Skocz do zawartości
thc-thc

grower

revolution

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez revolution

  1. pi******z te testy na sline sa ch****e a jak psy nie maja powodu to nie sprawdzaja czy ktos palil czy nie pomysl ile chajsu musieli by wydac na testy zeby sprawdzic kazdego zatrzymanego kierowce. A co do wypadków mysle ze jest tak , masz wypadek , przyjezdza psiarnia no i dmuchasz na alko jak nic nie wykryje a wygladasz podejzanie daja tescik na thc.Jak jarałes kilka dni temu nic nie wykryje ,ale jak jestes na bani i jestes uczestnikiem tego wypadku to masz przejebane . to moje zdanie nie wiem jak jest naprawde ps. ja zapierdalam najarany samochodem i mam wy*****e jak nie popelnilem wykroczenia w ruchu drogowym nie maja prawa mnie o cos oskarzyc
  2. "Zaprzyjaźniony ogrodnik ciągle powtarza, że przy zbiorach popełnia się więcej błędów, dbając o kwiaty gorzej, niż w trakcie ich produkcji. Growerzy pytają mnie cały czas, dlaczego ich pąki w dzień zbioru pachną fantastycznie, kilka dni później jednakże pojawia się woń siana lub zielska, schną ekstremalnie szybko i są bardzo gryzące w gardło; albo też z kolei – bywają zbyt wilgotne i robią się oślizgłe. W każdym razie nie wyglądają tak jak powinny, lub jak oczekuje się od danej odmiany. W większości przypadków powodów należy dopatrywać się nie w samej uprawie, nie w sposobie podlewania lub odżywiania, nie w mikroklimacie w boksie, a już z pewnością nie w odmianie i w czasie zbioru, lecz w sposobie obchodzenia się z zebranymi kwiatami. Żeby uniknąć podstawowych błędów, jak również nie ryzykować utraty smaku czy części plonów, doświadczeni hodowcy postępują zawsze w ten sam sposób. W dniu zbiorów ścina się są wszystkie rośliny, rozdziela na gałęzie i ręcznie uwalnia od liści wachlarzowych, ang. fan leaves , czyli tych większych i ciemniejszych. Czy ręcznie, czy z pomocą jednego z wielu oferowanych w tym celu gadżetów, nie odgrywa większej roli. Ważne jest, aby ogrodnik usunął możliwie dużo małych listków z dojrzałych topów. oddzielić to od usuwania starych liści, bo teraz mamy do czynienia ze znośnym surowcem, nie odpadem. Pozostawienie którychkolwiek na czas suszenia niczemu nie służy i jest błędem. Z możliwie oczyszczonych od listowia gałęzi ogrodnik oddziela następnie pojedyncze kwiatostany i rozdziela je na pączki wielkości piłeczki pingpongowej (maksymalnie wielkości jajka). Takie pozbawione liści i rozdrobnione pojedyncze sztuki kładzione są następnie do wyschnięcia na sito. W handlu dostępne są w korzystnych cenach różne sita do suszenia, zarówno dające się powiesić , jak i układać jedno na drugim.Sprawdzi się tu także kwadratowa drewniana rama z naciągniętym sitkiem lub delikatnym materiałem czy starą firanką.Podczas suszenia rozłożonych na sitach kwiatów, boks, w którym odbywa się suszenie, powinien być stale zaciemniony. Przełączany wentylator w ustawieniu na niskie obroty zapewnia dobrą cyrkulację powietrza w trakcie suszenia i zapobiega powstawaniu pleśni i stęchlizny inna opcja to ustawić go normalnie, ale z timerem, 15 min/h].Żaden uważny ogrodnik nie zapomni o zastosowaniu węglowego filtra, ponieważ inaczej nie da się zapanować nad niemożebnie silnym zapachem roznoszącym się przy wietrzeniu.Absolutna ciemność podczas suszenia jest sprawą podstawową,bowiem światło niszczy THC, a w dodatku chlorofil (zielony pigment roślinny) tylko w absolutnej ciemności może rozkładać się szybko nie pozostawiając żadnego posmaku. Wywietrznik i przełączany wentylator umożliwiają ciągły przepływ powietrza, który zapewnia szybkie – byle nie zbyt szybkie – schnięcie. W tym czasie należy strzec się nadmiernie wysokich temperatur w pomieszczeniu i niedostatecznej wilgotności powietrza. Przy zbyt ciepłym i suchym powietrzu, kwiaty wysychają szybciej, niż może się rozpaść, rozłożyć chlorofil. Wtedy pąki są suche, lecz zachowują zielony kolor i smak oraz zapach siana. Jeśli jednak jest za zimno i za wilgotno, pojawiają się problemy z pleśnią lub wysychanie następuje pomału, a to pociąga za sobą stęchły „aromat”, kwiatki mają też obślizgłą konsystencję.Doświadczeni ogrodnicy unikają ekstremów, jeśli chodzi o temperaturę i wilgotność i za wszelką cenę starają się utrzymać temperaturę między 18 a 22 stopniami Celsjusza oraz względną wilgotność powietrza między 20 a 40%.Po pięciu-siedmiu dniach leżenia na siatkach kwiaty wyglądają z zewnątrz na względnie suche. Najlepiej, gdy części łodyżki są takie, że nie trzeszczą, ale przy wyginaniu rozdzielają się na poszczególne włókna [wolimy sprawdzać, czy łamliwe są same topy.Teraz, siódmego dnia wieczorem nadszedł idealny moment,by prawie doschnięte pączki przełożyć z sita do szczelnie zamykanych plastikowych woreczków (np. zip lock albo inne systemy pakowania próżniowego). Ważne jest, aby delikatnie,nie przyciskając zbyt mocno kwiatów, usunąć z worka nadmiar powietrza [świetny patent to wyssać je przez słomkę,czy nawet lufkę .Zamknięty worek należy przez noc trzymać w ciemności w temperaturze pokojowej. Następnego poranka powinno się wyjąć kwiaty z torebki i rozłożyć je na dzień w poprzednim miejscu. Wieczorem znów chowamy materiał do wora i cały proceder powtarzamy tak długo, dopóki nie osiągniemy oczekiwanego stopnia wyschnięcia pączków,odpowiedniej tekstury, zapachu i wilgotności.To naprawdę potrzebne, szczelnie zamykać na noc po mniej więcej tygodniu. Podczas suszenia na sicie powietrze wysysa bowiem z kwiatów wilgoć od zewnątrz aż do ich wnętrza,zatem kwiaty schną stopniowo coraz głębiej, na zewnątrz są już gotowe... jednak w środku wciąż mokre. Ich pakowanie sprawia, że pozostała wilgoć występuje i równomiernie rozprowadza się po całym pączku. Podczas kolejnego dziennego wietrzenia na siatce kwiaty znów tracą wilgoć i ich zewnętrzna strona znów powoli suszeje. Gdy zrezygnujemy z chowania ziela na noc do torebek, może się zdarzyć, że topy pozostaną w środku wilgotne, przez co będą bardzo podatne na pleśń, a ich jakość dramatycznie spadnie. Możliwe jest też, że kwiatki będą przesuszone, a zatem zbyt lekkie, ostre i niearomatyczne.Nie powinny one kruszyć się w palcach na pył; gdybyśmy jednak wyciągali wodę z wewnętrznych części w agresywny sposób, zniszczymy strukturę kwiatostanów, będą łatwo osypywać się na powierzchni i obłamywać w kawałeczkach.] Ogólnie uznaje się, iż tydzień pakowania kwiatów na noc do woreczków wystarczy, by osiągnąć satysfakcjonujący rezultat." - Splif - teks napisany przez Max Air
  3. No,No w porównaniu cenowym z wyjazdem do Nl mogę tylko powiedzieć,że do CZech to ja mam za darmo
  4. ha ha pewnie te 8% to walący w kanał kilku procentowy wypierdek społeczeństwa 'wielkiej' US and A :zbakany: blanty górą
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+