Skocz do zawartości
nasiona marihuany

seedbay

We Wrocławiu leczą się marihuaną, mimo że to nielegalne.


Recommended Posts

Opublikowano
post-41982-0-98080600-1430314939_thumb.j
 
Cytat

 

Kilka dni temu Słowenia ogłosiła legalizację marihuany medycznej. Wcześniej na ten krok zdecydowała się między innymi Kanada, Holandia i Czechy. Poważnie chorzy wrocławianie, którzy w takiej terapii szukają dla siebie ratunku, muszą wciąż działać wbrew prawu. - Lekarze nieoficjalnie podsunęli mi pomysł, żeby spróbować marihuany - wspomina pani Anna, pracownik jednej z wrocławskich uczelni wyższych, u której wiele lat temu zdiagnozowano stwardnienie rozsiane (SM). - Po zapaleniu skręta czuję się zdecydowanie lepiej. Ale nie robię tego często. Czytaj też: "Totalny odlot po dopalaczach". Pacjent zdemolował szpital przy Traugutta Nie jest to jedyny powód, przez który pani Anna nie decyduje się na częstsze użycie marihuany. Powodów wymienia kilka - krótkotrwały efekt (tylko kilka godzin), brak rzetelnych informacji (wiedzę na ten temat trzeba czerpać z internetu, nie ma rzetelnych informacji o tym, w jaki sposób taką kurację zacząć, czy jak marihuanę dawkować) oraz zakaz legalnego użycia tego specyfiku.
 
Jej sprowadzanie jest nielegalne i drogie.
 
A jakość marihuany kupionej na czarnym rynku może pozostawiać wiele do życzenia. Jak działa marihuana? - Zmniejsza napięcie mięśni, główną dolegliwość przy SM - tłumaczy profesor Jerzy Vetulani, wiceszef Rady Naukowej Instytutu Farmakologicznego Polskiej Akademii Nauk. - I chociaż nie uleczy ona pacjenta, to zdecydowanie podnosi standard życia - tłumaczy. Lekiem na bazie konopi stosowanym przy SM, legalnym w Polsce i teoretycznie dostępnym dla chorych jest Sativex. Teoretycznie, bo jak mówi profesor Vetulani, lekarze boją się go przepisywać, apteki nie mają zbycia, a hurtownie go nie zamawiają. 10-dniowa kuracja kosztuje nawet 2 tys. zł. O ile działanie kanabinoidów na SM jest uznane wieloma badaniami na świecie, to guzy mózgu są wciąż tajemniczymi przypadkami. - U mojego syna 2 lata temu zdiagnozowano glejaka - opowiada Henryk, ojciec chorego Tomka. - Operacja nie zatrzymała jego rozrostu. Wkrótce stan syna pogorszył się ekstremalnie - dodaje.
 
Przełom nastąpił, gdy dostał olej CBD, sprowadzany z Holandii. Tomograf wykonany 1,5 miesiąca po rozpoczęciu kuracji wskazał, że powstrzymano rozrost guza. Od 2 miesięcy stosuje olej RSO, który wg badań nie tylko hamuje, ale i zabija komórki rakowe. Chłopak jest aktywny, wrócił do dawnych pasji, czuje się dobrze. - To barbarzyństwo, że aby walczyć o zdrowie własnego dziecka musiałem ocierać się o światek przestępczy, a do tej pory jestem w ciągłym stresie – mówi Henryk. - Dla wymiaru prawa i społeczeństwa jestem kryminalistą - dodaje. - Przez ten czas stan Tomka bardzo się poprawił - mówi doktor Jarlińska-Krzysztoń z przychodni paliatywnej. - Ale tajemnicze poprawy zdarzają się z różnych powodów - dodaje. Jak podkreśla dr Dorota Rogowska-Szadkowska z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, ważne jest, by uczyć studentów i tłumaczyć lekarzom zagadnienia związane z marihuaną. - Żyjemy w absurdzie. Mamy w zasięgu ręki lekarstwo, które działa, a regulacje nie pozwalają go stosować - mówi pani doktor. - Na palcach jednej ręki mogę policzyć lekarzy, którzy podpisaliby się pod petycją o zalegalizowanie marihuany - dodaje. Obecnie kuracja marihuaną medyczną lub olejem jest dostępna dla tych, którzy zdecydują się na łamanie prawa, przejdą żmudną drogę do "źródła" i mogą wydać 3, 7 tys. euro miesięcznie - bo tyle kosztuje leczenie.

 

 

 

Gość
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+