Rozwieje wasze wątpliwości dotyczące tych niby coffików gdyż byłem w tym w Ostawie. Niby spoko, wszyscy jarają ale jak podeszliśmy z ziomkiem do lady i zaczęliśmy nawijkę( nawet nie zdążyliśmy powiedzieć o co nam chodzi)szefowa od razu zaczęła kiwac głową że nie ma mowy i nic nie kupiliśmy. Poszliśmy do auta i siedzimy a z tego baru wyszedł jakiś młody typ i się cieszy do nas to my nawijka i kupiliśmy od niego 4g dobrej sativki ale za 200zł wiec troche drogo. Sądzę że teraz jak jacyś przypałowcy czy główniarze zaczną jeździć po jaranie to sie Czesi przestraszą i gó**o będziemy mieć z tej rewolucji.