U mnie sytuacja wygląda tak że matka za młodu była można powiedzieć hipisem tak jak by, jarała, uprawiała i teraz mam szczęście bo wie o co chodzi kobieta i nie ma nic przeciwko temu. Powiem więcej to ona opiekuje się naszymi pociechami ja je tylko od czasu do czasu doglądam. Matka zawsze powtarza że jak mam już palić to lepiej ze swojego własnego źródła. Teraz już nie pali (codziennie) tylko jak ma jakieś bóle różnego rodzaju to przypali ze mną od czasu do czasu. Lubie słuchać jej fazowych opowieści z młodości Jak to u was wygląda z tymi sprawami?