Skocz do zawartości
thc-thc

hempowo

muminek

Użytkownik
  • Postów

    54
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez muminek

  1. Bardzo możliwe, że prowadzi do zmian DNA przy tak znaczących zmianach chemii mózgu, to mózg kontroluje ten organizm. Nie wiem jak uduchowienia innych palaczy, ja jestem palaczem sporadycznym. Teraz jestem na 30 godzinnej bańce na TajFun-ie i muszę przyznać, że takiej jazdy jeszcze nie miałem. Rozpierdol całkowity, zaczynasz dostrzegać wszystko co ukryte przez instynkt. Chyba wracam do MJ, bo po niej jazdy wydają mi się delikatniejsze, chyba, że to już zmiana przez moje głębokie rozkminki. Ja mam 19 lat autorze, a przez sporadyczne palenie i rozkminianie jestem już w zupełnie innej głowie. Jedno moge Ci poradzić - jak palisz, to nie rozkminaj za dużo. Ciągnąc temat Agricola_ae nikt z nas nie jest tak naprawdę świadomy siebie, bo zawsze będzie coś dalej... Gdybyś był świadom siebie zobaczył byś jakie z Ciebie zwierze, i w lustrze nie widział byś już tego co widzisz. A to też nie byłby koniec tej wycieczki. To jest hardkor, cokolwiek sądzą o tym inni. Ja czerpałem więcej zabawy bez głębokich rozkmin. Mam nadzieje, że jeszcze naucze się tej dziecięcej radości, chociaż teraz też jest nieźle, tylko zajebiście dziwnie.
  2. Ciężko czasem się odnaleść co... (NIE) polecam FajFun z dopalaczy, w pewnym sensie mocniejsze niż mj i może doprowadzić do zbyt poważnych rozkminek....
  3. Fragg wytłumacz mi to bardziej, chcę wiedzieć gdzie jesteś. Czy zacząłeś dostrzegać absurt zachowań ludzkich? Jeśli o to chodzi, to nazywa się to świadomość siebie. Całe życie byłeś nie świadomy, myślałeś że coś wiesz o świecie, a mj to zmieniła. Każdy to zna, lub pozna gdy będzie jarał i rozkminiał. Bo jeśli jesteś jednym ze świadomych w świecie poczwar robiących dziwne rzeczy, wymyślających sobie setki dziwnych zajęć, to ciężko zachować równowagę. Ale tak ten świat się porusza, jeśli rokminisz wszystko czym zajmują się ludzie dojdziesz do momentu w którym będzie aż bolało Cię przyjmowanie tej świadomości. Przyzwyczaj się. I tak nie możesz oderwać się od natury, jesteś częścią tego procesu. Nie wiem czy to ma dla Was sens.
  4. Pewnie, że tak. Jedna jest prawda. Marihuana był, jest i będzie palona, doputy będzie rosła na tej planecie. I żadnego prawo tego nie zmieni. Dlatego jest się czym cieszyć. Marihuana to narkotyk, słabszy od amfetaminy ale mocniejszy od czekolady. Interpretacje tego zdania pozostawiam otwartą.
  5. Genialny trip JapkoDre. Szok. Szauwi jeszcze nie paliłem nigdy, teraz chcę.
  6. Znam to Bartek* nie używający zawsze mają najwięcej do powiedzenia... Ja tam w ogóle nie wdrażam tematu w rodzinę, nie czuję potrzeby i nie widzę, żeby oni tego potrzebowali. Więc po co się trudzić.
  7. U mnie w całej wielkiej rodzinie, czy bliskiej czy dalekiej jeszcze nie spotkałem się aby ktokolwiek miał pojęcie o mj. Także, może kiedyś jeszcze zdziwię się. A jednak przypomniałem sobie, że Ojciec raz mówił, że próbował. Ale mówi, że nigdy więcej. Chyba przestraszył się fazowania. Znów sobie przypomniałem, że brat cioteczny kiedyś próbował. Ale chyba nic nie wzieło go, jak to za pierwszym razem. Czyli narazie u mnie sami jednorazowi turyści.
  8. muminek

    Czechy i marihuana

    Ja przepaliłem z cztery giety naturalnego w sylwestra. Były to susz z połączenia części bobów i liści. Poklepało, ale sporo przepaliłem.
  9. To prawda. Lecz jeśli chodzi o psychikę to marihuana ma super oddziaływanie na mózg w porównaniu z wódą. Dlatego ten kto mowi, ze ziolo jest dla dojzalych ludzi ma racje. Ziolo napewno jest dobre dla ludzi ktorzy wiedza, ze jest dla nich dobre. Ale jesli masz rozchwiana psychike raczej nie polecam, bo to moze rozbujac psychike bardzo mocno, tak ze pozniej dluzej bedzie trzeba ja stabilizowac. Wszystko z umiarem i dla ludzi odpowiedzialnych za siebie.
  10. muminek

    Guarana - naturalny speed

    Temat trochę nie pasuję do działu, ale zrecenzuję Wam naturalny środek który ostatnio użyłem w dużej ilości. Moc: po zjedzeniu kilku łyżeczek i popiciu małą ilością alkoholu bardziej doświadczony kolega oświadczyl, że czuje się dokładnie jak na fecie Zapach i smak: ochyda, rozrobiona guarana z wodą to jak picie zmiksowanego błota, lecz da się pić Guarana jaką jedliśby by, efekty jej działania zadziwiające. O wiele mocniejsze działanie od kawy, lecz całkowicie na skierowane na umysł. Brak przyśpieszonego bicia serca i innych działań ubocznych. Dodatkowo w połączeniu z niedużymi ilościami alkoholu można było poczuć masę energii w sobie, a jednocześnie euforie wynikającego z tego faktu. Zabawa w klubie bardzo dobre. Polecam jako naturalny bezpieczny speed. Pobudza zarówno do zabawy jak i można lepiej się skupić. Szkoda, że wyrzucacie temat. Dobry uzupełniacz do thc.
  11. A no tak. Nie wiem czemu wymagałem, że ktoś to zrozumie jak nikt czegoś takiego nigdy nie preżył. bezprzypalu, w ogóle bez komentarza Ty maniaku jeden. Pierwszy raz przeczytałem "z uporem muminka". Coś w tym jest. :picture: Palenie jest spoko, ale po co się ograniczać.
  12. bezprzypalu, pozdro500 miło się dowiedzieć czegoś nowego .
  13. muminek

    Dreszcze?

    xDDDDDD Nom. To prawda, a może to był akstrakt szauwi x100.
  14. bezprzypalu, czuje negacje w Twoim poście... Sam sobie zaprzeczasz. Skoro mówisz o efekcie placebo, to odnieś to do marihuany. Marihuana to silny katalizator, ale wciąż katalizator. Tak jak cipka jest katalizatorem do podniecenia, ale brak jej nie wyklucza go... Napewno MJ jest silne, ale osiąganie stanów bez niego jest możliwe. Ja osiągnąłem tak silny stan, i nie mogę nazwać go dobrym humorem bo jeszcze nigdy tak dobrego nie miałem, tylko raz. Lecz czy to jest jest pozytywna czy negatywna wiadomość? To już zależy czy szklanka jest do połowy pusta, czy pełna. Czekam na dalsze wypowiedzi ludzi... P.S. Aaa... gastrofaza. Ale gadasz. Marihuana działa na mózg i to mózg każe organizmowi to czy tamto. Więc jak sobie zrobisz taki stan w mózgu bez niej, to czemu nie miał byś mieć gastro?
  15. Wspomniałem już o tym w innym temacie. Przeczytałem jeden rozdział z książki "Potęga Teraźniejszości" w którym autor pisze o wyłączeniu umysłu i rozpoczęciu czucia się jako świadomy byt. Umysł off i pełen luz. Więc zacząłem wprowadzać w życie to wszystko. Pierwszego wieczoru total wyluzowałem się, dobre samopoczucie i sen. Następnego dnia muza na uszy, dobra pogoda i idę sobie na miasto, jednocześnie cały czas myślenie off. No i idę sobie idę i coraz to bardziej i bardziej czuje zadowolenie, na początku normalne, później już porównywalne z dobrym zjaraniem. Ostatecznie udawałem ekspednienta w sklepie, zajmowałęm się klientami, przestawiałem towar... i chodziłem po mieście tak zeuforyzowany, że nie było człowieka który by się na mnie nie patrzył. Gadałem z każdym i miałem mega gastrofaze, do tego zawaliście konstruktywne myślenie. A gdy szedłem i słonko raziło mnie w oczy, to po prostu szedłem 10 cm na sekunde i rozkoszowałem się tym stanem, czując się jak w ciepłym kisielku... A, i przy okazji załatwiłem sobie udział w maturze 2010 czego normalnie bym nie zrobił. Niezłe jaja. Nie trzeba ćpać, a można być naprawdę wyjebanym. Ktoś z was obczajał coś w tym temacie? Medytacja? To naprawdę zawaliście ciekawy motyw, dlatego tworze ten wątek. Liczę na odzew. Cytat jakiegoś kolesia z innego forum dobrze obrazuje to o czym mowa.
  16. xDD Ale zrobiłą nam się miła i rodzinna atmosfera... Czujecie baze.
  17. Dzięki za potwierdzenie przyjmowania czyichś wierzeń. A co znaczy być ateistą? Prawie nie ma ateistów, chyba, że mówimy o pop kulturowych kinder-ateistach. Prawdziwe nie wierzenie nie jest takie proste. Trzeba wyzbyć się naprawdę wielu rzeczy. To, że wyszedłeś z katolicyzmu to gó**o a nie ateista z ciebie. To słowo jest zeszmacone jak i "miłość".
  18. maciejko92, ale pieprzysz. :zmiazdzony: Na maksa brednie, afryka, dredy... Nie atakuje, pomyśl chwilę. Większość religie to to samo: - przyjmowanie czyjegoś boga - obrzędy - wartości - itd. itd. I teraz kwestia. Czy wartości są dobre, czy gorsze. Ale w dalszym ciągu to to samo. Przeciwieństwiem przyjmowania czyjejś religii jest nie przyjmowanie. Cytuje mądrych kolesi jak Buddha i zwariowany McKenna. Nie słuchajcie nikogo, tylko siebie. Po zielsku możesz widzieć o wiele więcej, możesz zobaczyć siebie jaki jesteś i jakie zmiany powinieneś wprowadzić. Ale ziele to tylko katalizator, ziele nie jest święte. Czemu? Osiągałem wielogodzinne stany silnego zjarania samą medytacją. Także to masz w głowie. Ziele to katalizator.
  19. Wiem, że dla młodego człowieka - tym bardziej palącego - rasta jest bardziej cool niż katolicyzm. Ale, nie bądźmy tacy pop kulturowi. Jak widać rasta to to samo co katolicyzm. Jeśli komuś pomaga w życiu to spoko, ale myślę, że stać was na więcej niż przyjmowanie czyjejś religii. I nie róbmy z Boba Marleya idola. On pewnie był spoko, ale to zwykły koleś. Marleyy, myślisz że kościoł to iluzja, a rastafarianizm nie? ^_^ ^_^
  20. Taka robota, wiecie o co chodzi... Kinder-metale, kinder-punki, kinder-rasta, kinder-katole. Tak to jest z młodzieżą. Ale śmiech śmiechem. Lecz jak macie taki pro katalizator jak pomidorki, to porozkminiajcie sobie sami. A nie bierzecie jakieś gó**o od ludzi. Smiejecie się z katolików. Ja śmieje się z was jak bierzecie rastarafianizm. Jak rastafarianie mieli zmiażdżone banie przez jaranie, to chyba nie sądzicie, że zostali oświeceni. Po prostu przejarali się. Wszystko z umiarem. Jak ktoś powiedział:
  21. muminek

    Związek wyznaniowy

    No właśnie słabiutkie te postępy. Jakoś zajełem się prywatnym życiem i zapał opadł.
  22. Heja. Czytam forum i coróż nadtrafiam na wypowiedzi w stylu: (Pozdro Popek17) To brzmi jak wypowiedź członka sekty. Tak bardzo mnie to dziwi. Ponoć marihuana miała otwierać umysły, a nie je na nowo zamykać. Ja wiem, że jest ona ogromnie silna, ale to nie powód. Budda (filozof, nie chodzi o buddyzm) powiedział: I dokładnie obrazuje to tą sytuację. Myślałem, że ludzie przy pomocy katalizatora potrafią pojąć coś więcej. A nie jedynie skończyć z cudzym wirzeniem, by ponownie przyjąć cudze wierzenie. Czy gdyby z alkoholem też wiązała się religia, to ludzie przyjmowali by ją? Przecież to naprawdę głupie. Używka to tylko używka i jest ich wiele na świecie. Dorabiacie sobie filozofie do marihuany? Więcej: religie? To nie atak. Zapraszam do dyskusji, jestem ciekaw.
  23. muminek

    Związek wyznaniowy

    Witam ponownie na nowym (wow) forum. O pomyślę nie zapomniałem, wprost odwrotnie wszedł on w dalsze fazy przemyśleń. Do czego i was zachęcam. I te słowa mogą być podstawą dla organizacji. Zapraszam do dyskusji.
  24. muminek

    Związek wyznaniowy

    Nie wiem czy potrzebujemy do zakładania związku bibli czy doktryny chrześcijańskiej. Jest przecież w tej chwili tak wielu młodych ateistów/"ateistów" dla których taki związek mógłby być alternatywą. Współną misją. Ideologicznie, moim zdaniem nie ma sensu na samym starcie go zanieczyszczać. Kwestia zarejestrowania związku. Tytaj już będzie trzeba porozmawiać z prawnikiem który pewnie powie, co trzeba wrzucić na wniosek aby komisja zarejestrowała związek. Jeżeli będzie trzeba zapisać biblie, czemu nie. Lecz tylko na papierku. Ale generalnie chodzi o to, aby nie było podejrzeń, że jesteśmy sektą i mamy potencjalnie negatywny wpływ na młodych polaków. Dlatego nie ma co lansować się z zielenią, przynajmniej w początkowej fazie gromadzenia się. Później możemy dokonać dowolnych zmian. A odnośnie "werbowania". Nie widzę w tym sensu. Nie jesteśmy jechowcami. Bądźmy poważni. Ja widzę tutaj doktrnę (strona internetowa, wymiana z ust do ust, vlepki(? badzmy nowoczesni)) "zobacz kim jesteśmy, jak chcesz to dołącz". Bez nagabywania. I tak w początkowej fazie większość osób była by z for internetowych tego typu, dlatego pytanie jest następujące: Ilu z Was było by w stanie oficialnie przystąpić do kościoła/związku? To najważniejsza kwestia, nie ma co się oszukiwać. Albo chcemy coś zrobić, albo nie. Nic na siłę. Zapraszam do odpowiedzi. Odnośnie wpływu tej decyzji na wasze peronalne życie... W tej chwili nie jestem w stanie tego określić, ale podejrzewam, że nic Wam to nie przeszkodzi. Kwestia czysto formalna.
  25. muminek

    Związek wyznaniowy

    Witam. Jestem Maciej, mam 19 lat i od jakiegoś czasu uczestnicze w forum. Spotykałem się już kilkukrotnie z tego typu tematami w internecie, lecz nigdy nie wgłębiałem się w nie. Moja idea polega na założeniu związku wyznaniowego (religi; kościoła) mającym na celu zjednoczyć wielu młodych ludzi o podobnych poglądach, abyśmy zaczeli się liczyć. Jako grupa, kościół. Czym większa grupa, tym bardziej licząca się. Czemu nie np. partia polityczna? Nie wiem. Nie wydaje mi się, żebyśmy jako partia mieli jakiekolwiek przebicie, pozatym wydaje mi się, że w tym jest więcej obowiązków i zobowiązań. Mówiąc dalej, nie zagłębiłem się jeszcze w tematy prawne odnośnie kościoła; jedynie poniższy cytat, lecz chcę zgłębić wszelkie koszta i zasady w najbliższych dniach. Pomysłem jest "Kościół Wolności". Związek ludzi będących za szerokopojętą wolnością odnośnie używek, samowoli budowlanej, broni(?)[raczej jestem za], podatków. W momencie gdy kościół posiadał by kilkatysięcy członków, moglibyśmy składać wnioski o jakieś prawa dla nas. Czy z pozytywnym skutkiem, nie wiem. Ale moglibyśmy to robić. Kościół ukierunkowany jest jak łatwo się domyślić, do młodych(i nie tylko) ludzi chcących "wolnej Polski; wolnego świata". Osobiście w tej chwili pracuję nad dużym projektem i absolutnie nie myśle o korzyściach materialnych ze związku. Myślę o sobie nawet jako potencjalnym inwestorze, jeżeli będzie to potrzebne. Także widze, że są też takie możliwości. Jestem poważny w mojej propozycji. Z wielką chęcią rozpocznę ten projekt w skali najbliższych miesięcy w momencie zakończenia mojego personalnego projektu. Zapraszam do poważnej dyskusji. Jednolinijkowe komentarze są raczej bez celowe. Być może pojawi się wiele komentarzy, że to się nie uda. Ok - ja wiem, że istnieje taka możliwość. Pomówmy o tym co może się udać i jak to zrobić, i czy byli by wśród nas potencjalni działacze. Na zachętę powiem, że w stanach egzystuje kościół który legalnie korzysta z marihuany. Czy w Polsce było by to możliwe. Nie wiem, warto działać. Kościoły i inne związki wyznaniowe korzystają z szerokiej swobody prowadzenia działalności kultoworeligijnej. Obejmuje ona organizowanie (zazwyczaj w kościołach i domach modlitewnych, rzadziej poza nimi) nabożeństw i uroczystości kultowych. Nie myślę, że to takie proste. Lecz może na tej podstawie da się coś zyskać. Peace. _____________________________ Edytowano. Dalsze przemyślenia. Związek mógłby być związkiem biernym, lecz myślę, że nie tylko. Jeżeli znaleźli by się wsród nas ludzie potrafiący przekazywać *budującą* wiedzę na temat życia czy duchowości, było by to dobre. Mogły by odbywać się spotkania w różnych miastach, gdzie prowadzone były małe/duże wykłady. Ja sam z chęcią bym takie wykłady organizował w moim mieście (100 km od Warszawy). Lub w Lublinie, czy Warszawie. Myślę, że przewodnią myślą wszelkich wykładów było by "ja w to wierze [wykładowca/cy] Ty nie musisz, trzyj i skrob tą [wiedzę] jak złotnik. Sprawdź sam czy dla Ciebie jest prawdziwa, czy nie. Wolność.". Napewno nie obieralibyśmy doktryny anty-katolickiej, ani żadnej innej opozycyjnej do już istniejących raligi/"religi" ponieważ nie ma w tym sensu. Każdy ma prawo do wolności. Pozatym mogło by nam to bardziej zaszkodzić niż pomóc. Absolutnie nie powinniśmy sprawiać wrażenie "sekty", raczej jawnego związku o oczywistych poglądach. Ponadto nie propagowanie zieleni jako takiej, w imię zasady nie wciągania ludzi. Jeżeli będą potrzebowali, będą wiedzieli o tym, nie trzeba im mówić. Początki. Start: (Te rzeczy z chęcią realizował bym powiedzmy, po nowym roku.) Po zebraniu wymaganej liczby członków, zorganizowaniu takich rzeczy jak siedziby i "biznes planu" czym właściwie jest ten kościół i zarejestrowaniu działalności, powstała by strona internetowa. A na niej opis naszej działalności, czemu warto i jak przystąpić do związku oraz forum.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+