Skocz do zawartości
thc-thc

centrummarihuany

Jabolak

Użytkownik
  • Postów

    174
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Posts opublikowane przez Jabolak

  1. Właśnie też mam takie pytanie, kolega pokazał mi spota (hehe ufa mi bardziej niż wlasnej dziewczynie która o niczym nie wie ;) ) na wielkim je*anym odludnym i mokrym torfowisku. Przy każdym kroku but mialem coraz bardziej mokry od wody która wypływała przy naciśnięciu nogą. Czy to aby napewno dobre miejsce na spota? Jeśli chodzi o to czy ktoś trzeci mógłby się tam dostać to jest bardzo bezbieczny. Ale ta woda, torf, wszędzie popieprzające ślimaki :/ Jak myślicie co by było jakby się wzięło metalowe wiadro (ile litrów by trzeba żeby korzenie były by bezpieczne?) z dziurkami w dnie i po wypełnieniu ziemia kwiatowa + dolomit + steropian?

  2. Hehe wiesz bez sensu sobie dziarać gandzie, palenie to nie jest coś żeby się afiszować tylko żeby sobie porozkminiać i poczilałtować;) Lepiej sobie walnij coś innego co będzie ci pasować;) Radze się długo zastanowić bo zmazanie to nie bajka;) Zresztą wiem coś o tym, mam taką dziare którą lubie chociaż wielu ludzi już mi mowiło że powinienem usunąć ale wbijam w to

  3. Zauważ że nawet w Polsce są drogie hotele, czy lokale gdzie za drinka trzeba zapłacić 1000zł. Tak więc to nie jest wcale taka przesada;) Poza tym to oni sami ustalają cene jak nikt nie przyjdzie to stracą, tak że muszą mieć atrakcje żeby klienci byli zadowoleni

  4. berylium żyjemy w takim państwie gdzie decydują ludzie którzy się nieznają (a chemia wśród polityków nie jest nauką opisującą materie świata ale stoiskiem w dużym sklepie). Kawa, herbata, waleriana, to wszystko są narkotyki. Szoda tylko że stworzono określenie używka. Używka to coś nieszkodliwego, a narkotyk to dzieło szatana

  5. Eh widząc ten temat i komentarze poprostu musze napisać;) Kilka lat temu kiedy byłem takim 'niedzielnym palaczem' z ciekawości postanowiłem spróbować gałki muszkatałowej. Chciałem robić nawet trip report na hyperrealu ale jakoś nie wyszlo. Kilka dni przede mną kolega zarzucił i powiedział żebym spróbował ale nie spodoba mi się. Zjadłem tych gałek minimum 16, w sumie nie jestem w stanie się doliczyć. Koło godziny 14 zjadłem dwie, smak tak ochydny że zrobiłem sobie godzinę przerwy. Potem ostro zjadłem jeszcze kilka zapijając piwem (był to bardzo kiepski pomysł). Słyszałem że to zaczyna działać bardzo powoli więc zaczekałem z 3 godziny i dalej już zajadałem jedną co jakiś czas. Koło 21 kolega powiedział że sprawiam wrażenie że coś jest ze mną nie tak. Byłem przekonany że jestem 100% trzeźwy i dlatego zjadłem ostro sporo na raz. I zaraz po tym jak zjadłem spojrzałem na niebo i księżyc. I wtedy stało się coś niezwykłego. Cytuje siebie "niebo oddzieliło się od ziemi". Jak normalnie jest linia horyzontu taka cienka to u mnie była gruba tak ze 1/10 tego co widzialem to taki gruby czarny blok. Po pewnym czasie to minęło i byłem już totalnie rozłożony. Było fajnie energicznie ale tylko takie uczucie, naprawdę to poruszałem się bardzo wolno, myliły mi się nogi nawet hehe. Jakikolwiek dialog był niemożliwy, gubiłem wątek po co drugim wyrazie do tego myślałem baaardzo wolno. Przez kilka godzin chodziłem po mieście podziwiając jakie ono jest niesamowite (coś jak po grzybach tylko że nie tak fajnie). Właściwie to poprostu czułem że musze chodzić i to dawało taką ulgę. Później jednak zaczęło być gorzej. Chodząc ciągle mi się wydawało że widzę grupkę znajomych, ale jak się spojrzałem to nikogo nie było, i tak cały czas. Koło 3 w nocy próbowałem położyć się spać to zaczęło się bardzo źle dziać. Nie moglem zasnąć, serce biło jak szalone, co jakiś czas na chwile przestawało bić i miałem wrażenie że będę miał zawał serca. Bardzo okrutne wrażenie, do tego czasem tracilem wzrok. Do tego oblany caly potem, totalne odmozdzenie, nie rozumialem tego co leci w tv. Co chwila byłem w łazience i piłem kranówkę (nie byłem tego świadomy ale oddalem hefta do zlewu ://). Zasnąłem dopiero koło 9 rano i spałem przez cały dzień. Obudziłem się w nocy i miałem powtórkę z poprzedniej nocy! Byłem ostro za*ebany tak samo jak dzien wczesniej, i do tego co chwila wrażenie że będę miał zawał serca. Następnego dnia byłem w szkole i nadal byłem za*ebany. Koleżanki dwie na przywitanie powiedzialy ze wygladam jak prawdziwy trup. Oczy czerwone jak ch*j, skóra trupio blada. Wytrzezwialem nagle na 4 czy 5 lekcji. Wcześniej się zbłaźniłem bo nauczycielka wysłała mnie po coś do innej nauczycielki to od razu zapomniałem co miałem zrobić. Zapomniałem jak się nauczycielki nazywają, w jakich salach mają lekcje. Ogólnie załatwiłem sprawe 5x wolniej niz normalnie przez samo zastanawianie sie. Później przez jakieś trzy miechy po tym doświadczeniu czułem się dziwnie wyobcowany. Jakby gałka trwale zryła mi czaszke. A piernika to przez rok nawet powąchać nie mogłem. Jednak niedawno kolega powiedział, a jakby tak jeszcze raz spróbować? Kiedyś by można

  6. @Jabolak.

    Może Ty uważasz, że nie warto cokolwiek robić. Ja uważam, że warto i parę niepalących osób przekonałem. Zmiany trwają długo, ale nie zrobią się same.

    :peace:

    Tego nie powiedziałem, chętnie bym pochodził po krakowie i porozwieszał gdzie tylko się da plakaty. Problem to tylko kasa na wydrukowanie i jakiś gotowy projekt. Ale wracając do tego dlaczego ludzie są przeciwni marihuanie. Otóż najpierw usłyszeli że marihuana to zło, szatan i narkotyk, zupełnie zupełnie co innego niż alkohol. A później bronią swojego zdania, człowiek podświadomie nie chce wiedzieć o tym że kiedyś podjął złe decyzje, albo że rozumuje w zły sposób.

  7. Ale zawsze pozostaje niepodważalny argument, że każdy jest właścicielem swojego ciała i ma pełne prawo decydować, co z tym, należącym do niego samego ciałem, zrobić.

    Do dupy argument, zapominasz że oni wiedzą lepiej kto co ze swoim ciałem powinien robić. I to dotyczy sie nie tylko mj ale też aborcji, nawet pedałów

  8. 10 tysięcy krzaków konopi indyjskich, 150 kilogramów suszu roślinnego i 40 kilogramów w paczkach kilogramowych gotowego do sprzedaży narkotyku znaleźli policjanci w małej wsi pod Poznaniem.

    Na miejscu zatrzymanych zostało dziewięciu mężczyzn, bezpośrednio zaangażowanych w przestępczy proceder - poinformował rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak. - Zatrzymani to mężczyźni w wieku od 24 do 47 lat, wcześniej byli notowani za różne przestępstwa, między innymi pobicia, oszustwa. Jeden z nich był poszukiwany od 2007 roku do odsiedzenia kary więzienia za przemyt narkotyków - poinformował Borowiak.

    Według policji jest to największa zlikwidowana plantacja konopi w Polsce pod dachem.

    W budynku specjalnie przystosowanym do tego typu hodowli, na powierzchni około 1000 m. kw. zabezpieczono 10 tysięcy krzaków konopi indyjskich w różnych etapach rozwoju - od sadzonek do 1,5 metrowych krzaków.

    Budynek, w którym znaleziono narkotyki, powstał z myślą o założeniu plantacji. Miał on specjalne zapadnie otwierane hydraulicznie, przez które prowadziły kanały do podziemi, a następnie kilku hal z uprawą roślin. Specjalnie wyszkolony pies izby celnej jedno z takich potajemnych miejsc wskazał. Sadzonki konopi obsługiwał w pełni zautomatyzowany i skomputeryzowany system nawadniania, nawożenia i oświetlenia.

    Plantacja wyposażona była również w drogi ewakuacji. Były to kanały prowadzące poza budynek. Ukryte wyjścia znajdowały się w pobliskim kompleksie leśnym. Cały obszar, był monitorowany za pomocą systemu kamer. Właściciel posesji, mieszkaniec Kórnika Janusz P. miał zarejestrowaną tam działalność gospodarczą - pralnię chemiczną. Była to "przykrywka" dla plantacji.

    Policjanci prowadzący sprawę oceniają, że zlikwidowana uprawa konopi indyjskich działała od września ubiegłego roku. W tym czasie przestępcy mogli co najmniej 6 razy zebrać plony.

     

    Zdjęcia: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/51,126765,7695193.html

    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,126765,7695193.html

  9. Od lat mam takie marzenie, pojechać na jamajke i mieć własne pole z zajebistym siuwaksem;) Hehe, muszę kiedyś się tam wybrać, fotorelacja po prostu idylla. Ciekawe czy dałoby się tam normalnie zamieszkać, zamiast spie*dalac do angli czy innej irlandi to na jamajkę

  10. Dobrze się dzieje że coraz więcej artykułów, już zaczęli się wypowiadać ludzie którzy wiedzą o czym piszą a nie jacyś paranoicy którzy zaczynając artykuł sami nie są pewni czy piszą o szatanie czy o narkotykach. To stwarza szanse że najbliższy MKW będzie zauważony...

  11. nie widzę analogi w twoim porównaniu, chyba czegoś nie załapałeś, to co Paweł Gorczyński napisał jest sarkazmem i jest jak najbardziej logiczne

    Też nie załapałeś bo to co napisałem to był jak najbardziej sakrazm;)

    Podpisane :)

    A od siebie mogę dodać:

    Panie premierze, koszt ścigania, sądzenia i karania narkomanów jest ogromny. Często przy tym niszczy się ludziom życie. Człowiek "karany" ma o wiele trudniej na rynku pracy. Czyli obecne restrykcyjne prawo ogranicza nie tylko Wolność do dysponowania własnym ciałem, ale też, niejako, upośledza niektórych ludzi do życia gospodarczego. Obecne prawo sprawia, że MARNUJE się mnóstwo naszych pieniędzy na udupianie ludzi, którzy nic złego, poza szkodzeniem sobie, nie czynią. A udupianie to ma dodatkowy minus w przyszłym życiu gospodarczym takich ludzi, a więc jest dodatkowo szkodliwe dla państwa.

    Zapomniałeś że to się nie liczy, liczą się tylko sondaże i fakt że "narkotyki to zło"

  12. List otwarty do Premiera Rzeczypospolitej Polskiej Donalda Tuska oraz Piotra Jabłońskiego, dyrektora Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii w sprawie posiadania narkotyków na własny użytek.

    „To niebezpieczne i nie do przyjęcia. W ogóle nie powinniśmy rozpoczynać rozmowy o legalizacji jakiegokolwiek narkotyku. Nie bierzemy tego pod uwagę”.

    (Piotr Jabłoński, Newsweek.pl, 18 lutego 2010)

    Takie słowa nigdy nie powinny padać w demokratycznym państwie z ust jakiekolwiek urzędnika. Tymczasem pan Piotr Jabłoński ewidentnie reprezentuje najbardziej szkodliwe stanowisko w tak delikatnej sprawie, jak szeroko rozumiane użycie środków odurzających. Zamknięcie się, nawet na *debatę* w sprawie rozluźnienia jednej z najbardziej restrykcyjnych ustaw antynarkotykowych w Europie sugeruje, że pan Jabłoński zdecydowanie nie jest odpowiednią osobą na stanowisku, które piastuje.

    Jako świadomy i odpowiedzialny obywatel pytam się: kiedy w końcu władze w Polsce zrozumieją, że każdy człowiek ma własny rozum i sam odpowiada za własne czyny i ich konsekwencje? Kiedy stanie się wreszcie jasne, że nie da się nikogo ochronić przed nim samym? Dlaczego polityka edukacyjna w Polsce zakłada, że młody dorastający człowiek jest niczym bezdennie głupia, pozbawiona własnego rozumu pacynka, którą należy możliwie długo utrzymywać w stanie nieświadomości, karmiąc stekiem kłamstw, którymi, także mnie karmiono przez wiele lat, zamiast uczyć tego, że każdy czyn niesie za sobą określone, niestety nierzadko negatywne konsekwencje. Kiedy wreszcie do umysłów rządzących dotrze pewien kluczowy dla sprawy fakt: to nie środki odurzające wyrządzają krzywdę ludziom, to ludzie wyrządzają krzywdę sobie, między innymi, przy ich pomocy. Kiedy w końcu racjonalna, oparta na faktach naukowych, polityka zastąpi królujące aktualnie w naszym kraju narkofobiczne myślenie, którego najlepszym symbolem jest były już, na szczęście, premier Jarosław Kaczyński oraz jego wiedza na temat tego czy marihuana jest z konopi. Jak na ironię, najgłośniejsi przeciwnicy posiadania narkotyków na własny użytek wiedzą o nich tak naprawdę tyle, co księża na temat uprawiania seksu.

    Jako świadomy i odpowiedzialny obywatel pytam się: dlaczego polityka prewencyjna w Polsce jest dalece niekonsekwentna? W pierwszej połowie 2008 roku na polskich drogach zginęły 2444 osoby. Jakim prawem (nomen omen) dilerzy samochodów, w oczywisty sposób odpowiedzialni za ten stan rzeczy, pozostają bezkarni? Dlaczego posiadanie jakiegokolwiek pojazdu mechanicznego (a może i roweru?) nie jest zagrożone karą 3 lat pozbawienia wolności? Dlaczego kolokwialne „walenie wódy” do nieprzytomności jest całkowicie dozwolone, mimo opłakanych i znanych od lat konsekwencji zdrowotnych i społecznych? Wreszcie dlaczego nie jest karane jedzenie tłustej i niezdrowej żywności, która w wielu zachodnich krajach odpowiada za szerzącą się epidemię otyłości?

    Nurtuje mnie jeszcze kilka pytań: jakim cudem Holandia, posiadająca najbardziej liberalną politykę narkotykową w Europie, jest jednocześnie krajem, w którym liczba uzależnionych osób jest jedną z najniższych na naszym kontynencie? Dlaczego Czechy od pierwszego stycznia tego roku drastycznie złagodziły własne przepisy dotyczące środków odurzających? Czy może przypadkiem dlatego, że 80% osób w wieku 20-25 przyznaje się do okazyjnego palenia trawki? A jeżeli tak jest, to dlaczego nieco na północ marihuana uznawana jest za jeden z najbardziej niebezpiecznych narkotyków? Czy organizm przeciętnego Polaka ma aż tak drastycznie inną fizjologię, niż przeciętnego Czecha? Dlaczego jeden z najbardziej pełnych kolorytu bohaterów „Trylogii” Henryka Sienkiewicza, czyli Jan Onufry Zagłoba zachwala słynne oleum konopne? I wreszcie ostatnie, najtrudniejsze pytanie: jakim cudem autor niniejszego tekstu, będąc aktywnym użytkownikiem konopi indyjskich, z którymi przygodę rozpoczął w wieku lat osiemnastu, zdołał zdać maturę, certyfikat CAE, dostać się na studia, studiować przez 5 lat by w czerwcu 2009 roku obronić pracę magisterską i dalej pracować jako programista komputerowy, płacąc co roku, niemałe zresztą, podatki, z których to podatków finansowane są odpowiednie służby, które już wielokrotnie powinny zatrzymać, a niezawisłe sądy przykładnym wyrokiem skazać, przynajmniej na 3 lata pozbawienia wolności, rzeczoną osobę, gdyż swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem stanowi śmiertelne wręcz zagrożenie dla społeczeństwa oraz Państwa Polskiego.

    Podpisano,

    Paweł Gorczyński, mgr inż.


    Źródło: narkomania.eu

    Wchodźcie i się podpiszcie. Piotr Jabłoński ten mega leszcz oczywiście nawet nie przeczyta, ale Donek jak zobaczy wystarczającą ilość osób podpisanych to może się zastanowi. Z Pawłem Gorczyńskim co prawda nie zgodzę się co prawda z porównaniem "najgłośniejsi przeciwnicy posiadania narkotyków na własny użytek wiedzą o nich tak naprawdę tyle, co księża na temat uprawiania seksu". Gdyby tak było to na naszym forum największymi mistrzami hodowli i krzyżowania roślin byliby przeciwnicy posiadania. Bless

  13. No i zajebisc*e.Pewnie ktos z rzadu wszedl na forum i przeczytal,ze ich wypi******a w powietrze, jak to zrobia i sie przestraszyli :D

    Pogieło cie? Tusk spojrzał na sondaże, i pomyślał "o k*rrrrwa poparrrcie spada, trzeba to zmienić od zarrraz"

  14. Masakra! Powiem wam że się zmarszczyłem jak ch**, dosłownie. Ciekawe czy też by taki wielki szum i oburzenie gdyby ktoś rozwieszał plakaty że piwo jest nieszkodliwe. Po raz enty jaki chemik mówię że wpływ tetrahydrokanabinolu na układ nerwowy jest znacznie mniejszy etanol który prowadzi także do denaturacji białek w mózgu. Rozwieszajcie jak najwięcej. Ale przy okazji musze was niestety opie*dolić... Dane które tam są napisane, wpisaliście z dupy, a to poparcie nigdy nie przynosi. Lepiej powołajcie się na jakieś konkretne statystyki. Bo ofiar od nikotyny, leków i alkoholu na świecie było znacznie znacznie więcej. Dobrze by było dla jeszcze większej wiarygodności napisać ile osób na świecie jest uzależnionych od leków, nikotyny i alkoholu. Myślę że wszystko dałoby się znaleźć w internecie

  15. Hmm ciągle mnie korciło żeby zadać pytanie czy zjedzenie na surowo topasa by coś przyniosło. Jakoś nigdy o tym nie przeczytałem. Dodam że czasami zdarzało mi się "podjadać" ze sztuki kawałek topka :P (raz po takim czymś normalnie poczułem że baka nasączona jakąś orążadką w proszku czy ki ch**)

  16. Dobrze się was czyta, troche optymizmu nabrałem;) Kolejne spotkanie z panią (bardzo miłą i sympatyczną) psycholog. W między czasie stało się coś w co nie wierzyłem, zakładałem że nigdy czegoś takiego nie poczuje. Mianowicie poczułem że jestem naprawde realnie uzaleniony od alkoholu. Ten pociąg jaki czułem, jak ktoś pił piwo to patrzyłem się jak student na kogoś kto je obiad normalnie. Po mniej więcej 5 dniach ciągła chcica na piwo minęła. W każdym razie w kolejnym spotkaniu dowiedziałem się że mam skłonność do kompulsywnych czynności żeby zabić wewnętrzny ból który wyniosłem z domu. Oczywiście nie zgadzam się z tym za bardzo. Bycie ikoną ciągłej nietrzeźwości i wiecznej gotowości do picia czy zarzucania czegokolwiek było powodem do dumy w towarzystwie. Ciągła zabawa to zła opcja, nie ma tej radości kiedy robi się coś pożytecznego żeby tylko w weekend wyszaleć się, ale tak porządnie i prawdziwie. Pani psycholog zapytała mnie "jak długo będziesz chciał utrzymać abstynencje?". Zaległa cisza, miałem wrażenie że sugeruje mi że już nigdy nie powinienem spróbować. Powiedziałem "no może pół roku". Teraz przejdę jakieś testy a potem 3 miesiące chodzenia na grupową terapie a potem będę musiał zadecydować. Jest mi troche wstyd bo ostatnio zapaliłem, ale tylko po to żeby nie być w towarzystwie które pije wódkę. Sesja oblana. A co dziwne rodzina mnie wspiera. Normalnie nie dowierzam. Bless za was

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+