Mam 16 lat chodze do 1 klasy liceum, jak to w nowej szkole pasowaloby sprobowac czegos nowego, wiec sprobowalem MJ bardzo mi sie spodobalo od poczatku roku palilem co tydz czasem rzadziej, wszystko bylo ok. W okresie przedswiatecznym zdarzalo mi sie palic czesciej jakies 2-3 razy na tydzien ale to moze przez 3 tyg... Czasem byla smiechawa czasem ciezkie rozkminy wkrecanie sobie glupie prawdy o sobie, bylem lekko przerazony po nich, lecz po paleniu nawet nie mialem tych mysli co podczas jarania. W sylwestra strasznie sie zjaralem i dobilem alkoholem troche organizm pocierpial ale nie bylo tak zle... Pozniej postanowienie noworoczne nie pale przez 2 tyg (dzisiaj mija 2 tydzien od nowego roku). Nie ciagnelo mnie zbytnio przez pierwszy weekend po nowym roku, oczywiscie mialem ochote sie spalic ale myslalem o postanowieniu. W poniedzialek, dopadl mnie jakis smutek... Nie mialem humoru, nic mi sie nie chcialo, zmniejszenie samooceny, uwazalem ze nic nie jest w stanie mnie rozbawic, cokolwiek bym nie zrobil to i tak sie nie zrelaksuje. Bardzo sie przestraszylem, gdyz nigdy wczesniej nie mialem takich problemow ze soba, zawsze umialem jakos radzic sobie z problemami i ze stresem zwiazanym z nimi. Zaczalem bardzo duzo myslec o moim zachowaniu, jakos staralem sie z tym walczyc. We wtorek rano bylo bardzo zle, gorzej niz w poniedzialek, lecz im pozniejsza pora dnia tym lepiej sie czulem, co prawda myslalem o tym ale nie widzialem w tym takiego problemu jak rano, gdyz uwazalem ze juz mi to przechodzi, po poludniu zaczynalem dostrzegac poprawe humoru... Wracalem do domu odrabialem jakies lekcje zachowywalem sie normalnie. Kladac sie spac zawsze mialem nadzieje ze jutro juz bedzie lepiej ze juz nie bede myslal. Srode pomine gdyz sytuacja zbytnio sie nie poprawila. Czwartek, luzne lekcje niedlugo koniec tygodnia, w weekend impra czego chciec wiecej, humor dobry od samego rana, co prawda dopadal mnie smutek lecz staralem sie o tym nie myslec. Piatek byl luzny, szkola szybko minela, po szkole na urodzinki do kumpeli, napilem sie piwa-od razu lepiej, dobry humor. Co jakis czas przypominal mi sie moj problem nieuzasadnionego dyskomfortu, ale stosowalem juz sprawdzona metode "napij sie i idz pogadac". Dzisiaj rano jednak znowu mnie dopadlo, niepokoj w glowie, skojarzylem ze przez MJ moge miec te problemy, poczytalem o tym w necie, ludzie maja podobne problemy ale z tego co czytalem pezposrednio po bad tripach i zazwyczaj sa ta ciezsze przypadki dolkow. Zawsze gdy staram sie rozkminiac czemu tak mam dochodze do wniosku ze te problemy sa nie istotne i ze nie powinienem sie przejmowac tym i na jakis czas mam spokoj gdy pozniej zajety czyms co mnie relaksuje nagle odrywam sie i znow ten nieuzasadniony niepokoj... Boje sie ze juz tak mi zostanie co mam zrobic? Nie chce o tym rozmawiac z rodzicami gdyz musialbym powiedziec o MJ a to nie jest dobry pomysl... Mam ochote sie spalic ale nie wiem czy problemy sie nie zwieksza...