Obraz na pewno przyozdobi Twoją więzienną cele ;p
Ja muszę powiedzieć, że uwielbiam gotować po mj.
Kiedyś wręcz bałem się kuchni, no ale jeść coś trzeba; Efekty mojego kucharzenia, delikatnie rzecz ujmując, nie były zadowalające.
Wszystko sie przypalało, kipiało, psuło ... oczywiście jeśli już znalazłem w ogóle koncepcję co ugotować, jeśli nie to była telepizza.
Zazwyczaj wtedy wolałem sobie zapalić na wieczór już po wszystkich obowiązkach; I kiedyś, znów nie mogąc przemóc się do gotowania, zdecydowałem - co tam, zapale i zamawiam pizze;p
Zapaliłem i w sumie sam nie wiem czemu ;p , wszedłem do kuchni rozejrzałem sie po półkach i lodówce i wszystko w głowie zaczęło sie układać samo.
Wiedziałem jakimi produktami dysponuję i co chcę zrobić. Wszystko szło gładko, na pełnej koncentracji, zero przypaleń i wszystko świetnie doprawione - choć sama kwestia smaku to też pewnie zasługa mj
Od tamtej pory uwielbiam gotować upalony, potrafię po prostu stać przy garach i co chwilę coś przemieszać gdy już wszystko inne zrobione
Dodam, że nie mówię tu o przysmażeniu piersi kurczaka i mrożonych frytek Lubie szukać ciekawych przepisów na internecie i je udoskonalać po swojemu.
Powiem jeszcze tylko, że na starcie miałem już jakąś wiedzę kulinarną, jako że moja babcia była kucharkom i często musiałem jej pomagać w kuchni, wtedy nie przywiązywałem do tego wagi, ale widać coś w głowie zostało