Siema wszystkim, na wstępie tylko zaznaczę że forum "studiuję" już od dość dawna, dla wszystkich będę jako nowy aczkolwiek dla mnie jesteście jak rodzina 😎
No ale do rzeczy, od dość dawna zmagam się z pewnymi spostrzeżeniami które dostrzegam zawsze po spaleniu batona, a dzisiaj to już masakra pewnie ma na to też wpływ że wypadła mi wcześniej pięciodniowa przerwa ( chyba trzeba sobie robić więcej takich...) no ale....
Odpowiedź na moje pytanie znaja pewnie tylko palacze fajek jakim i ja sam niestety jestem, ale może ktos będzie potrafił to wyjaśnić z medycznego punktu widzenia...
Po spaleniu z reguły odpalamy fajeczkę, czy zaobserwowaliście coś w rodzaju "dotłaczania" ganji w płucach?Może to brzmieć komicznie ale nie daje mi to spokoju
PS."Medyczne" uzasadnienia typu: "masz już tak przepalone płuca..." będą rozmijały się z prawdą gdyż dbam o kondychę