Skocz do zawartości
nasiona thc-thc

darmowe nasiona marihuany

"Narkotyki a sprawa polska".


Recommended Posts

Opublikowano

Jak w temacie- wywiad sprzed prawie roku, ale natrafiłem na niego pierwszy raz. Warto przeczytać! :blant:

Narkotyki a sprawa polska.
maja.ruszpel [2008-07-21]
Reakcja na przyznanie się premiera Tuska do tego, że palił marihuanę, świetnie obrazuje poziom dotychczasowej dyskusji wokół narkotyków w Polsce. Media i różne osoby publiczne skupiły się tylko na tym, po co premier się przyznał. A nikt nie zwrócił uwagi na fakt, że jeżeli Tusk zostałby na tym przyłapany, dostałby wyrok, trafiłby do więzienia, to jego życie mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej. Dzięki temu, że nie obowiązywało wtedy tak represyjne prawo, mógł dziś zostać premierem. Jego przykład pokazuje, że można spróbować marihuany i wyrosnąć na mądrego człowieka – mówi Kasia Malinowska-Sempruch, dyrektor Programu Światowej Polityki Narkotykowej w Open Social Institute w rozmowie z Joanna Mikulską

J. Zacznijmy rozmowę od modnego ostatnio pytania - jesteś za legalizacją narkotyków?
K. Nie jestem ani za ani przeciw. Natomiast jestem zdecydowanie za dekryminalizacją tzn. za tym, żeby posiadanie małej ilości narkotyków nie było karalne. Teraz ktoś, kto ma 19, 20 czy 21 lat i jego jedynym wykroczeniem jest posiadanie pół grama marihuany, trafia na „uniwersytet przestępstw”. Wychodzi z więzienia z mnóstwem kontaktów, pomysłów. W jaki sposób może się dzięki temu rozwijać społecznie?

J. Wcześniejszy program, którego byłaś dyrektorem, dotyczył problemu HIV i AIDS.
K. Tak, International Harm Reduction Development Program, czyli Program Redukcji Szkód promuje nowe spojrzenie na problemy uzależnienia czyli czego potrzeba osobom uzależnionym, aby na przykład nie zakażały się wirusem HIV, albo co zrobić, by zapobiec przedawkowaniu narkotyków. W ramach tego programu sfinansowaliśmy ponad 200 punktów wymiany igieł i strzykawek w krajach Europy Centralnej i byłego ZSRR.

J. Polska też korzysta z tego programu?
K. Tak, skorzystały projekty w Warszawie, Częstochowie, Krakowie i w Jeleniej Górze. Wspieraliśmy też w zeszłym roku nowy program we Wrocławiu. Finansowaliśmy programy metadonowe w Zgorzelcu, Chorzowie i Lublinie. Działania prozdrowotne wśród osób uzależnionych w tej części świata były nowością. Myślenie, że osobom, które aktywnie biorą narkotyki, też można pomóc, nawet jeśli nie chcą iść do ośrodka i zostać abstynentami, było nowe. J. Czy program którego jesteś aktualnie dyrektorem, czyli Program Światowej Polityki Narkotykowej ma jakieś powiązanie z Programem Redukcji Szkód?
K. Tak, w Open Society Institute jesteśmy siostrzanymi programami. Jednak Global Drug Policy to oddzielny program, który uzupełnia to, co robi ten drugi. Punktów wymiany igieł i strzykawek możemy mieć bowiem mnóstwo, ale jeśli 100 metrów dalej stoi policja i aresztuje ludzi, którzy z nich korzystają, to okazuje się, że podejście do problemu tylko od strony zdrowia publicznego przestaje się sprawdzać i nie ochroni społeczeństwa. Na Litwie punkty wymiany igieł i strzykawek oraz metadon ruszyły równolegle i na dużą skalę. Zabrakło ich jednak w więzieniach i wkrótce potem okazało się, że na 360 zakażeń wirusem HIV wykrytych w ciągu 4-5 miesięcy do 240 doszło w jednym zakładzie karnym. Skazani mieli w nim dostęp do narkotyków, ale do działań prewencyjnych już nie. To jasno pokazało, że działania na rzecz zdrowia publicznego, żeby były efektywne, muszą być sprzężone z egzekucją prawa. Dlatego warto zastanowić się, jak wesprzeć działania na płaszczyźnie public policy, aby służba zdrowia i wymiar sprawiedliwości nie pracowały przeciwko sobie, tylko współpracowały ze sobą.

J. A na czym konkretnie polega Program Światowej Polityki Narkotykowej?
K. Program, który prowadzę, jest odpowiedzią na taką właśnie potrzebę – aby różne instytucje i osoby mogły zastanowić się nad tym, czy obecna polityka narkotykowa na świecie, ale też wewnątrz poszczególnych krajów jest racjonalna.

J. Jaki kraje mogą mogą brać udział w tym Programie?
K. Nie ma ograniczeń. Finansujemy projekty wszędzie tam, gdzie ludzie chcą się zastanowić nad tym, jak funkcjonuje polityka narkotykowa w ich kraju. W tej chwili pomagamy organizacjom w Ameryce Północnej – w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, w Ameryce Łacińskiej – w Brazylii i Argentynie, Meksyku i na Karaibach, w Europie, w Azji. Czekamy na projekt, który zająłby się krajami z obszaru byłego ZSRR.

J.: Jakie warunki trzeba spełnić, aby skorzystać z tego programu? I do kogo właściwie jest skierowany – do organizacji pozarządowych?
K. Tak, zdecydowanie. Ale nie tylko.
Możliwości oddziaływania jest mnóstwo i myślę, że każda jest warta przemyślenia. Jeżeli projekt jest sensowny i osoby, które starają się o pozyskanie na niego funduszy, są kompetentne, mają doświadczenie, to warto w niego inwestować. W tej chwili finansujemy np. duży projekt w Brazylii. Organizacja o nazwie Viva Rio jest sekretariatem dla inicjatywy trzech prezydentów krajów Ameryki Łacińskiej. Fernando Enrique Cardoso (były prezydent Brazylii), Cesar Gaviria (były prezydent Kolumbii) i Ernesto Zedillo (były prezydent Meksyku) skupili wokół siebie elitę intelektualną i wspólnie zgodzili się, że obecna polityka narkotykowa w ich regionie jest nieefektywna i powoduje dużo szkód. W tej chwili są w trakcie przygotowywania materiałów na ten temat i dużej kampanii w mediach, bo chcą zainspirować różne społeczności do tego, aby się nad tym zastanowić i coś zmienić.J. A jaka jest polska specyfika polityki narkotykowej?
K. Polska ma jedną z najbardziej restrykcyjnych polityk narkotykowych w Europie. Nie jestem za tym, by ludzie, którzy posiadają większe ilości narkotyków, byli bezkarni. Ale jestem też przeciwna stwarzaniu sytuacji, w której po tej samej stronie prawa stawiane są osoby uzależnione, które powinny być pod opieką lekarską i psychologiczną, czy ludzie, którzy po raz pierwszy spróbowali marihuany, oraz osoby faktyczne odpowiadające za przestępstwa narkotykowe np. dealerzy. Grzywna lub pozbawienie wolności, nawet w zawieszeniu, to wyrok, który może poważnie odbić się na ich dalszym życiu. Nie powinno się wszystkich karać w ten sposób.

J. Ale takie rozwiązania, jakie u nas dopiero zaczynają funkcjonować, są już dobrze znane w innych krajach np. w Stanach Zjednoczonych. Nie przynoszą tam rezultatów?
K. Stany mają bardzo restrykcyjną politykę narkotykową. Jednak duża ilość pieniędzy wydawana z budżetu amerykańskiego na tzw. walkę z narkotykami nie przynosi spodziewanych efektów. Liczba osób korzystających z narkotyków wcale się nie zmniejsza, spadają za to ceny kokainy i heroiny. Rząd Stanów Zjednoczonych utrzymuje obecnie w więzieniach ok. 2 mln Amerykanów skazanych wyłącznie za przestępstwa narkotykowe czyli takich, którzy nic nie ukradli, nie zrobili nikomu nic złego - mieli jedynie przy sobie heroinę lub marihuanę w bardzo małych ilościach. Kraj, w którym dużo się mówi o wolności, tutaj tworzy sytuację paradoksalną, która kosztuje straszne pieniądze i prowadzi do dramatów.

J. Czego na przykładzie Stanów Zjednoczonych możemy nauczyć się w Polsce?
K. Warto przyjrzeć się, ile obecna restrykcyjna polityka kosztuje Polaków, społecznie i finansowo. Czy w ten sposób chcemy wydawać publiczne pieniądze? Nie rozmawia się na ten temat, a ja chciałabym wesprzeć właśnie taki dialog. Obawiam się, że ludzie są nieświadomi tego, co się dzieje, co jest możliwe, co grozi ich dzieciom, co grozi im samym. Powinniśmy przyjrzeć się kosztom i zastanowić się, czy nie warto więcej pieniędzy wykorzystać np. na skuteczne leczenie osób uzależnionych czy na programy edukacyjne z prawdziwego zdarzenia.
Chciałabym, aby ludzie piszący o tegorocznym Dniu Walki z Narkomanią rozpoczęli debatę na ten temat. Reakcja na przyznanie się premiera Tuska do tego, że palił marihuanę, świetnie obrazuje poziom dotychczasowej dyskusji wokół narkotyków w Polsce. Media i różne osoby publiczne skupiły się tylko na tym, po co premier się przyznał. A nikt nie zwrócił uwagi na fakt, że jeżeli Tusk zostałby na tym przyłapany, dostałby wyrok, trafiłby do więzienia, to jego życie mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej. Dzięki temu, że nie obowiązywało wtedy tak represyjne prawo, mógł dziś zostać premierem. Jego przykład pokazuje, że można spróbować marihuany i wyrosnąć na mądrego człowieka.

Gość
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+