Skocz do zawartości
thc-thc

centrummarihuany

dr_Konewka

Użytkownik
  • Postów

    22
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dr_Konewka

  1. Prokurator może....Chyba że ktoś trafi na fanatyka prokuratora albo jakiegoś psychola który np.strzela sobie w cymbał na konferencji prasowej...Szczyt szczytów.
  2. dr_Konewka

    Agent Tomek o marihuanie

    Da się to po*****e bezprawie zaskarżyć do Strasburga? Pozew zbiorowy ganjarzy kontra Najświętsza Zakłamana Rzeczpospolita Katolicka?
  3. Właśnie wróciłem z Holandii. Wszystko po staremu hihihih
  4. Ostatnie zdanie jest dosyć zaskakujące. Doktrynie? O co mu chodzi?
  5. Raz dwa trzy ku**y psy Czytać, wpisywać się i rozsyłać dalej. Wojna musi się skończyć, musimy wytrącić pały z rąk pałom i przestać dopłacać do gigantycznej mafii, którą są politycy, policja razem z bandziorami. End the War on Drugs http://www.avaaz.org/en/end_the_war_on_drugs/?act
  6. Ja zagłosuje na Palikota, bo publicznie zapalił zioło na marszu w centrum Warszawy. Dajcie buszka dla Januszka.
  7. Na marszu było lekko 10 tysięcy ludzi, a nie 6, jak mówią zakłamane gnoje z 997. Faktycznie był jakiś idiota, który rzucał flaszkami, co nie zmienia faktu, że debile w białych kaskach prowokowali, machali pałami, wyzywali od narkomanów i wszystkich wkurwiali. Nie mogą dopuścić do dekryminalizacji, bo czym się wykażą? Chyba własną głupotą. Największa porażka jest taka, że w mediach ani słowa o naszym marszu. Zacofany, tępy, ubogi kraj we Wschodniej Europie umie tylko napuścić "zomo" i tajniaków na własnych obywateli, którzy jeszcze nie wyemigrowali.
  8. Witam. Na marszu stawię się punktualnie. Ostatnio wszystkie media zajmują się sprawą studenta, któremu służby specjalne zrobiły wjazd na bazę o 6 rano w związku z obrażaniem prezydenta na stronie internetowej. I co słyszymy od polityków ze wszystkich stron? Że ten paragraf jest wadliwy, nie ma sensu, szkoda pieniędzy, że gorzej niż na Białorusi i że prawdopodobnie trzeba będzie zmienić ten debilny przepis z lat 80-tych XX wieku, czas na debatę publiczną itd. Paradoksalnie ma to związek ze sprawą dekryminalizacji zioła. Okazuje się, że jednak da się w tym kraju coś zmienić, bez podpalania Wiejskiej 4. (Chyba, że to bełkot przedwyborczy. Nie wiadomo, bo jedna kampania goni drugą.) Jedno wiemy na 100%.: prohibicja nie działa, paragraf jest wadliwy, nie ma sensu, szkoda pieniędzy i że trzeba zmienić debilny przepis. Poza tym uważam, że "zły PR" tworzy samo używanie (głównie w mediach)w Polsce słowa "marihuana". Dlaczego? Dlatego, że przez tyle lat wtłaczano ludziom do głów, że to narkotyki, że dilerzy pod szkołą, że to, że tamto. Osobom postronnym ta nazwa kojarzy się źle, brzmi enigmatycznie, ale jest chwytliwa, o czym media wiedzą i na tym żerują. Nazwa ta w naszym kraju ma wydźwięk negatywny (choć to po prostu połączenie 2 imion: Maria i Juana). Dlatego nie rozmawiajmy o "marihuanie", tylko o konopiach, ziole, cannabis (np.w żadnym kofiku w Holandii nie widziałem słowa marihuana, bo to 2 połączone imiona żeńskie, które nic nie znaczą, a wywołują negatywne skojarzenia, tylko zawsze CANNABIS- oficjalna botaniczna nazwa łacińska naszej ukochanej rośliny). Politycy nie posługują się słowem cannabis, gdyż wymagałoby to sprawdzenia, czym ten cannabis jest. Prościej jest używać negatywnie kojarzonej "marihuany", bo niby wszyscy w Polsce wiedzą co to jest, ale tylko z telewizji, najczęściej z programu supergliny. Pozdrawiam bardzo serdecznie i do zobaczyska na marszu.
  9. Dobra data moim zdaniem, bo wszystkie telewizje świata pokażą Obamę a w tle "sadzić, palić, zalegalizować". Z tego, co wiem, to już kiedyś (2010)próbowali zakazywać marszów, ale sąd ich skarcił. W praktyce jednak mogą coś próbować namieszać, jednak wyroki sądu są jednoznaczne. Nie można zakazywać manifestacji. Dlatego 28 maja wszyscy na MWK.
  10. wkurwił mnie. Trzeba wszystkich przed wyborami przemielić przed kamerami na temat MJ i wyjdzie słoma z butów. Zmieniamy premiera.
  11. Państwo wysyła nam sygnał: pijcie alkohol i palcie papierosy- przecież one nie szkodzą, bo szkodliwe rzeczy są zakazane w naszym pięknym katolickim kraju (a nasza wódeczka to przysmak na całym świecie). Zgodnie z mentalnością z PRLu wszystkich odmieńców czyli głównie ćpunów-przestępców powinniśmy wsadzić do pierdli, za karę. Pijackie wystąpienia publiczne posłów są za to tolerowane i traktowane z przymrużeniem oka... Widać, że jako naród byliśmy przez wiele lat izolowani, tylko jakim prawem ci zacofańcy narzucają nam swoją "niewiedzę", ignorancję, przesądy, zabobony, stereotypy i uprzedzenia? Stoją na przeszkodzie rozwojowi Polski. Niech szlag trafi polityków z Kempą na czele! Ścierwo i patologia.
  12. Spalić skurwiałą ustawę!!!
  13. Racja, racja. Kłamliwy i nierzetelny artykuł. Twierdzą, że od debatowania zwiększa się użycie wśród dzieci i młodzieży. Demonizują i manipulują ludźmi - tymi, którzy sobie pozwalają na to. Ciekawe, czy za te parę lat, kiedy już ludzie zrozumieją co i jak i nastąpi dekryminalizacja, któryś przeprosi, że przez lata wprowadzał w błąd i kłamał perfidnie, nakręcał interes dilerom i grupom zorganizowanym kosztem "naszych dzieci"? Wszyscy chcielibyśmy już być Zachodem, ale wielu w głowach ma dalej nasrane przez komunę, dlatego tkwimy mentalnie i materialnie na Wschodzie, a w cenie są pomówienia i wnikanie w czyjeś prywatne życie, donosicielstwo, zbieranie haków i trzymanie się mitów i stereotypów. Ludzie mają już dość kłamstw i oszczerstw, oczerniania i demonizowania oraz całej tej nagonki. Mamy prawo do tego żeby żyć normalnie. Żeby skończyć z tym gównem raz na zawsze jest potrzebna połowa posłów + jeszcze jedna osoba, ale wcześniej trzeba odkręcić to, co przez lata nakładli ludziom do głowy.
  14. Tak zwani szanowani obywatele odważyli się w końcu głośno powiedzieć, że to jest wielkie kłamstwo i czas skończyć z tym reżimem. Pierwszy raz coś takiego w Polsce widzę. A może nasz kraj trzeba podać do sądu międzynarodowego(Strasburg) za łamanie Praw Człowieka? W szczególności prawa do wolności i bezpieczeństwa osobistego (Art.5 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka).
  15. Ja chyba śnię! Siwy frajer nie ma swojego zdania na ten temat, tylko go to "DZIWI", że są ludzie którzy działają na rzecz legalizacji. Skoro go to dziwi, to znaczy że czas wykurwiać na emeryturę i dopuścić, kogoś, kogo to nie DZIWI. Ale mi podniósł ciśnienie. Nie chciałbym, żeby mnie ten klarnet "leczył", gdybym był uzależniony, nawet od słodyczy. Wredny, zakłamany typ, świetnie się wpisuje w zakłamany system (albo raczej w brak systemu). Jak można pracować w jakiejś dziedzinie i nic o niej nie wiedzieć? Grzeje stołek od 8 do 15 i nie ma mowy żeby coś przeczytał, dowiedział się więcej... Brak podstawowej wiedzy. Nie wpadł na to że nikt nie planuje, że zabierze się za ciężkie dragi, a PRZEZ prohibicję, niestety musi się spotykać z dilerem, który oferuje to i owo. Może trzeba mu to narysować?
  16. Ciekawe kto zapłacił za kampanię "przeciw"? Coś mi się zdaje, że ci sami, którzy przerzucają tony zioła tunelami pod granicą z Meksyku, właśnie do Kalifornii. Kto mógłby być bardziej zainteresowany podtrzymaniem prohibicji? Kartele nie śpią, a telewizja robi ludziom wodę z mózgu i leci kabarecik. je**ć kartele, je**ć dilerów i je**ć prohibicję. Sadzić, palić, zalegalizować. Dosyć ciekawy artykuł, warto przeczytać. Bunt Kalifornii, czyli zapalmy sobie trawkę We wtorek Kalifornia może się stać pierwszym stanem USA, w którym palenie marihuany będzie całkowicie legalne. Ale w stanowym referendum "nie" głosować będą m.in. sami producenci marihuany. Mendocino, rozległe hrabstwo 200 km na północ od San Francisco, nawet bez wypalenia skręta wydaje się rajem. Plaże, słońce, bezkresny Pacyfik na horyzoncie, góry porośnięte bujną roślinnością, malownicze skaliste wysepki i drewniane domki na skraju pięknych i groźnych klifów. Ale dla Steve'a i jego trzech kumpli najważniejsza jest marihuana. Sprowadzili się tutaj w 2000 r., kiedy władze hrabstwa - jako pierwsze w Kalifornii - oficjalnie pozwoliły ją uprawiać. Latem żyją jak dzicy. Przenoszą się na swe ranczo w górach, gdzie nie ma prądu, a komórki nie mają zasięgu. Mieszkają w przyczepie w środku lasu. Co parę dni któryś bierze auto i wyskakuje do miasteczka po prowiant. - Cywilizacja, elektryczność, komórki, to wszystko przeszkadza w paleniu trawki - mówi Steve. - Żeby przyjemność była maksymalna, musisz się zrelaksować i oderwać od świata. Wszyscy czterej przyznają, że rzadko kiedy są zupełnie przytomni. - Legalizacja to zły pomysł. We wtorek w referendum będę głosował "nie" - mówi Steve, zaciągając się trzecim tego dnia skrętem. A może czwartym, chichocze, sam już nie pamięta. Wtorkowe referendum w Kalifornii przeprowadzane jest przy okazji wyborów do Kongresu USA. Stan jako pierwszy w USA zalegalizuje marihuanę, jeśli tylko większość głosujących odpowie "tak" na tzw. Propozycję 19. Zakłada ona, że osoby powyżej 21. roku życia będą mogły mieć przy sobie 28 g marihuany i palić ją w domu albo w wyznaczonych przez władze palarniach. Każdy Kalifornijczyk będzie też mógł uprawiać marihuanę w ogródku o powierzchni 2 m kw., a władze stanu jej sprzedaż opodatkują. Wiemy, ale nie powiemy W hrabstwie Mendocino, w którym marihuanę uprawiają prawie wszyscy, znalezienie kogoś, kto się do tego przyzna, zajęło mi cały dzień. Ludzie się boją, bo legalizacja wcale nie przyniosła im spodziewanej wolności i spokoju. A już na pewno nie wyszła na zdrowie dwóm plantatorom, których latem postrzelili ludzie szeryfa. - Oczywiście, że znam masę plantatorów, tutaj prawie każdy ma przynajmniej kilka grządek, ale nie dam ci żadnego kontaktu. To może być niebezpieczne - mówią mi od rana we wszystkich sklepach i knajpach kolejnych urokliwych miasteczek hrabstwa, przez które przejeżdżam nadmorską szosą z San Francisco. - Widzisz ten sklep ogrodniczy? Za tym sklepem jest podwórko, a w podwórku drugi sklep, w którym wszyscy kupujemy, to znaczy, przepraszam, w którym plantatorzy kupują nawozy - kobieta w aptece poniewczasie gryzie się w język. Sprzedawca w podwórku opowiada mi, jaka ziemia jest najlepsza do upraw, omawia rodzaje upraw, pokazuje różne odżywki, ale jest spięty. - W zasadzie to w tym sklepie nie wolno używać słowa "marihuana" - mówi wreszcie. Też nie chce mi dać żadnych kontaktów. - To może powiesz przynajmniej, gdzie mogę spotkać plantatorów - pytam. - Chodzi ci o cotygodniowe spotkanie plantatorów? Co piątek spotykamy się, tzn. przepraszam, oni spotykają się w... - sprzedawca wybucha śmiechem. - Nie powiem ci gdzie, ale możesz po południu wpaść do knajpy Cove Coffee nad brzegiem morza. Ten okropny szeryf - To wszystko przez nowego szeryfa, który uwziął się na nas i egzekwuje przepisy - wyjaśnia mi poznany w Cove Coffee Steve, kiedy jedziemy na jego ranczo. - A przepisy w Mendocino, mimo, że najłagodniejsze w całej Kalifornii, i tak są do d.... W 1996 r. Kalifornia jako pierwszy stan USA zezwoliła na palenie marihuany w celu uśmierzenia bólu, np. przy przewlekłej chorobie. Potrzebna jest tylko recepta od lekarza, a trawkę można kupić w specjalnych punktach dystrybucji. Hrabstwa Mendocino i Humboldt stały się słynne w całym stanie, bo zezwoliły swoim obywatelom na przydomową uprawę marihuany, ale tylko do 25 roślin, obwarowując to dodatkowymi warunkami. Uprawa nie może być np. blisko szkoły, nie może być widoczna z zewnątrz posesji, do naświetlania roślin nie można używać więcej niż 600 watów prądu (ekologia!). Tak wyprodukowaną marihuanę wolno sprzedawać w punktach dystrybucji jako "leczniczą". No i trzeba zapłacić podatek. Na początku tego roku władze zwiększyły limit do 99 roślin. Trzeba jednak tak zorganizować uprawę, by intensywny zapach dojrzewającej marihuany nie przeszkadzał sąsiadom i osobom przechodzącym koło posesji. - Przez te ograniczenia większość z nas się w ogóle nie zarejestrowała - mówi Steve. - Uwierz mi, większość ludzi tutaj uprawia więcej niż 99 roślin. Poprzedni szeryf przymykał na to oko, obecny zaczął robić jakieś naloty, kontrole, pościgi, strzelaniny... Szkoda gadać! Szeryf Tom Allman skrupulatnie wylicza, że od początku roku jego ludzie zniszczyli 471 tys. 995 nielegalnych roślin, czyli 30 tys. więcej niż w całym 2009 r. W wielu przypadkach likwidowali dzikie plantacje na państwowej ziemi, poukrywane gdzieś pośród gór. Uprawiają je nie tutejsi plantatorzy tacy jak Steve, lecz latynoskie gangi. Szeryf ma helikopter, który niemal codziennie lustruje okolicę. Więc mówimy „nie” Jak szacuje Centrum Doradztwa dla Plantatorów Leczniczej Marihuany z Humboldt (HMMAP), uprawa marihuany stała się najważniejszą gałęzią gospodarki obu hrabstw i przynosi ponad połowę dochodów mieszkańców. - Skoro tak świetnie zarabiacie, to czemu nie chcecie pełnej legalizacji? - pytam Steve'a i jego kolegów, którzy zresztą coraz słabiej reagują na moje pytania. Tym razem jeszcze na chwilę się ożywiają. - Przecież to oczywiste, człowieku! Nie rozumiesz, że legalizacja zniszczy Mendocino? - mówi Steve. - Jeśli w referendum wygra "tak", zamieni się to wszystko w wielki przemysł. Ceny zioła spadną, no i jego jakość też spadnie. Zaczną używać jakichś paskudnych nawozów sztucznych... Dla romantycznych plantatorów, takich jak my, nie będzie już miejsca. Wyprą nas bezduszni hurtownicy - śmieje się Steve. - Propozycja 19 to dwa kroki do przodu i jeden krok w tył - mówi Charley Custer z HMMAP. - Jeżeli zostanie przyjęta, stworzy mnóstwo nowych problemów. Największy jest taki, że zgodnie z prawem federalnym używanie i uprawa marihuany są nielegalne, więc już nawet samo głosowanie nad Propozycją 19 jest w zasadzie buntem Kalifornii przeciw USA. Agenci FBI - nawet jeśli Kalifornia zalegalizuje marihuanę - muszą więc aresztować każdego jej palacza lub plantatora. Biały Dom bynajmniej nie zamierza w tym względzie zbuntowanemu stanowi odpuścić. - Bez względu na to, jakie regulacje przyjmie Kalifornia, Departament Sprawiedliwości nadal będzie egzekwował kary za posiadanie, produkcję i używanie marihuany na całym obszarze Stanów Zjednoczonych - ostrzegł kilka dni temu prokurator generalny Eric Holder. Z drugiej strony, przypadki aresztowań przez FBI za takie wykroczenia są w Kalifornii niezwykle rzadkie. Dużo poważniejszym zagrożeniem jest dla plantatorów i palaczy okropny szeryf Allman i jego ludzie, którzy nie pilnują prawa federalnego, tylko stanowego. - Jedynym sensownym rozwiązaniem jest legalizacja marihuany w prawie federalnym - mówi Custer. - Ale do tego brakuje jeszcze przynajmniej kilku lat... Nawet los Propozycji 19 jest przecież niepewny - dodaje. Kilka miesięcy temu zwolennicy legalizacji marihuany zdecydowanie przeważali, ale według ostatnich sondaży za Propozycją 19 jest 44 proc. Kalifornijczyków, a 49 proc. przeciw. Przeciw jest m.in. obecny gubernator Arnold Schwarzenegger, choć kilka tygodni temu zdecydował on, że posiadanie marihuany będzie już karane wyłącznie mandatem do 100 dol., stało się więc wykroczeniem równoważnym przejechaniu przez ciągłą linię. Charley Custer mimo licznych zastrzeżeń w referendum wybierze "tak". Zupełnie nie podziela on pesymizmu romantycznego plantatora Steve'a. Z analiz HMMAP wynika bowiem, że po pełnej legalizacji hrabstwa Mendocino i Humboldt mogą stać się najsłynniejszym rejonem plantacji marihuany w USA, podobnie jak kalifornijska dolina Napa jest słynna wśród miłośników wina. Inni analitycy roztaczają jeszcze bardziej entuzjastyczne wizje - przekonują, że marihuana wyciągnie Kalifornię z kryzysu gospodarczego. Szacuje się, że jej produkcja - legalna i nielegalna - już dziś przynosi Kalifornijczykom 14 mld dol. zysku. Dla porównania przemysł winiarski generuje "tylko" 2 mld dol. rocznie. A po legalizacji produkcja by naturalnie jeszcze wzrosła. Władze stanu borykające się z 19-mld deficytem dostałyby potężny zastrzyk kilku miliardów z podatków od plantatorów i sprzedawców. A przy okazji zaoszczędziłyby jeszcze kilkaset milionów, bo tyle policja stanowa wydaje rocznie na ściganie wykroczeń związanych z marihuaną. Spadnie też przestępczość, bo kartele, jeżeli stracą możliwość zysku na marihuanie, wyniosą się z Kalifornii. A jeśli legalizacji nie będzie... Na wszystkie te dobrodziejstwa legalnej marihuany jej przeciwnicy odpowiadają argumentem, że jest ona pierwszym krokiem do tzw. twardych narkotyków. Straszą wizją pacjentów w szpitalach porzuconych przez upalone marihuaną pielęgniarki i milionów odurzonych kierowców na ulicach. A ponieważ przeciwnicy "tak" są lepiej zorganizowani, sondaże zaczęły się w ostatnich tygodniach przechylać na "nie". Niewykluczone zatem, że okropny szeryf Allman dalej będzie deptał po piętach plantatorom z Mendocino, a przyłapani palacze będą płacić mandaty lub starać się o lewe recepty od lekarza. Albo zapiszą się do sekty nieco zwariowanego, ale bardzo pomysłowego i przedsiębiorczego Craiga X. Rubina. W jego kościele w Los Angeles o tajemniczej nazwie Świątynia 420 wierni przyjmują komunię w postaci marihuany. "Pastor" sam przekazuje im skręta, żeby się zaciągnęli. Przez wiele lat Craig X. Rubin walczył o prawo do takiej metody wielbienia Boga. Wynajdywał cytaty w Biblii rzekomo potwierdzające jej słuszność, wiele razy był aresztowany, a nawet skazywany na więzienie, ale wreszcie wygrał. Sąd Najwyższy USA w 2006 r. orzekł, że prawo do wolności religijnej jest ważniejsze niż zakaz palenia marihuany. Teraz wystarczy zostać pastorem Świątyni 420, by bezkarnie rozdawać marihuanową komunię. Jak można przeczytać na stronie internetowej Craiga X. Rubina, wyświęca on pastorów online, bez przyjeżdżania do Los Angeles, i wysyła certyfikaty e-mailem. Trzeba tylko zapłacić wpisowe 12 dol. Źródło: Gazeta Wyborcza
  17. Zacofany przedstawiciel zacofanego narodu. Nie wiedziałem że jest takim skurwielem. Sam palił i się przyznał, więc do pierdla z nim. Ja już nigdy na niego nie oddam głosu. Z tą lewicą to przecież prawda, że całkowicie zakazali posiadania nawet najmniejszej ilości. Tym bardziej przenigdy nie zagłosuję na tych lamusów. Jarek i pisiory to wiadomo i nie ma się co rozpisywać, żeby nie denerwować siebie i innych. Chyba pozostaje tylko Ruch Palikota, chociaż wiadomo, że do końca też Januszowi nie można zaufać. Sadzić, Palić i Nie dać się złapać.
  18. HAHA. Brawo Gota. Zbrzydły nam już kłamstwa głupich polityków, a ziomek widać że jeszcze nie pokazał wszystkiego na co go stać. Szacunek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+