Skocz do zawartości
thc-thc

centrummarihuany

LionZion

Użytkownik
  • Postów

    45
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez LionZion

  1. SoulJah na pewno kwitnie , wcale nie jest powiedziane, że kwitne tylko raz, mi w tym roku moje okazy kwitły po 4 razy. Z tym, że zalążki kwiatów raczej nie są czerwone. Czerwone są za to owoce ale musiałbyś go zapylić, żeby wytworzył owoc. Jak masz dwa okazy to warto się w to pobawić, bo pestki w miarę łatwo kiełkują. Co do zawartości meskaliny to być może masz rację. Nie próbowałem doświadczalnie, tylko spotkałem się wiele razy na różnych portalach z opinią, że nie działa. Wiem natomiast na bank, że stosunki alkaloidów są ściśle zależne od UV i rosnąc w niedostatku słońca peyotl jest wyraźnie bardziej "ciężkostrawny" i staje się wyzwaniem dla wątroby . pozdro
  2. LionZion

    DMT a Ayahuasca

    Jak kupisz to musisz jeszcze wiedzieć jak to przyrządzić, to jest kilka godzin gotowania. Do tego inhibitor MAO zawarty w rucie stepowej wymaga specjalnej diety, jak jej nie przestrzegasz, i pomieszasz to możesz skończyć w piachu, tutaj akurat nie ma żartów.Poza tym nie wiem czy wiesz, ale ceremonie Ayahuaski odbywają się pod okiem doświadczonych szamanów, którzy pełnią role duchowych strażników. Będąc sam nikt Ci nie pomoże, a wypicie Ayahuaski równa się otwarciu na świat bytów i energii duchowych. Jak będziesz miał pecha to skończysz u psychologa/psychiatry/egzorcysty w zależności od poglądów. Ja mówię tylko z własnej wiedzy i doświadczenia, rób co chcesz ale ja Ci powiem wprost: wybij sobie z głowy Ayahuaskę, chyba, że jesteś poważnie zaawansowany na ścieżce mocy, w co wątpię. Z punktu widzenia szamanizmu to naprawdę nie są żarty, nawet przedstawiciele Kościoła Katolickiego twierdzą, że za Ayahuaską kryją się inteligentne byty, oni je zwą demonami... Ktoś może powiedzieć, że to tylko chemia. Tak czy tak igrasz z ogniem. Można się bawić z marihuaną, można z LSD, ewentualnie z grzybami czy szałwią ale Ayahuasca to najcięższy możliwy kaliber, jaki w ogóle istnieje na tej planecie. Przemyśl to.
  3. LionZion

    DMT a Ayahuasca

    DisQ DMT to substancja czynna, a ayahuasca to indiańska nazwa papkowatego wywaru, który się pije i który składa się z dwóch roślin. Jedna zawiera DMT, a druga inhibitor MAO. Inhibitor zapobiega błyskawicznemu metabolizowaniu DMT przez organizm, umożliwiając jego pełne działanie. Ahayuasca, a raczej zestaw do jej przyrządzenia jest co prawda dostępny w sklepach, ale na terenie Polski jest nielegalny. Natomiast samo DMT ma postać krystaliczną i nie spożywa się go tylko pali. Co do szkodliwości to klasyczny wywar jest nie tylko nieszkodliwy ale wręcz pożyteczny dla zdrowia. Ma działanie detoksykacyjne, zabija wewnętrzne pasożyty, nie wspominając już o działaniu w sferze psychiki, czy tam ducha, jak kto woli. Czyste DMT w formie krystalicznej jest niezdrowe przez to, że się je spala i truje płuca dymem, który jest bardzo ciężki i bogaty w subst. smoliste. Nie wiem jakie są Twoje intencje, ale tak jak pisze Hugues de Payns lepiej dobrze się zapoznaj z tematyką Ayahuaski. To nie jest coś, co można brać dla fazy i barwnych przeżyć. To jest najpotężniejsza na świecie substancja zmieniająca świadomość, a raczej otwierająca świadomość na inny wymiar, wymiar duchów, energii etc. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że ten wymiar wydaje się obiektywnie istnieć. Czy wierzysz w rzeczywistość duchową czy też nie głęboko się zastanów i dokładnie zapoznaj z tematem zanim spróbujesz. Jedna sesja z Ayą jest w stanie zmienić całe życie i spojrzenie na świat o 180*. pokój
  4. Ja za starych czasów, jak się wszyscy jarali nasionami konopi w karmie dla papug to kupiłem kilka razy karmę "kubuś". Nasiona w niej były dobrej jakości, tyle, że trzeba było je odsiać od innych nasion. Kiełkowalność była na poziomie 50-60%!! Raz rzuciłem garść przed blok na ziemię, po dwóch tygodniach 3 wykiełkowały, niestety potem je skosili... A co do pomysłu to mi się nie wydaje dobry. Może początkowo nie będzie zagrażał uprawom ,bo skala będzie zbyt mała. Jednak w założeniu ma doprowadzić do rozsiania konopi po całym kraju. Jak to by się udało, to o outdoorze można zapomnieć, a jak ktoś będzie miał pecha to indoora też mu zapyli. Sami pod sobą wykopiemy dół jak to się mówi. Co z tego, że będzie wszędzie samosiejka, skoro nie będzie czego palić, bo wszystko zapyli ch*jowymi genami z thc na poziomie 0,03%... ja dziękuje...
  5. Fajny temat Mimo, że nie mam wielu wiosen na karku to dzieciństwo już przeminęło bezpowrotnie. Najpiękniejsze były czasy, gdy się miało 10-15 lat. Wstawało się rano z radością, jadło szybko śniadanie i leciało do kumpli z osiedla. Całe dnie na boisku, granie w nogę do upadłego, wyścigi na rowerach "tour de Osiedle" , gdzie za pierwsze miejsce wygrywało się czipsy, smak oranżady w szklanych butelkach, latanie po krzakach, budowanie baz, szałasów,... Aż łza się w oku kręci... W mojej ekipie nikt wtedy nie myślał o używkach. Wyobraźnia zastępowała je wszystkie... I to uczucie wieczorem, żeby jak najszybciej minęła noc, bo już nie można się było doczekać następnego dnia... bez kitu to były piękne chwile... Potem już nie było tak fajnie, w wieku 16-18 lat zaczynało się rozumieć wiele spraw, świat tracił kolory i świeżość. Tak, kiedyś tego nie rozumiałem ale to święta prawda, że dzieciństwo to najpiękniejszy okres życia...
  6. Witam Dzisiejsza bohaterka to Purple Power f1 pochodzi z własnej,tegorocznej uprawy outdoor, doszła około 20.09. tydzień suszona i dwa tygodnie curringowana. Zapach: 10/10. Podczas kwitnienia roślina pachnie cudownie, świeży, cytrusowy, słodki zapach. Susz nie pachnie tak intensywnie ale z każdym tygodniem curringowania topki nabierają słodko-cytrusowego aromatu. Smak: 7/10. Smak raczej typowy dla palonego ziółka. Nie robi wielkiego wrażenia, można poczuć lekki posmak cytrusów ale ogólnie nic nadzwyczajnego. Dym: 8/10. Dym jest biały, średnio gęsty. Wchodzi elegancko nie gryzie w gardło. Za to lekko gryzł mnie w płuca ale naprawdę minimalnie. Moc: 8/10. Ziółko jest mocne, jedno średnie nabicie lufy daje porządny high, jednak nie jest to potwór, który masakruje po 3 buchach, co jest zrozumiałe, ponieważ jest to 95% sativa. High: Wchodzi szybko, stopniowo z każdym buchem. Mimo tego, że jest to 95% sativa high nie jest bardzo energetyczny. Totalny chillout, rozluźnienie ciała, dobry humor, lekkie śmiechawki. Zamulenie nie występuje. Po porządnej dawce występuje lekkie rozmycie obrazu, tak, że jest on ostry na środku a po bokach się rozmywa. Pod zamkniętymi oczami można poobserwować leciutkie halucynacje zwłaszcza podczas słuchania muzyki. Ogólnie w działaniu roślina nie zamula ale nie daje też dużego sativowego powera. Nazwałbym to bezzamułowym chilloutem. Faza trzyma jakieś 2-3 godziny, potem stopniowo schodzi przez kolejne kilkadziesiąt minut. Podsumowując: 9/10. Bardzo fajna odmiana. Nie występują żadne skrajności. Nie przykuwa do fotela, nie daje strasznego powera, idealna do popołudniowego/wieczornego relaksu. Wspaniały zapach jest jej wielką zaletą. Ciekawa, niepopularna odmiana, o zrównoważonym działaniu. Do tego łatwa w uprawie, silna, odporna na pleśń i uszkodzenia, szybko dochodzi i dobrze znosi nasz klimat. Naprawdę szczerze polecam.
  7. 95% sativa więc fazka wiadomo w którą stronę... Szybko wchodzi, mocna odmiana, ja po 0.2g z bongosa miałem przyjemną fazę. Narasta stopniowo kilkanaście minut aż osiągnie maxa. Trzyma ze 4 godziny, z czego do godziny konkretnej jazdy, fazka bez zamulenia. Jednak przy zejściu fazy trochę się zawieszałem, samo zejście trwało ze 2 godziny. Za kilka tygodni po porządnym curringu zrobię smoke reporta.
  8. LionZion

    Fotoperoid a herm

    Nie wiem, czy wszystkie pestki z takiej rośliny będą hermami ale na bank będą miały duże skłonności do hermienia i jakaś ich część będzie hermami. Jednak to tylko moja wiedza wyczytana chooooj wie gdzie i nie mam na to dowodów praktycznych ani źródeł... Niech się ktoś jeszcze wypowie.
  9. Wreszcie ktoś, kto ma tak samo jak ja Bieganie rano jest świetne, szczególnie na łonie natury , gdy na polanach są jeszcze mgły i rosa, coś pięknego :razz: Chociaż większe efekty, jeśli chodzi o euforię osiągam biegając wieczorem, nie wiedzieć czemu... ndnf a masz tak, że zaraz po zatrzymaniu czujesz się jak po buchu? tzn efekt takiego lekkiego "rozdźwięku" pomiędzy zmysłami, lekko opóźnione dźwięki w stosunku do obrazu i poczucie lekkiego spóźnienia ja właśnie tak to odczuwam... pozdro dla biegaczy-jaraczy
  10. Ciekawe dane... Fidel Castro mnie powalił i nawet Richard Feynman, ja piernicze!
  11. to śmieszne ale ja również jestem nieco uzależniony od słodyczy, dokładnie rzecz ujmując od czekolady. To zastanawiające, czasem mam okropne chęci i jeśli nie zjem czegoś słodkiego to szlag mnie chce trafić Ale nie o tym miałem pisać. Ostatnio miałem okres codziennego palenia przez ponad 3 tygodnie. Zauważyłem, że granica uzależnienia jest naprawdę cholernie cienka. Wiadomo, wszystko zależy od indywidualnych cech i predyspozycji a w moim przypadku zaczynało się niewinnie. Pierwsze palenia były raz na wiele tygodni, potem co tydzień, potem po parę dni z rzędu aż w końcu zacząłem jarać codziennie. Najgorsze jest to, że wyrabia się pewien nieświadomy nawyk, codziennie wieczorem przychodzi chęć i trzeba naprawdę silnej woli, żeby nie zapalić. Ja to zauważyłem, powiedziałem sobie "stop, zaczynasz przeginać" Ale ogólnie umysł ma tendencję do bagatelizowania objawów uzależnienia. Ja pozostałem świadomy i czujnie obserwowałem samego siebie, bo taką mam naturę ale nie wszyscy potrafią być takim biernym świadkiem w stosunku do siebie i to jest cholernie niebezpieczne, bo jeśli na początku nie uchwyci się tych zmian i podświadomych schematów myślowych to potem można się nieźle wpakować w nałóg. Więc ogólnie tak jak pisze Jabolak "trzeba palić świadomie". Jak ktoś się bierze za zioło, powinien bardzo dobrze panować nad własną psychiką, pozostawać czujnym i krytycznym. Bo granica jest prawie niezauważalna... Pokój
  12. LionZion

    Bezsenność

    Na mnie też weed działa bardzo usypiająco. Szczególnie gdy palę sam w godzinach wieczornych. Jakoś potęguje uczucie ogólnego zmęczenia po całym dniu. Działa na mnie do tego stopnia, że zawsze przed wieczornym paleniem muszę sobie powtarzać, żeby się czasem nie położyć, bo skończyć to się może tylko w jeden sposób. I za każdym razem jest to samo Przed paleniem: "ni ch** nie będę się kładł, ani na chwilkę" Palę... Po jakiejś godzince " mhhmhmm ale super, położę się tylko na chwileczkę, na małą chwilkę, na pewno nie zasnę" Kładę się... "mmmmm o jaaa jak mi dobrze... odpływaam" i nawet nie wiem kiedy, odpływam w sen. Potem budzę się nagle, 5 rano, komp chodzi, światło się świeci "K***wa znowu!!!" I tak za każdym razem Tak więc w moim przypadku MJ działa bardzo nasennie. Nawet za bardzo
  13. LionZion

    Box w piwnicy

    ze swojej strony również mogę potwierdzić, że wcale nie jest tak przypałowo w piwnicy. Robiłem już 2 indoory 100W, do tego zapach też był i nikt nawet nie zaczął podejrzewać. Mało tego sąsiad raz mi wbił do pomieszczenia z boksem i stał nad nim parę minut rozmawiając ze mną . Skończyło się bez żadnego przypału. Grunt to całkowite uszczelnienie, żeby światło nie wyciekło, w miarę cicha wentylacja i dobrze schowane przewody. A fakt, że chodzę do piwnicy co parę dni chyba nie jest dla nikogo na tyle dziwny, żeby zaczął coś podejrzewać... Ze strony spółdzielni też zero problemów, jak koledzy wyżej mówią doliczane jest to wszystkim i nie ma żadnych osobnych danych z prądu z piwnicy, więc się nie pokapują. Pozdro
  14. siemka, mam drobne pytanie, mianowicie mam pestki Purple Maroc'a i zanim wysadzę go na out(planuję po tzw.zimnej zośce ) chciałem je potrzymać w boxie przez około 2 tygodnie, aby miały dobry start. Na stronce seedbanku przeczytałem jednak to: "Nie polecamy trzymać ich najpierw indoor przed połową-Kwietnia, bo może to spowodować że po przeniesieniu na out zaczną kwitnąć już w Maju, a potrzebują trochę więcej czasu aby osiągnąć pełen wzrost." I zacząłem się zastanawiać, czy w moim przypadku nie wystąpi podobny problem? Czy mogę dać je do tego boksa i na jaki fp? Myślę, że 18/6 byłby git, ale spanikowałem trochę czytając te notki, nie chcę, żeby mi roślina zaczęła kwitnąć w maju Pozdro
  15. ja również jestem w posiadaniu Easy Ridera z własnej uprawy, 70dni, świetlówki w sumie 100W, nawozy zwykłe na kwitnienie + pk13/14 + ripen. Więc tak: -Smak: w sumie nic szczególnego, typowo konopny, niezbyt dobry ale to kontrowersyjna sprawa bo na to wpływa wiele czynników. Ogólnie bardziej podobał mi się smak zwykłego Lr, taki świeższy -Zapach: Żywa roślina bardzo ciekawie pachniała, tak jakby pikantnie, podniecający zapach z nutką jakiejś ostrości. Po wysuszeniu ta pikanteria zniknęła ale zapach dalej pierwsza klasa, typowo ziołowy, lekko świeży, ja suszyłem z cytrynami, więc nabrał ich aromatu ( Polecam, super to wychodzi). -Moc nie jestem bardzo doświadczony ale ogólnie moc jest zadowalająca, faza dość mocno odczuwalna, przez pierwsze pół godziny mocny chillout potem troszkę zwalnia a po około 3-4 godzinach powoli schodzi. -Faza przyjemna, trochę zamulająca ale mniej niż po Lr'ach, z napadami euforii, miałem ciekawe uczucia związane z czuciem własnego ciała, jakby pulsowanie. Jak kolega wyżej napisał słyszy się własne myśli, a reakcje są zauważalnie opóźnione. Dobre ziółko do relaksu. Ogólnie lubię tą odmianę, podoba mi się jej nazwa, bo jest to jednocześnie tytuł jednego z moich ulubionych filmów Pozdro
  16. LionZion

    Uprawa w piwnicy

    siemka. Koledzy wyżej mają rację, ostrożności nigdy za wiele, szczególnie, że zarząd wszelkich spółdzielni mieszkaniowych itd zwykle jest bardzo oszczędny, pazerny i tylko kombinuje gdzie by tu zyskać, oszukać, oszczędzić. Jak się postarają, to mogą się zorientować. Z drugiej strony mam własne doświadczenia z uprawy indoor w piwnicy w 4 piętrowym bloku. Przeprowadziłem 2 indoory, świetlówki 100W, w sumie wychodowałem tak 5 automatów, szaleństwa nie ma ale uwierzcie mi, że jebało konkretnie w całym pomieszczeniu Na dodatek było to pomieszczenie, gdzie dostęp mieli inni sąsiedzi. Dość hardcorowo było, muszę przyznać. Podstawą jest cicha wentylacja, nie więcej niż 6V.(przy wiatrakach z kompa). Box musi być idealnie uszczelniony, zero wycieków światła. Przewody muszą być maxymalnie schowane. Ogólnie trzeba się postarać aby box nie przypominał boxa, ja cały czas utrzymywałem wrażenie, że mój box to stara szafa przywalona jakimiś rupieciami. Taktyka psychologiczna to podstawa . Sam zapach o niczym nie przesądza jeśli nie da się zlokalizować źródła... Ogólnie trzeba mieć mocną psychikę do takiej zabawy i stalowe nerwy, nie raz byłem o krok od przypału, trzeba potrafić zachować zimną krew i dobrze wczuwać się w potencjalnych wrogów . To jest jak partyzantka Pozdro
  17. LionZion

    Zielona herbata

    Siemka Ja również jestem fanem zielonej herbaty więc postanowiłem się wypowiedzieć, jednak nie mam fachowej wiedzy na ten temat. Jeśli chodzi o picie zimnej herbatki to sam to praktykuję i nie wydaje mi się, żeby miało to jakiś negatywny wpływ. Gdzieś nawet czytałem, że można ją pić w taki sposób jako chłodny napój ale niestety nie pamiętam gdzie Wiadomo, świeża lepsza ale ja parzę zwykle dużo herbaty na raz, (bo cały dom ją pije ) w ponad litrowym czajniczku a następnie po około 3 minutach odcedzam napar i zalewam liście drugi raz. Oczywiście pierwsze parzenie wylewam, piję drugie i trzecie. Sprawa pozostawiania mokrych liści też mnie od zawsze nurtuje. Myślę, że nie jest to dla nich zbyt dobre, jeśli długo tak leżą, lepiej zaparzyć i zostawić sam napar... Z tymi łodygami to też fakt, im tańsza herbata tym więcej sypią gałęzi ma to wpływ na smak i kolor i moc ale szkodliwe nie jest raczej. Jeśli by było to pół Polski by wymarło, bo jak wiadomo herbaty typu "Saga" składają się z samych łodyg z domieszką jakichś chorych, niedorozwiniętych liści hehehe... Od siebie dodam, żeby nie słodzić zielonej herbaty, zdrowsza i lepsza bez cukru a poza tym cukier zabija tą delikatną nutkę smaku zielonej. Polecam też zielone z domieszkami owoców, na przykład tzw "pigwy" lub suszonych kiwi, kwiatów bławatka, rumianku albo liści trawy cytrynowej. Bardzo ciekawe kompozycje smakowe. Można takie znaleźć w sklepikach z kawą i herbatą na wagę, których jest pełno we wszelkich galeriach, hipermarketach itp....Tylko uwaga, należy wybierać herbaty naturalne, bo pełno jest też aromatyzowanych w sposób sztuczny. Jeszcze pytanko jak przygotowujecie wodę do zielonej, ( bo ma mieć 70-80*C), czekacie na wyczucie około 2 minut, czy ktoś ma jakieś inne sposoby? Na marginesie polecam również czerwoną herbatę, szczególnie pu-erh, ma bardzo specyficzny, korzenny smak aczkolwiek nie każdemu ten smak pasuje. Również jest zdrowa, szczególnie dobrze działa na układ trawienny, wspomaga trawienie i likwiduje uczucia przesytu. A na mnie działa moczopędnie xD. Pozdro dla wszystkich wielbicieli herbatek
  18. Ja mam zebraną biblioteczkę durnych lub śmiesznych filmów na fazę Proszę bardzo: Kompilacja "porażek" - listopad 2009 4 głosy w 1 ciele Lodołamacz Pozdro
  19. cholera jasna panowie, ten temat powinien być zakazany Jak go przeczytałem to tak mi się zachciało palić, że szok mam teraz przerwę od , a mało brakło a bym zapalił. Jak się czuję...? Pierwsze jest przyspieszenie tętna, potem wydaje mi się, że w innym czasie coś robię a w innym to postrzegam, jakby z opóźnieniem. Oczywiście maksymalne spowolnienie upływu czasu, relaks... mam też bardzo wyostrzony słuch, słyszę jakieś szmery z ulicy jakby to się działo za moimi plecami. Jak zamknę oczy to mogę sobie wkręcić dosłownie wszystko I miliony różnych innych zjawisk... Stan naprawdę trudny do opisania. Najlepszą fazę mam jak idę do łóżka zjarany, kołdra waży 500kg, ja ważę 1500 Pokój
  20. haha zenek wiesz, wszedlem właśnie na offtopa uprawy, bo chciałem zapytać, jakie geny przeważają w ak47xLr#2, a tu proszę, właśnie o tym napisałeś Jesteś pewny, że ten cross jest "mostly sativa"?? Jak tak to zajebiście Pozdro
  21. LionZion

    SweeT Dreams

    Czytam te wasze posty i hmm...jeśli po pół roku nieużywania konopi autor tematu nie poczuł poprawy to ciekawe co da mu tydzień przerwy.... Z tego co wiem, THC nie jest substancją, na którą organizm wykształca z czasem tolerancję, ale to ogólniki a jak wiadomo, każdy reaguje inaczej. Jednak mnie się wydaje, że po dłuższym paleniu już nie da się osiągnąć tego rodzaju fazy, która towarzyszyła przy pierwszym czy drugim paleniu, jest owszem zajebiście ale to nie to samo co pierwsza faza. I nie jest to skutkiem złego towaru ani nastawienia, w pewnym stopniu jest to skutkiem długotrwałego palenia, więc przerwa trochę daje. Ale uważam, że jeden czynnik, który powodował to piękno i radość pierwszych faz już nigdy nie powróci. Z prostej przyczyny. Pierwsze fazy są tak dziewicze :lol: , radosne i ekscytujące, ponieważ wkraczamy w nieznane, umysł nie ma pojęcia czego się spodziewać, niczego nie oczekuje i niczego się nie spodziewa. To co następuje jest zupełnie nieznane, nowe i tak innne od dotychczasowych realiów, że powoduje niebywałą euforię. Z czasem siłą rzeczy zaczyna się rutyna, choćby nie wiem jak się starać to gdzieś tam umysł już zaszufladkował i zakwalifkowal dane zjawisko i po prostu nie jest ono tak niezwykłe i niespotykane jak pierwsze razy. Tak po prostu działa umysł i to się tyczy wszystkiego, np Pierwszy skok na bungee jest tak ekscytujący, że można o tych 5 sekundach opowiadać przez tydzień. A po stu skokach chcąc niechcąc to już nie będzie to samo. Wracając do tematu według mnie jest to uwarunkowanie umysłowe, w dużym stopniu... Wiadomo, długie przerwy w paleniu trochę pomogą ale nic już nie wróci z tego pierwszego razu, kiedy to wkraczało się w zupełnie nieznaną strefę i to właśnie to a nie poziom THC było powodem tej maigcznej euforii i radości fazy Jedyne co mi przychodzi na myśl to medytacje i praca nad własnym umysłem czyli np. buddyzm albo różne duchowe przewodniki, np "potęga teraźniejszości" albo "nowa ziemia" Eckhart'a Tolle'a albo może Osho albo Anthony de Mello heh nie wiem Tak czy inaczej to tylko mój punkt widzenia i moja opinia ale myślę, że coś może wnieść do tematu... Pokój
  22. spotkałem Boba Marleya i gadałem z nim. Zamknąłem oczy i tak sobie wkręciłem,że Bob jest ze mną, że na koniec nawet podałem mu rękę i uścisnąłem go. A najdziwniejsza rzecz postanowiłem sobie zrobić herbatę, podczas gotowania wody wpadłem na pomysł, że zrobię sobie na zapas.... pół godziny później miałem 5,5 litra herbaty Były też walki z agentami z Matrixa japońską kataną.... Przy bujnej wyobraźni nie ma barier :razz:
  23. siemka sorki, że się podepnę pod nie swój temat, ale skoro już taki jest to nie chcę zakładać nowego. Mianowicei, jeśli w lodówce mam 4 stopnie C to czy mogę tam bez obaw przechowywać nasionka, czy to już raczej za zimno?? Temp raczej nie mogę zmienic, bo nie moja lodówka
  24. LionZion

    Głupie teksty :D

    Z pewnym ziomkiem siedzimy zjarani w namiocie, ja jem jogurt bananowy ja: - ku**a, banan mi wleciał do nosa.... ziom:- to popij sobie wodą....... napij się tej wody! ja: -OK... ej pomóż mi podnieść tą wodę, bo nie dam rady ziom:- o kur*wa, jaka ona ciężka!!!!....... ...... ja: - a, tam sam sobie podniosę Może teraz tak nie brzmi, ale wtedy było to strasznie smieszne,
  25. LionZion

    Dobra rozkmina o MJ

    Nasiona konopi są źródłem jadalnego oleju, mąki, protein, aminokwasów.Ekstrakcja protein z oleju z konopi jest tańsza niż z soi. Zawierają też witaminy i inne bardzo cenne bajery, niestety nie pamiętam dokładnie. Ogólnie są zdrowsze i bardziej bogate w składniki od soi..
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+