ja po szałwi potrafie całkowicie wyjść z realnego świata
ostatni trip to było chore przezycie, sciagnałem chmure z bonga cały cybuch na raz, trzymam trzymam. momentu wypuszczenia dymu juz nie pamietam bo mnie wy*****o gdzie indziej. opisać sie tego nie da, ale dla mnie tripy po szałwi są tak realne, że nawet bardziej niż rzeczywsty świat, moze dla niektorych ciezko to zrozumiec, ale kto raz chwyci takiego tripa, to pojmie o co chodzi. świat podzielił mi sie na wartswy, na każdej warstwie było inne miejsce, inni ludzie, wszystko sie przewijało z góry na dół. wszyscy ludzie o czyms rozmawiali, nie było to nic nadzwyczajnego, nie mogłem tego zrozumiec, ale gdy do poprzedniej rozmowy dochodziła nastepna, i nastepna i nastepna rozmowa, zaczeło to mieć dla mnie sens. czułem że poznaje budowe świata, czułem ze rozumiem juz wszystko co trzeba zrozumieć w zyciu, widziałem swoją przyszłość, nastepne życie. to było po prostu ku**a niesamowite, byłem przekonany że to jest w 100% prawda, jak trip mi sie juz skonczył to czułem w sobie moc, byłem szczesliwy, i wiedzialem ze wiem wiecej niz inni. całość była połączona z zajebistym strachem. caly sie oczwiscie spociłem ze az sie po mnie lało jak zawsze po szałwi. od czasu tego tripa jakieś 2 miesiące temu nie paliłem ani razy mimo ze mam jeszcze troche tego pojebanego zioła