Posłuchaj. Niewiem skąd maiałeś susz ale ja ci polecam sklep xxx. Kupuje od nich i susz jest naprawde okej.
I ja pale codziennie wieczorem. Więc myśle, że nie musisz miec takich długich odstępów.
Za pierwszym razem jak spaliłem 3 lufy, miałem uczucie jakbym się unosił i straszna śmiechawa, pocenie się to norma, ale tak naprawde to tylko nam się wydaje, że jesteśmy spoceni. Po drugim razie wszystko mi wirowało i falowało i znowu stan lekkości ale to już po dwóch lufach.
Trzeciego dnia spaliłem znowu susz w ilości tez 2 luf, wszystko przeskakiwało mi jakby klatka po klatce, jak ktos coś mówił to słyszałem to jak wciągnięta kasetę magnetofonową hehe fajnie było.
Używałem takiej metalowej lufy do skręcania i oczywiście musisz mieć zapalniczkę żarową. Przypalasz susz i ciągniesz nie przerywając przypalania i dłuuugo trzymaj dym w płucahc.
Za czwartm razem postanowiłem spróbować ekstraktu x5, wymieszałem go z suszem i nabiłem do lufy hehe
Przypalam i wciągam dym, wypuszcam już czuje sie spocony, potem jeszcze dwa trzy buchy i musiałem odłożyć lufe. Wszytko zaczęło wirować i się trząść jakby jakies trzęsienie ziemi było, złapałem się krawędzi łożka i zacząłem się głośno śmiać, nieumiałem się wysłowić i do tego doszło jeszcze bardzo spowolnione tempo, twało to może z 5-10min.
Następnego dnia rano postanowiłem spróbować jeszcze raz ekstraktu hehe, znowu wymieszałem z suszem i pale, kilka buchów i znowu wirowanie lekkie trzęsienie, troche śmiechawy, przyznam, że byłem troche zawiedziony bo spodziewałem się czegos większego ale nic, wstałem poszedłem do kibla obmyłem twarz i wróciłem do pokoju, usiadłem na łóżko i zacząlem przejeżdżać palcem po szybce mojego fona ( miałem tam taką ryske małą ) i nagle coś tam dostrzegłem , przybliżam fon, patrze a tam jakiś przycisk, zdziwony naciskam go i wyskakuje mi z boku telefonu jakaś szufladka haha przyglądam się jej i nagle widze drzwi przed sobą!! Wchodze do środka i znajduje się w jakieś starej chatce, w środku pali się w kominku a na środku pokoju stoi jakaś babcia, mówi żebym podszedł do niej, no to podchodze daje jej ten fon, ona go obczaja i każe mi usiąć dając mi kartke z jakimis pytaniami i kaze mi na nie odpowiedzieć. pamiętam że napisałem: mój kot zdechł jak miał 8lat a ona na to: a czy ty jak bedziesz mial osmio letnie dzieci to tez bedziesz je trzymal w klatce?! hahaha i nagle znowu trzymam fon w rece i jestem w pokoju. Fon byl wylaczony, niepamietam jak go wylaczylem. Teraz to pamietam wszystko jak jakis sen czy cos:) uff ale sie rozpisalem.
No więc tak: niepoddawaj sie, daj szałwi czas. Pozdro.