Siema, szukałem w googlach info na ten temat i nikt nie znalazłem nawet poszlaki.
Zacznę więc od początku, przygodę z paleniem zacząłem jakoś w wakacje tamtego roku. Ziomek załatwił mi 2g tematu, więc już w domu podniecony pokruszyłem, zawinąłem w bletkę i zacząłem palić i spotkało mnie coś nieprzyjemnego, a mianowicie zaczęło mnie bolec gardło, zaczęła się wydzielać ślina w bardzo dużych ilościach, ale i tak brnąłem dalej tylko żeby się upalić i w efekcie puściłem pawia, zaraz potem spac.
Na drugi dzień brałem dwie opcje - albo temat jest gówniany, albo czyścioch mi nie służy, więc tym razem paliłem razem z tytoniem i znowu to samo. Po jakimś czasie ten sam kumpel załatwił mi zielone od innego dila - identycznie to samo, czyli okropny smak, mocny ból gardła, ślinotok i chęć puszczenia pawia.
I w końcu niedawno ten sam ziomek załatwił mi palenie z jeszcze innego źródła, więc najpierw spróbuję z lufy, bo może smak bletek mi nie podchodzi czy coś w ten deseń. I miło się zaskoczyłem, bo smak był łagodny i bez problemów wypaliłem tak 3 lufki w jeden dzień. Myślę spoko, więc to może ze wcześniejszym paleniem był problem, a nie ze mną. Pomyślałem, że skoro z lufy dałem radę to skręta też dam bez problemu - nie pomyliłem się - wypaliłem prawie całego jointa z ok. 0.5g i tylko pod koniec czułem nieprzyjemny smak, ale wydaje mi się, że to wina tytoniu.
Parę dni później ucieszony kręcę kolejnegp jointa z tego samego i powróciłem do przeszłości, nie dałem rady tego palić mimo przepijania i przegryzania. Czy to coś ze mną nie tak czy to zielsko jakieś gówniane? Dla nieuważnych - kupowałem z trzech różnych źródeł.
Krótka wersja dla leniwych: Styczności z zielonym mam niewiele, do tej pory miałem łącznie ok. 10g z trzech różnych źródeł i za każdym razem podczas palenia mam okropny ból gardła, który przeplata się z chęcią na rzyga. Czym to jest spowodowane?
Z góry dzięki za pomoc i mam nadzieje, że mój tematu nie wyleci, bo trochę go pisałem