Skocz do zawartości
thc-thc

grower

veteran

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez veteran

  1. Przeczytałem tutaj wiele postów, w większości osób, które nie zauważają negatywnych skutków palenia, piszą wręcz o bardzo pozytywnych skutkach jakie daje im palenie. Sądząc po fragmentach - lepiej mi się uczy, w szkole.. są to na pewno osoby w wieku szkolnym, więc i staż palenia mają krótszy i ogólnie inne rozkminy w głowie. Napiszę teraz coś od siebie - jestem kilka miesięcy po ćwiarteczce, palę od 11 lat, więc mam nadzieję, że to co napiszę da kilku osobom do myślenia... Przez długi okres czasu palenie również uważałem za coś, co daje pozytywne efekty. Dodatkowo wydawało mi się, że jestem poza jakimś mainstreamem, mam swoje zdanie na temat palenia i ogólnie jestem oświecony, a Ci którzy krytykują palenie opowiadają bzdury. Połowa gimnazjum, liceum, pierwszy, drugi, trzeci rok studiów to rzeczywiście same przyjemne fazy, radość z każdej odwijanej sztuki. Po spaleniu i minięciu fazki, przychodziło pół godziny-godzina lekkiej zamułki, a po tym wracałem do zajęć, jakbym w tym dniu nic nie palił. Wstawało mi się na następny dzień lepiej, gdy zapaliłem. Ale palenie wyglądało tak, że paliło się 1-2-3 dni, później tydzień-dwa, czasami miesiąc przerwy. Z czasem jak na budziku pojawiało się 21, 22 lata przerwy były coraz krótsze, a okresy z paleniem coraz dłuższe. Fazy po paleniu już nie takie jak kiedyś - raz było fajnie i ze strasznymi śmiechami jak kiedyś, później kilka bardziej zmulonych, znowu fajniej i znowu nudno. Mniej więcej od 23 roku życia harmonogram palenia to były 4-6 dni palenia w ciągu tygodnia. No i zaczyna się wiek 24 i 25 lat, zakończenie studiów, rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej. Paliłem praktycznie codziennie, zazwyczaj wieczorem szła 1-2 sztuki z kumplem czy dwoma. Wydawałoby się, że wszystko jest fajnie, w końcu pracuję, ogarniam firmę, więc w czym mi szkodzi palenie? Długo myślałem w ten sposób, utwierdzany podobnym zdaniem kumpli. Ale rzeczywistość pokazywała coś troszkę innego - tyle że paląc nie dostrzegałem tak tego. Zazwyczaj raz na tydzień-dwa nie szedłem w ogóle do pracy - wstawałem rano z błotem w głowie i po prostu nie miałem ochoty robić nic w tym dniu. Brak koncentracji miałem codziennie, więc pierwsze 2-3 godziny pracy to było więcej łażenia i szukania gdzie coś położyłem niż rzeczywistej roboty. Zazwyczaj w tych godzinach nie załatwiałem spraw, w których musiałem kontaktować się z innymi ludźmi, wolałem zostawić to na później lub inny dzień, zdając sobie sprawę z niepełnej kondycji psychicznej Często zdarzało mi się zapomnieć o dość ważnych i istotnych sprawach do załatwienia. Ważnym faktem też jest to, że z fajnych, wkrętkowych faz po paleniu zostało tylko wspomnienie. Najwięcej pogadaliśmy z kumplami do czasu załatwienia sztuki i spalenia jej, później z każdą minutą robiło się ciszej i ciszej. Wreszcie przyszło 'przebudzenie'. Zacząłem myśleć - co ty k*** gościu robisz ze sobą. Zacząłem widzieć negatywne skutki palenia, chciałem przejść na palenie raz na 2-3 tygodnie, ale po 1-2-3 dniach przerwy motywacja się kończyła i wracałem do codziennego palenia. Paliłem tak znowu przez 2-3 tygodnie i znowu 'przerwa' (jeśli parę dni można nazwać przerwą haha). Wkurzało mnie to, bo chciałem mieć już z tym spokój, męczyło mnie palenie po prostu, ale jednak przyzwyczajenie było mocniejsze. Wreszcie przerwy stawały się coraz dłuższe, a okresy z paleniem coraz krótsze. Teraz nie palę od miesiąca i czuję się rewelacyjnie. Dopiero po przestaniu palenia zobaczyłem jak można się czuć, że jednak gadanie że palenie w niczym nie przeszkadza jest złudne. Zresztą jak można tak mówić, skoro nie próbuje się sprawdzić jak to jest nie palić? Kumple palą dalej, widzę te ich zmulone ryjki, niemożliwość skupienia się na jednym temacie rozmowy na dłużej niż kilka minut, motywację, ale tylko do ogarnięcia kolejnej sztuki. Ja za to mam ciągle nowe pomysły jak rozwijać firmę i zyski, zajebistą motywację żeby to robić. Kontakty z nowymi ludźmi to nie jest już konieczność, bo muszę coś załatwić, ale cieszę się, że mam szansę poznać kogoś nowego. Nagle nie wiem co robić z energią, którą mam od otwarcia oczu do późnego wieczora - zapisałem się na siłownię, ściankę wspinaczkową i kravmagę. Ciągle chce się doskonalić i poszerzać wiedzę czy zainteresowania. Planuję jeszcze kilka miesięcy zupełnego detoxu, później spróbuję wrócić do palenia raz na miesiąć, mam nadzieję, że nie skończy się to powrotem do codziennego palenia, bo trzeba będzie wtedy zupełnie zaprzestać palić, a tego też nie chciałbym Podsumowując, palenie nawet codzienne, nie wyrządzi ogromnych szkód, nie odizoluje Cię zupełnie od społeczeństwa, nie stracisz pewnie przez to pracy i nie wylądujesz pod mostem z butelką wina. To nie to ścierwo co alkohol. Ale jeśli zależy Ci na czymś więcej niż zwykłym egzystowaniu, na zwykłej pracy, za którą opłacisz mieszkanie, szamkę i jaranie uważaj na MJ. Nie jest tak, że jest to jedna wielka zajebistość. Niestety po swojemu przytępia, obniża motywację do zaspokojenia tylko podstawowych potrzeb. Najgorsze jest to wmawianie sobie, że przecież w niczym mi nie przeszkadza. Ale jednak przeszkadza, w życiu pełnią życia, w osiąganiu coraz lepszych wyników - mowa tu oczywiście o częstym paleniu (jak w tytule) Jestem pewien, że palenie raz czy góra dwa razy w miesiącu nie niesie za sobą ŻADNYCH negatywnych skutków. Ale żeby palić raz-dwa razy w miesiącu musisz trzymać się tego cały czas. Jeśli złamiesz te zasadę i zaczniesz palisz kilka razy w tygodniu, ciężko będzie wrócić do takich rozsądnych nawyków, stracisz CAŁĄ przyjemność z palenia. Tylko po co? Z zielonym pozdrowieniem!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+