Skocz do zawartości
nasiona konopi na stronie thc-thc

sklep i producent nasion marihuany seedbay

Nasiona marihuany hybryd F1 – to tylko zabieg marketingowy


W ostatnim czasie na rynku nasion marihuany coraz częściej pojawia się hasło „hybrydy F1”, przedstawiane jako przełom, nowość lub wręcz rewolucja w hodowli konopi. Termin ten jest intensywnie wykorzystywany w marketingu, szczególnie przez część sklepów internetowych – głównie polskich. Problem w tym, że w rzeczywistości nie ma w nim nic nowego, a jego obecna popularyzacja jest w dużej mierze świadomą manipulacją marketingową, opartą na niewiedzy klientów.

Nie jest to edukacja rynku. To jest sprzedaż sloganu, który brzmi fachowo, ale bez odpowiedniego kontekstu staje się pustym hasłem.

F1 – standard, a nie innowacja

Każdy szanujący się seedbank, taki jak Akseeds, THC-THC czy Dutch Passion, od lat sprzedaje wyłącznie nasiona F1. Nie dlatego, że to jakaś wyjątkowa technologia, lecz dlatego, że tak działa produkcja nasion konopi.

Jeżeli:

  • krzyżujesz roślinę żeńską z męską,

  • zbierasz nasiona bezpośrednio z tego krzyżowania,

to z definicji otrzymujesz pokolenie F1. Nie da się „produkować” nasion handlowych w inny sposób, o ile nie mówimy o celowej produkcji F2, F3 itd., co w sprzedaży detalicznej praktycznie nie występuje.

Dlatego przedstawianie F1 jako „nowości” jest logicznie absurdalne. To tak, jakby piekarnia zaczęła reklamować chleb hasłem: „wypiekany z mąki”.

Skąd więc ta cała „rewolucja F1”?

Problem zaczyna się w momencie, gdy definicja genetyczna zostaje zastąpiona narracją marketingową. Część seedbanków i sklepów zaczęła sugerować, że ich „nowe hybrydy F1” to coś lepszego od „zwykłych” nasion, które były dostępne wcześniej.

A to rodzi bardzo niewygodne pytanie:
skoro dopiero teraz sprzedajecie F1, to co sprzedawaliście przez ostatnie lata?

Jeżeli konsekwentnie trzymać się tej narracji, odpowiedź brzmi: F2 lub gorsze. I właśnie w tym momencie marketing zaczyna działać przeciwko sprzedawcy, bo:

  • podważa jakość wcześniejszej oferty,

  • sugeruje brak kompetencji,

  • de facto przyznaje się do sprzedawania materiału niższej jakości.

Definicja F1 a rzeczywista jakość nasion

Trzeba tu jasno postawić sprawę:
F1 to pojęcie generacyjne, a nie jakościowe.

W klasycznej genetyce F1 oznacza pierwsze pokolenie potomne po skrzyżowaniu roślin rodzicielskich. I tylko tyle. Definicja:

  • nie mówi nic o stabilności,

  • nie mówi nic o jednorodności,

  • nie mówi nic o jakości selekcji.

Można stworzyć:

  • bardzo dobre, powtarzalne F1,

  • albo kompletnie losowe F1, które będzie zbiorem przypadkowych fenotypów.

I właśnie dlatego samo słowo „F1” nie ma żadnej wartości bez kontekstu hodowlanego.

Jak naprawdę powinno się tworzyć nowe odmiany konopi

W dobrej praktyce hodowlanej nie sprzedaje się „świeżego” krzyża tylko dlatego, że formalnie spełnia definicję F1. Takie podejście jest tanie, szybkie i czysto marketingowe.

Profesjonalna hodowla wygląda inaczej:

1. Praca nad materiałem rodzicielskim

Zanim dojdzie do krzyżowania, rośliny rodzicielskie są:

  • wielokrotnie testowane,

  • selekcjonowane,

  • sprawdzane pod kątem powtarzalności cech.

To etap, który decyduje o tym, czy F1 będzie miało sens.

2. Krzyżowanie i testy potomstwa

Po wykonaniu krzyża nie zakłada się z góry, że produkt nadaje się do sprzedaży. Potomstwo musi zostać:

  • wysiane,

  • ocenione fenotypowo,

  • porównane,

  • odrzucone, jeżeli rozrzut cech jest zbyt duży.

3. Dopiero pierwsze stabilne potomstwo trafia na rynek

W praktyce wielu doświadczonych breederów mówi więc, że:

F1 to pierwsze stabilne pokolenie przeznaczone do sprzedaży,
nie w sensie definicyjnym, lecz praktycznym i jakościowym.

I dokładnie tak powinno to wyglądać.

Marketingowe F1 kontra hodowlane F1

Tu leży sedno problemu rynkowego:

  • Marketingowe F1 – pierwszy lepszy krzyż, szybkie nasiona, chwytliwe hasło, brak realnej selekcji.

  • Hodowlane F1 – efekt pracy, testów, selekcji i odpowiedzialności za to, co trafia do klienta.

Oba produkty mogą nosić tę samą etykietę „F1”, ale ich wartość jest nieporównywalna.

I właśnie dlatego promowanie „hybryd F1” jako kategorii premium jest manipulacją – bo prawdziwa różnica nie leży w nazwie pokolenia, lecz w procesie hodowlanym.

Dutch Passion – przykład podejścia bez marketingowej histerii

Dutch Passion od lat komunikuje wprost, że:

  • F1 to tylko jedno z pokoleń,

  • pełna stabilizacja genetyczna (IBL) wymaga wielu generacji,

  • kluczowe są testy i selekcja, a nie chwytliwe etykiety.

To podejście charakterystyczne dla firm, które nie muszą sprzedawać sloganu, bo sprzedają efekt pracy hodowlanej.

Podsumowanie: F1 nie jest problemem – problemem jest kłamstwo

Samo pojęcie F1 nie jest niczym złym. Problem zaczyna się wtedy, gdy:

  • sprzedaje się je jako nowość,

  • buduje się na nim fałszywą przewagę,

  • wprowadza się klientów w błąd co do jakości i stabilności nasion.

F1 było standardem od zawsze.
Nowością nie jest F1 – nowością jest skala manipulacji wokół tego terminu.

A im więcej marketingu, tym bardziej warto wrócić do podstaw:

  • rzetelnej hodowli,

  • uczciwej komunikacji,

  • i szacunku do klienta.

Bo w dłuższej perspektywie genetyki nie da się oszukać marketingiem.

  • Like 1
  • Upvote 1

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

kolober

Opublikowano

Nie ująć nic dodać, ten artykuł trafia w samo sedno nasion F1.

Holenderski Skun

Opublikowano

Chodzi o słynne hybrydy F1. Kiedy royal queen seeds wprowadził te cudowne hybrydy F1 i przeczytałem jak oni je rzekomo robią to stwierdziłem ale zaraz przecież tak robią nasiona wszystkie seedbanki to nic nowego. Druga myśl jak mi się od razu nasunęła to, skoro oni dopiero teraz wprowadzają nasiona F1 to co oni do tej pory sprzedawali, F1 po pierwszym krzyżowaniu bez stabilizacji. Ale teraz jest najlepsze Polskie sklepy takie jak ganjafarmer, taniesianie czy znany z wałków panpestka od razu podłapały pomysł marketingowy rqs z hybrydami F1 i wprowadziły też własnej produkcji hybrydy F1. Polak potrafi kopiować pomysły marketingowe, ale w tym przypadku wspomniane polskie sklepy ganjafarmer, taniesinie i panpestka strzeliły sobie same w kolano. Pokazując że nie mają pojęcia nic o nasionach a tym bardziej nic nie produkują, kopiują tylko bezmyślnie nazwy odmian czy też całe zabiegi marketingowe.

Pomysł z zakłamanymi hybrydami F1 to strzał w kolano dla twórców tego marketingowego show, czyli royal queen seeds, który od paru lat oferuje słabe nasiona oraz dla jego polskich naśladowców ganjafarmera, taniesianie, panapestki w sumie to te sklepy od lat budziły wątpliwość ze swoją wiarygodnością a teraz sami siebie zweryfikowali przez niewiedzę i ślepe kopiowanie wszystkiego co się da.

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+