Skocz do zawartości
thc-thc

centrummarihuany

MountainGirl

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Informacje o profilu

  • Płeć
    Kobieta

Osiągnięcia MountainGirl

Newbie

Newbie (1/14)

2

Reputacja

  1. Witam Koleżanka ma do sprzedania odbłyśnik z lampą Phytolite 250W DUAL W zestawie: 1. Lampa / żarówka energooszczędna 250W (realne zużycie prądu 175 W) - Model: CFL PHYTOLITE 250W - Barwa: DUAL 6500 / 2700K (wzrost i kwitnienie) - Uniwersalne zasilanie: 220 do 240V, 50Hz - Wmontowany układ zasilający - Wymiary: L = 36 cm, Ø = 13 cm, gwint E40 - Żywotność: 9000 h 2. Odbłyśnik: Hammered V-CFL wykonany z perforowanego aluminium - Dodatkowo: wzmacniana listwa podtrzymująca lampę poziomo względem odbłyśnika. - Refleksyjność: 97%. - Wymiary: 47 x 40 x h17 cm 3. Przewód zasilający: 1,5 m z wtyczką Cena 240 zł + przesyłka. Jeśli ktoś byłby chętny w pw podam kontakt do koleżanki.
  2. Być może chciałam się usprawiedliwić trochę sama przed sobą Dzięki
  3. Dziękuję za odpowiedź. Postaram się po prostu ograniczyć z paleniem i będę liczyć, że trochę czasu minie zanim mnie ewentualnie zechcą zatrudnić (o ile w ogóle) i przetestować. Mnóstwo osób wypowiada się na forach na temat rekrutacji do tej korpo, stąd mój wniosek, że ktoś powinien choćby napomknąć coś na temat testów jeśli by takie stosowali. Ale oczywiście masz rację. Jeśli trafnie wyczuwam nutkę pogardy w Twoim tonie, to proszę, nie oceniaj mnie zbyt surowo. Wierz mi, że praca w korpo jest ostatnim o czym zawsze marzyłam i rzygać mi się chce na korporacyjny bełkot, siedem etapów rekrutacji sracji czy pisanie listu motywacyjnego na stanowisko sprzątaczki (cóż u licha pisze się w takim liście? "Sprzątanie zawsze było moją pasją", czy co? xD). Poważnie, jak mnie na następnej rozmowie (a będzie to już czarta!) spytają o moją największą wadę i zaletę to puszczę pawia i tak się sprawa zakończy. A za moją największą porażkę uważam to, że w ogóle muszę w ogóle z nimi rozmawiać. Jednak naprawdę długo i bezskutecznie szukam już pracy. Składałam podania do najprzeróżniejsztch firm, firmisk, firemek i instytucji i jeśli tutaj mnie wreszcie zechcą (a wcale nie mam pewności), to będę bardzo szczęśliwa. Tak naprawdę ta praca byłaby "dobra" (i cudzysłów jest tu na miejscu!) z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że w ogóle by była. Po drugie: dostałabym umowę o pracę (o co niestety obecnie trudno), a co za tym idzie ubezpieczenie zdrowotne i prawo do płatnego urlopu macierzyńskiego Chcę tylko tyle. Na sam temat narkotykowego testowania pracowników/kandydatów w kontekście wolności jednostki nawet nie będę się wypowiadać, bo jest raczej oczywiste co sądzę o tym procederze rodem z kart antyutopijnych powieści. W każdym razie jeszcze raz dzięki za odpowiedź
  4. Mnie szalenie wkręca Symphony of Science. Pomimo tego, że jest zrobiona na autotunie, to tekst razem z obrazami i muzyką robią na mnie niezłe wrażenie, właściwie chyba za każdym razem kiedy ją oglądam będąc w odpowiednim stanie
  5. Jeśli coś jeszcze zostanie chętnie przyjmę 5-10 sztuk
  6. Hehe, dobre Dla mnie Leary jest po prostu interesującą, bardzo barwną postacią. A, abstrahując już od głoszonych przez niego poglądów, był doktorem psychologii, przez 4 lata wykładał na Harvardzie (i wykładałby dalej, gdyby nie wyrzucono go za przekonania). Stąd mój wniosek, że półgłówkiem chyba nie był
  7. Wśród moich palących znajomych nie ma może rzesz ludzi, którzy odnieśli jakieś bardzo spektakularne sukcesy życiowe, ale wielu z nich skończyło studia, niektórzy po dwa kierunki. Teraz pracują, najczęściej w swoich zawodach, więc chyba strasznie głupi nie są Mam też jednego znajomego (pali okazjonalnie, ale z pewnością), który jest znanym w mieście architektem. Sporo budynków według jego projektu stoi w regionie. Jeśli natomiast chodzi o ludzi znanych powszechnie, to chciałam przytoczyć dwa nazwiska: po pierwsze, (do kompletu ze wspomnianym przez ESC McKenną) Timothy Leary, psycholog, profesor Harvardu, orędownik przede wszystkim LSD, ale od konopi bynajmniej nie stroniący. Po drugie, Carl Sagan, astronom i kosmolog, popularyzator nauki, a także znany palacz i adwokat konopi. Moja odpowiedź więc brzmi: tak, mądrzy ludzie też palą (bo choćby dwóch powyższych to już liczba mnoga ).
  8. Spróbuj jej powiedzieć, że: 1. Uprawa jest pod pewnymi względami bezpieczniejsza niż kupowanie od dila (nie musisz łazić z paleniem po mieście i zadawać się z szemranymi typami ), 2. Jak powiedział Laakshmi, własne palenie jest o niebo pewniejsze pod wzlędem jakości, 3. Własne rośliny to spora oszczędność, będziesz więc miał więcej kasy na wspólne przyjemności Dodaj, że w razie kłopotów ona po prostu musi się wyprzeć, że o czymkolwiek wiedziała, a Ty to poprzesz. Powodzenia!
  9. Howard Marks w swojej biografii pisze: wygląda więc na to, że doszliście do identycznych wniosków i coś w tym chyba musi być Wracając do sedna, sama wolałabym nie palić codziennie, nie mniej jednak jeśli palenie mam, to potrafię zmobilizować się do góra 2-dniowych przerw. Fakt, po jakimś czasie dłuższego maratonu czuję się "przepalona" i mam ochotę na przerwę (która jednak zazwyczaj nie trwa dłużej niż 1-2 dni ). Muszę też przyznać, że filmy, które oglądam po paleniu pamiętam znacznie gorzej od tych widzianych na trzeźwo (czy przy piwie). Nieraz, po kilku tygodniach nie pamiętam już nic poza tytułem i faktem oglądania To swoją drogą trochę zabawne, że palenie gandzi spowalnia nam czas, czyli można powiedzieć, że subiektywnie przeżywamy dłuższe dni, ale za to odbiera nam część wspomnień z tego czasu. Od rana do wieczora palę raczej rzadko, tylko w niektóre weekendy. Nie wyobrażam sobie pracy pod wpływem. Za nic nie byłabym w stanie ogarniać tego wszystkiego, ludzi, telefonów... Zdarzyło mi się iść na wykład po paleniu i słuchało się super, dopóki oczy nie zaczęły mi się tak zamykać, że o mało nie zasnęłam siedząc prawie za raz przed prowadzącycm (na wykładzie było mało osób i nie dało się ukryć ). Czasem palę przed próbami chóru i to nawet lubię Fakt, że może trochę trudniej skupić się na nutach itp., ale za to znacznie łatwiej wyciągać wysokie dźwięki - człowiek jest bardziej rozluźniony, nie zaciska gardła itp, więc w gruncie rzeczy śpiewa się lepiej. No i jak się wtedy miło słucha głosowych współbrzmień A obecnie mam przymusową przerwę, już od jakichś dwóch miesięcy i tęsknię przeokropnie
  10. Dziękuję za odpowiedź, mam nadzieję, że masz rację. W takim razie postaram się po prostu w przyszłości przyjmować strategiczną pozycję do palenia
  11. Pozwolę sobie podpiąć się pod ten temat, bo częściowo się pokrywa, a nie chcę śmiecić kolejnym Palę od kilku lat, w tym jakieś ostatnie 8 miesięcy z częstotliwością bliską codziennej, ale sytuacja, którą za chwilę opiszę zdarzyła mi się tylko trzykrotnie i za każdym razem było to w okresie ostatnich 2-3 miesięcy. Mianowicie po zaczerpnięciu siarczystego bucha z bonga tak siepnęło mnie w łeb, że na kilka (długich!) sekund odpłynęłam w niebyt, w międzyczasie zwiedzając wszechświaty równoległe Precyzując: przez mgnienie oka miałam bardzo intensywne, acz bardzo krótkotrwałe... sny? haluny? hypnagogia? (nie wiem jak to nazwać), z których niestety później nie pamiętałam ni krzty (oprócz wrażenia intensywności, kolorów i jakichś twarzy). Kiedy mi się to przytrafiło za pierwszym i drugim razem dałam radę jakoś wcześniej sama bezboleśnie osunąć się na podłogę i oprzeć o szafkę, ale dzisiaj wydarzenia przybrały bardziej dramatyczny obrót. Po owym morderczym buchu (nadal stojąc) oparłam się o stół, po czym ocknęłam się na podłodze, widząc nad sobą mojego lubego, który coś do mnie mówił. Przez dłuższą chwilę kompletnie nie mogłam ogarnąć ani co się stało, ani o czym mówi - było mi naprawdę dziwnie. Jak się okazało, przewróciłam się i przywaliłam głową w lodówkę... xP Na szczęście nie bardzo mocno, ale jednak trochę mnie to przestraszyło... Następnie wstałam, usiadłam na fotelu i (oprócz niewielkiego bólu głowy) czułam się już zupełnie dobrze. No i tak się zastanawiam... czy to na prawdę wina samej gandzi? Czy może za mało tlenu w mózgu może tak na chwilę zrobić człowiekowi? (bo buch zaiste był porządny) Albo może to tytoń? Nie palę fajek (w życiu wypaliłam ich zaledwie kilka), a tytoniu w tym nabiciu to solidnie było. Czy nikotynowy kop dla nieprzyzwyczajonej osoby może być tak intensywny? Albo może to kombinacja powyższych? No i nie wiem teraz czy powinnam się martwić (w końcu łomotnąć głową w lodówkę to jest wydarzenie ) i rozważać (o zgrodzo!) dłuższe rozstanie z Panną Marianną... czy też po prostu unikać palenia na stojąco? xD
  12. MountainGirl

    Wykształcony palacz

    skończone dwa kierunki, z jednego mgr inż., z drugiego lic.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+