Skocz do zawartości
nasiona konopi

grower

lampa

Użytkownik
  • Postów

    601
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez lampa

  1. no dobra, ale co ich sprowadziło. Nakaz musi mieć uzasadnienie? ktoś Cie wystrzelał? czy sam zrobiłeś głupstwo?
  2. dokładnie, przesadź ją do ziemi i będzie dobrze. a tak na marginesie, ma za mokro.
  3. Pewien jestes? w ostatnim tygodniu lipca?
  4. lampa

    Marihuana a kondycja ?

    Z tego co słyszałem z testosteronem to był mit i został obalony. ale 100% pewności tez nie dam. Po MJ napewno mój popęd seksualny się zwiększa, także testosteronu mi chyba nie brakuje po joincie. Nie mam pojęcia jak MJ ma się do kondycji. Nigdy nie znalazłem żadnych badań potwierdzających jakikolwiek wpływ MJ na sport. Bo jakby rzetelnie na to spojrzeć, to na portalach, forach itp. związanych ze sportem można przeczytaj jedynie "MARIHUANA TO NARKOTYK I JEST ZŁA", tak więc MJ jest zła dla zasady.
  5. Długo sie wzbraniałem przed pisaniem tutaj, ale w sumie... Mój pierwszy raz miał miejsce kilkanaście lat temu. Miałem wtedy maksymalnie 13 lat. Graliśmy w piłkę na boisku i z kumplem poszedłem do niego do domu po pompkę do piłki. Wracając na bojo weszliśmy do oligocenki się napić. On wyjął lufke i złapał bucha. Ja nie bardzo chciałem, bo zaraz miałem iść do domu na obiad. No ale jak on złapał pierwszego, to jakoś nie mogłem się powstrzymać. Złapałem duuużego bucha z fifki, a raczej szklanej fajki bo cybuch był dosc spory. Nawet nie zakasłałem. Po 5 minutach- nic, oprócz potwornego pragnienia. Napiłem się wody (nie pomogło) i wyszliśmy. W drodze na boisko tak strasznie chciało mi się pić, że przed oczami pojawiło mi się moje gardło (dosłownie, migdałki i język) Jakoś się tym nie przejąłem, bo humor miałem znakomity i wmówiłem sobie, że mi się wydawało. Doszliśmy na boisko. Na boisku zacząłem się polewać ze wszystkiego co widziałem, głupawka/śmiechawka. Po kilkunastu minutach miałem wracać do domu. W drodze spotkałem innego kolege, a że czułem jak mnie pieką oczy to spytałem jak wyglądam. Kolega powiedział, że masakrycznie i tu zaczeła się paranoja, że wpadne przed rodzicami. stresik był spory. Wszedłem do domu. zapytałem za ile obiad (miałem wrażenie, że normalnie sie wypowiadałem, ale jakbym musiał długo myśleć nad tym co powiem). Mama odpowiedziała, że za 10 minut. Usiadłem w pokoju i wziąłem do ręki zabawke, taką maskotke pingwinka co to kiedys był twarzą TAK TAK ERA, pobawiłem się chwilke i mama zawołała na obiad. Nie specjalnie chciało mi się jeść, ale chciałem jak najszybciej się oddalić od stołu i od rodziców, tak więc wpieprzałem szybciutko patrząc się tylko w talerz (coby moich oczu nie widzieli). Tak sobie szamie, aż w pewnym momencie schabowy zamienił się na wspomnianego wcześniej pingwinka. A mądry ja zamiast to zignorować, zacząłem go dźgać nożem (dość namiętnie). Tata zapytał co robie, w tym momencie pingwin zniknął i pojawił się podziurawiony kotlet. "jakaś żyłka tu jest". Niby nie skumał, że cos nie tak, ale zapytał gdzie byłem, z kim byłem, czy przypadkiem jakiegos piwa ktoś nie przyniósł. Odpowiedziałem, że nie. Skończyłem obiad i poszedłem do pokoju. Oczywiście chwile powkręcałem się w różne rzeczy i dosłownie padłem na środku pokoju tak jak stałem. Przespałem ze 3 godziny i obudziłem się cholernie rozbity. Tak więc można powiedzieć, że za pierwszym paleniem miałem halucynacje. Za drugim też pojawiały się obrazki i to nawet bardziej przekonujące. Ehhh ile ja bym dał, żebym znów mógł się tak upalac jak kiedyś. Teraz to tylko zmieniona świadomość, bardziej kolorowy świat i podziwianie wszystkiego bardziej filozoficznym okiem. Kiedyś to były jazdy, zwidy, paranoje, wkrętki.
  6. lampa

    Prosba o pomoc

    Film nic nie uświadamia. Pamiętaj, że prawdopodobnie powstał za pieniądze i na zlecenie producenta tego środka. Ja na szczęście nie musiałem. Bardzo dużo czytałem na temat działania "cudownych środków". Owszem są osoby, które twierdzą że dzięki środkowi X wyzdrowiały. Ale to efekt placebo. Coś jak modlitwa do boga, allaha, jahwe itp. Bo i są ludzie, którym się cudownie poprawia po wizycie w częstochowie i napiciu się wody święconej. I żeby było jasne nie naśmiewam się z żadnej religii, tylko podkreślam fakt, że religia nikogo jeszcze nie uzdrowiła sama z siebie. Jak ktoś jest wierzący, to modlitwa napewno podtrzyma go na duchu. A tak apropo jak lekarze uratują pacjenta to statystyczny polak powie "dzięki bogu", a jak się nie uda uratować mimo wszelkich prób to napewno ten sam ktoś powie "to przez tego konowała" Wpisz w wyszykiwarke hasło b17 i zobacz czy jakieś rzetelne badania lub artykuły naukowe znajdziesz na pierwszych 5 stronach. Raczej nie. same strony powiązane ze sprzedawcami. Poza tym witamina b17 (która defacto nie jest witaminą) może znacznie pogorszyć stan chorego. Sam pisałes że rozbija się na cyjanowodór, wszystkie cyjanki są silnie toksyczne. Cyjanowodór który się wytworzy (o ile sam nie zabije pacjetna jako silna trucizna), to dodatkowo obciąży watrobę i nerki, które i tak dostaną ostro po dupie od chemii. Nie chce mi się dalej pisać wyjaśnień. Ale serio zagłębiałem się w ten temat dość solidnie. Nie odbieraj tego jako jakas pretensja, fajnie że chcesz pomóc, a warto wszelkie informacje sprawdzić. Faktycznie dla kogoś, kto nie jest w temacie bo nie musi (oby nikt nigdy nie musiał) może to wyglądać jak cudowny lek. w rzeczywistości bujda na resorach. PS. oczywiście kazdy może się mylić, a ja moge mieć nieaktualne informacje, także zawsze warto spytac lekarza. Jednak jestem niemal przekonany, że potwierdzi moja opinię. Niemniej jednak jeśli badania kliniczne będą dowodziły, że z pozoru głupie terapie pomagają, to będe strasznie szczęśliwy. tu filmik przedstawiający metode na cieciorke w necie znajdziecie mase opini, które opisują cudowne działanie tej terapii. ale zauważcie, że na większości blogów itp które opisują wyzdrowienia jest zawsze zdjęcie książki (chcą sprzedać książke). Jak już pisałem możliwe, że ktoś faktycznie wyzdrowiał stosując te dziwne metody. Jednak w moim przekonaniu jakby ich nie stosowali to też by wyzdrowieli.
  7. lampa

    Prosba o pomoc

    I tak i nie. Powołaj się na forum. Napewno nie jeden z growerów którzy Cie znają mają coś wspólnego z WK i za Ciebie poświadczą. Odezwę się do kolegi, bo on coś działa z Wolnymi. Ale nie mam pojęcia czy ma jakąś siłe przebicia tam. Jakby coś mógł zrobić to dam znać. Dodatkowo choroba jest zdiagnozowana, a nie wymyślona. Pamiętam jak jakiś czas temu ktoś (nie wiem czy to były konkretnie WK) szukał ludzi z różnymi chorobami, które chcą się leczyć konopiami. Pisz do kogo możesz, wreszcie się uda. A My tu na forum napewno wystawimy Ci świadectwo. Przecież Cie znamy (mniej/bardziej) wiadomo, że nie podpierdolisz nikogo. No i przypomniała mi się akcja a w zasadzie happening jak gościowi na wózku Wolne konopie dały przed sądem (chyba) jakieś palenie na medyczne potrzeby. Można zawsze zorganizować taki happening dla twojego taty. Próbuj jak się da. Jeśli tata jest przekonany do takiej terapii i uda się go wyleczyć lub chociaż zahamować rozwój je*****o skorupiaka, dodatkowo sprawa będzie odpowiednio nagłośniona, to dla wolnych konopii młyn na wode. Niemalże darmowa reklama, także raczej powinni coś w tą stronę zrobić. A jeśli po przedstawieniu dowodów choroby WK nie zareaguje, to będzie znaczyło że wolne konopie to banda debili, a nie wyzwoliciele. Edit: Jak już będzie chemia, to pamiętaj o diecie. Z dobrą dietą przejdzie chemioterapie duużo łatwiej. Zasadniczo niech tata wtedy je na co ma ochote, a tej raczej na nic nie będzie (przyda się mj) i co wazne, regularnie 5-6 razy mały posiłek. Jak już zacznie w miare normalnie jeść, to ogranicz węglowodany (kasze, ryż biały, mąka-makarony), zwiększ zdecydowanie białka (jaja, ryby, białe mięso, ser biały), tłuszcze też zwiększ i zmień na zdrowe (oliwa z oliwek, orzechy, tłuste ryby) . O masie owoców i warzyw nie musze wspominać (warto kupić sokowirówkę, fajne soczki można robić). I najważniejsze!!!!!! ale to jest absolutnie najnajnajnajważniejsze, pić dużo wody. Butelka 1.5l dziennie to absolutne minimum. Może być zielona herbata (oby nie czarna i nie kawa, chyba że to jedyne co go nie mdli), soki (najlepiej z sokowirówki, marchewka, burak, jabłka, maliny, truskawki), nie wliczaj w to zup i dań. Oczywiście woda z zupy jest tak samo wartościowa, ale nawet jak jadł cały dzień zupe (no bez przesady), to te 1,5l wypić musi. napewno pojawią się problemu z trawieniem, dlatego na śniadanie obowiązkowo miska płatków owsianych (ale takich prawdziwych górskich, żadne błyskawiczne). Bierzesz garsć płatków i zalewasz wrątkiem tak żeby były przykryte, ale nie pływały. Zostawiasz na 5-10 minut. później dodajesz jogurt (najlepiej naturalny, ale jak kto lubi) Do tego wsypujesz orzechy (jakie lubisz, włoskie, laskowe, pekany itd, nawet może byc masło orzechowe), kilka suszonych śliwek i inne owoce (suszone, świeże, mrozone), jak ma być słodko to miód. płatki dadzą dużo błonnika, cynku i wolno wchłanialnych węgli, chyba o zaletach nie ma się co rozpisywać. jogurt da białko, co prawda niewiele, ale na śniadanie dużo nie trzeba, w koncu za 2-3 godziny nastepny posiłek orzechy mase mikroelementów i zdrowy tłuszcz suszone śliwki... no każdy wie co się dzieje jak sie zje suszoną sliwkę i popije jogurtem, inne owoce, szybko przyswajalne węgle i cała swoją dobroć takie śniadanie napewno pozwoli na dobry start w kolejny dzień A dalej jak tam tata lubi, najważniejsze żeby smakowało i nie mdliło. Jak potrzebujesz jakies porady dietetyczne lub kulinarne, pisz śmiało. Sporo na ten temat wiem.
  8. lampa

    Prosba o pomoc

    Diesel doskonale wiem przez co przechodzisz. Mój ojciec miał raka płuc rok temu. Też nieoperacyjny, nie pamiętam jakie było nazewnictwo, ale w każdym razie guz miał 7x4x3 cm i naciekał na worek osierdziowy (tam, gdzie jest serce) 5 lekarzy zalecało leczenie paliatywne (czyli łagodzimy objawy do końca), aż trafiliśmy na dr. Rudzińskiego na płockiej w warszawie (zasadniczo polecam ten szpital i zespół orłowskiego), wysłał on ojca do znajomego onkologa (centrum onkologii na ursynowie, chyba nazywał isę doc. Kowalski). Ten podał chemie i po 2 miesiącach chemioterapii guz skurczył się o połowe, ale dalej był prawie nieoperacyjny (za blisko worka osierdziowego), ale Rudziński stwierdził, że jest szansa. Oczywiście jak tylko jest szansa, to działamy (wiązało się to z dużą możliością, że tata zostanie już na stole operacyjnym). Operacja trwała około 4-5 godzin, wycieli tacie całe lewe płuco i część worka osierdziowego. Po 2 dniach wrócił do domu. Jak pokazałem znajomemu lekarzowi wyniki tomografi przed operacją, to nie uwierzył mi że tak to się skończyło. Tak wiec nie ma co się poddawać. Wszystko jest możliwe. Tata dzis żyje jak zdrowy człowiek, no prawie zdrowy, bo maratony z jednym płucem nie pobiegnie. KOSA i PITEK serio takie bajery nie działają. Widziałem mase artykułów, filmów reportaży o takich cudach ( i nie oglądałem ich z ciekawości, tylko naprawde potrzebowałem pomocy). Jest tez grupa osób, która twierdzi, że wyzdrowiała z nowotworu bo sobie nacinali łydke, w rane wsadzali ciecierzyce i opatrywali kapustą pekińską (pisze to całkowicie poważnie). Tak więc oczywiście coś zawsze może jakoś zadziałać, ale jak dla mnie jest to efekt placebo. Diesel skontaktuj się z wolnymi konopiami, może tam jakoś sie przebijesz i ziółko się znajdzie. Tylko pytanie w jakim celu Tacie zioło? napewno go nie wyleczy, na to nie licz (chociaz cuda się zdarzają), Jak chcesz działać przeciwbólowo, to jak najbardziej. Najbardziej nasuwa mi się na myśl zapobieganie wymiotom i zwiększenie apetytu w trakcie chemii. Jak ziółko nie zadziała, to idź do sklepu zielarskiego i poproś, żeby ci zrobili mieszanke ziółek do zaparzania na takie dolegliwości. Takie ziółka są cholernie, ale to cholernie paskudne. Jednak mojemu Tacie pomagały kilka razy bardziej niz leki przepisane przez onkologa (koszt tych leków bez refundacji to było jakieś 500 pln na pierwszy tydzień po chemii) koszt ziółek 70pln i wystarczyło na 5 cykli chemii (po operacji lekarze zalecili jeszcze 2). Tak więc, nie poddawajcie się i ganiajcie po wszystkich lekarzach jak to tylko możliwe. ZAWSZE JEST SZANSA!!! dodatkowo na otuchę podam przykład mojej babci (mama mojego taty, wiem obciążenie genetyczne na nowotwory mam olbrzymie, bo od strony mamy obydwoje rodziców zmarło na nowotwory) Tak więc babcia jakies 18-20 lat temu miała raka piersi. Wycieli piers poddali radio i chemioterapi i babcia miała się świetnie. Jakieś 2,5 roku temu babcia robiła badania kontrolne ( jak na ironie, na tej wizycie lekarz stwierdził, że już tyle lat nie ma nawrotów, że chyba nie ma sensu babci trzymać w programie profilaktycznym). I przyszły wyniki. Nowotwór drugiej piersi z przerzutami do płuc, wątroby, kości i jelit (cholernie rozsiany). Jedyna myśl jaka się nasuwała (lekarzom i całej naszej rodzinie) WYROK. poddano Babcie chemioterapi na wawelskiej w wawie. po kilku cyklach (nie pamiętam ilu) przyszedł czas na tomograf. Wynik- Brak śladów nowotworu, widoczne jedynie zwapnienia na kościach. CUD? nie, wola życia. Aktualnie Babcia ma się naprawde dobrze. Pozdrawiam i serio jestem z Tobą. PS. jakbyś chciał jakieś info, to pisz to co wiem, chętnie przekaże.
  9. a po jaką cholere te wpychające? Nie wiem czy do końca dobrze skumałem konfiguracje końcową, bo nie wczytywałeś się jakoś specjalnie w temat. Ale wywnioskowałem, że z boksa ma być wydalane przez łazienkowy 130m/h i przez cooltube 150m/h czyli w sumie będzie przepływ 280m/h. To ja sie pytam po co wpychające wentyle i to w dodatku komputerowe. nie widziałem jeszcze komputerowych wentylatorków o rzeczywistej (nie tej deklarowanej przez producenta) wydajności na poziomie 140m/h. Dla lepszego zrozumienia podam przykład z pierwotnie planowanej konfiguracji. chciałeś dać wyciągające w sumie 260m/h a wpychający 130m/h.... Powiedz mi tak na logike, jakim cudem górne mają wyssać 2 razy więcej powietrza niż jest podawane do boksa???? Oczywiście to się uda bo dolny wentylek nie będzie stawiał oporu, czyli w praktyce wentyl wtłaczający będzie się tylko kręcił bez popychania powietrza, bo górne wytworzą takie podciśnienie w boksie, że przez otwór w którym będzie zamontowany wentyl wtłaczający i tak i tak zostanie zassane te 260m/h, niezależnie od tego czy wentyl będzie się kręcił, czy będzie stał, czy też go nie będzie. Tu trzeba użyć logiki i podstawowych praw fizyki. Ja wiem, ze czasami ciężko zrozumieć jak przepływa powietrze, no ale nie przesadzajmy. Polecam wyszukać w necie hasła: podciśnienie, nadciśnienie Jak dalej ktoś nie kuma, to polecam pomyśleć jak by coś takiego działało na przykładzie wody. Do wanny wlewasz jedną pompą 130 litrów wody na godzine, a drugą wypompowujesz 260litrów na godzine. Pytanie- czy w wannie będzie woda? no nie będzie. a w planie miała to być woda płynąca. Tak więc olej ten wtłaczający czy wtłaczające ( bo już nie wiem jakie tam chcesz montować) lepiej te wentyle zamontować na górze jako wyciągające a na dole zostawić poprostu dziure.
  10. za mała donica. zmień jej nawóz na bardziej azotowy, dawaj go troche częściej i gitara. ale to co jest już zółte, nie zazielenieje. Także poprawe możesz zobaczyć tylko na nowych liściach
  11. lampa

    Saperka

    spoko, a jak chcesz coś składanego i solidnego, to wpisz w google saperka demobil
  12. lampa

    Saperka

    jak dla mnie przekombinowana konstrukcja. To jest narzędzie, a narzedzia mają być jak najbardziej proste. A jak są składane i bardzo mobilne, to niestety te trwałe kosztuja fortune. Do intensywnego kopania tylko i wyłącznie saperka z drewnianym trzonkiem. A jak ma byc super mobilna, to niestety trzeba zapłacić. Lordrevan dobrze gada o demobilu. Naprawde mase rzeczy można wyłapać za niewielkie pieniądze.
  13. lampa

    CFL 80W | Lowryder #2

    no tak i sie poparzą...
  14. lampa

    Włoski nawóz

    nie znam nawozów, ale kuba dobrze kombinuje, zastosowanie tak jak pisze będzie ok. a co do jakości nawozów? nie wiem i raczej nikt nie będzie wiedział, bo nawet marki nie podałeś. concime- nawóz per- dla piante verdi- rośliny zielone gerani- pelargonie ciclamini- cyklamen edit: czy nie są za mocne? nie kumam jak nawóz może być za mocny...... chyba nie masz zamiaru lać prosto z butelki do doniczki.... chyba je rozcieńczysz woda, wtedy to ty decydujesz o stężeniu
  15. lampa

    CFL 80W | Lowryder #2

    laakshmi, logicznie myśląc marnuje się sporo. świetlówka świeci równomiernie całą powierzchnią. a w takiej kombinacji największa powierzchnia świetlówek jest skierowana na ściany i to właśnie ściany są lepiej oświetlone niż podłoga. a że ściany odbijają stosunkowo mało światła a w tej kombinacji prawie nic, to moim zdaniem jest do ustawienie do bani.
  16. PH kapke za wysoko, ale tragedii nie ma. Ogólnie roślinka bardzo ładna. dałbyś jeszcze fotke z boku, dla pewności. Nadmiar azotu- NIE, młode liście są zdrowe i ogólnie nie widać oznak popalenia, z resztą jednym podlaniem z 3 nakrętkami biohumusa chyba popalić się nie da. niedobór azotu- już prędzej przelanie- raczej nie wygląda jak przelana cięzko ocenic z tej fotki, ale wygląda mi to na normalny cykl życia. To jest dolne liście do których już dociera mało światła same odpadają. Jeśli to tylko dolne liście. tak więć daj fotke z boku dla potwierdzenia, zbij kapke ph i podlewaj biohumusem i będzie ok. mam nadzieje. Edit PS. trzeba było pisać w GL, napewno ktos doświadczony śledzi teraz widze więcej. Nie jest źle. roślina sama wywala to co jej niepotrzebne, czyli dolne liście. Możesz śmiało lać biohumus. I polecam troche zbić to ph. pzdr
  17. lampa

    Trawka Cannabis CUP 2012

    faktycznie pierwsze miejsca w tym roku zajeły najlepsze uprawy. Gratulacje dla wszystkich
  18. nie kumam, po co przegotowana woda? zwykła kranówa po odstaniu. Ja nawet prosto z kranu leje, ale mam dosć dobrej jakości wode w kranie. Ważne, żeby kontrolować jej ph. Rośliny nie wyglądają źle. Ale mam kilka zastrzeżeń: - Fotki na przyszłość bez hps, bo tak nic nie widać, żadnych przebarwień itp. - Nie sadź kilku roślin w jednej donicy, to bez sensu. zamiast mieć jedną silną rośline masz 3 które ze sobą konkurują (żadna nie ma możliwości rozwijać się w swoim tempie). Jak już jest jak jest to musisz je przesadzić do naprawde duuuużych donic - coś Ta jedna wyciągnięta jak cholera jest, pewnie lampa wysoko, ale jak nie było wentyli to nie ma się co dziwić (tu odwaliłeś dobrą maniane). Widzę, ze teraz masz komputerowe, ale 150W raczej takim zestawem dobrze nie schłodzisz (jeśli się myle to mnie popraw, chodzi mi o temperature 10cm pod lampą) a dolne liście zawsze padają, wcześniej czy później. taka kolej rzeczy. moje sugestie działania: - podlewanie wodą z kranu odstaną (koniecznie kontroluj ph, ph 7 to za dużo) - daj im duuuużo większe donice - możesz już powoli lać nawóz (powoli- małe dawki) - zamontuj tam większe wentyle i obniż lampe
  19. ja pier....ole, weź człowieku przeczytaj regulamin i poprostu odpowiedz na pytania w nim zadane. naprawde nie pisze tego w formie opierdolu. Wróżkami nie jesteśmy i bez kompletu danych cięzko coś wymyślić. Ale jak chcesz, to możemy strzelać w ciemno.... twoja sprawa- twój wybór. Nam na twojej roślinie nie zależy. Jak idziesz do lekarza to też mówisz " boli mnie" i dopiero lekarz się pyta "co cie boli?"
  20. najwyższy czas poznać, bez tego ciężko diagnozować, bo w 90% przypadków wszelkie problemy to właśnie wina ph. Koniecznie daj większą donice i sprawdź ph. Daj tez foto całej rośliny, bo ta gałązka wygląda mizernie, ale całość da większą wiedze.
  21. a no chyba, ze tak. Sorka, wstałem kapke zjebany po weekendzie i odbija się to na moim humorze.
  22. lampa

    Uwaga na Kleszcze

    Zdecydowanie polecam. Środek sprawdzony przeze mnie osobiście na rybach i innych terenowych wypadach. Komary, meszki i kleszcze serio trzymają się z daleka i to nawet przez kilka ładncyh godzin. Na fotce jest pokazany produkt 100, to taki max koncentrat (zostawia mega plamy na ubraniach), ale na krótki wypad na spot wystarczy 25-50% (ten na pierwszej fotce jest dobry na krótkie wypady, krótkie czyli 3-4 godziny, bo setka to już tak śmiało z 6 godzin spokoju daje). Róźnica jest w zasadzie w długości działania i cenie. Są tez inne produkty innych firm, skłądnikiem aktywmym jest N,N-Dietylo-m-toluamid (DEET), standardowo najmocniejszy off ma 15%, a autan chyba 12%. Tak więc wszystkie preparaty, które mają DEET ponad 25% POLECAM.
  23. podobno łatwo, ale mi się nie udało;) Ja przy przygotowywaniu ziemi sypałem ze 3-4 garście na dołek. później regularnie co jakieś 3 tygodnie, 1 dużej lub 2 małe garście na rośline. Ważne zeby dobrze podlać. Nie mam pojęcia, czy mój obornik był jakiś jałowy, czy co, ale rośliny szły naprawde pięknie. Ale nie róbmy OT, bo temat sie tyczy czego innego. A nasza gadka nic nie wnosi do tematy autora. edit: do andżej Nie odbieraj moich postów jako stwierdzanie, że lanie dobrym nawozem to głupota. Bo nie o to mi chodzi. Poprostu testowałem zarówno podlewanie dobrymi nawozami i sypanie gówna (dosłownie) i nie widziałem większych różnic. A jesli już to na plus dla kupy. a jak nie widać różnicy, to po co płacic góre kasy
  24. najlepiej na oucie wyszło mi na suszonym oborniku bydlęcym. Serio. nawozy w płynie jest sens podawać jak jest naprawde suchy okres. Bo jak spadnie deszcz to nawozy i tak zostaną wymyte. W naszym pieknym kraju w czerwcy i lipcu pada średnio 2 razy dziennie, lub 2 dni non stop. także na weg moim zdaniem nie ma sensu. Jak dasz jakiś nawóz w granulacie czy innej postaci stałej (obornik), to deszcz go nie będzie wymywał, tylko rozpuszczał, a ten dostanie się do korzeni. Oczywiście każdy dobry nawóz jest dobry. Tylko ten deszcz.... zastanów się czy warto ładować kase na nawozy, które sprawdzą się tak samo lub gorzej niż nawozy za kilka PLN.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+