Witajcie,
Od jakiegoś czasu, kiedy przebywam w gronie różnych ludzi, (w tym moich ziomków z którymi pale, i innych ludzi z którymi mam dobre relacje) bardzo, bardzo często prześladują mnie myśli typu "śmieją się ze mnie", "obgadują mnie", "nie lubią mnie" Często mam świadomość że to nie prawda, mimo to, te mysli nie dają mi spokoju. Idąc ulicą, myśle "oni wszyscy na mnie patrzą". Mam wrazenie że wszyscy ludzie patrzą na mnie z wrogością, jakby coś knuli przeciwko mnie. Powoli przestaje sobie z tym radzić, prześladuje mnie to. Dodam że ma to miejsce zarówno na trzeźwo jak i na bani (na bani jest to spotengowane, dlatego pale żadko)
Pale od około 3 lat, rok 2011 był obfity w bakanie, zdażały się cugi 3-5 dni z rzędu, w towarzystwie tych samych ludzi, praktycznie w tych samych okolicznościach, często paliłem sam, w domu. Ciężko mi z tym, ale momentami paliłem tylko po to żeby poprostu, że tak to określe, się naćpać. Teraz potrafie to ogarnąć i nie czuje się uzależniony. Jest jednak jeden ważniejszy fakt, kiedy zaczął się sezon, jadłem shroomy, Podczas pierwszego razu to jakby uwolniło się ze mnie, na shroomowej bani mialem wrażenie że kumple łachają tylko i wyłącznie ze mnie. Pomyślałem sobie, pierwsza bania, pewnie było to spowodowane nerwami i lękiem przed pierwszym razem. Drugi raz było jednak tak samo. Wtedy stwierdziłem że nie bede więcej tego jadł. Wszystko jednak wskazuje na to że pierwsza shromoowa bania była tego początkiem, wtedy to poprostu ze mnie wyszło i nie chce ze mnie wyjść
I tu chciałbym zadać kilka pytań:
To fobia czy może początki schizofrenii?
Spotkało też to kogoś?
Czy znacie jakieś sposoby aby to powstrzymać, pozbyć się tego? Proszę was o rady.
Proszę o powazne odpowiedzi