Skocz do zawartości
thc-thc

grower

Igor zapalił trawkę na szkolnym boisku. Prokurator ścigał, a sąd... umorzył. "To nabijanie statystyk"


HolenderskiSkun.pl

Recommended Posts

Grudniowy wieczór. Igor z Natalią stoją na placu na tyłach IV LO w centrum Gorzowa. Chłopak pali trawkę. Widzą to policjanci. Rozpoczyna się śledztwo, które prokurator kończy aktem oskarżenia i ustala z Igorem karę. Ale wszystkich zaskakuje sędzia Łukasz Gawdziński. Umarza sprawę, choć chłopak przyznał się do winy.

Jeszcze trzy lata temu było tak: policja ścigała każdego, sąd karał każdego. Nieważne, czy znaleziono przy nim gram marihuany, dziesięć czy sto. Nawet za jointa. Co oczywiste, im więcej narkotyków, tym większe było zagrożenie srogą karą (małe ilości - rok, znaczne - kilka lat więzienia).

 

- Ba, kiedyś stawiano zarzuty za to, że ktoś miał narkotyk nie przy sobie, a... w sobie! Trzymam jeden taki wyrok z 2006 r. w archiwum, żeby później potomnym pokazywać, jak to kiedyś było - uśmiecha się Błażej Kowalczyk, adwokat z Gorzowa, który na co dzień prowadzi kilka spraw narkotykowych.

Zmiana była, ale tylko na papierze

 

Prawo zmieniło się w grudniu 2011 r. Od tego czasu Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii pozwala na zakończenie sprawy już na etapie prokuratorskiego śledztwa, gdy ktoś "wpadł" z niewielką ilością np. marihuany. Artykuł 62 Ustawy został rozszerzony o podpunkt "a" dający możliwość bezwarunkowego umorzenia postępowania. Aby prokuratura lub sąd skorzystały z tej możliwości, w jednym przypadku muszą naraz wystąpić trzy przesłanki: osoba posiada niewielką ilość narkotyku, na własny użytek i można stwierdzić niską szkodliwość społeczną czynu.

 

- Tylko w samym Gorzowie jest naprawdę sporo spraw, w których można tak zdecydować. Zwłaszcza policjanci, a także nadzorujący ich prokuratorzy powinni mieć więcej odwagi i nie pisać tak dużo aktów oskarżenia za samo posiadanie narkotyków. Przecież chodzi o to, by zapobiegać. Trzeba edukować, a nie z młodych ludzi robić od razu kryminalistów - zauważa mecenas Kowalczyk. Zwraca uwagę na zmianę w "spojrzeniu sędziów".

 

Sprawdziliśmy statystyki. W tym roku z artykułu 62a umorzono aż cztery z 12 spraw za posiadanie narkotyków. To dane tylko z wydziału VII karnego Sądu Rejonowego w Gorzowie (tam trafiają przestępstwa m.in. z Górczyna, Piasków i centrum). W tym samym wydziale w ostatnich dwóch latach były 73 takie sprawy. Bezwarunkowo umorzono... dwie. Równolegle - od początku 2012 r. do dziś - do wydziału II karnego tego samego sądu (zajmuje się osiedlami: Staszica, Słonecznym, Zawarciem oraz m.in. gminami Witnica i Lubiszyn) skierowano 104 sprawy dotyczące posiadania narkotyków. Postanowienie o umorzeniu było... jedno.

 

Sędzia ze świeżym spojrzeniem

 

Bezwarunkowo umarza sprawy głównie sędzia Łukasz Gawdziński - najmłodszy w wydziale, 33 lata. W ciągu kilku ostatnich miesięcy wydał pięć takich postanowień. W komplecie podtrzymanych w drugiej instancji w sądzie okręgowym.

 

Ostatnie, już prawomocne, jest z kwietnia. To sprawa Igora K., ps. "Kostek". Policjanci nakryli go na paleniu marihuany kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia w 2011 r. (miał wtedy 19 lat). Przyznał się. Powiedział, że kupił pół grama trawki za 13 zł. Ostatecznie policjanci znaleźli w jego kieszeni ledwie 100 mg marihuany (samo "zawiniątko" z gazetki reklamowej - wg policyjnej wagi - miało 300 mg!). Ale to wystarczyło, żeby ruszyć ze sprawą. Kilka miesięcy później znów został zatrzymany: wtedy powiedział, że wypalił kolejne cztery gramy marihuany (przez trzy miesiące). Na akt oskarżenia musiał czekać jednak aż do stycznia tego roku, bo prokuratura sprawdzała kilka wątków, w które mógł być zamieszany. Jak w większości podobnych przypadków, prokurator "dogadał się" z oskarżonym. Ustalili, że K. dobrowolnie podda się karze trzech miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata.

 

Decyzja sądu miała być formalnością. Ale sędzia Łukasz Gawdziński zaskoczył i prokuraturę, i oskarżonego. Sprawę Igora K. umorzył bezwarunkowo, i to z własnej inicjatywy!

 

W kilkustronicowym pisemnym uzasadnieniu, do którego dotarła "Wyborcza", gorzowski sędzia rozprawia się z definicją "nieznacznej ilości" narkotyku. - To pojęcie względne - pisze Gawdziński. - Ale pięć gram, biorąc pod uwagę ustawodawstwo w krajach Unii Europejskiej [ten wątek jest dokładnie opisany na przykładach - dop. red.], mieści się w tych ramach. W rozporządzeniu czeskiego ministerstwa sprawiedliwości za nieznaczną ilość uznaje się posiadanie poniżej 15 gram marihuany. Do tego, przy podziale na działki, istotne są indywidualne predyspozycje zażywającego, a także jakość narkotyku: im gorsza, tym więcej potrzeba go zażyć - wyjaśnia sędzia.

 

Jeśli Igor K. kupował po gramie narkotyku i używał go przez kilka miesięcy, to - zdaniem sądu - działa to na jego korzyść.

 

Dalej czytamy, że wyrok za posiadanie tak małej ilości narkotyku "nie budowałby właściwego autorytetu wymiaru sprawiedliwości". Sędzia Gawdziński nawiązuje też do badań Instytutu Psychiatrii w Pittsburgu (USA). Konkluzja jest mniej więcej taka, że alkohol i tytoń są groźniejsze dla zdrowia niż marihuana.

 

Wreszcie gorzowski sędzia zaznacza, że takie sprawy - podobnie jak kiedyś ściganie pijanych rowerzystów - mogą stanowić dla organów ścigania "idealny czyn dla poprawienia statystyki wykrywalności przestępstw".

 

Prokurator: przyglądamy się każdej sprawie

 

- Gdyby tak było, wszystko byśmy pchali do sądu. A tak nie jest. Oceniamy każdą sprawę indywidualnie - odpowiada Dariusz Domarecki z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie.

 

Dlaczego w sprawie Igora K. zdania prokuratury i sądu są tak rozbieżne? - pytam.

 

- My liczymy tak: z pięciu gramów marihuany można zrobić 10 działek. A to już więcej niż kilka. Nie można mówić o nieznacznej ilości, bo mężczyzna miał tego narkotyku tyle, że mógł się nim podzielić. W grę - naszym zdaniem - nie wchodziła też mała szkodliwość czynu. K. przyznał się, że palił marihuanę nie tylko w grudniu 2011 r., ale też już po zatrzymaniu, do marca następnego roku. I takiego okresu dotyczyły zarzuty - wyjaśnia rzecznik gorzowskiej prokuratury.

 

Domarecki broni się, że art. 62a nie jest dla gorzowskiej prokuratury tylko martwym zapisem. - W każdej sprawie dążymy do ustalenia dilera. I nie jesteśmy bezduszni - zaznacza. Na dowód podaje liczby. Od grudnia 2011 r. sama Prokuratura Rejonowa w Gorzowie prowadziła 298 spraw za posiadanie narkotyków. - Tylko 171 zakończyliśmy aktem oskarżenia, a 65 bezwarunkowo umorzyliśmy. Nie można więc powiedzieć, że ta furtka jest martwa - podkreśla prokurator Domarecki.

 


Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Gość
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+