Skocz do zawartości
nasiona thc-thc

darmowe nasiona marihuany

JKM odchodzi z UPR i zakłada nową partię


Recommended Posts

Opublikowano

Unia Polityki Realnej bez Korwina - wyobrażacie to sobie? Bo my mamy z tym problem.


Podczas obrad Konwentu UPR we Wrocławiu Janusz Korwin-Mikke podjął decyzję o wystąpieniu z partii, której był założycielem i liderem. Wszystko przez to, że większość partyjnych delegatów poparła Bolesława Witczaka, który pozostał na stanowisku prezesa. Korwin napisał:

 

Cytat

Brzydzi mnie bycie w jednej partii z ludźmi, którzy głosowali za udzielenie absolutorium p. Bolesławowi Witczakowi. Nie chcę, by moje nazwisko służyło ściąganiu pieniędzy na użytek ludzi, którzy je "prywatyzują".

Chodzi tu o kilkadziesiąt tysięcy złotych, które Witczak bez uzgodnienia z Radą Główną UPR wziął dla siebie podczas kampanii wyborczej - w ramach pensji i zwrotu
kosztów. Możecie ZOBACZYĆ, jak przeprasza za to we Wrocławiu.

Jeszcze kilka dni temu Korwin-Mikke był przekonany, że zaraz skończy się prezesowanie Witczaka. Pisał tak:

 

Cytat

Prezesem Bolesławem Witczakiem w ogóle się już nie przejmuję, traktuje Go uprzejmie – z tym, że uważam Go za byłego prezesa.

A tu nagle - takie zaskoczenie. Witczak przeprasza za, jak to ujął Korwin, "prywatyzowanie partyjnych pieniędzy", a delegaci mówią "OK, nie ma sprawy". Facet w muszce nie może się z tym pogodzić i rzuca partyjną legitymację.

Chyba większość się zgodzi, że Janusz Korwin-Mikke był największym przekleństwem UPR-u. Jego dziwaczne posunięcia i występy nie raz wpędzały partię w kłopoty, gdy już wydawało się, że wreszcie może ona osiągnąć jakiś sukces. Z drugiej jednak strony - był on też właściwie jedynym powszechnie rozpoznawalnym reprezentantem tej organizacji.

A teraz będzie jej konkurentem! Zapowiedział już reaktywowanie Platformy Janusza Korwin-Mikke, z którą startował w wyborach w roku 2005:
 

 

 

Cytat

Wszystkich chcących wstąpić do P-JKM lub poprzeć ją w jakiś sposób proszę o zgłaszanie się.

 

Ciekawe, jak UPR i P-JKM podzielą się tym jednym procentem swojego elektoratu? No chyba, że Korwin zmieni zdanie i wróci. Tego wcale byśmy nie wykluczali.

Być może nie dokończa tematyka konopna ale jedna nawet powiedziałbym, że jedyna partia która chce coś zrobić z tym burdelem.

 

Opublikowano

Mi się cisnie na usta, że Mikke to "prawdziwy" polityk. Nie biznesmen. Jest radykalny, ale czy nie przydało by się Polskiej polityce trochę jego myślenia? Nam zwolennikom konopi napewno. :trawka:

Problem leży w tym, że Korwin w polityce jest od wtedy jak jeszcze miał czarne włosy. Nie siwe. Od tamtej pory nie udało mu się przebić, prawdopodobnie przez jego prawdziwość. Kczyńscy oraz Tusk się przebili bo dołączyli do głównego nurtu, podczas gdy Mikke ciągle pozostawał niewygodny.

Jestem pro-JKM i mam nadzieje, że będzie miał swojego następce. Może nawet będzie to ktoś z forum trawki.

Edit:

Tutaj nowy-ciekawy wywiad z Januszem, jeż ktoś lubi poczytać:

 

Cytat

 

Korwin-Mikke: Celem jest monarchia, król się znajdzie

Twórca Unii Polityki Realnej odchodzi ze swojej starej partii i ogłasza powstanie nowego ugrupowania: Platformy Janusza Korwin-Mikkego. Deklaruje, że do polityki wraca na długo i na serio.
Unia Polityki Realnej, która do tej pory mogła liczyć na 1-2 procent poparcia, właśnie się za Pana sprawą dzieli. Będzie jeszcze mniej? 
Wie pan, ja specjalnie o poparcie wyborców nie dbam, zajęty jestem walką o prawdę i normalność. Czy wyborcy tego chcą, mało mnie interesuje. Jak nie chcą, to niech sobie dalej żyją w tym gnoju. Niech sobie dalej narzekają, że politycy kradną, i niech jednocześnie głosują na tę bandę czworga, czyli SLD, PSL, PiS i PO.
 
Te partie są takie same? 
Oczywiście. Rzekomy lewicowiec Miller obniżał podatki, rzekomy liberał Tusk nakłada nowe, nie robi niczego, żeby zlikwidować przymus ubezpieczeń.
PiS to jeszcze większa lewica. Niczym się nie różnią. Dlatego nie chcę tworzyć kolejnej takiej partii. Chcę stworzyć ugrupowanie antypaństwowe, nie antyrządowe. Chcę zlikwidować ten ustrój. 
 
Napisał Pan na swoim blogu, że porzuca UPR po 20 latach. Dlaczego? 
Jest w UPR sporo ludzi, około połowy, którzy uważają, iż głównym problemem tej partii jest Korwin-Mikke. I że gdyby nie ja, UPR miałaby świetne wyniki wyborcze. Mam już tego dość. Ale gdybym po prostu odszedł, niewiele by to zmieniło, bo Unia nadal byłaby ze mną kojarzona. Więc zakładam własną partię, Platformę Janusza Korwin-Mikkego, czyli PJKM. 
 
Media donoszą o konflikcie w UPR pomiędzy Panem a prezesem Bolesławem Witczakiem. O co chodzi? 
Chodzi o pieniądze. Pan Witczak w czasie ostatniej kampanii wyborczej wykorzystywał pieniądze partyjne na prywatne cele. Być może słuszne, być może nie, nie jest to ważne. Bo jak ktoś sobie w partii wypłaca pieniądze, to jak się dorwie do władzy, to będzie robił to samo. I byłem przekonany, że ktoś taki nie dostanie nawet 20 procent głosów. Tymczasem w czasie ostatniego konwentu dostał ponad połowę głosów. Nie chcę być w takiej partii. I to był drugi powód założenia mojej Platformy. 
 
To poważny zarzut, karny. 
Nie, bo przestępstwa tam może nie było, to było po prostu wypłacenie sobie pieniędzy. Do tej pory nikt nigdy w UPR za pracę dla partii nie brał pieniędzy. To niemoralne. A jeśli już się zdarzyło, to powinni o tym wiedzieć inni członkowie kierownictwa partii. Nie wiedzieli. 
 
Pan chciał być prezesem Unii Polityki Realnej? 
Tak. Przegrałem jednym głosem. 
 
To nie jest Pana klęska? Ludzie wpatrzeni kiedyś w Pana, widzący w Panu guru, dziś chcą iść swoją drogą. Przecież UPR to Pana dziecko? 
Tak, ale co mam zrobić? Dziecko wpadło w ręce pedofila. Zresztą, miałem dobrą intuicję już w momencie, gdy pan Witczak kandydował na prezesa. Głosowałem przeciw jego kandydaturze. 
 
Czy UPR bez Pana ma sens? 
Oczywiście, będzie teraz odnosiła wielkie sukcesy. Bo jak obecny establishment zobaczy, że w UPR też kradną, to zaraz dopuszczą ją do koryta. 
 
Kołacze mi się po głowie myśl, czy nie jest to wynik Pana frustracji. Bo przez dwadzieścia lat działalności partyjnej sukcesów Pan nie odniósł. 
Od siedmiu lat nie angażuję się w działalność partii, zajmowałem się głównie publicystyką. Jak widać, skutki dla UPR są złe. Wracam więc do polityki. 
 
Nawołuje Pan członków UPR, by przechodzili do Pana? 
Inaczej: ogłosiłem powstanie PJKM i czekam na zgłoszenia. Przeszły do mnie już dwa okręgi UPR i dostałem 140 zgłoszeń w ciągu kilkunastu godzin. 
 
A może Pana poglądy są tak mniejszościowe, że jest Pan skazany na margines? 
Tak, wiem to od dawna. Moje poglądy mogą trafić do najwyżej 15 procent społeczeństwa. Bo reszta chce mieć socjalizm w postaci opieki społecznej i innych tego typu wymysłów. Ale o te piętnaście procent też się warto bić i starać je zagospodarować, dać im prawdziwą ofertę. Oczywiście reżimowa telewizja robi co może, żeby ludzie o nas nie wiedzieli.
W jakimś sensie, z własnego punktu widzenia, robi słusznie, bo wiadomo, że gdybyśmy objeli władzę, natychmiast byśmy ją sprywatyzowali. Więc nas nie pokazują. 
 
Gdyby pokazali, co by Pan Polakom powiedział? 
Prostą rzecz: chcemy wrócić do normalności. Walczę o to nie z powodów osobistych, bo mnie w socjalizmie jest dobrze. Daję sobie radę, potrafię załatwić u państwowego lekarza znacznie więcej niż przeciętny Kowalski. Więc nie działam w interesie osobistym, ale ogółu. Bo jak skończymy z socjalizmem, to wszystkim będzie dużo lepiej. 
 
Nie przychodzi Panu na myśl, że może wyraża Pan te poglądy mało poważnie? Że choćby porównanie obowiązku zapinania pasów z systemami totalitarnymi to kpina ze zdrowego rozsądku. 
Jaka kpina? Za Stalina pod tym względem było lepiej, nie było obowiązku zapinania pasów. O co panu chodzi? 
 
O grzech przesady. 
Proszę pana, jeżeli choć raz uznam, że urzędnik państwowy lepiej ode mnie wie, co jest dla mnie dobre, to droga do totalitaryzmu jest otwarta. To kwestia zasad: czy ja wiem lepiej, co jest dla mnie dobre, czy państwo? Jeśli wybieramy to drugie, to pojawia się przymus chodzenia na badania lekarskie, potem szczepień i tak dalej. Skoro raz uznaliśmy, że państwo wie lepiej, to nie możemy potem stawiać granic. Jak raz zgodziliśmy się, że dobrze jest, jak państwo daje dzieciom mleko w szkole, to dlaczego mamy nie uznać, iż powinno również dawać bułkę z szynką, befsztyki, a politykom samochody? Jak mówił świętej pamięci Stefan Kisielewski, socjalizm to ustrój, w którym pokonuje się problemy nieznane w żadnym innym ustroju. 
 
Nie ma Pan poczucia, że często budzi śmiech? Że jest zbyt radykalny? 
Dzięki temu o nas mówią. 
 
Ale mówią tak, jak się mówi o Szymonie Majewskim. 
Nie, tak nie mówią. Ludzie wiedzą, że mamy rację, ale się boją. Nie ma pan pojęcia, ilu polityków z innych partii przyznaje nam rację, ale głoszą kłamliwe hasła, bo wiedzą, że mówiąc prawdę, nie wygrają wyborów. 
 
Do jakiego modelu idealnego albo zbliżonego do niego się Pan odwołuje? Z czym Pana wizję można porównywać? 
Mój ideał to państwo nocny stróż, które dobrze funkcjonowało na przełomie XVIII i XIX wieku w Ameryce. Państwo, w którym rządu nie interesowało, co obywatele jedzą w barach, bo to jest prywatna sprawa. Podobnie jak to, do jakiej szkoły posyłają dziecko. To nie jest sprawa rządu. Mamy dziś w Polsce podatki trzy razy wyższe niż te, jakie na Polaków nałożył Hitler? I wystawił za to armię, która mało co nie zdobyła Moskwy, a my prosimy Amerykanów o trzy tysiące kamizelek kuloodpornych, bo nas na to nie stać. Przecież to jest kompromitacja. 
 
Jednak nie z polskich podatków Hitler wystawiał armię. Ale idźmy dalej. Dlaczego teraz Pana argumenty miałyby być dla Polaków przekonujące, skoro przez tyle lat nie były? 
Marek Borowski słusznie powiedział kiedyś, że ja jestem poza głównym nurtem polskiej polityki. To prawda, bo ja ten główny nurt uważam za kloakę. Jesteśmy partią radykalną. I musimy czekać na swoją szansę, a precyzyjniej mówiąc, na kryzys. Bo takie formacje wygrywają dopiero, gdy zaczyna być naprawdę źle. Dopóki jest w miarę dobrze, ludzie nie chcą ryzykować, akceptują złodziejstwo, bojąc się zmiany na gorsze. 
 
Właśnie mamy kryzys. 
Tak? Nie zauważyłem. Widział pan na ulicach jakiś kryzys? Nie było i nie ma żadnego kryzysu. To była tylko chęć polityków, by wydać trochę pieniędzy i samemu się obłowić. 
 
Banki padały naprawdę, a z czasów Wielkiego Kryzysu w latach 30. pamiętamy, że od tego może się zacząć prawdziwa tragedia. 
Proszę pana, jeżeli pada zły bank, to jest dobrze! Wszyscy uczą się teorii Darwina, ale nie przyjmują jej do wiadomości. Przecież jeżeli pada źle zaczęty biznes, jeżeli ktoś zaćpa się na śmierć - to dobrze. Jednego idioty mniej. Kryzys jest po to, żeby złe firmy padały. Na ich miejsce powstaną nowe, zdrowsze. W Ameryce pada w pierwszym roku 60 procent nowych firm. I tak powinno być. 
 
Skoro już jesteśmy za granicą. Naprawdę sądzi Pan, że traktat lizboński to piąty rozbiór Polski? 
Nie, ja tak nie powiedziałem. 
 
Tak brzmi tytuł na okładce tygodnika "Najwyższy czas", gdzie Pan publikuje. 
To prywatne pismo. Ja tak nie sądzę. To raczej Anschluss Polski. Anschluss niekorzystny, bo Unia Europejska to nowy socjalistyczny Związek Sowiecki, podobnie jak Ameryka pod rządami Obamy. Karol Marks powiedział to zresztą wyraźnie: socjalizm najpierw zostanie zbudowany w najbardziej rozwiniętych krajach Zachodu. To się dzieje na naszych oczach. Świat wpada w ręce socjalizmu. I zaczyna przypominać ten z książki "Rok 1984" Orwella.
 
Będzie Pan kontynuował swoje wojny z feministkami? 
Nie, ja nie mam z nimi żadnych problemów, nie sypiam z nimi. To one mają ze mną problem. Jaki można mieć problem z garstką zwariowanych bab, o ile to w ogóle są baby. Trzeba by je przebadać, tak samo jak bada się niektóre sportsmenki, sprawdzając, czy aby na pewno są kobietami. 
 
Możliwa jest jakaś koalicja z Pana udziałem? 
Jeśli PO pozbędzie się 2/3 swoich członków, czyli aferałów i agentów bezpieki, to z resztą miło będzie się nam współpracowało. Podobnie jeżeli z PiS odejdą ci, co powinni. 
 
Kto powinien odejść z PiS? 
No wie pan, wariaci, przecież tam niektórzy to kompletne oszołomy. Ale za daleko zaszliśmy, bo powinniśmy zacząć od tego, że ja w ogóle jestem przeciwnikiem demokracji. Bo w niej decyduje wyborca najgłupszy, do niego się równa. Decyduje babcia z Pcimia na podstawie tego, czy ktoś ładnie wygląda w telewizji. Nie rozumiem, jak rozsądny człowiek może się opowiadać za demokracją. 
 
Demokracja ma wady, ale co jest lepszego? Który system tak doskonale niweluje napięcia społeczne? Ale to temat na inną rozmowę. Co jest Pana celem, skoro odrzuca Pan demokrację? 
Monarchia oczywiście. To przecież proste. 
 
A kto na króla? 
Ten, kto będzie miał siłę i popularność, ten będzie miał władzę. Spokojnie, król się jakoś znajdzie. 
 
Może Pan? 
Inicjały mam do tego celu doskonałe, ale nie jestem jeszcze pewien, czy się nadaję. 

 

 
Gość
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+