Skocz do zawartości
nasiona konopi thc-thc

grower

Macky

Administrator
  • Postów

    7 653
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    131

Ostatnia wygrana Macky w dniu 29 Marca

Użytkownicy przyznają Macky punkty reputacji!

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Macky

Proficient

Proficient (10/14)

  • Reacting Well Unikat
  • Dedicated Unikat
  • Very Popular Unikat
  • Conversation Starter Unikat
  • First Post Unikat

Najnowsze odznaki

1,2 tys.

Reputacja

  1. Zdjęcia można dodać na dwa sposoby albo jako załącznik, ta opcja jest zawsze widoczna pod postem. Lub można wrzucić zdjęcia do galerii https://trawka.org/gallery/ i później wstawić je do posta. Jeśli chcesz prowadzić fotorelację to załóż sobie temat w odpowiednim dziale: Tutaj masz dział z rozpoczętymi fotorelacjami w pomieszczeniu (indoor, w growboxe, namiocie): https://trawka.org/forum/352-fotorelacje-indoor-w-pomieszczeniu/ A tutaj masz dział z rozpoczętymi fotorelacjami na dworze (outdoor, w ogrodzie, szklarni): https://trawka.org/forum/407-fotorelacje-outdoor-na-dworze/
  2. Marihuana, a konkretnie jej psychoaktywny składnik THC, jest jedną z najczęściej używanych substancji na świecie. Wiele osób korzysta z niej zarówno do celów rekreacyjnych, jak i medycznych, ale czasami pojawia się pytanie – jak długo THC utrzymuje się w organizmie po wypaleniu jointa? Odpowiedź nie jest prosta, ponieważ zależy od wielu czynników, w tym od częstotliwości używania, metabolizmu, wagi ciała oraz stosowanej metody konsumpcji. Przeczytaj, jak długo możesz spodziewać się, że THC będzie wykrywalne w organizmie po jednym użyciu marihuany. Jak THC trafia do organizmu? THC, czyli tetrahydrokannabinol, dostaje się do organizmu najczęściej poprzez płuca, jeśli pali się jointa. Po wdychaniu dymu THC szybko wchłania się do krwiobiegu, a stamtąd jest transportowane do różnych tkanek, w tym do mózgu, gdzie wywołuje swoje charakterystyczne efekty. Oprócz tego THC jest metabolizowane w wątrobie, gdzie przekształca się w różne metabolity, z których najbardziej znanym jest 11-nor-9-carboxy-THC. To właśnie ten metabolit jest najczęściej wykrywany w badaniach. Jak długo THC utrzymuje się w organizmie po wypaleniu jointa? Czas, przez jaki THC utrzymuje się w organizmie, jest zróżnicowany i zależy od wielu czynników. Jednak w przypadku jednorazowego palenia marihuany, ogólnie przyjmuje się, że substancja ta może być wykrywana w organizmie przez kilka dni do kilku tygodni, w zależności od wybranego testu. Testy śliny to jedne z najkrótszych metod wykrywania THC. THC w ślinie jest wykrywalne przez stosunkowo krótki okres – zazwyczaj do 72 godzin od wypalenia jointa. To oznacza, że jeśli ktoś wykona test na THC w ciągu kilku dni po użyciu, istnieje spore ryzyko, że wynik będzie pozytywny. Testy krwi są również popularne, jednak wykrywalność THC w tym przypadku jest dość krótka. Po jednym wypaleniu jointa THC może być wykryte we krwi przez okres od kilku godzin do 2-3 dni, w zależności od częstotliwości palenia i indywidualnych cech organizmu. U osób, które palą marihuanę codziennie, THC może utrzymywać się w krwi przez dłużej, nawet do dwóch tygodni. Częstsze palenie zwiększa czas, przez który THC pozostaje wykrywalne. Testy moczu to najczęściej stosowana metoda wykrywania THC, zwłaszcza w przypadku osób, które poddawane są rutynowym testom, np. w pracy. W przypadku jednorazowego palenia THC może być wykryte w moczu do 3 dni po jego spożyciu. U osób, które palą marihuanę okazjonalnie, czas wykrywalności zwykle wynosi od 1 do 3 dni. Jednak u osób, które palą marihuanę regularnie, czas wykrywalności w moczu może wydłużyć się nawet do 10 dni. W skrajnych przypadkach, zwłaszcza u osób o wyższej zawartości tłuszczu, THC może pozostać w moczu przez 3 tygodnie, a nawet do miesiąca. Jakie czynniki wpływają na długość wykrywalności THC? Choć ogólne wytyczne dotyczące wykrywalności THC w organizmie są pomocne, to warto zwrócić uwagę na kilka czynników, które mogą wpłynąć na to, jak długo substancja pozostanie w organizmie. Częstotliwość używania – osoby, które palą marihuanę sporadycznie, zwykle pozbywają się THC szybciej niż osoby, które używają jej regularnie. THC magazynuje się w tkance tłuszczowej, dlatego osoby, które używają marihuany codziennie, mogą mieć THC w organizmie przez kilka tygodni. Z kolei osoby palące raz na jakiś czas, będą miały substancję wykrytą tylko przez kilka dni. Metabolizm – szybkość metabolizmu ma kluczowe znaczenie w procesie eliminacji THC z organizmu. Osoby z szybkim metabolizmem pozbywają się THC szybciej niż osoby o wolniejszym metabolizmie. Aktywność fizyczna oraz odpowiednia dieta również mogą przyspieszyć ten proces. Osoby, które regularnie uprawiają sport i utrzymują aktywny tryb życia, mogą szybciej usunąć THC z organizmu, szczególnie jeśli zalega ono w tkance tłuszczowej. Waga i skład ciała – THC jest rozpuszczalne w tłuszczach, co oznacza, że u osób z wyższą zawartością tłuszczu w organizmie, może ono dłużej utrzymywać się w ciele. Z kolei osoby o niskiej zawartości tłuszczu mogą szybciej pozbywać się THC, ponieważ substancja nie ma gdzie się gromadzić. Metoda konsumpcji – choć palenie jointa jest najpopularniejszą metodą, to sposób zażywania marihuany wpływa na czas jej utrzymywania się w organizmie. W przypadku palenia THC szybko dostaje się do organizmu, ale równie szybko zostaje metabolizowane i wydalane. Inne metody, takie jak spożywanie marihuany w formie edibles (ciasteczka, napoje itp.), mogą spowodować, że THC utrzyma się w organizmie dłużej, ponieważ wchłania się ono wolniej i dłużej pozostaje aktywne.
  3. Z tego co doczytałem Lumatek, czyli producent tych lamp LED zmienił nazwę tej serii z ATTIS na ATS. Po za nazwą nic się nie zmieniło, przynajmniej ja nie znalazłem nigdzie takiej informacji. Na najnowszych opakowaniach tej lampy będzie pisało ATS. Jest to też znak że jak ktoś kupi tą lampę i będzie miał napis na pudełku ATTIS to znaczy że jest z jakiś starych zapasów magazynowych growshopa.
  4. A tutaj macie przykładowe fotorelacje z wykorzystaniem lampy LED Lumatek Attis 200W:
  5. Lumatek Attis 200W Pro to kolejna odsłona popularnej lampy LED do uprawy konopi. Producent obiecuje lepszą wydajność, cichą pracę i dłuższą żywotność diod. Czy rzeczywiście warto zainwestować w ten model? Sprawdzamy, jak urządzenie to radzi sobie w praktyce i czy spełnia oczekiwania hodowców. Nowa wersja Lumatek Attis 200W Pro – czy warto? Lumatek Attis 200W Pro to jedna z tych lamp LED, które budzą duże zainteresowanie wśród hodowców roślin konopi. Producent obiecuje bowiem: poprawioną wydajność, lepszą jakość światła, większą trwałość, w porównaniu z poprzednimi modelami. W teorii brzmi świetnie, lecz jak wygląda to w praktyce? Przyjrzyjmy się, co naprawdę potrafi ta lampa. Moc i wydajność świetlna – czy różnica jest odczuwalna? Nowa generacja paneli Attis Pro to wyższy poziom wydajności. Lampa o mocy 200 W generuje strumień świetlny PPF na poziomie 508 µmol/s, co jest wynikiem lepszym od poprzednich modeli. W praktyce oznacza to bardziej intensywne i równomiernie rozprowadzone światło, co może przekładać się na lepszy wzrost i kwitnienie roślin. Co więcej, spektrum światła obejmuje diody białe, czerwone oraz dalekiej czerwieni, co zapewnia optymalne warunki zarówno dla fazy wzrostu, jak i kwitnienia. Rośliny nie będą cierpieć na niedobór światła w żadnej fazie rozwoju, co jest kluczowe w uprawach indoor. Czy nowa powłoka diod rzeczywiście coś zmienia? Jednym z usprawnień wprowadzonych w tej wersji jest przezroczysta powłoka ochronna na diodach LED. Producent twierdzi, że zabezpiecza ona diody przed wilgocią i korozją, jednocześnie zachowując niemal 99% transmisji światła. Czy to faktycznie działa? Cóż, jeśli lampa rzeczywiście jest w stanie działać efektywnie przez deklarowane 60 000 godzin bez spadku wydajności, to być może mowa jest o przełomowym rozwiązaniu. Na ten moment trudno jednak ocenić, czy powłoka znacząco wydłuża żywotność diod. Jak głośna jest ta lampa? Chłodzenie pasywne w praktyce Brak wentylatorów to jeden z największych atutów tej lampy. Zamiast tego producent postawił na radiator pasywny, który odprowadza ciepło w sposób naturalny. Efekt? Brak hałasu i mniejsza waga urządzenia. W porównaniu z niektórymi modelami z aktywnym chłodzeniem Lumatek Attis 200W Pro jest praktycznie bezgłośny. To dobra wiadomość dla osób, które chcą prowadzić uprawę w domu i uniknąć irytującego szumu generowanego przez wentylatory. Sterowanie i możliwości kontroli Lampa jest kompatybilna ze sterownikiem Lumatek Panel Plus 2.0, który oferuje kilka zaawansowanych funkcji. Możliwość sterowania nawet 100 panelami na dwóch kanałach, symulacja wschodu i zachodu słońca oraz monitorowanie temperatury to udogodnienia, które mogą zainteresować bardziej wymagających hodowców. Warto jednak zaznaczyć, że sam sterownik nie jest dołączony do zestawu i trzeba dokupić go osobno. Jakie powierzchnie można oświetlić? Producent zaleca stosowanie tej lampy w przestrzeniach o wymiarach 80x80 cm lub 90x90 cm. W przypadku matek i sadzonek, które nie potrzebują aż tak intensywnego światła, powierzchnia może wynosić nawet 120x120 cm. W praktyce oznacza to, że jest to idealna opcja dla małych i średnich growboxów. Jaką wydajność można uzyskać? Światło to kluczowy element każdej uprawy indoor, ale nie jest jedynym czynnikiem wpływającym na plony. Producent deklaruje, że przy odpowiednich warunkach możliwe jest uzyskanie 1,5 g plonu na każdy wat mocy, co daje około 300 g z całego panelu. Bardziej doświadczeni hodowcy mogą dojść nawet do 2 g na wat, co przekłada się na 400 g suchego produktu. Oczywiście ostateczny wynik będzie zależał także od odmiany, nawożenia, temperatury i wilgotności. Montaż – czy jest skomplikowany? Na szczęście instalacja tej lampy nie wymaga żadnych specjalistycznych narzędzi. W zestawie znajdują się solidne wieszaki na kable, które wystarczy przymocować do haczyków na obudowie. Następnie całość można zawiesić na wybranej wysokości w growboxie. To proste i szybkie rozwiązanie, które nie powinno sprawić problemów nawet początkującym hodowcom. Zalety: Pełne spektrum światła dostosowane do wzrostu i kwitnienia. Wysoka skuteczność fotonowa (2,5 µmol/J). Brak wentylatorów – cicha praca. Możliwość zdalnego sterowania za pomocą kontrolera. Łatwy montaż i lekka konstrukcja. Nowa powłoka ochronna na diodach. Wady: Sterownik Lumatek Panel Plus 2.0 nie jest w zestawie. Stosunkowo wysoka cena w porównaniu do konkurencyjnych paneli LED. Efektywność chłodzenia pasywnego zależna od warunków w growboxie. Czy warto kupić Lumatek Attis 200W Pro? Podsumowanie To solidna propozycja dla hodowców, którzy szukają niezawodnej i wydajnej lampy LED do uprawy konopi. Nie jest to najtańsza opcja na rynku, ale oferuje wysoką jakość światła, cichą pracę i kilka ciekawych funkcji. Jeśli budżet nie stanowi problemu, Lumatek Attis 200W Pro może być dobrym wyborem dla osób, które chcą zapewnić swoim roślinom optymalne warunki do wzrostu i kwitnienia.
  6. Nie każda odmiana konopi nadaje się do uprawy w chłodniejszym klimacie, ale Passion #1 od Dutch Passion to wyjątek. To jedna z najbardziej wytrzymałych roślin outdoorowych, która przez lata zdobywała uznanie hodowców na całym świecie. Szybkie kwitnienie, imponujące plony i odporność na zmienne warunki atmosferyczne sprawiają, że jest idealnym wyborem dla osób uprawiających konopie na świeżym powietrzu. Passion #1 oferuje prostą uprawę roślin konopi w zimnym klimacie. W tym artykule przyjrzymy się bliżej jej historii, cechom wzrostu, smaku oraz efektom, jakie oferuje Passion #1. Dowiesz się, dlaczego jest to jedna z najlepszych odmian dla hodowców szukających niezawodnej genetyki przystosowanej do trudniejszych warunków. Historia Passion #1 od Dutch Passion Passion #1 to odmiana o bogatej historii, która sięga lat 70. XX wieku. Została pierwotnie wyhodowana w Kalifornii, gdzie selektywnie wybierano najlepsze rośliny pod kątem siły, wydajności i odporności. W latach 80. Passion #1 trafiła do Holandii, gdzie kontynuowano jej rozwój i dostosowanie do europejskiego klimatu. Ta odmiana, znana wcześniej jako Amstel Gold, została specjalnie opracowana do uprawy plenerowej i szklarniowej. Passion #1 to kalifornijska Indica o długich, zwartych pąkach, które są pełne żywicy. Dzięki starannej selekcji i hodowli uzyskano roślinę stabilną, odporną na niekorzystne warunki atmosferyczne i wyjątkowo wydajną. Passion #1 jest jednym z najbardziej cenionych szczepów outdoorowych dostępnych na rynku i przez dekady zdobywała uznanie hodowców na całym świecie. Dlaczego warto wybrać Passion #1? Passion #1 to odmiana, która wyróżnia się wieloma cechami ułatwiającymi uprawę i zapewniającymi doskonałe efekty końcowe. Oto główne powody, dla których warto się nią zainteresować: Szybkie kwitnienie i wysoka wydajność - Dzięki krótkiej fazie kwitnienia, Passion #1 pozwala na zbiory już we wrześniu, co jest kluczowe dla hodowców w regionach o krótkim lecie. Plony są imponujące - przy sprzyjających warunkach można uzyskać nawet 1,5 kg suchych kwiatów z jednej rośliny. Szybkość dojrzewania sprawia, że jest to idealna opcja dla plantatorów, którzy chcą uniknąć zagrożenia ze strony jesiennych przymrozków i wilgoci. Odporność na zimny klimat - Jest to odmiana stworzona z myślą o hodowcach, którzy nie mają dostępu do ciepłego, śródziemnomorskiego klimatu. Roślina dobrze znosi chłodniejsze temperatury, wilgoć i zmienne warunki atmosferyczne. Dzięki temu może być uprawiana w miejscach, gdzie inne odmiany nie miałyby szans na pełne dojrzewanie. Potężne działanie - Passion #1 może osiągać poziom THC nawet do 20%, co zapewnia intensywny efekt psychoaktywny. Jej działanie łączy pobudzenie umysłowe z delikatnym rozluźnieniem ciała, co czyni ją świetnym wyborem zarówno do codziennego użytku, jak i na specjalne okazje. Efekt jest długotrwały, a dzięki wysokiej zawartości żywicy, Passion #1 nadaje się również do produkcji ekstraktów i koncentratów. Łatwa uprawa - Passion #1 nie wymaga skomplikowanych technik hodowlanych ani specjalistycznej wiedzy. Wystarczy odpowiednia gleba, dostęp do światła i regularne podlewanie, aby cieszyć się doskonałymi plonami. Jest odporna na większość szkodników i chorób, co dodatkowo ułatwia jej uprawę na otwartym terenie. Aromat i smak Passion #1 Jednym z największych atutów tej odmiany jest jej niepowtarzalny aromat i smak. Passion #1 oferuje bogaty profil terpenowy, który przyciąga zarówno miłośników cytrusowych nut, jak i tych, którzy cenią sobie bardziej ziemiste i ziołowe akcenty. Główne cechy smakowe i zapachowe to: Cytrusowa świeżość - Wyraźnie wyczuwalne nuty cytryny i limonki, które nadają tej odmianie orzeźwiający charakter. Ziołowe akcenty - Subtelne nuty przyprawowe, takie jak rozmaryn, tymianek czy lekko pieprzne tło, które dodają głębi i unikalnego aromatu. Delikatna ziemistość - Po spaleniu można wyczuć klasyczny, lekko ziemisty posmak, który jest charakterystyczny dla wielu klasycznych odmian. Charakterystyka wzrostu Passion #1 Passion #1 to szybko rosnąca roślina o dominacji Indici z krótkim okresem kwitnienia, typowym dla odmian Indica. Dzięki swojej wytrzymałości nadaje się do uprawy nawet w chłodniejszym klimacie, co czyni ją uniwersalnym wyborem dla hodowców na różnych szerokościach geograficznych. Wysokość - Osiąga od 2 do 4 metrów, szczególnie przy wczesnym wysiewie. W ciepłych, słonecznych regionach może przekroczyć 4 metry, dlatego zaleca się odpowiednie planowanie przestrzeni w ogrodzie. Struktura - Otwarta budowa i cienkie liście zapewniają dobrą cyrkulację powietrza, zmniejszając ryzyko pleśni i chorób grzybowych. Regularne przycinanie dolnych liści dodatkowo poprawia przepływ powietrza, co wpływa na lepszy rozwój rośliny oraz jakość plonów. Pąki - Długie (do 50 cm), pokryte żywicą, o intensywnym aromacie cytrusów, sosny i przypraw. Ich struktura zapewnia wysoką jakość suszu, co czyni Passion #1 atrakcyjną dla hodowców szukających odmiany o silnym profilu terpenowym. Efekty działania Passion #1 Dzięki wysokiemu poziomowi THC Passion #1 oferuje wyjątkowe doświadczenia użytkownikom. Jej działanie można podzielić na dwa główne aspekty: Efekty umysłowe - Po zapaleniu Passion #1 użytkownicy odczuwają natychmiastowy przypływ energii, euforii i kreatywności. Jest to świetny wybór na spotkania towarzyskie, aktywność fizyczną lub twórczą pracę. Efekty fizyczne - W przeciwieństwie do wielu mocnych odmian Indica, Passion #1 nie powoduje nadmiernej senności ani uczucia ciężkości. Zamiast tego zapewnia lekkie rozluźnienie mięśni, które nie odbiera motywacji do działania. Czas kwitnienia i plon Passion #1 to jedna z najszybszych odmian outdoorowych, idealna do regionów o krótkim okresie wegetacyjnym. Czas kwitnienia - 6-8 tygodni. Krótki okres pozwala uniknąć jesiennych deszczy. Niektóre fenotypy dojrzewają szybciej, a organiczne stymulanty wzrostu mogą skrócić ten czas o kilka dni. Termin zbiorów - Od początku września do października. W cieplejszych klimatach możliwy zbór już pod koniec sierpnia. Rośliny w optymalnych warunkach dojrzewają równomiernie. Wydajność - W sprzyjających warunkach ponad 1,5 kg suchych kwiatów z jednej rośliny. Kluczowe są: przestrzeń, żyzna gleba oraz organiczne nawozy (np. kompost, guano nietoperzy). Uprawa w doniczkach - Nawet w pojemnikach 50-100 litrów można uzyskać wysokie plony. Roślina dobrze adaptuje się do uprawy pojemnikowej, a techniki LST (Low Stress Training) mogą dodatkowo zwiększyć wydajność. Podsumowanie Passion #1 od producenta nasion konopi Dutch Passion to odmiana konopi, która łączy w sobie wyjątkową odporność, szybkie tempo wzrostu i wysoką jakość plonów. Dzięki krótkiej fazie kwitnienia świetnie sprawdza się w chłodniejszym klimacie, oferując hodowcom niezawodność i obfite zbiory. Jej otwarta struktura oraz odporność na wilgoć minimalizują ryzyko chorób grzybowych, a wysoka zawartość THC gwarantuje mocne, energetyzujące działanie. To idealna opcja zarówno dla doświadczonych hodowców, jak i osób dopiero rozpoczynających swoją przygodę z uprawą konopi. Niezależnie od warunków, Passion #1 pozostaje jedną z najlepszych outdoorowych odmian na rynku.
  7. Przez długi czas Holandia była postrzegana jako kraj liberalny wobec marihuany, aczkolwiek rzeczywistość prawna odbiegała od stereotypów. Mimo że od dekad marihuana dostępna była w coffeeshopach, to dopiero teraz rusza eksperymentalny program, który legalizuje jej pełen łańcuch dostaw - od licencjonowanego producenta, aż po samego konsumenta. Jest to absolutnie przełomowy moment dla holenderskiej polityki narkotykowej, który może zupełnie zmienić sposób myślenia o marihuanie w całej Europie. Coffeeshopy sprzedawały nielegalną marihuanę od samego początku Coffeeshopy w Holandii mogły legalnie sprzedawać marihuanę, lecz tylko w bardzo ograniczonym zakresie, a mianowicie maksymalnie pięć gramów na osobę. Warto jednak podkreślić, że to, co umykało większości odwiedzających, to fakt, że te same sklepy od zawsze zaopatrywały się w marihuanę na czarnym rynku. Taki system półlegalności wpływał na to, że choć sprzedaż detaliczna była tolerowana, to sama produkcja i dystrybucja pozostawały poza kontrolą państwa. To zjawisko budziło niemałe kontrowersje i tworzyło szereg problemów. Marihuana pochodziła bowiem z niezweryfikowanych źródeł, bez gwarancji jakości, a nierzadko była zanieczyszczona pestycydami, patogenami lub szeroko pojętymi metalami ciężkimi. W dodatku wspierało to działalność zorganizowanych grup przestępczych, które czerpały spore zyski z nielegalnej produkcji. Rząd latami przymykał oko na tę praktykę, lecz nieustannie rosło zapotrzebowanie na system, który byłby w stu procentach przejrzysty i bezpieczny. Legalna marihuana z certyfikatem jakości trafia do coffeeshopów W odpowiedzi na wspomniane problemy rząd holenderski postanowił uruchomić specjalny program pilotażowy, który po kilku latach przygotowań wszedł w decydującą fazę. Od teraz coffeeshopy w wybranych miastach mogą w pełni legalnie zaopatrywać się u licencjonowanych producentów, którzy działają zgodnie z surowymi regulacjami. Każda partia marihuany musi przejść szereg testów laboratoryjnych, zanim trafi do sprzedaży. Dzięki temu marihuana jest znacznie bezpieczniejsza i cechuje się o wiele lepszą jakością. Benjamin Selma, czyli popularny master grower w firmie Hollandse Hoogtes, która uczestniczy w projekcie, wyjaśnia, że wszelkie rośliny są starannie kontrolowane pod kątem obecności metali ciężkich, bakterii beztlenowych, drożdży, a także zawartości kannabinoidów i terpenów. Jest to bez wątpienia ogromna zmiana w porównaniu z nieprzejrzystym i nierzadko ryzykownym modelem wcześniejszym, w którym nie było żadnych gwarancji co do składu czy jakości marihuany dostępnej w obrocie. Dziesięć miast bierze udział w programie legalizacji Eksperyment objął aż 80 różnych coffeeshopów w dziesięciu holenderskich miastach, co potwierdza, że jego skala jest naprawdę spora. Wśród miast tych znalazły się: Almere, Tilburg, Heerlen, Voorne aan Zee, Breda, Arnhem, Groningen, Maastricht, Nijmegen oraz Zaanstad. To właśnie w tych miejscowościach konsumenci mogą już teraz kupować marihuanę z pierwszych w pełni legalnych i przebadanych upraw. Dzięki temu zakupy są o wiele bezpieczniejsze dla zdrowia konsumentów. Warto podkreślić, że program nie ogranicza się tylko do sprzedaży. Jest to bowiem zakrojony na bardzo szeroką skalę projekt badawczy, którego celem jest analiza wpływu kontrolowanego rynku marihuany na przestępczość, bezpieczeństwo publiczne czy zdrowie społeczne. Nad jego przebiegiem czuwa specjalna, niezależna komisja, która opracowuje wytyczne i oceny na bazie danych zebranych w terenie. Jeżeli wyniki będą pozytywne, to możliwe jest rozszerzenie programu na cały kraj. Program ten może więc kompletnie zmienić podejście do marihuany w Holandii i nie tylko. Długa droga do ostatecznej legalizacji marihuany w Holandii Pomimo że wielu osobom może się wydawać, iż Holandia od lat jest rajem dla użytkowników marihuany, należy podkreślić, że rzeczywistość była dużo bardziej skomplikowana. Pomysł stworzenia zamkniętego, kontrolowanego łańcucha dostaw marihuany pojawił się już w 2019 roku. Dopiero po kilku latach przygotowań, konsultacji i testów upraw uruchomiono pierwszą fazę projektu. Aktualnie, w 2025 roku, ruszyła jego ostatnia i najważniejsza część, czyli sprzedaż legalnej marihuany z licencjonowanych źródeł w samych coffeeshopach. Burmistrz Bredy, czyli Paul Depla, jeden z inicjatorów projektu, zauważa, że jest to wyjątkowa okazja do przetestowania, jak naprawdę działa współpraca między producentami, coffeeshopami i lokalnymi władzami. Wdrożenie systemu, który eliminuje nielegalne ogniwa łańcucha dostaw, powinien stanowić wzór nie tylko dla innych miast Holandii, ale też dla całej Europy, w której debata o legalizacji marihuany jest jednym z najbardziej burzliwych tematów.
  8. Durban Poison to prawdziwa legenda w świecie konopi – czysta sativa, która od dekad zachwyca hodowców swoją niezawodnością i ekstremalną odpornością. Pochodząca z południowoafrykańskiego Durbanu, odmiana ta osiąga imponujące rozmiary, rosnąc nawet do 4 metrów wysokości w uprawie outdoor. Jest to idealny wybór dla wszystkich tych, którzy cenią energiczne działanie i ogromne plony. Jej wyjątkowy profil smakowy, łączący anyż, lukrecję i cytrusową świeżość, to atut, który sprawia, że trudno pomylić ją z inną sativą. Niezależnie od warunków, Durban Poison dostarcza niezapomnianych wrażeń! Legenda w świecie sativy, czyli dlaczego Durban Poison to prawdziwa klasyka Durban Poison to odmiana, której nikomu w świecie konopi nie trzeba przedstawiać, opisywana na wielu stronach internetowych w Polsce między innymi na growenter. Pochodząca z południowoafrykańskiego miasta Durban, stała się ona wzorem dla wielu późniejszych hybryd, ale sama w sobie pozostaje pierwotnym, czystym szczepem sativy. To genetyka, która przez dekady zdobywała fanów swoją niezawodnością, ekstremalną odpornością i spektakularnym wzrostem. Nie ma drugiej takiej odmiany, która łączyłaby w sobie ogromną moc sativy z tak prostą uprawą. Durban Poison to prawdziwa bestia, jeśli chodzi o wysokość i plon – w uprawie outdoor potrafi osiągnąć nawet 4 metry wysokości! A to oznacza jedno – ten szczep jest stworzony dla hodowców, którzy mają dość delikatnych, wymagających roślin i chcą czegoś, co daje solidny rezultat bez nadmiernych komplikacji. Smak, który uzależnia – czym pachnie Durban Poison? Durban Poison nie jest zwykłą sativą – to odmiana, która wyrobiła sobie markę nie tylko dzięki mocy i wzrostowi, ale także niepowtarzalnemu profilowi terpenowemu. Smak tej rośliny jest złożony, wielowymiarowy i pełen niespodzianek. Wyobraź sobie mieszankę przypraw korzennych, anyżu i lukrecji, połączoną z cytrynową świeżością i lekką nutą goździków. To właśnie Durban Poison – pikantny, słodko-gorzki aromat, który od pierwszego zaciągnięcia rozpoznasz z zamkniętymi oczami. Takiej kompozycji smakowej nie oferuje żadna inna odmiana! Pąki Durban Poison – sativa, która zaskakuje Bez wątpienia jednym z największych atutów Durban Poison są jej niesamowicie gęste, żywiczne kwiaty. To cecha rzadko spotykana w sativach, które zazwyczaj produkują lżejsze, bardziej puszyste pąki. Tymczasem tutaj mamy do czynienia z rośliną, która rozwija solidne, ciężkie topy, pełne błyszczącej żywicy. Gałęzie boczne są liczne i mocne, co sprawia, że Durban Poison to prawdziwy gigant wśród sativ. Hodowcy muszą być przygotowani na to, że roślina będzie się rozrastać na szerokość, dlatego warto zaplanować odpowiednią ilość miejsca zarówno w uprawie indoor, jak i outdoor. Dlaczego Durban Poison jest idealna do uprawy outdoor? Jeśli szukasz odmiany, która doskonale radzi sobie na dworze, niezależnie od warunków atmosferycznych, to Durban Poison jest strzałem w dziesiątkę. Ta roślina została stworzona przez naturę do przetrwania – pochodzi z Południowej Afryki, gdzie musi radzić sobie zarówno z upałem, jak i silnym wiatrem czy zmienną pogodą. Z biegiem lat Durban Poison dostosował się do warunków panujących w Europie Północnej, co czyni go idealnym wyborem dla hodowców w krajach o mniej sprzyjającym klimacie. Roślina nie tylko znosi chłodniejsze temperatury, ale wręcz wykorzystuje je do swojego wzrostu, rosnąc na wysokość ponad 3 metrów, a w sprzyjających warunkach nawet do 4 metrów! Durban Poison – genetyka, która wyprzedza swoje czasy Durban Poison to stuprocentowa sativa – jedna z niewielu odmian, które pozostały czyste i niezmienione przez dekady. Dzięki temu charakteryzuje się szybkim, energicznym wzrostem oraz typowym dla sativy wyglądem – smukła struktura, długie liście i mocne, odporne pędy. Co ciekawe, w początkowej fazie wzrostu Durban Poison może przypominać odmiany z dominacją indiki – szerokie liście i mocny pień sprawiają wrażenie, że roślina będzie rosła w bardziej kompaktowy sposób. Jednak z czasem ujawnia się jej prawdziwa natura – wysokie, smukłe pędy, długie, wiotkie liście i charakterystyczne, smukłe pąki pełne żywicy. Moc i działanie Durban Poison – pobudza, ale nie przytłacza Durban Poison to odmiana, która nie jest przeznaczona dla osób szukających relaksującego, uspokajającego efektu. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że jest to prawdziwa bomba energetyczna – doskonała dla tych, którzy potrzebują motywacji, kreatywności i jasności umysłu. Efekt działania jest szybki i intensywny – od pierwszych chwil czujesz przypływ energii, poprawę nastroju i chęć do działania. To idealna odmiana na aktywny dzień, kiedy potrzebujesz motywacji do pracy, treningu czy twórczych zajęć. Warto jednak mieć na uwadze, że w większych ilościach Durban Poison może mieć działanie lekko uspokajające – po początkowej euforii przychodzi delikatne wyciszenie, które jednak nie jest przytłaczające. To sprawia, że ta odmiana jest doskonałym wyborem na każdą porę dnia. Jak uprawiać Durban Poison, żeby uzyskać najlepsze efekty? Durban Poison to odmiana, która najlepiej sprawdza się w uprawie outdoor, ale może być również hodowana w pomieszczeniach. W uprawie indoor warto pamiętać, że roślina bardzo szybko się rozrasta – często podwaja lub potraja swoją objętość po rozpoczęciu kwitnienia. Z tego powodu zaleca się stosowanie technik kontrolujących wzrost, takich jak przycinanie, SCROG (Screen of Green) czy LST (Low Stress Training). W uprawie outdoor należy zapewnić jej odpowiednio dużo miejsca – to odmiana, która lubi się rozprzestrzeniać i dominować nad innymi roślinami. Czas kwitnienia wynosi około 8-9 tygodni w uprawie indoor, natomiast w outdoor roślina jest gotowa do zbioru na początku lub w połowie jesieni. Durban Poison – plony, które zaskakują Jednym z największych atutów Durban Poison jest jej wydajność. To odmiana, która może dostarczyć plonów w rozmiarze XXL, nawet do 650 g/m² w uprawie indoor. W warunkach outdoor zbiory są jeszcze bardziej imponujące, a roślina potrafi dostarczyć prawdziwe góry żywicznych pąków. Co więcej, Durban Poison to roślina, która produkuje wyjątkowo lepką, bogatą w terpeny żywicę. To sprawia, że jest doskonałym wyborem dla osób zajmujących się ekstrakcją – haszysz, koncentraty i olejki z tej odmiany charakteryzują się niezwykłą jakością i intensywnością działania. Podsumowanie – czy Durban Poison to odmiana dla Ciebie? Jeśli szukasz rośliny, która rośnie jak na drożdżach, jest ekstremalnie odporna, daje ogromne plony i zapewnia potężny, energetyzujący efekt, to Durban Poison jest idealnym wyborem. To klasyka gatunku – sativa, która nie zawodzi i od dekad cieszy się niesłabnącą popularnością. Uprawa tej odmiany to czysta przyjemność – nie musisz martwić się o trudne warunki, ponieważ Durban Poison poradzi sobie w niemal każdym klimacie. A jeśli dodasz do tego niesamowity aromat i smak, otrzymasz jedną z najlepszych sativ na rynku. Gotowy na uprawę legendy? Durban Poison czeka! Podstawowe informacje: Czysta sativa o legendarnym statusie. Osiąga nawet 4 metry wysokości w uprawie outdoor. Ekstremalnie odporna na trudne warunki pogodowe. Wysokie plony – nawet 650 g/m² w indoor i jeszcze więcej outdoor. Smak i aromat: anyż, lukrecja, cytrusy, goździki. Gęste, żywiczne pąki – rzadko spotykane w sativach. Silny, energetyzujący efekt – idealna na aktywny dzień. Dobrze adaptuje się do chłodniejszych klimatów. Rośnie szybko, wymaga przestrzeni i kontroli wzrostu. Doskonała do ekstrakcji – produkuje dużo lepkiej żywicy.
  9. LED Mars Hydro jest ok. dobra lampa. Reszta na moje oko też spoko. Ja bym jedynie wolał programator cyfrowy a nie manualny, jakoś te manualne nie przypadły mi nigdy do gustu.
  10. Poprawiłem lekko tytuł twojego tematu z: "Fotorelacja konopi" na: "Fotorelacja konopi pełno sezonowych - przełączenie światła 12/12". Jest teraz bardziej treściwy. Co do roślin to są zdrowe 🙂 Pełno sezonówki zawsze można przełączyć na 12/12 żeby kwitły, od ciebie to zależy kiedy to zrobisz. Jeśli odpowiada ci wielkość roślin i chcesz żeby już kwitły to czemu ich nie przełączyć. Kiedy zrobiłeś LST? Jak teraz, to może poczekaj z tydzień.
  11. Poprawiłem tytuł twojego tematu oraz dodałem tagi. Napisz coś więcej o swoim oświetleniu LED, jaki model lampy itp.
  12. W Polsce problem dopalaczy wciąż pozostaje palącym zagadnieniem, a statystyki za 2024 rok ukazują niepokojący trend wzrostu zatruć tymi niebezpiecznymi substancjami. Główny Inspektorat Sanitarny (GIS) odnotował aż 40-procentowy wzrost przypadków w porównaniu do roku poprzedniego. To alarmujący sygnał, który wymaga zdecydowanych działań ze strony służb zdrowia, instytucji rządowych oraz społeczeństwa. Dramatyczne statystyki Zgodnie z danymi GIS, w 2024 roku odnotowano 2719 przypadków zatruć dopalaczami. Jest to liczba zbliżona do tej z 2019 roku, gdy przypadków było 2930. Choć w kolejnych latach wydawało się, że sytuacja ulega poprawie, najnowsze dane dowodzą, że problem nie zniknął, a wręcz nasilił się. Szczególnie niepokojące są statystyki dla poszczególnych województw. W Lubuskiem wskaźnik zatruć dopalaczami wynosi 6,48 przypadków na 100 tys. mieszkańców, a w Małopolsce 4,87. To znacząco powyżej średniej krajowej i dowód na to, że problem ma charakter regionalny i może wynikać m.in. z łatwiejszej dostępności tych substancji w określonych rejonach kraju. Kto jest najbardziej narażony? Dane wskazują, że dopalacze częściej trafiają w ręce mężczyzn – stanowią oni aż 67,5 proc. wszystkich zatrutych. Najbardziej zagrożoną grupą wiekową są osoby między 30. a 39. rokiem życia. To wbrew powszechnej opinii, że dopalacze to przede wszystkim problem młodzieży. Niemniej jednak rosnąca liczba zatruć wśród dzieci powinna szczególnie niepokoić. W 2024 roku GIS odnotował aż 92 przypadki wśród najmłodszych. Pediatrzy alarmują, że dzieci często nieświadomie sięgają po substancje psychoaktywne, nie zdając sobie sprawy z ich działania. W niektórych przypadkach są one podawane przez starszych kolegów lub są przypadkowo spożywane. Wzrost zatruć w tej grupie wiekowej pokazuje, że konieczne są szeroko zakrojone działania profilaktyczne skierowane do szkół i rodziców. Dopalacze – dlaczego wciąż są groźne? Mimo że polskie prawo zaostrzyło regulacje dotyczące dopalaczy, problem nie został wyeliminowany. Wiele z tych substancji pojawia się na rynku w zmodyfikowanej formie, co utrudnia ich wykrywanie oraz klasyfikowanie jako nielegalne. Dopalacze są reklamowane jako legalne alternatywy dla narkotyków, ale ich rzeczywiste działanie jest nieprzewidywalne i często znacznie bardziej toksyczne niż tradycyjne substancje psychoaktywne. Dopalacze mogą wywoływać skrajnie różne reakcje organizmu, od euforii i pobudzenia, przez halucynacje, aż po silne zatrucia, prowadzące do niewydolności narządowej, śpiączki, a nawet śmierci. Ich skład chemiczny jest zmienny, co sprawia, że lekarze często nie wiedzą, jak skutecznie leczyć zatrutych pacjentów. System opieki zdrowotnej pod presją Wzrost liczby zatruć dopalaczami to ogromne obciążenie dla systemu opieki zdrowotnej. Każdy przypadek wymaga natychmiastowej interwencji medycznej, a często także hospitalizacji i długotrwałego leczenia. W 2024 roku liczba zgłoszeń dotyczących zatruć wyłącznie dopalaczami wyniosła 557 – dwukrotnie więcej niż rok wcześniej. Statystycznie w Polsce na 100 tys. mieszkańców przypada 1,48 interwencji medycznej związanej z zatruciem dopalaczami. To oznacza, że problem dotyczy całego kraju, a liczba rzeczywistych przypadków może być nawet wyższa, jeśli uwzględni się sytuacje, które nie zostały zgłoszone odpowiednim służbom. Jak walczyć z plagą dopalaczy? Eksperci podkreślają, że walka z dopalaczami musi opierać się na kilku kluczowych filarach: Edukacja i profilaktyka – Kampanie społeczne skierowane zarówno do młodzieży, jak i dorosłych mogą pomóc w zwiększeniu świadomości na temat zagrożeń związanych z dopalaczami. Ważne jest, aby szkoły wdrażały programy edukacyjne uczące, jak rozpoznawać i unikać niebezpiecznych substancji. Lepsze przepisy prawne – Obecne regulacje dotyczące dopalaczy są coraz bardziej rygorystyczne, ale wciąż nie eliminują problemu całkowicie. Konieczne jest monitorowanie nowych substancji i szybkie ich delegalizowanie. Większa kontrola internetowego handlu – Wiele dopalaczy jest sprzedawanych online pod przykrywką „produktów kolekcjonerskich” lub „środków do badań chemicznych”. Skuteczniejsza kontrola internetowych platform sprzedażowych mogłaby ograniczyć dostępność tych substancji. Wsparcie dla osób uzależnionych – Osoby sięgające po dopalacze często mają problemy psychiczne lub społeczne. System leczenia uzależnień powinien oferować im lepszą opiekę i dostęp do terapii. Podsumowanie Dopalacze nadal stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia Polaków. Dramatyczny wzrost zatruć w 2024 roku pokazuje, że problem ten nie tylko nie został wyeliminowany, ale wręcz narasta. Konieczne są natychmiastowe działania, zarówno na poziomie rządowym, jak i społecznym, aby ograniczyć dostępność tych substancji oraz zwiększyć świadomość zagrożeń, jakie niosą. Szczególną uwagę należy zwrócić na dzieci i młodzież, którzy coraz częściej padają ofiarą dopalaczy. Tylko kompleksowe i skoordynowane działania mogą zahamować ten niebezpieczny trend.
  13. Produkty konopne od bardzo dawna cieszą się sporą popularnością, a ich producenci nierzadko reklamują je jako w pełni naturalne i korzystne dla ludzkiego zdrowia. Niestety, rzeczywistość okazuje się o wiele mniej optymistyczna. Najnowsze badania pokazują bowiem, że aż 89% produktów sprzedawanych online zawiera syntetyczne substancje, które mogą stanowić mniejsze bądź większe zagrożenie dla konsumentów. Wiele z tych związków nie pochodzi z roślin konopi, a ich wpływ na organizm nie jest nadal dokładnie przebadany. Dlaczego na rynku dominuje syntetyczne CBD i czy sytuacja w najbliższych latach może ulec zmianie? Produkty CBD sprzedawane online pełne syntetycznych związków - co warto o nich wiedzieć? Badacze, analizując 53 próbki produktów konopnych dostępnych w sprzedaży internetowej, odkryli bardzo niepokojący trend, z którego większość konsumentów zapewne nie zdaje sobie sprawy. Większość z nich zawierała bowiem syntetyczne kannabinoidy, do których zaliczamy chociażby HHC, HHC-o, THCP czy delta-8-THC. W niektórych przypadkach wykryto ponadto podejrzane substancje o niezidentyfikowanym składzie, które rodzą poważne pytania o ich bezpieczeństwo i potencjalny wpływ na ludzkie zdrowie. W odróżnieniu od naturalnych kannabinoidów, syntetyczne związki mogą działać o wiele intensywniej, prowadząc do nieprzewidywalnych skutków ubocznych, dlatego warto się ich wystrzegać, ponieważ mogą być niebezpieczne. W krajach, gdzie marihuana jest legalna, produkty konopne przechodzą bardzo rygorystyczne testy jakości, potwierdzające ich bezpieczeństwo dla ludzkiego organizmu. Z kolei w miejscach, gdzie rynek nie jest jeszcze regulowany, sprzedawane produkty nierzadko są nasączane tanimi, syntetycznymi substancjami, aby zwiększyć ich działanie psychoaktywne i zaoszczędzić pieniądze na sprzedaży. Niestety, brak kontroli oznacza, że konsument nigdy nie ma stuprocentowej pewności, co faktycznie znajduje się w kupowanym olejku czy suszu, zatem naraża się na niebezpieczeństwo. Dlaczego na rynku tak wyraźnie dominuje syntetyczne CBD? Jednym z najważniejszych powodów, dla których sprzedawcy sięgają po syntetyczne kannabinoidy, są oczywiście wysokie zyski, a więc aspekt typowo finansowy. Tani susz CBD da się kupić za około 2000–3000 zł za kilogram, natomiast dodanie syntetycznych substancji kosztuje kolejne 1000 zł. Ostateczny koszt jednego kilograma takiego produktu wynosi nie więcej niż 4000 zł, podczas gdy jego cena sprzedaży może być kilkukrotnie wyższa. Na sprzedaży takich produktów można więc bardzo dużo zarobić, co sprawia, że nieuczciwi sprzedawcy chętnie sięgają po taką metodę, chcąc się wzbogacić. Kluczowym aspektem w kontekście popularności syntetycznego CBD jest także fakt, że służby kontrolujące rynek konopi skupiają się przede wszystkim na wykrywaniu THC, a nie innych substancji, co jest poważnym błędem. W efekcie syntetyczne kannabinoidy nierzadko pozostają niezauważone, co wyraźnie minimalizuje ryzyko konsekwencji prawnych dla sprzedawców. Podobna sytuacja ma miejsce nie tylko w Polsce, lecz również w wielu innych krajach europejskich i USA, gdzie testy legalności produktów koncentrują się przede wszystkim na zawartości THC, a nie syntetycznych kannabinoidach. Czy konsumenci mogą się chronić? O czym pamiętać, kupując susz? Osoby kupujące produkty konopne, zwłaszcza przez Internet, powinny pamiętać o tym, aby zachować szczególną ostrożność. Najpewniejszym wyborem jest bez wątpienia medyczna marihuana dostępna na receptę, która podlega rygorystycznym kontrolom jakości i kupując ją można mieć pewność, iż nie sięga się po szkodliwe, niebezpieczne substancje, które mogą przynieść liczne skutki uboczne. Z kolei susz czy olejki kupowane na czarnym rynku lub w niesprawdzonych sklepach online mogą zawierać niebezpieczne substancje, dlatego najlepiej się ich wystrzegać albo przynajmniej jak najlepiej je weryfikować. Szczególną uwagę należy bez wątpienia zwrócić na tzw. PGR, a więc regulatory wzrostu roślin, które są stosowane w wielu nielegalnych uprawach konopi. Związki te znacząco poprawiają wygląd i wielkość kwiatów, lecz jednocześnie mogą być bardzo toksyczne dla organizmu, dlatego należy na nie niezwykle mocno uważać. W niektórych regionach Polski niemal cały dostępny na ulicy susz jest nasączony tanimi syntetykami, co wyłącznie potwierdza skalę problemu. Syntetyki niestety wiążą się z wieloma skutkami ubocznymi, dlatego palacze marihuany powinni pamiętać o tym, aby swoje produkty pozyskiwać wyłącznie ze sprawdzonych, zaufanych źródeł.
  14. Poprawiłem tytułu twojego tematu żeby było bardziej opisujący problem i dodałem tagi Co do twojego problemu to pamiętaj że ziemia którą kupiłeś na pewno jest wzbogacona minerałami. Więc lepiej przez pierwsze 10 dni wzrostu roślin nie dawać nawozu. Obserwujesz wtedy czy zdrowo i z wigorem rosną. Dawanie nawozu przy każdym podlewaniu to też nie jest dobry pomysł. Mogłeś je przenawozić a wtedy stają w rozwoju. Przestań teraz stosować nawóz. Tak jak widzę po zdjęciu to nie ma tragedii. Jakie te odmiany? Jeśli przenawoziłeś autofloweringi to ciężko z nimi będzie bo one takiego błędu nie wybaczają. Jeśli są to odmiany pełnosezonowe to powinny odbić.
  15. Marihuana pozostaje najczęściej stosowaną nielegalną substancją w Europie, pomimo obowiązujących zakazów. Według Europejskiego Raportu Narkotykowego konopi indyjskich używa nawet 8% dorosłych mieszkańców kontynentu. Przekłada to się na ponad 22 miliony osób, co jest imponującym wynikiem. Codziennie sięga po nią około 4 milionów Europejczyków, a wyniki badań internetowych przeprowadzonych w 31 krajach potwierdzają dominację tej substancji wśród zakazanych używek. Marihuana nadal pozostaje liderem wśród zakazanych substancji Europejska Agencja ds. Narkotyków przeprowadziła specjalną ankietę wśród ponad 66 tysięcy mieszkańców 31 krajów, w tym państw Unii Europejskiej, Norwegii, a także kilku krajów bałkańskich. Wyniki nie pozostawiają wątpliwości i są jasnym dowodem na to, że marihuana jest zdecydowanie najczęściej stosowanym nielegalnym narkotykiem. 59% ankietowanych przyznało, że używało jej w ciągu ostatnich 12 miesięcy przynajmniej jeden raz. Na drugim miejscu znalazło się MDMA/ecstasy z wynikiem 30%, a na trzecim kokaina - 29%. Popularność marihuany nie maleje mimo jej zakazu, co wskazuje na naprawdę niską skuteczność aktualnych regulacji. Jednocześnie badanie wykazało, że młodzi dorośli coraz częściej sięgają po inne substancje psychoaktywne, jednocześnie ograniczając spożycie alkoholu, co jest swego rodzaju zaskoczeniem, biorąc pod uwagę wskaźniki picia alkoholu w poprzednich latach. Marihuana jest wybierana przede wszystkim ze względu na swoje wyjątkowe właściwości relaksacyjne, co podkreśla ponad 60% użytkowników. To właśnie dlatego wiele osób po nią sięga. Motywacje użytkowników i miejsca zażywania marihuany - co warto wiedzieć? Przeprowadzona niedawno ankieta ujawniła kluczowe motywacje użytkowników narkotyków. W przypadku marihuany głównym powodem stosowania była chęć odprężenia i zmniejszenia dużego stresu. W przeciwieństwie do innych substancji, które są kojarzone przede wszystkim z imprezami i spotkaniami towarzyskimi, marihuana jest najczęściej używana w warunkach domowych. Aż 92% respondentów przyznało, że stosuje ją w zaciszu własnego mieszkania. Dla wielu osób wynik ten może być dość zaskakujący. Nieco inaczej wygląda sytuacja w przypadku MDMA i kokainy. Substancje te były najczęściej używane na festiwalach muzycznych, imprezach oraz w klubach, więc sposób ich stosowania jest nieco inny. Ponad 75% użytkowników tych substancji zadeklarowało, że sięga po nie wyłącznie dla efektu euforycznego. Amfetamina i metamfetamina były stosowane z kolei przede wszystkim w celu zwiększenia koncentracji i niwelowania zmęczenia. Każdy narkotyk ma nieco inne działanie, więc powody sięgania po nie są mocno zróżnicowane. Narkotyki w Europie a statystyki leczenia - dowiedz się więcej! Pomimo że marihuana nadal dominuje na rynku nielegalnych substancji, to tylko niewielki odsetek użytkowników podejmuje próbę leczenia swojego uzależnienia. Wśród ankietowanych zaledwie 2,6% zgłosiło, że korzystało z terapii mającej na celu ograniczenie jej stosowania. Dla porównania, w przypadku kokainy było to 1,6%, a heroiny i innych opioidów - 1,4%. Oznacza to, że osoby decydujące się na odwyk związany z marihuaną są względną rzadkością. Niski wskaźnik leczenia wynika przede wszystkim z bardzo szerokiej akceptacji społecznej dla marihuany oraz przekonania o jej relatywnie łagodnych skutkach ubocznych w porównaniu do innych substancji, które potrafią być znacznie bardziej niebezpieczne dla zdrowia. Dane te jasno pokazują, że polityka antynarkotykowa w Europie wymaga rewizji, zwłaszcza w kontekście szybko zmieniających się trendów konsumpcyjnych i dynamicznie rosnącego zapotrzebowania na regulacje oparte na rzetelnych danych naukowych. Nielegalność marihuany a jej powszechność Mimo obowiązujących powszechnie zakazów marihuana pozostaje najczęściej stosowaną nielegalną substancją w Europie. Fakt, że aż 59% respondentów ankiety przyznało się do jej stosowania, pokazuje, że restrykcje prawne nie są skutecznym narzędziem ograniczania popytu, a sporo osób i tak po nią sięga, nie zważając na potencjalne konsekwencje. Badania jednoznacznie wskazują na to, że delegalizacja marihuany w żaden sposób nie odstrasza użytkowników, a jedynie utrudnia monitorowanie skali zjawiska. Coraz więcej krajów europejskich rozważa zmianę podejścia do tej substancji, a niektóre, jak Niemcy czy Malta, już teraz wdrażają regulacje umożliwiające legalne stosowanie marihuany w określonych warunkach. Może to być pierwszy duży krok do nowego podejścia w polityce narkotykowej na Starym Kontynencie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+