Skocz do zawartości
thc-thc

centrummarihuany

godziu

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia godziu

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputacja

  1. godziu

    PROSZĘ O POMOC I RADĘ!

    Witam. Chciałbym przedstawić wam swoje samopoczucie po spaleniu gibona i prosić Was o radę. Swoją przygodę z paleniem zacząłem w wieku 14 lat (aktualnie mam 22 [tak wiem, bardzo wczesnie]). Było to palenie około raz na tydzień. W wieku 17 lat paliłem prawie codziennie i to nie w małych ilościach jednak robiłem to w stałej grupie osób więc nie paliłem więcej niż inni a może nawet mniej. Chodziłem upalony codziennie na lekcje do liceum podobnie jak 5 innych osób z mojej klasy. (tak wiem, miałem fajną klase :D). Przez kilka miesięcy mieliśmy ciągły dostęp do palenia ze względu na to że kolega wyhodował kilka drzewek ak47 i amnezji. Wszystko było w porządku. Pomimo tego że na połowie lekcji byłem spalony to ogarniałem naukę, sprawiała mi nawet przyjemność, wiecie co jest, matma fajna na rozkminke itd. Na wfie zawsze frajda, poza tym nie paliłem tylko w szkole.. wiadomo. Mogłem uprawiać sport na zbaku, mogłem sensownie porozmawiać z ludźmi, podrywać dziewczyny na imprezach z oczami schowanymi w oczodoły itp. Nie wiem dokładnie kiedy to się stało ale palenie zaczęło mnie okropnie ogłupiać. Potrafiłem wpadać nawet w różnego rodzaju paranoje, zapominać o czym rozmawiałem z kimś przed chwilą. Nie potrafiłem rozmawiać z innymi ludźmi nawet tak samo zjaranymi jak ja, zacząłem sobię nakręcać że gdy inni się śmieją to tak na prawdę śmieją się ze mnie dlatego że tak nie ogarniam (choć jak się dowiadywałem później to nikt nic do mnie nie miał). Z osoby pełnej energii, poczucia humoru i ciągle cieszącego się ze wszystkiego stałem się osobą która po spaleniu się potrafiła siedzieć godzinę i nic się nie odzywać, słuchać o czym rozmawiają inni i gubić wątki i sens owych rozmów. Zrobiłem się strasznie odrętwiały, trzymanie głowy w pionie sprawiało mi problemy. Do tego to ciągłe uczucia gorąca lub zimna w zależności od miejsca palenia chociaż innym było idealnie albo "może i troche zimno" ale nie telepali się tak jak ja. Gdy znajomi od jointa zadawali mi pytania na zbaku to większość rzeczy jakie mogłem z siebie wypluć to zwyczajnie głupoty. Nie byłem już tak samo błyskotliwy jak kiedyś kiedy spaliłem jointa. W czasach gdy było jeszcze wszystko ok, wraz z kolegami potrafiliśmy urządzać sobie posiadówki w 10 osób posiadając 30g suszu więc potrafiłem na prawde dużo spalić (choć nie wiem z jakim stażem są osoby z forum). Całe to złe samopoczucie prawdopodobnie zaczęło się po tym gdy dziewczyna z która zacząłem się spotykać dała mi ultimatum: palenie z kolegami albo ja. Zrobiłem wtedy około pół roku przerwy w paleniu. Później jednak dałem się namówić na jointa i boom! jestem bezmózgiem kiedy się spale. Nie rozumiem swojej przypadłości ze względu na to że nie jestem w złej formie fizycznej która mogłaby mi narzucać poczucie zmęczenia, odrętwienia i zmęczenia po spaleniu. Z moją formą psychiczną ( inteligencja ) też nie jest tragicznie, jestem studentem. Dodam że nie jestem również osobą aspołeczną co ograniczałoby moje rozmowy z innymi kiedykolwiek czy w czasie zbaku. Czy to jak się czuje na haju, aspołeczność czy paranoje i to że nie mogę się przełamać a myśli które są dla mnie stresujące, psują mi humor czy są zwyczajnie przykre zajmują moje wszystkie myśli, może świadczyć o tym że mam jakieś zaburzenia psychiczne? ( może to być dla niektórych śmieszne ale czasami zastanawiam się nawet nad takim powodem) Odczuwam to po praktycznie każdej ilości jaką spale. Osoby które zaczynały palić razem ze mna w wieku 14 lat dalej relaksują się przy gibonie czy też na imprezach wybierają spalenie się niż napicie alkoholu. Podobnie jest z osobami które paliły ze mną prawie codziennie w liceum. Powiem więcej, wszystkie te osoby mogą palić tonami. Próbowałem palić nawet sam w domu z myślą ze może to wina znajomych i czuje się wśród nich mało komfortowo (chociaż zawsze czułem się lubiany i moje zdanie zawsze było dla innych ważne), pomyślałem też że może muszę sie uodpornić i paliłem przez tydzień codziennie (było to okolo 2 miesiące temu). Nic to nie dało. Jest to dla mnie dość doskwierające zważywszy na to że wiekszość mojej paczki jest w stałym składzie od liceum. Często koledzy proponują mi zapalenie z nimi ale wtedy albo odmawiam żeby uniknąć robienia z siebie ameby intelektualnej albo skusze się na zapalenie i później tego zwyczajnie żałuje bo po raz kolejny zrobiłem z siebie tępaka. Czy spotkaliście się z takimi stanami? Wiem że to wszystko leży w psychice ponieważ marihuana uwyraźnia nasze odczucia i humor jaki mieliśmy przed spaleniem jej, chociaż próbowałem już podchodzić do niej z mega pozytywnym nastawieniem. Skąd waszym zdaniem może się to brać? Może sami borykaliście się z podobnym problemem ale znaleźliście na niego sposób?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+