Powiem tak. Mieszkam o rzut kamieniem od granicy polskiego Cieszyna z czeskim i jestem mega wkurwiony jak czytam te zasrane wypowiedzi redaktorów którzy gó**o wiedzą o tym jak jest..
Nagle wszystkim otworzyły się oczy.
Odkąd pamiętam weszło shengen to tak było. Można było na lajcie w 5 miejscach załatwić grama dobrego sortu, ale jakoś w tedy nikt uwagi na to nie zwracał i było OK. Teraz, legalizacja i wszyscy o tym krzyczą, jak by tak wcześniej nie było. Jedyne z tego co się orientuję teraz od czasu do czasu na godzinkę stanie straż graniczna, a i tak nikogo nie trzepią (z tego co słyszałem), bo po prostu jest zimno i im dupy zmarzną. Napisałbym więcej o tym jak jest, ale już dostatecznie mogę mieć przejebane za tego posta, bo żyjemy w CHORYM PAŃSTWIE MOHERÓW, RYDZYKA I KACZORÓW, o dziwo wiele się mówi o wolności słowa, ale w praktyce się to nie sprawdza.
Nikt o tym nie mówi bo się boi.
Pozdro dla tych normalnych, kumatych w tym kraju, bo nie wiele ich zostało.