Skocz do zawartości
thc-thc

centrummarihuany

gabrys

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia gabrys

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputacja

  1. dziękuje Wam za takie miłe przyjęcie mojego problemu i odpowiedzi!
  2. Hej Wam wszystkim, jeśli napisałem ten post w złym temacie, dziale etc. to przepraszam, bo nie ogarniam szczerze tego wszystkiego jeszcze - pokrótce opowiem tylko jakie życie wiodłem, co się stało i tak dalej - ogólnie już praktycznie z wszystkiego się wygrzebałem, ale jednak chciałbym Waszej porady. Tak więc, paliłem sobie 3-4 razy na rok, ale jak już paliłem to zdecydowanie bez patrzenia na wszystko; żyłem w nieświadomości jak teraz na to patrze - mieszałem w ciągu dnia na imprezach(takich zjazdach ludzi z mojej branży) różne palenie, od ludzi z całej polski - normalnie po trójce, konkretnie się spaliłem, joint za jointem - do tego czasem wjechał alkohol i nic, a nic mi nie było - czułem się dobrze, choć miałem zawsze "poczucie winy" na drugi dzień, że mieszałem to wszystko i w końcu pewnego dnia zapaliłem ze znajomymi towar nie wiadomo skąd, oczywiście nie zapaliłem sobie buszka, odczekałem i ew. zapaliłem jeszcze jeśli towar spoko - tylko normalnie bata na dwóch - wspomnę, że byłem wtedy po antybiotyku i dość ciezkich przeżyciach rodzinnych, ale nie chcę tego opowiadać i wtedy pierwszy raz jakoś "przetarłem" ręką o klatkę piersiową, gdzie paliłem na prawdę lekko 3 lata i poczułem tak szybkie bicie serca, a że byłem mega spalony to strasznie się wkręciłem, znajomy na szczęście szybko mnie ogarnął, podał magnez b-6, zaparzył melasę grając w gre psychologiczną, ze on miał to samo i każdy łyk melasy pomaga - ogólnie uspokajał mi głowę, przykładał ręcę do tętnicy i wystukiwał mi puls o wiele, wiele wolniejszy niż miałem, bo serce napierdalało mi wtedy na prawdę bardzo szybko - jak mi to wszystko zeszło w jakieś 20minut(dla mnie to była wieczność i strach, że zejdę, a nie moge sobie na to pozwolić :D) - było super, ale na drugi dzień czułem to samo - cięzki oddech, "ból" serca, panika i lęk - następne dni przy zasypianiu to samo - bicie serca wywoływało u mnie tak wielki lęk, ale skracając całą historię - podobno nerwica lękowa, bo mama to ma więc predyspozycje mam, miałem jeździć do psychologów, brać SSRI(zewnętrzny inhibitor wychwytu serotoniny z organizmu) i inne bajki, ale szczerze pomogło mi to, że uwierzyłem, że to tylko głowa, przeczytałem jedną książkę o strachu i lęku takiego zwykłego chłopaka z bloków, gorąco polecam zresztą - gdzie pokazuje on, że miał na prawdę o wiele gorzej i dużo pomógł mi też świadomy sen, w którym rozmawiałem sam ze sobą, wizualizowałem sobie ataki nerwicowe i jakoś to wszystko odeszło... Skoro odeszło to czemu by nie zapalić znów po przerwie; lekki mach - nie wiem czy się zaciągnałem nawet - od razu puls milion - nie wiem czy to trauma czy co, ale jak nawet pomyśle o paleniu teraz to mam stres, ciężar na sobie i lęk, a strasznie mnie to denerwuje, ponieważ przypominam sobie czasy gdy paliliśmy ze znajomymi, takie na prawdę piękne chwile w życiu i uważam serio, że palenie jest lepsze niż walenie wódy ze znajomymi. Poradzicie mi? - Udać się do kardiologa, on stwierdzi że wszystko gra i przekonać mózg wtedy, że to tylko głowa, a nie serce? - Czy nie próbować nigdy więcej, by nie robić sobie okazji na zgon. PS. ja wiem, że to forum o uprawie, ale jednak z konopiom i ludźmi z nią obcującymi jest związane, dlatego pisze tutaj o tym problemie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+