Mam ten sam problem, mianowicie pale codziennie od kilku lat. Jest mi z tym dobrze ale moja kieszeń ubolewa. Również jak Ty czuję się uzależniony, wkręcałem sobie wiele razy że nie musze palić , ale prawda jest inna. Gdy niemam niemam bukaki to cały czas o niej myśle, poce się, jest raz ciepło raz zimno i zawsze daże do celu - zajarać. Palę non stop z bonga i tzw armatki wodnej, bonga domowej roboty. Blanty sporadycznie zazwyczaj w plenerze. Zdecydowanie czas coś zmienić, postanowiłem od nowego roku ograniczyć palenie ale musze się przyznać nie wychodzi mi to. Mam nawet wrażenie że palę wiecej. Nie chcę zrywać z Marią, jedynie ograniczyC. Wiem, że Maria zagościła w moim życiu na dobre, tylko troszkę za bardzo sie rozgościła. Pozdrawiam nałogowych i okazjonalnych palaczy