Jeśli chodzi o krzywe jazdy to ja bym dzielił je na dwie kategorie: - Ogólny zły stan fizyczny, zawroty głowy, mdłości, bardzo szybkie bicie serca, drgawki itp - psychiczne a więc: przykre myśli, deprecha, przewrażliwienie, urojony strach i inne paranoje, uczucie spadania w otchłań przy zamkniętych oczach - albo oba stany na raz (wersja hardcore) Nie jestem aż tak doświadczonym palaczem (1,5 roku stażu ), ale swoje przeszedłem. Pamiętam, że MJ zadziałała na mnie dopiero po trzecim paleniu, czekałem na ten moment z utęsknieniem. Po spaleniu czułem się niby w porządku, ale strasznie poszło mi w nogi, ledwo mogłem iść, jak przechodziłem przez ulicę to bałem się, że zaraz zgarnie mnie psiarnia itd. Dziwnie strasznie się czułem i chciałem żeby mnie już puściło i nawet wmawiałem sobie, że już więcej nie zapalę ;/ Na szczęście następnym razem było wszystko ok Kolejne nieprzyjemne doświadczenie miało miejsce po przepałce w sylwestra anno domini 08/09 A tak konkretnie następnego dnia, wtedy miałem tzw. "zjazd" pierwszy i ostatni raz w życiu doświadczyłem takiego czegoś ( być może stuff był czymś nasączony albo nawożony czymś dziwnym bo był zajebiście mocny kumpel rzygał po nim dwa razy ). Czułem się jakbym nadal był spalony, choć nie byłem, tak jakby pół na pół, nie wiem jak to wytłumaczyć A do tego dochodziły głupie myśli, miałem po prostu doła, zacząłem sobie wmawiać, że jak dalej będę palić to będę mieć duży przypał itd inne paranoje a wieczorem jak się kładłem spać to nawet mi się na płacz zbierało no masakra po prostu ! ale następnego dnia mi przeszło i wszystko wróciło do normy Ostatni zaś badtrip miał miejsce również w sylwestra, byłem już trochę spalony, kumpel zaproponował wiadro, kompletnie mnie zdjęło, serce zaczęło mi napier....ć, zacząłem niesamowicie drżeć, tak bardzo że nie mogłem prawie nic mówić (prawdopodobnie zrobiło mi się zimno a ja nie zdałem sobie z tego sprawy ) i w ogóle strasznie nieprzyjemna miazga, szczególnie pod kątem fizycznym źle się czułem, zeszło w miarę upływu czasu. Od tamtego czasu nie przesadzam z paleniem bo się to może źle kończyć, a już na pewno nie mieszam z alkoholem, bo widziałem co działo się z moimi kumplami bo zmieszaniu dużej ilości %% i MJ i szczerze im współczuję. Co do akcji opisanych przez założyciela tematu, to powiem, że z tym majdankiem to bym się ni ch**a nie odważył, szacun Sam kiedyś z kumplami wiałem po jakichś krzakach przed gościem który po prostu szedł w naszą stronę, ale to co odjebaliście w tym obozie to raz, że bym na takie coś nigdy nie wpadł, a dwa bym się chyba zesrał na waszym miejscu :DDDD Również sorry za posta, wiem, że założyciel prosił o niepisanie nic, ale sam chyba rozumie, że temat jest na tyle ciekawy, że nie sposób się oprzeć