Witajcie palacze.
Pale już od 5 lat. Pierwszy kontakt miałem w gimnazjum gdzie wspominam najlepsze fazy. Do rzeczy, od około ponad roku mam dziwne fazy po jaraniu. Nie potrafie palić już w towarzystwie dlatego że nagle coś mi zamyka język. Zaczynam się zastanawiać czy to co powiem nie będzie oznaką że jestem głupi albo że chce coś powiedzieć " na siłę". Wtrafia mnie wtedy taka padaka, uważam wtedy że jestem nudną osobą, że palić z kimś takim jak ja to same nudy. W sumie mam racje bo nie odzywam się wtedy w ogóle. Mało tego, rozglądam się po kumplach i patrze o czym oni pierdolą i jak bezsensu pierdolą. Dziwi mnie ich zachowanie, nie jestem mi wtedy do śmiechu. A jak coś mnie rozśmieszy to to na chwilkę i wtedy wydaje mi się że mój uśmiech jest na "siłę". Jedyne co mi sie podoba to nie które rozkminy które jakbym zapisywał to chyba dostałbym nobla. Małomówność to w sumie chyba najmniejsza wada po MJ.
Gorzej jak jestem w mieście, albo mijam innych ludzi, znajomych ogólnie mam z nimi jakikolwiek kontakt. Zaczynam wtedy panikować czy aby a pewno dobrze idę, czy nie wyglądam na zestresowanego, czy nie macham łapami jak jakiś pajac, czy katar nie leci mi z nosa. Zdarzyło mi się kilka razy że ominąłem przystanek na którym było pełno ludzi. Po prostu poszedłem inną ulicą dwa razy dalej. Nie wytrzymałbym chyba idąc najaranym przez szkołę. Często próbuje sobie wmówić, a tam wy*****e w to jak mnie ludzie spostrzegają, ale to nie działa bo na znajomych mi zależy. Niewiem czy nie przeniosło to się na normalne życie. Wspominam siebie z lat gimbazy jako osobe dużo gadającą, udzialającą sie na lekcjach, towarzyską itp. A teraz ? Spotytam znajomego, kolege, koleżankę albo stoje na przerwie i niewiem o czym mam z nimi rozmawiać. Zaczynam na siłę wymyślać jakiś temat np. "Jak tam po sylwku". Na lekcjach też nic się nie odzywam, boje się że inni mnie wyśmieją. Chociaż czuje tam wgłębi że jestem inną osobą, bardziej towarzyską.
Pale nadal tak jak paliłem, głównie sam lub ew. do piwka, bo wtedy jest odlot kosmiczny i tylko w gronie najbardziej zaufanych mi ludzi, których znam od dzieciaka.
joł.