlazlem na nie i polozylem sie na plecach i zrobilem najwieksze UFFFFF w moim zyciu i zaczalem sie smiac glosno jak cholera i czulem sie swietnie. Myslalem ze bede dojechany czy cos a tu taka niespodzianka hehe czulem sie fajnie i szczesliwie TRIP dobiegl konca. Byl zajebisty!!!! Jeden z moich najlepszych jesli nie najlepszy nawet. Co do tych zebatek i tej maszyny to mam wyrobione zdanie i mysle ze wiem co to moglo przedstawiac/ Mozecie tez sami napisac coo tym myslicie i co Salvia chciala tym przedstawic. Pozdro
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ja pisałem, że do 10min? może kiedyś hehe poczytaj uważnie Tripy np. na podstronie 8. Tam miałem 27min TRIP hehe.
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Elo Elo Paliłem wczoraj znowu Salvie hehe kurde chyba się uzależniłem ale ciiiiii Był to ekstrakt x40 zapalony z butli 2,5L rozwaliło mnie to niemiłosiernie. Jeden BUCH i odleciałem baaaaardzo daleko stąd opise to z wieczora jakoś bo teraz niemam czasu za bardzo. Pozdro.
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Moze jakis chemik zasrany....raz jest okej a drugi raz sam widzisz co sie stalo. Nie pal tego...znajdz inne zrodlo. A moze kolega mial poprostu dzien na nie palenie....
-
Jak nie znałem jak znałem? pytania są proste i chyba każdy zna na nie odpowiedź...ale podczas Tripu wydały się jakieś strasznie dziwne i niezrozumiałe ale co Ci będę tłumaczył...zapalisz...złapiesz tripa to będziesz wiedział o czym pisze. A umysł...masz racje...już nie taki dobry jak kiedyś
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No i ty chcesz się porywać na takie mocne ekstrakty?! Chłopaku sam niewiesz co robisz...porysujesz sobie czache, i nawet nie będziesz wiedział kiedy a odpłyniesz w ten świat i będziesz chodził zawieszony i sam niebędziesz o tym wiedział bo będziesz myślał ze tak ma byc..ze tak było...ze tak jest
-
Grass zawsze po 2 buchy biore. Pierszy mega duży i trzymam aż do pierwszych objawów, że Salvia zaczyna działać.... potem szybko wypuszczam i jeszcze póki nie odlece jeden konkretny buch Po chwili sieka mnie pierwszy buch i mam konkretny lot i trip się zaczyna i pewnie po kolejnej chwili kopie drugi buch i trip się u mnie rozkręca i wydłuża. Taki mam patent i na mnie działa wyśmienicie Okej no to opisuje mój wczorajszy mega POT?ŻNY TRIP!!! Godzina 24.00 heeh moja ulubiona godzina na palenie Salvi..... sprzęcik to moje kochane bongo oraz stuff --> Salvia Ekstrakt x65!!! Tym razem towarzyszy mi bardzo dobry kumpel ( sam też pali i to właśnie on załatwił x65 hehe.... sam ma doświadczenie z lżejszymi ekstraktami typu x5, x20, x30 ). Na pierwszy oień ide ja jako, że mam większy staż Zanim zacząłem ściągać bucha przyznam, że się kurde bałem. Wiem co robi x35 a to jest raz mocniejsze. Nabiłem do cybucha taką samą ilość jak nabijam x35 dodajetroche suszu i się zaczyna. Przypalam....tssssss....BUCH.....................uuuuffff.......przypalam....... tssssssssssss.......BUUUCH.....?? niepamiętam już czy UUUFF Po pierwszym buch duż szybciej niż po x35 przyszła faza... nagle oblał mnie pot, obraz się załamał lekko i rozmazał i zwolnione tempo więc szybko ściągnąłem drugiego bucha i nawet niewiem czy i jak odłożyłem bongo ( ot co się stało z bongiem napisze później :cry: ). Rozglądam się po pokoju faza nieziemska jeszcze niema tripu ale wszystko jest w tak cholernym zwolnionym tempie że gdy wypwiadałem jakieś słowa to tak wolno je słyszałem jakby konkretnie kasete wciągneło i docierały z opóźnieniem do mych uszy.... bo gdy wypowiadałem kolejne słowa to te nakładały się na te pierwsze i już nic nie czaiłem Nagle dostrzegłem że nie siedze już w pokoju w jakimś ciemnym pomieszczeniu , wstałem i szedłem przed siebie niewiedząc dokąd ide..... zauważyłem czerwone oczy które patrzyły wprost na mnie...ze strachu nie mogłem wymówić żadngo słowa i nawet drgnąć...czułem jak od tej postaci emanuje ogromna siła i gniew! Uwierzcie mi że niehce już jej spotykać hehe Postać zaczęła zadawać mi pytania może i dość proste ale nie znałem na nie odpowiedzi: Dlaczego tu jestes?! Kto Cie tu przysłał?! Kim jesteś?! W jakim Celu Cię tu przysłano?! I wiele innych tego typu...... a ja nic niemogłem powiedzieć.. byłem posrany. Potem postać powiedziała że skoro już tu jestem to pokaże mi na co ich stać! I tu zaczęła się konkretna jazda, której już nigdy niemam zamiaru powtarzać!! Nagle ziemia podemną się otworzyła i zacząłem spadać wprost w ogień, czułem straszny ból, paliła mnie skóra, słyszałem strzaszne krzyki dookoła i widzałm twarze setek ludzi, powykrzywiane w grymasie bólu i rozpaczy. Spadałem ciągle w dół a głos postaci mnie nie opuszczał.. ciągle słyszałem szepty w głowie.... tu nastąpiło dziwne jakby urwanie filmu bo nagle znalazłem się w wirze jakimś gdzie dookoła latały cegły nabite gwoździami i same budowały jakieś małe pomieszczenia, w których nagle pojawiali się ludzie strasznie krzyczący z bólu....poczułem jak moje ciało się rozciąga i drże w pół ( uczucienie do opisania ).....a te części znowu w pół i znowu w pół i tak się dzieliły bez końca ( postrzegałem to wszystko jednocześnie i w tym samym momencie jako obserwator). Byłem jakimś drobnym kawałkiem...tak małym że dostrzegałem bakterie w otczeniu...wszystko działo się tak szybko, że nie miałem już pojęcia gdzie ja jestem i co się stanie...totalna panika. Dookoła było pełno fraktali, mnóstwo i w różnych kolorach...zaczęły mnie do siebie przyciągać, kręciłem się z nimi, wirowałem, nagle dostrzegłem że znowu mam ciało ale te fraktale już nie latały dookoła mnie tylko ja dookoła nich i wszytskie na dodatek były na moim ciele!! Nie idzie tego inaczej opisać Wszystko zaczęło zwalniać az w koncu stanelo bez ruchu.....a ja odkleilem sie od fraktali albo one odemnie i zaczalem spadac do gory hehe tak...spadac do gory (już kilka razy takie coś miałem....otóz wiem ze lece do gory ale mam uczucie spadania:D lub na odwrot ) Odczułem, że faza trwa dość długo już i zacząłem panikować ( pierwzy raz coś mi się takiego stało że odczułem czas a czsie TRIPU ) myslalem ze moze juz nie wroce do normalnosci. Lecialem i lecialem bez konca, zero odglosow, ciemnosc poprostu. Zostalem sam ze swoim myslami...poszla konkretna rozkmina nad sensem swojego zycia ale tego opisywac juz nie bede ale w tripe wydawalo mi sie ze trwa to dobra godzine. Zaczalem znowu panikowac i drzec sie, wolalem kumpla zeby mi pomogl bo chyba cos sie zawiesilo...nic. Mialem juz konkretnie nasrane chlopaki! Zaczalem wierzyc w to ze juz tutaj zostane na zawsze i to jest moje nowe zycie...myslalem tez ze moze ja tu zawsze zylem a tamto zycie bylo tripem. Zaczalem odczuwac głod, pomyslalem o jablku i nagle bylo w moim reku i zaczalem je sobie wcinac...spalem w namiocie....rozpalalem ognisko..lowilem ryby ( pewnie w tym momencie albo lejecie ze mnie albo myslicie ze to sciema ale nic z tych rzeczy....ja w tripe naprawde myslalem ze minelo dokladnie 9dni i po tripe tez tak myslalem i do teraz kur.. tak mysle!!! A minelo 22min!! Tak mi kumpel powiedzial...tyle mnie nie bylo!) Zadomowilem sie w tej czarnej pustce... tylko ze tam wszystko bylo ale nie bylo tego widac... np. chcialem w koncu rozbic namiot..pomyslalem o tym i tez namiot tam byl juz a w myslach bylo wspomnienie ze to ja go tam przynioslem i rozbilem itd i tak z kazda rzecza!! I teraz wielki FINAŁ............siedze w namiocie a ten dosłownie si rozpłynął ja w szoku oco kaman??!! Usłyszałem przerazajacy smiech i slowa: marna istoto, nie wiesz jeszcze nic!!! I BUM!!! Pokój....podłoga....widze sufit....kumpel nademna przerazony mowi cos do mnie...ja go nie slysze....patrze a obok drugi kumpel...podnosza mnie daja na lozko....nadal nic nie slyze tylko jakies szumy i szepty. Tempym wzrokiem patrze w podloge i widze kawalki mojego bonga i moja dlon cala zakrwawiona ( zgniotlem bongo rece ) beda blizny chyba. Kumpel nie zapalil....nie dziwie sie mu. Byl przerazony tym co widzial hhehe mowil ze palil juz nie raz i z ronymi osobami ale to co widzial teaz go zrysowalo. Ponoc odlecialem konkretnie...najpierw zgniotlem bongo...potem wstalem...chodzilem po pokoju...mowilem ciagle w jakims jezyku niezrozumialym przewracalem sie...machalem rekami, darlem sie, smialem, lapalem konkretne 2-4min zawiechy. Nie reagowalem wogole na proby obudzenia mnie z tego. Kumpel po 15min sam juz byl zesrany i zadzwonil po drugiego zioma zeby przylazl imu pomogl bo ja knkretnie odlecialem i niewiem co ma robic. Mowil ze jazdy gdzies trwaja od 3-10min max!! Ale nie 22min!! Mowilem mu ze na mnie Salvia dziala konkretnie i dlugo hehe. To tyle Zioomki...ogolnie to czuje sie dosc mocno wypalony i czuje sie jakos dziwnie...nie umiem dojsc do siebie jeszcze. Odstawam Salvie na jakiś czas...niewiem na ile ale pewnie na dluzsza chwile Nie palcie x65....mowie wam, to ju zjest za mocny kaliber. Zrobi wam to rozpizdziel w głowie jedynie i to dosc mocny. Pozdroo. Aha zapomniałem dodać ze ziomale siedzieli zemną do 3.00 rano i próbowali ze mną się jakoś porozumieć i doprowadzić do ładu ale ciężko było. Chcieli serio dzwonić po karetke czy coś bo siedziałem zawieszony i wyglądałem jak obłąkany. Wrzucili mnie do wanny z zimna woda i o dziwo pomoglo bo się ozywilem i wrocilem do zywych po czesci. Dzieki wam Zioomki No i jak mowilem do teraz zle sie czuje. Moze jutro bezi okej. Sorry za bledy. Pozdroo.
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
grass1024 ........... Salvia działa indywidualnie na każdą osobę.... jeden zapali susz dwa trzy razy i juz ma tripy nawet na suszu...... inny z kolei może palić susz miesiąc czasu i potem zapali x5 czy nawet x10 i nadal nic... a potem po paru dniach zapali susz i bum trip nie z tej ziemi Tak więc bądź cierpliwy, nie pal na siłe. Spokojnie 2-3 razy w tyg susz z bonga i zapalniczka żarowa. Bądź sam, wtedy się w 100% wyluzujesz. Rób to w nocy najlepiej przy jakimś ciemniejszym oświetleniu i muzyczką trancową lub coś podobnego. Powtarzaj tą czynność tak jak pisałem.... 2-3 razy w tyg. Przez 2-4tyg. Potem zakup x5 i zobaczysz że TRIP przyjdzie i nawet nie będziesz wiedział kiedy a obudzisz się w innym świecie hehe A ja miałem wczoraj sposobność palić x65 ludzie nigdy tego nie próbujcie, ja już nie spróbuje!!!! Totalny HARDCOR!!! Zero kontroli, całkowite wyje...ie z ciała. Wizje tak realistyczne i przejmujące że można zwariować. Dziś nadal dziwnie się czuje.... absolutnie odradzam nawt tym zaawansowanym palaczom!!! To ju jest za mocne. Zostaje przy swoim x35. TRIP opisze wieczorem. Oj przygotujcie umysły bo to was zmieni na zawsze Pozdroo.
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No to jedziemy wklejam tu mój TRIP raport wzbogacony o moje komentarze ponieważ był pisany dla siebie i niemiałem się nimi z nikim dzielić hehe no ale nie będę taki ch.. TRIP nr.10 ( od tego zaczne ) wczesniejsze takie srednie byly hehe. Godzina: 01.00 Sprzęcik: małe szklane bongo, zapalniczka żarowa Stuff: ekstrakt x20 i troche suszu W tle leci muzyczka z requiem for a dream Siadam i przygotowuje się do rytuału hehe, oczywiście światło zgaszone, śiczka płonie i kadzidełko również. Nabija do bonga pokażną ilość i rozpalam ognisko ( dziś postanowiłem patrzeć na płomień świeczki ) biore dość dużego bucha trzymam aż zaczynam się pocić hehe potem kolejny buch i dowidzenia realny świecie Patrze na płomień świecy, wszytsko powoli staje się takie mistyczne i mroczne, tajemnicze, oblewa mnie pot. Nagle płomień zaczyna żyć jaby swoim życiem a ja czuje straszne gorrąco na twarzy. Po chwili gorrąco obejmuje moje ręce nogi i reszte ciała, czuje że płone. Nagle dopadł mnie taki szok że myślałem że umre!! Patrze a ja cały płone, zacząłem krzyczeć na całe gardło, szarpać się i wić na wszystkie strony ale nic nie pomagało dalej płonąłem ale zrozumiałem że nie czuje wogóle bólu, zacząłem się głośno śmiać i patrze i widze siebie lężącego na łóżku wyciągniętymi do góry rękoma. Dotarło do mnie że jestem płomieniem od świeczki i wtedy wszystko zaczęło wirować obraz stał się zielony z pomarańczowym i słyszałem dookoła siebie szepty ale nie rozumiałem co mówią, jakby w innym języku ale co to był za język to niemam pojęcia. Unosiłem się w powietrzu nad jakąś drogą chyba to było gdzieś w lesie ale nie jetem pewny, podemną jechał na jakieś bryczcce jakiś człowiek ( to mój drugi TRIP w którym unosze się nad drogą i jedzie jakiś koleś na bryczce ) spogląda do góry i chyba mnie dostrzegł bo zaczął coś do mnie mówić i machać ręką hehe nagle poczułem jak coś łapie mnie za nogi - dosłownie - i ciagnie do tyłu obraz się zamazuje, poczułem smutek bo niechciałem wracac i niewiedziałem co by było dalej gdybym tam jeszzce chwile zostal. a po TRIPIE czułem nie dosyt, niewiem czemu ale czulem ze cos waznego by sie wydarzylo. Nagle wszytsko co widziałem złozylo się w karty takie i zaczelo sie tasowac, potem sie rozlozylo i lecialem odkonca do poczatku jedna po drugiej i z kazda nastepna czulem coraz bardziej ze wracam do rzeczywistosci, karty zaczely coraz szybciej przemijac i tworzyc jednolity obraz mojego pokoju ( moze ktos to czaji i mial podobnie z tymi jakby kartami ). Wszystko falowało i było lekko rozmazane, usmiech na twarzy, zadyszka jakbym kurde biegał i lekki smiech ehehe. Ubrania do wymiany --> pzepocone. Co zaobserwowałem? Zbitą szklanke hehe stała na stole 2m odemnie, musiałem wstawać chyba i coś tam wyprawiać. Narazie tyle. Pozdro Świry
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kup kup. Myśle że już normalnie powinieneś próbować x5 i powinno coś konkretnego się stać hehe. Dziś postaram się umieścić kolejny TRIP Raport. Dobrze że wszystkie mam na kompie pozapisywane ( zawsze odrazu po TRIPIE zasiadam do kompa i pisze ). Będę je umieszczał w miare regularnie. Może komuś się spoobają, komuś posłużą do czegoś itp. Pozdro.
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dziękie za zainteresowanie Diesel nie ma się czego bać, kupuj susz póki możesz z 10g i zaopatrz się w zapas ekstraktu x5 i x10 --> Shamanshop.pl ( sprawdzony i polecam ). Jak cos to pisz udziele rad RedSmoke jak długo juz palisz susz? Jakiś ekstrakt już paliłeś?
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Okej Opisze tu mój przedostatni TRIP. Ostatni był zbyt ostry i chce go zachować dla siebie A więc tak: Sprzęcik małe szklane bongo, zapalniczka żarowa, Salvia ekstrat x35 Godz. 24.00 sam w domu, filmu nieobejrzałem hehe ale muzyczka w tle się rozchodzi, puszczona tak żeby można było się wczuć w atmosfere ( nie za głośno ). Kadzidełko się pali i świeczka również mmm zajebista atmosferka hehe jeśłi ktoś tak palił już to wie oco kaman? Idealna do palenia Salvi, normalnie czuć w powietrzu tą MOC i to co zaraz będzie się działo, jak zwykle lekkie poddenerwowanie ale mija jak już nabijam cybuch i ściągam pierwszą chmure, oczywiście buch na granicy kaszlu, trzymam aż czuje pierwsze objawy, że Salvia zaczyna działać czyli poy na dłoniach i głowie i już lekka zmiana perspektywy wypuszczam szybko i szybko next buch ale już niewiem czy wypuściłem dymek haha jak zwykle, poprstu niepamiętam tego nigdy niewiem czemu bo wszytsko inne zapamiętuj Aha włączyłem również pranie w łazience, pomyśłicie że już nieźle pokręcony jestem hehe ale uwielbiam słuchać tego buczenia pralki podczas pierwszej fazy jazdy. Zamykam oczy i słyse jakby jacyś szamani odprawiali rytuał i ten charekterystyczny wydawany przez nich dźwięk jakby z wnętrza hehe Po chwili czuje, że coś jest nie tak bo już powinienem odlecieć ale ja dalej jestem w pokoju poatrzyłem w prawo i wiedziałem, że juz nie jestem w pokoju tam gdzie było lustro był tunel którego krańce zaczeły się rozlewać po pokoju aż dosięgły mnie, nie opierałem się, moje ciało zaczęło się rospuszczać ( kiedyś panikowałem podczas TRIPU i psuło to całą jazde, wiem że cięzko jes opanować cokolwiek podczs TRIPU na Salvi bo dzieje się to jakby bez naszego udziału, niemamy na to wpływu ale uwierzcie, że po częstym paleniu będziecie wiedzieć co robić ) Tak więc ciał zaczeło się rospuszczać i łączyć z tą czarną otchłanią z tunelu, wpadłem tam z impetem i zaczęło mnie wciągać gdzieś głeboko w dół i wirowałem jak szalony hehe pewnie to przez pralke w którą się wcześńiej wsłuchiwałem. Spadałem w dół tak odczuwałem, nagle dostrzegłem, że moje ciało jest podzielone na dwie osoby a potem na cztery osiem itd. i każa zostaje z tyłu tworząc rząd ludzi z mojej osoby przestałem wirować stałem w tym rzędzie każda moja osoba wykonwała inną czynność jeden wstawał i siadał bez przerwy, drugi coś gadał, trzeci stał nieruchomo, czwart leżał, piąty siedział, szósty biegł w miejscu itd itd było to bardzo przerażające niewiem czemu ale odczuwałem strach, ten co mówił tylko poruszał ustami ale nie wydobywały się żadne dźwięki dopiero po TRIPIE uświadomiłem sobie, że tak było tak cicho że aż bolały uszy Przedemną zaczęlo wyrastać drzewo widziałem tn proces bardzo dokładnie od samego początku do końca. Jedna z moich niewiem osobowości? Wyszła z rzędu stanęła przedemną wsadził coś do ziemi podlała i wróciła do rzędu. Wtedy usłyzałem jedyne słowa w całym TRIPIE (w moich TRIPACH zawsze często padają jakieś kluczoe słowa wypowiadane niewiadomo skąd, zapisuje je sobie na kartce ale nadal niewiem co to może oznaczać i w jakim celu t jest wypowiadane ) tym razem usłyszałem cytuje dokładnie to co usłyszałem: RAZ POSADZONY NIEB?DZIE SĄDZONY I NIEB?DZIE TEŻ NICZYJI , PATRZ!!! szczerze? to nie czaje ale słowa ruszyły coś we mnie i są takie mocne jakby, tak to odczuwam. I z zimi wyrósł kiełek, zaczął wić się w góre i w góre zaczęly pnąć się małe gałązki i liście, drzewo rosło i rosło, zaczęło obrastąc korą, mchem. I potem po TRIPIE przypomniałem sobie co jeszcze widziałem ale niepamiętam tego w TRIPIE, tak wróciło do mnie jak np. przypomnienie sobie snu po nocy, gdy przypominamy sobie go np w południe to samo uczucie. To było takie coś: widzałem robaczki mlutkie żyjące w tym drzewie, ptaki które mają gniazda na tym drzewie, żywica wypływająca z tego drzewa. NAgle drzewo zaczęlo pruchnieć, robić się coraz bardziej stare i stare, kurde nigdy takiego starego drzewa jeszczenie widziałem hehe zaczęło się sypać i pękać ażw końcu przedemną leżała sterta kawałków zgnitego i spleśniałego drzewa które zaczęły się ruszać i pomniejszać aż w końcu przedemną zostało lekkie wznesienie w ziemi. I potem zobaczyłem jednocześnie ( normalnie to niemożliwe ) jak moje osoby z rzędu po lewej i prawej stronie popatrzyły na mnie i coś mnie pociągneło bardzo mocno do tyłu i wszystko zaczęło się trząść, obrazy migały mi przed oczami i słyzałem straszny szum w uszach, wiedziałem że wracam w myślch bardzo się cieszyłem byłem brdzo szczęśliwy że już wracam i że miałem mega TRIPA i że znowu przeżyłem coś tak wspaniałego. Nagle widze kontury mebli hehe i słysze gdzie tam w oddali szum z głośników w moim pokoju, muzyczka dobiegła końca. braz falował jak szalony czułem się jak nastatku podczas burzy, nieawet nie próbowałem wstać wolałem sobie poleżć na plecach i rozkoszować się ostatnią fazą Salvi. Czułem jak podłoga pod moimi plecami faluje i bują się jak materac na wodzie na większych falach Faza zaczęł puszzcać mogłem wstać. UWAGI: - Spocony jak świnia, ciuchy do prania, wszytsko co miałem na sobie jak wyjęte z prania - Czas tripu zastanawiający bardzo ( Długość nagrania płytki 42min!!! ) odliczająć czas a przygotowanie wszystkiego nabicie rozpalenie zajaranie czekanie na TRIP ok dajmy na to 15min. A co z pozostałymi 27min???? - wróciłm leżac koło mebli twarzą przy nich hehe ciekawe czy to mogło mieć wpływ na TRIP o drzewie? PODSUMOWANIE: TRIP piękny, czysty, zmysłowy poprostu rewelacja, to co czułem podczas TRIPU szczęście, przerażenie, szok, upokojenie no poprostu czuje do teraz jak sobie o tym przypomne SALVIA jest bardzo ale to bardzo mocny psychodelikiem. NIC ne może się z nią równać a miałem doświadczenie z innymi psychodelikami ale Salvia is the BEST!!!! Pozdrawiam
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam :money: Długo tu nie byłem haha ale Salvie paliłem , niemiałem wyjścia za bardzo mi się to spdobało hah. Jestem na etapie x35 i powiem wam , że ja pier...!!! Narazie nie zanosi sie żebym wyżej mierzył, Tripy śa POT?ŻNE, DŁUGIE i Piękne Średnio wychodziło około 2-3miesiące na każdy ekstrakt x5 potem x10, x20, x25, x35 X35 pale od 2miechów średnio 2-3 razy w tyg i za kazdym razem inny trip. Teraz mam przerwe od tygodnia po ostatnim hehe przerósł mnie solidnie. Wypiłem 4 piwka i zabrałem się za to Wsumie to mój ulubiony mix bo wtedy Tripy mam dużo wyraxniejsze bardziej intensywne i dłuższe ale nie przekraczam dawki 2 piwek wypitych na szybko. Paliłem to na rózne sposoby w róznych miejsach i najlepszy jaki mi wchodzi ( nie polecam mło doświadczonym hehe ) obejrzeć jakiś fajny horror polecam Demon lub Emily Rose hehe potem zapuścić muze takie dźwięki różne z horrów zgrzyty piski podkręcajaće atmosferę zapalić świece i kadzidło, światło zgaszone godzina 24.00 wszytsko to raze konkretnie działa na wyobraźnie, uwierzce mi, potem spokojnie przygotować wszzystko i do dzieła bierzemy mega duży buch trzmany aż zaczniemy coś czu wtedy szybko wypuszczamy i szybko kolejny mega buch i trzymamy potem juz niegdy niepamietam czy sam wypuściłem ten drugi buch czy co Uwierzcie ż TRIP będzie mega, przynajmnie na mnie o działa i am bardzo mroczne Tripy ale mi sie podobaja. Jakieś opuszczone stare domy, stare złowieszcz lasy.... zawsze mnie przenosi w inne krainy, pełna kontrola tam, no meg psychodelik. KOCHAM SALVIE!!!!! PALCIE Z ROZWAGĄ!!!!!!! Ps. Zawsze pale sam, 100% rozluźnienie wtedy łapie. Ps.2. Początkuajcy zawsze z kimś. Pozdro
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Siema siema Nie było mnie troche bo byłem w "podróży" hehe ale już wróciłem. Odniose się najpierw do postu Iagor. Powiedz mi po co palisz taki mocny ekstrakt? Sam widzisz, że twój kumpel padł na twarz i potem nic nie pamiętał z tripa a Ciebie mówisz, że pjakoś słabo potrzepało. Hehe po prostu za mocne dla Was byś spróbował lżejszego -->x5 i byś popalił go troche to by cie z butów wyrwało hehe i Tripa byś pamiętał chociaż. A tak to tylko towar marnujesz ale pewnie wiesz lepiej więc powodzenia. Kup x65 i napisz co i jak? Wracamy do tematu A więc ostatnio paliłem x10, już się troche oswoiłem z nim. Więc tak: nabijam do bonga 2 liście suszu i 0,3g x10, zapalniczka żarowa i jazda się zaczyna. Powyłączałem zbędne odbiorniki, zostawiłem tylko lekko oświecone światło, tak że w pokoju panował półmrok. Siadam na kanapie i zaczynam palić, najpierw jeden dość duży buch, chwile trzymałem w płucach, wypuszczam, potem drugi buch, troche za duży bo zacząłem się krztusić, odkładam bongo i lot się zaczyna. Najpierw poczułem że ktoś za mną siedzi ( chyba wiadomo o jakie uczucie chodzi ), po chwili poczułem narastające ciepło na plecach i potem przed oczami ujrzałem jakąś górską droge, leciałem nad nią bardzo szybko, nagle znalazłem się na niej, chwile po niej szedłem i minął mnie jakiś mnich, szedł z osłem, tylko patrzył na mnie. Szedłem dalej. Na samej górze spotkałem jakiegoś starego mnicha, miał długą biała brode i był łysy hehe juakieś szaty miał na sobie, obok niego ktoś stał ale wspomnienie kto to był mam takie niewyraźnie i nieumie sobie przypomnieć kto to był. Dziadzio powiedział: czego tu szukam? nic nieodpowiedziałem i nagle coś mnie ciągnie spowrotem, wracam ta samą górską drogą, ale leciałem nad nią nisko, znowu mijam tego mnicha z osłem i powiedział mi: Niemów jej!!! Powiedz jej..... i tu właśnie niepamiętam co mi powiedział :x ( A za nim do niego doleciałem to w myślach miałem: kurna ale jazda, opowiem wszystko mojej dziewczynie! Poprostu niemogłem się doczekać aż zaczne jej to opowiadać ) i zacząłem już wracać i znowu w pokoju siedze, pot leciał ze mnie masakrycznie, kapało mi z czoła, ciuchy musiałem zmienić bo mokre jak z prania wyciągnięte. Zawsze tak się poce na TRIPACH. Tyle. BArdzo miły i spokojny TRIP taki duchowy. Ciałem czułem, że jestem w pokoju ale duchem, że gdzieś w Tybecie chyba tak to odczuwam teraz. Poprostu mam w głowie teraz takie wspomnienie jak mamy po powrocie z wkacji. Masakra. Pozdro.
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Książke, mówisz? hehe pomyślimy. Tytuł: Salvia Divinorum i jej oblicza Właśnie niedawno wstałem i zaraz lece wcinać śniadanie i mam ochote zapalić bo sam w domu jestemi chyba to zrobie jak coś to TRIP będzie zaniedługo opisany. Pozdro.
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No spoko Po prostu nie zakładajcie takich postów w nie tym temacie co trzeba bo spam się robi niepotrzebny. Pozdro [ Dodano: 2008-07-25, 10:55 ] Witam Wczoraj zapaliłem w końcu x10 najpierw obejrzałem film, wypiłem 2,5 piffka hehe i po filmie puściłem filmik z Amnesi Club. I naszła mnie ochota na Sylwie No więc wyciągam już zasłużone Bongo ( 16cm ) w zupełności starcza najpierw zmieliłem troszke liści i potem zmixowałem je z x10 ( 0,2g ). Przypalam zapalniczką żarową, ściągam jednego bucha, trzymam trzymam, potem drugi duży buch i to samo, trzymam chwile w płucach i wypuszczam, daje bongo dziewczynie i już czuje jak coś ciągnie moją szczękę w lewą strone, potem głowa i w końcu całe ciało i tu na stępuje jakiś dziwny no masakrycznie pokręcony Trip, postaram się go jakoś opisać ale jeśli nikt nie zaczai to zrozumiem to Wszystko zaczęło się od TV tak jakby obrazł z niego wyszedł i leciał w lewą strone i rozciągnąl się z pół metra nd podłogą i utworzył jakby drugą cieniutką podłoge z kolorowych pasków, ja leciałem po tych paskach razem z tym wszystkim, tworzyły one jakby kolorową tęcze, po chwil się zorientowałem, że ja nie lece razem z tym gdzieś tam tylko ja wracam z powrotem do początku mijając kolejne etapy zrozumienia hmm poprostu Salvia wywaliła mnie odrazu na sam koniec. Podam przykład: wyobraźcie sobie słowo TAK i przyjmijmy, że ma ono 10 metrów początek slowa to nasze usta a koniec jest 10m dalej i wypowiadając to słowo dajmy na to, że potrzebuje ono 2 sekund żeby przebyć ten dystans z początku ( nasze usta ) do końca ( 10m ) i ja byłem już na końcu dopiero gdy ono zostało wypowiadane kurna pewnie nikt tego nie zaczai hehe. To było jak film puszczony od końca do początku. Zawsze oglądając film czaimy oco chodzi pod jego koniec a ja miałem na odwrót zacząłem od końca kompletnie nic nie czając i wracałem po tej tęczy do początku mijając jakieś etapy i przy każdym czaiłem coraz więcej aż do początku gdzie zaczaiłem wszystko ale co tego już sam niewiem mówiłem, że to pokręcone no ale zaraz po Tripe wszystko było jasne, zajebisty był taki inny. I ta muza z TV ciągle słyszałem tylko BUM BUM BUM ( bass ) czułem jak gniecie mi to głowe, utwór leciał może z 3min a mi się wydawało, że trwa on z godzine. TRIP też był krótki bo może z 3min też ale mi się wydawało, że było to dobre 15min. Tyle. Pozdro.
- 452 odpowiedzi
-
- Trip
- tripy po salvi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: