Skocz do zawartości
thc-thc

centrummarihuany

PTR

Użytkownik
  • Postów

    50
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Posts opublikowane przez PTR

  1. Hej, mam pytanie do was (w razie złego umieszczenia tematu, proszę o przesunięcie do innego), wolę dla bezpieczeństwa się zapytać niżeli nie pytać i bać się że mogę sobie zrobić kuku, przy tym robiąc sobie złe rozkminy. Zamierzam wypalić sobie co nieco a w dodatku kupić baloniki z helem, aby mi się lepiej śmiało ;D (wiecie o co mi chodzi). tylko pytanie - czy w połączeniu z helem ganja może okazać się niebezpieczna? Widziałem nieraz jak ktoś za dużo brał helu do płuc to tracił przytomność..

    W razie gdyby nie było żadnych problemów to niech temat wyląduje do kosza.. Wszystkim odpowiadającym dziękuje ;) (chodzi mi o to żeby zapobiec w razie czego niepożądanych skutków, a jak nie to chociaż nerwowej atmosfery).

    Pozdrawiam! ;)

  2. Niezły trip Japko ;b Widzę że wróciłeś do dalszego tripowania ;b ciesz się że masz taką dziewczynę...

    Odnośnie pani Salvi, zawsze wyobrażałem ją jako jakąś panią lasu lub coś takiego, w zielonej sukni, rude włosy... Do momentu kiedy ją ujrzałem w jednym z swoich tripów, pamiętam nawet dźwięk i tonacje jej głosu jak mówiła do mnie. Chyba wrzucałem tutaj tego tripa... Bynajmniej ciesze się że temat nie został zakończony ;b

    Ja jak znajde czas to też wrzuce kilka moich tripów. Japko, ale ten trip o lesie marihuany (powyższy) jak dla mnie najlepszy dotychczas ;b na równo z tym tripem co wydawało Ci się że żyłeś w nim 9 dni czy ile tam... nie pamiętam już bo zbyt dawno go nie czytałem ;b

    pozdro chłopy

  3. Aya, królowa psychodelików :)

    Kurde że też nie mam takiego znajomego co ty masz ;D

    Bynajmniej Aya daje do myślenia. I nie chodzi tutaj o przesłania, tak jak to nieraz salvia stara nam sie zaprezentować, ale o dogłębny sens. Pozdro Japko, dawałeś naprawde ciekawe trip raporty, nam pozostaje tylko kontynuować twoją stronkę ;b Chociaż nawet i Ja powoli zaczynam zmierzać w inną stronę, pozostawiając salvie jak i mj powoli za sobą. Pozdro chłopy ! :D

  4. To e ktoś w trakcie tripu przeżywa OBE to czy to dowód że faktycznie "wychodzi wtedy z ciała"? Nie piszczie że "trzeba to przeżyć aby wiedzieć". Spójrzcie logicznie, czy jeśli po Sd masz wraenie że lampa na któa patrzysz zamienia się w węża, to znaczy że fizycznie naprawdę to się z nią dzieje? Tzn, czy inne osoby w tym pomieszczeniu też to zobaczą? Czy można tą metamorfozę uwiecznić na zdjęciu? No właśnie dlaczego więc "OBE" - choćby najbardziej przekonujące miało być dowodem że rzeczywiście jest "out of body"?

    Dobrym eksperymentem, czy przy OOBE czy podczas wychodzenia z ciała na salviovym tripie jest ustawienie płyty CD (lub coś lżejszego) np. na jakimś meblu, może to być biurko. Tak jak powiedziałeś ważnym jest by podczas tripu nie stracić świadomości i celu, z którym przyszliśmy. Jednakże jak by się udało, można byłoby postarać się przenieść podczas tripu ów element w inne miejsce i, po powrocie z tripu, zobaczyć jak się eksperymenty powiodły. Oczywiście raczej wątpliwym jest aby to się udało, ale kto wie. Jeśli tak, była by to rewolucja hiehie :D

    Wiem, że przy OOBE takie czynności sprawiają niezwykłą trudność. Tak jak wychodzenie z ciała jest bardzo ciężkie, tak podnoszenie lub przesuwanie jakichkolwiek przedmiotów jest ciężkie, im cięższe i większe, tym trudniej w nie jakkolwiek ingerować. Powiem jednak, że zdarzało się że po OOBE eksperymenty takie konczyły się sukcesem... Jednak, tak jak napisał Marco86, jest to oparte tylko na zalogowanych (czy też nie) uczestnikach różnych forum. Zalogowany czy też nie - nie ma zdjęć ani filmów, ani świadków by to potwierdzić naukowo - a skłamać lub bajki pisać każdy może.

    Tak więc uważam, że wiedzę na temat SD (pomijając już to nieszczęsne OOBE :D ) powinniśmy budować sami, poprzez eksperymenty i doświadczenia związane z tripami. Tym bardziej, że Lady Salvia traktuje każdego z nas inaczej...

  5. :D temat którego szukałem ;) gratulacje założycielowi ;) wcześniej to musiałem chodzić po amerykanskich forach... ;/

    Na początku powiem że nie uda mi się odpowiedzieć na tak wiele pytan tutaj zadanych. Postaram się jednak od podstawy, jak to określił Marco86.

    W większości zgadzam się z tym co piszecie, ale myślę że w tym naszym "psychodelikozofowaniu" warto wybrać jakąs drogę środka (...) Tak tez myślę że w tych rozważaniach warto trochę "wyśrodkować" bo z jednej strony piszecie że "współczesna nauka, fizyka kwantowa etc." no i te różne filmiki etc. Są pewnie dla jednych ciekawe, dla innych mniej, ale są to tylko teorie i hipotezy, czasem tak ie patchworki z różnych dziedzin że szkoda gadać.

    Jeśli zatem 'tworzymy' (jeśli można to tak nazwać, są to raczej usiłowania każdego z nas wytłumaczenia na czym polega trip po SD, czemu powstaje i czym dokładnie jest, na podstawie subiektywnych poglądów) naszą Psychodelikozofię, musi ona opierać się na określonym zagadnieniu, naukowym problemie etc., tak jak to Marco86 określił jako "wyśrodkowanie".

    No więc na czym nasza Psychodelikozofia mogłaby się opierać? Na różnorodności psychodelików? Na potencjalnych zmianach w świadomości, lub innych naukowych twierdzen? Moim zdaniem ani ta, ani inna odpowiedź nie mogła by się równać w trafności z tym, że Pyschodelikozofia winna opierać się na Tripie.

    Możemy odgórnie narzucić że trip to "nic innego jak tylko halucynacje jakich człowiek doznaje w wyniku przyjęcia do organizmu narkotyków mających działanie psychodeliczne". Jeśli byśmy tak to określili, była by to raczej ignorancja dla tego, co tak naprawdę dzieje się w mózgu każdego tripowicza ;). Jednakże musimy tutaj skonfrontować ze sobą jedno z pierwszych pytan Marco86 - Czemu trip po SD tak bardzo różni się od tripów od innych psychodelików (pomijając Aya i inne mające w sobie DMT)? A co przez to idzie, dlaczego tak się dzieje? Czym jest trip po SD? I czy z tripów można wyciągnąć jakieś wnioski, przesłania?

    Gdzieś rok temu wyczytałem na forum (jeśli poszukacie, to może będzie jeszcze ten post) że pewien chłopak przymierza się do palenia Salvii, a że były to jeszcze czasy kiedy Salvia była legalna, łatwo ją zdobył. Było kilka rad co i jak, by dobrze siadło. Następnie chłopak opisał swój trip, jako że widział światło i głos wychodzący z tego światła, mówiący o pewnym rozstaniu. Niczego sobie chłopak cieszył się że doświadczył owej podróży. Następny post był postem tego samego chłopaka, tyle że po pół roku. Opowiadał o tym że trip, który przeżył, był zapowiedzią złych nowin. Nie chcę podawać błędnych danych, ale wtedy rzuciła go prawdopodobnie dziewczyna a on sam znalazł się w szpitalu i wyszedł z niego po pół roku. Czym więc był ten trip? Wiele osób sądzi że podczas tripu miało kontakt z istotami duchowymi, wręcz z Bóstwem. Nie na darmo więc nazywa się ją "Boska Szałwia" ?

    Tak czy inaczej Ci co doświadczyli tripu na SD wiedzą o co chodzi. Wracając zatem do "wyśrodkowania", czym jest Trip po SD? Czemu są tak odmienne od innych psychodelicznych tripów? Moglibyśmy odpowiadać na nie w nieskonczoność, ale powinniśmy najpierw posegregować na jakiej nauce próbujemy wyjaśnić fenomen tripu salviovego. Bo przecież możemy wytaczać nasze subiektywne teorie przez pryzmat:

    1) Biologii: mózg, szyszynka i te sprawy;

    2) Chemii: związki chemiczne itd;

    3) Fizyki Kwantowej

    4) Filozofii

    5) Religii: poglądy, wierzenia, szamanizm.

    Również moglibyśmy do tych grup zakwalifikować nasze morale. Pewnym jest że cała akcja dzieje się w naszym umyśle. Dlaczego jednak mamy to nieodparte uczucie (nie wiem jak wy, ale ja tak) że przy każdej tripowej przygodzie "wychodzimy z naszego ciała", jak to ma się rzecz np w OOBE.

    Nie znam potwierdzonych naukowo odpowiedzi na wiele pytan jakich sam zadałem, mogę się opierać tylko na tym, co sam odczuwam. Niestety, jak to powiedziałem, są to tylko moje subiektywne poglądy, które mogą daleko mijać się z prawdą. Tak czy inaczej, jeśli jest ktoś chętny, zapraszam do rozmowy :)

    PS: Jeśli będę miał jakieś nowe informacje, chętnie je wkleję. Pozdro.

    post-19270-1265895540,73_thumb.jpg

  6. Jednym słowem Pani Salvia Cię pokarała :D Albo... wynagrodziła. Dochodzę do wniosku że tripy jakie możemy przeżywać podczas salviovych podróży mogą mieć swoje przesłanie. Czy jest możliwym by bodźce i narządy w mózgu, który się uaktywniają podczas palenia salvii, zahaczają o sferę naszych obaw, marzen sennych i dawno już zapomnianych (!) wspomnien? Mi się wydaję że tak.

    Również wydaje mi się że tak samo jak dmt (w jakiejkolwiek przyjmowanej formie) tak i salvinorum odsyła nas w taką sferę naszego umysłu, która jest silnie powiązana z sferami Super Ego, Ego czy ID z psychoanalizy Freuda (jeśli gdzieś pomyliłem się to mnie poprawcie ;/ ) Chyba że... Mamy tu do czynienia z całkiem inną sferą? Nie jestem obczajony jak wy w tych sprawach, więc jest możliwe że to co napisałem to stek bzdur :D :D :D

    Japko Dre... To był ostatni raz kiedy paliłeś salvie? Do teraz jej już nie zapaliłeś? Masz ochotę jeszcze ją palić czy uważasz że wszystko, co chciałeś ujrzeć - już ujrzałeś. ?

    Tak czy inaczej pozdrawiam wszystkich ;b

  7. Ja generalnie na PIERWSZY RAZ zapalilem sobie... ekstrakt x60...

    Nabijam, rozpalam, ciagne... Ciagne... az sie cale spali... Ok, buszek juz caly w plucach, wstrzymalem troche, wypuszczam chmure...

    I nagle sie zaczelo. Siedzialem nieruchomo, a mialem wrazenie jakbym kiwal sie do przodu i do tylu. I to nie lekko, odchyl gdzies o 2m :D I tak pobujalo z minutke i nagle...

    BUM!

    Nagle urwal mi sie kontakt z rzeczywistoscią. Mialem wrazenie jakby wewnatrz mojego mózgu byl telewizor, a na nim puszczane to, co widze.

    Tego, co czulem nie da sie opisac ludzkimi slowami, bylo strasznie kolorowo, czulem sie jakbym zjeżdżał z meeega długiej rury w aquaparku, ktora podzielona byla na pixele, z czego kazdy byl wielokolorowy, i na dodatek jednoczesnie wszystkie kolory na raz sie zmienialy. Nastepnie bylo cos... czego niestety nie potrafie opisac, nie mam slow poprostu... Trwalo to dosc dlugo, i bylo cudownym przeżyciem, to uczucie pamietam do dzisiaj. Nastepnie mialem wrazenie, ze moja glowa obraca sie o 360 stopni, coraz szybciej, szybciej i szybciej... (Kumple mowili, ze wstalem z fotela i zaczalem dziwnie wykrzywiac leb ;p) i nagle BUM! Powrot do rzeczywistosci, o ile mozna to tak jeszcze nazwac. Odzyskalem wzrok, widzialem kumpli... Tyle, ze w 2d. Wygladali jak te kartonowe postaci reklamujace rozne gowna. I tutaj kumple wycieli mi naprawde glupi kawal. Patrzyli sie na mnie tępo i nic do mnie nie mówili. Ledwo co wydusilem 'nie robcie sobie jaj!', a oni nadal sie gapili, milcząc. Bylem przerażony. Mialem wrażenie, że teleportowalo mnie do innego wszechswiata, w ktorym ludzie nie slysza tego, co mowie. Po chwili jednak najwidoczniej spostrzegli moje przerażenie i zaczeli coś gadać. Usłyszałem tylko słowo "Kombinerki". Spojrzalem na podloge, a tam nagle zaczęły pojawiac sie kombinerki Poukladane ciasno obok siebie.

    Gdy juz zabraklo miejsca na podlodze, zaczely ukladac sie na sobie, tworzac wielką kombinerkową wieże. Wydawalo mi sie, ze to kolejny cud swiata, 'najwyzsza kombinerkowa wieża na świecie'! xD

    I nagle kombinerki zniknely, kumple znowu stali sie 3d i powoli efekty ustaly.

    Generalnie fajny trip, ale wydaje mi sie, ze troszke przesadzilem z tym x60 na pierwszy raz. Niestety najbardziej hardkorowej czesci nie potrafie opisac. Pewnie juz sie ktos z tym spotkal. ;p

    Pozdro! ;d

    Widzę kolejny hardkor ;) Na twoim miejscu jednak nie brałbym się na początku za tak mocny ekstrakt bo to niestety będzie owocowało w przyszłości. Zapaliłbyś susz/ ekstrakt x5 i pewnie miałbyś taką samą banie (może łagodniejszą może lepszą) a potem byś sobie użył 60-tki :) No ale twój wybór.

    Ciekawy trip :) Najwyższa kombinerkowa wieża na świecie mnie rozwaliła :D

    czekamy na kolejne trip raporty w razie czego ;b

  8. a ja miałem zamuline ;) oraz będąc na prawie jeździe teorii miałem wyimaginowaną metalową kulke w głowie. Więc np. jak za bardzo pochyliłem głowe do tyłu, do kulku zjechała do tyłu, a przez co idzie --> jako że siedziałem przy ścianie, potężnie jebłem głową w tą ścianę i za pomocą dwóch rąk podniosłem mój łeb. Wszyscy sie patrzyli wtedy na mnie jak na durnia. hehe

    Po za tym byłem taki otępiony. Miałem zaburzenia czasu, wydawało mi się że minęła minuta, a minęło 10 sekund. Po za tym dużo się jąkałem. Miło wspominam ten czas.

  9. Jak czytam powyższe komentarze odnoszę wrażenie że nie lubie palić jointów ;) palicie z lufki (fuuJ!), wiadra, bonga. Nie wiem, może nie jestem z miasta i dla tego wole sobie skręcać. Owszem że mocniej siada po bongu itd, ale nie zawsze przecież chce sie maxymalnie udu**yc, nie? ;)

    Przeczytałem również powyższy komentarz koleżanki (bodajże ;D) z kolokwiami która pisze, że naokrągło myśli o ganji. Hmm w moim przypadku wyglądało to tak, że przez pewien okres w moim życiu (od roku do pół roku temu) na dzien poświęcałem około 2 godziny co najmniej na samo myślenie o temacie palenia, ganji itd. Ostatecznie wyglądało tak, że kiedy wreszcie spełniłem moje wewnętrzne pożądania i totalnie się upaliłem (tylko 2 razy się tak upaliłem w życiu - za 3 razem i właśnie wtedy o czym mówie) z którego niewiele pamiętam oraz następnego dnia wyjechałem za granicę do roboty na kilka tygodni (w tym czasie natomiast skupiałem się na robocie i nie miałem czasu na myśłenie o tym) - wtedy skonczyło się całe to chore myślenie. Od tamtej pory już tak nie myśle o paleniu, czasem mnie nachodzi, szczególnie gdy robie sobie przerwe miesięczną, ale to tylko w jednym dniu. Również przez to, że nie myśle o tym tak zachłannie, potrafie sobie zapalić raz w miesiącu i nic więcej do życia mi nie potrzeba, kolokwia idą gładko, a po okresie kilku kolokwii najlepiej sobie wtedy zapalić będąc wylajtowany i wychillowany, że okres ciężkiej nauki minął ;) pozdro grubasy ;D

    i sorry za offtop

  10. Nie zapominajmy że reggae, to też optymizm, droga do bycia lepszym i bycia pomocnym dla strudzonych. ;b

    "Bądź jak światło, które wędrując przez noc, zapala po drodze zagasłe już gwiazdy" (phil Bosmans)

    Myślę że takim światłem był również wujaszek Bob. Ale każdy może też stać się takim, jak on. I wielu innych, o których nie słyszeliśmy i o których niestety nigdy nie usłyszymy.

  11. Ćpanie (...)
    masz na mysli MJ ? dla mnie to raczej nie jest narkotyk ;) Jest gdzies temat pt. THC nie uzaleznia i jest tam wypisane ze dziala lepiej niz aspiryna i takie tam nie niszczy komorek mozgowych jak tak to sladowo wiec juz troszke zmieszany jestem ;p

    Każdy wierzy w to, co mu pasuje.

    A tak na marginesie, nie spodziewałem się że na tym forum jest tyle nieletnich. . . Aż dziw bierze, bo kiedy pierwszy raz wchodziłem na tą stronę (rok temu? chyba nawet dwa) wydawało się że, że większość ma powyżej 18.

    A co do tematu... Jestem przeciwny paleniu gandzi poniżej 18 lat. A jeszcze jak słyszę że ktoś ma 14 lat i zaczął palić, to już konkretnie jest coś nie tak...

    Było wiele tematów i dyskusji na forum że najlepiej zacząć palić po zakonczeniu okresu dojrzewania, tj. 20-21 lat. Dla organizmu jest najlepiej i - jak na ironie - najzdrowiej. Tyle z mojej strony, inni starsi forumowicze myśle że są tego samego zdania.

    Wszystko ma swój początek i koniec, wszystko ma swój czas i wszystko ma swój sens. Byle z głową. Pozdrawiam wszystkich. :peace:

  12. Zamknąłem :) tylko że jest troche długi ten nawias to może nie zauważyłeś, w sumie ja też bym pewnie nie zauważył ;/

    (który nie współgra z ilością palenia SD, tak jak mówiłem wiele razy paliłem SD ale dopiero od max 2 tygodni wreszcie pani Salvia przyszła do mnie, ale to w jakim stylu! Póki jestem w nawiasie, zaskocze was że paląc wtedy, nie spodziewałem się i byłem pewny że i tym razem nic z tego nię będzie. Nic bardziej mylnego! Po 2 buszku, zamyśliłem się [nie pamiętam o czym myślałem] i nagle spanikowałem, chciałem gdzieś biec, kiedy nagle to coś mnie chwyciło za biodro, stanąłem zszokowany i ujrzałem dymną sylwetkę, postać kobiety. To była pani Salvia. Była wyższa ode mnie, dlatego też wizualnie można było przyjąć jakby była "dominatorem" w zaistniałej sytuacji , jako że stałem nieruchomo, jak kamien [lewa reka była wysoko, prawa w tyle, noga w przodzie - no co? biegłem spanikowany kiedy mnie nagle zatrzymało w jednej pozycji], ona wzięła moje ręce i powiedziawszy zdanie, które teraz akurat na poczekaniu nie jestem sobie w stanie przypomnieć, układała je w normalną pozycje. Po chwili brała mi nogi i układała do tyłu, pozwalała robić kroki, tak żebym idąc w tył, trafił w koncu na fotel. Byłem jak niepełnosprawny, a ona jak pielęgniarka. Trzymajac mnie za rece, biodro, pomogła mi usiąść. Hehe śmiesznie brzmi, ale tak było Ja uśmiechałem sie tylko sam do siebie, kiedy ona nawet wkładała mi fajke do ust. Kolejny buszek poszedł i wtedy odeszła. Następnie znalazłem się w jakiejś lesistej krainie, widziałem moich dwóch najlepszych przyjacieli, którzy niby byli ujarani a na koncu koc mi podskakiwał)
    tu sie skonczyl :D a trip nie byl zly. Nie meczyl mnie. :) pozdro,;b
  13. No dobra... Jako że nikt nie pisze w temacie, rzucę swoje trzy grosze.

    Mógłbym opowiedzieć o moim pierwszym tripie (który nie współgra z ilością palenia SD, tak jak mówiłem wiele razy paliłem SD ale dopiero od max 2 tygodni wreszcie pani Salvia przyszła do mnie, ale to w jakim stylu! Póki jestem w nawiasie, zaskocze was że paląc wtedy, nie spodziewałem się i byłem pewny że i tym razem nic z tego nię będzie. Nic bardziej mylnego! Po 2 buszku, zamyśliłem się [nie pamiętam o czym myślałem] i nagle spanikowałem, chciałem gdzieś biec, kiedy nagle to coś mnie chwyciło za biodro, stanąłem zszokowany i ujrzałem dymną sylwetkę, postać kobiety. To była pani Salvia. Była wyższa ode mnie, dlatego też wizualnie można było przyjąć jakby była "dominatorem" w zaistniałej sytuacji :D, jako że stałem nieruchomo, jak kamien [lewa reka była wysoko, prawa w tyle, noga w przodzie - no co? biegłem spanikowany kiedy mnie nagle zatrzymało w jednej pozycji], ona wzięła moje ręce i powiedziawszy zdanie, które teraz akurat na poczekaniu nie jestem sobie w stanie przypomnieć, układała je w normalną pozycje. Po chwili brała mi nogi i układała do tyłu, pozwalała robić kroki, tak żebym idąc w tył, trafił w koncu na fotel. Byłem jak niepełnosprawny, a ona jak pielęgniarka. Trzymajac mnie za rece, biodro, pomogła mi usiąść. Hehe :) śmiesznie brzmi, ale tak było :) Ja uśmiechałem sie tylko sam do siebie, kiedy ona nawet wkładała mi fajke do ust. Kolejny buszek poszedł i wtedy odeszła. Następnie znalazłem się w jakiejś lesistej krainie, widziałem moich dwóch najlepszych przyjacieli, którzy niby byli ujarani a na koncu koc mi podskakiwał) no ale pomyślałem że opiszę może tego ostatniego tripa jakiego miałem.

    Siedzieliśmy sobie we trzech, taaak z tymi przyjaciółmi których miałem w pierwszym tripie :D w naszym, oczywiście, kultowym, czerwonym polonezie. Towaru SD było wpizdu, więc najpierw oni popalali. NIe przywiązywali do niej jakiejś większej wagi, im zależąło na tej śmiechawie, co czasem wyskakuje, i tak też mieli. W koncu, jako ostatniu poszłem ja na odstrzał. Siadłem na tylniej kanapie, kumpel zapala, bul bul bul (shisha). Pierwszy buch, nic... Powiedziałem że chyba tym razem znów nie siądzie. Jeden z nich odpowiedział zobaczysz, zaraz siądzie. -_-' Jak na ironie ja im pokazałem SD, MJ i reszte tych pierdół, żeby teraz pouczenia dostawać!? Jak sie okazało, uczen przerósł mistrza bo miał racje :D:happy: hehe Drugi buszek, nic. Trzeci nic. Postanowiliśmy więc zgasić światło, z ciekawości czy może lepiej siądzie (a palilismy przy zaświeconym świetle). Więc cyk. Światło zgasło. Totalna ciemność. To było akurat normalne. Biore się do 4 buszka.

    I się zaczęło. Tam gdzie kumpel miał zapalić resztki towarku, nagle uwidziałem w oddali ognisko oraz wojownika i łucznika pochylających się nad ogniskiem. Chyba dokładali drewna bo im przygasało. Wtedy dotarło do mnie że znalazłem się w jakimś fantastycznym, rodem z rpg czy shreka nawet ^^ świecie. Znajdowaliśmy się nad jakąś przepaścią, na prawo rozciągał się sosnowy las i wił sie do góry. Przy lesie stała jaskinia, grota. Zaś za ogniskiem rozciągała się przepiekna, uśpiona kraina, z rzeczką i pomniejszymi lasami, tu i ówdzie rozciągał się dym z ognisk palonych przy chatkach, których było niezwykle mało. Całą krainę oświetlało gwieździste niebo jaśniejące ponad naszymi głowami. Ahh jakie piękne.

    I dup. Znalazłem się pod asfaltem :D :D :D:joint: Jak to K*rwa możliwe - sam nie wiem. Teraz znajdowałem się w jakichś ściekach czy innych ścierwach. Był też tam drugi kumpel ze mna. Trzymaliśmy się drabinki, wiszącej na ścianie, a po pod nami była niekoncząca się przepaść. Od czasu do czasu pobrzmiewał odgłos strumyku (zapewne gówniastego strumyku) oraz spływało coś po mojej ręce. Wtedy nad moją głową ukazał się jakichś przełącznik. Wiedziałem że to nasze zbawienie. :D Puściłem się jedną ręką drabinki i próbowałem dosięgnać, ale nie dało się.

    Krzycze do kumpla (niestety i w realu krzyczałem) 'włącz to!' i temu podobne sprawy, kiedy włączenie malutkiego, nic nie znaczącego przęłącznika, którego używa się na codzien i któremu nie zwraca się jakiegoś większego znaczenia, nagle urasta do rangi amerykanskiego snu, uratowania świata przed kosmitami, albo nawet wręcz do ocalenia własnego życia. Kumpel wychylił się i próbował dosięgnąć, ale nie udało mu się(oczywiście nie w realu). Przez dwie minuty usiłowania dotknięcia przełącznika, którego czasem nawet muskał! (Jezu jakie tam były emocje) i trzech minut mojego darcia :D postanowiłem wziąść sprawy w moje ręce i dosięgnąwszy, włączyłem...

    Światło. Kumple się na mnie patrzą jak na debila, wnętrze auta troche zadymione, wszystko po staremu, jestem w realu. Hmm tylko ten gorzki smak w ustach, pasowałoby czym przepić!

    I tak się konczy ówczesny trip. Mysle, że może nie będzie fascynujacy, ale za to troche śmieszny bo taki był. :) Jak kumpel się dowiedział że miałem takiego tripa, też postanowił palić w ciemności. W jego tripie wpadł do czarnej dziury, dookoła wyrastało mu wiele rzeczy, np. drzewa, kciuki (:D:D:D) czy dupy jakichś dziewczyn w stringach (zonk!). No i tak to było.

    Pozdrawiam.

    PS: wciąż nie moge sie doczekać relacji z tripu po Ayahuasce. :D DMT, ayahuasca - to chciałbym przeczytać :D pozdro :]

  14. Ostatni zapisałem się na forum OOBE...kurde wciągnęło mnie to i przechodze już kurs hehe jestem na zadaniu nr.6 "Album" powiem wam że cholernie to ciekawe i będę szedł w tym kierunku aż dojde do udanej próby wyjścia z ciała...potem będę to szlifował i zrobie jakąś kombinacje z Salvią :D Pozdro.

    Tez mnie kiedyś to ciągło. Nie miałem wtedy akurat czasu sie zapisać, ale postanowiłem bez niczyjej pomocy poOOBEować ^^ nie udało mi sie wyjść z ciała ale miałem dość dziwne fraktale przed oczami. W kulminacyjnym momencie, kiedy można albo wyjść z ciała albo zasnać, ja oczywiście.... zasnąłem :D :D :D

    Również ciekawe (może nawet bardziej, tyle że cięższe) są podróże astralne. Najlepiej jak z kilkoma ludzmi (tudzież kumplami ;B). pozdro ;b

  15. A ja nie mam zamiaru uciekać z mojego kraju i być traktowany jak ktoś gorszy w innym .

    Już to przerabiałem, choć w celach zarobkowych a nie z powodu takiego a nie innego prawa w tamtym kraju (choć kofiki i smarty mają swój urok :pimp: ) .Po prostu przed nami sporo pracy i już. Jestem Polakiem = walczę a nie uciekam.

    I tu sie całkowicie zgadzam. Byłem wiele lat za granicą w celach zarobkowych i wiem jak jest, więc nie narzekajcie tak bardzo Ci wszyscy którzy chcą wyjechać. Co z was za polacy którzy tylko ze względu na to, że gandzia nie jest zalegalizowana, chcą opuścić kraj na zawsze? Jeszcze nie tak dawno temu na forum rozkminy były, że paląc zioło twoje życie nie może kręcić się wokół palenia bo człowiek się wtedy zatraci sam w sobie, tylko palenie ma być przyjemnością w życiu doczesnym.

    Owszem, nie popieram i nie jestem za tak surowym prawem jakie mamy w polsce. Nie myślcie że jestem przeciwko legalizacji czy chociaż dekryminalizacji. Ale jeśli było by aż tak źle, to chyba musielibyśmy już siedzieć wszyscy w pierdlu czyż nie? <buch>

    Pozdrawiam, mam nadzieje że mnie dobrze zrozumiecie i nie nazwiecie od głupców poczynawszy.

    A co do tematu, żeby nie oftopować, trzeba być dobrej myśli, mieć nadzieje i wiare, bo przyjdą kiedyś, napewno, lepsze dni. Pozdrawiam.

  16. O CenzurA!!! Marco86 ale żeś mi teraz zrobił jazde!!! Wiesz że nie pomyślałem o tym po TRIPIE??!! Byłem za bardzo roztrzesiony ale jak zszedłem strychu i pobiegłem do łazienki a musze przejść przez kuchnie to światło było zapalone!!! Było też zapalone w przedpokoju i na schodach na strych. A pamiętam że ppogasiłem wszytskie światła. Nie to chyba nie możliwe no bez jaj...może były zapalone. Cholera musze zapalić Mj na uspokojenie...Serio mi teraz klina wbiłeś!!! To niemożliwe by było żebym podróżując na SD powłanczał światła tak naprawde tam będąc tylko duszą albo umysłem. No pomyśl. Aż takiego czegoś niepotrafie!!

    Łooooo Kuuuuurwa ... No to ciekawie ;/

    Chociaż wiesz, kto wie, z jednej strony nie należy lekceważyć sił podróży astralnej, z drugiej, kiedy jest ciemno człowiek automatycznie włącza światło w pokoju, PO TRIPIE może było wyłączone, ale gdy włączałeś je niezwróciłeś na to uwagi wogóle? hmm i niepamiętając tego wydaje ci się że było włączone - ja tak miewam czasem :) więc tylko sugeruje racjonalne możliwości.

  17. ale najwyższe, pełne i trwałe "oświecenie" prowadzące do nirwany można uzyskać tylko przez medytację, czyli "ćwiczenie umysłu". /quote]

    O to mi właśnie chodziło. To najpopularniejsze oobe, z którego i ja skorzystałem, polegało na długiej medytacji co w efekcie prowadziło do wyjścia duszy z ciała. Ale, tak jak powiedziałeś, to bardzo skomplikowane tematy niestety, bo duzo jest tych rodzajów, ja sam do konca nad wszystkimi rodzajami sie nie znam.

    Co do tego co pisał Kalue to też się zastanawiałem' date=' ale chyba chodzi tu mu o jakąś ogólna "ezoteryczną" zasadę, a nie coś związane typowo z SD. Podejrzewam że chodzi o teorię wg której w skutek szoku ciało może "nie przyjąc" już "duszy" i "człowiek" (ten co lezy) nie bedzie miał "systemu operacyjnego" czyli bedzie po nim (śmierć biologiczna? śpiączka? zidiocenie? opanowanie przez jakiegoś "demona" czyli "szaleństwo"), a "dusza" będzie się gdzieś błąkać po astralnych manowcach - "nie ma powrotu" jak to mawiają płomyki świeczek;)

    Kalue: ale najlepiej jak sam nam wyjaśnisz co miałeś na myśli. [/quote']

    Dobrze mówisz. Chociaż jeszcze sie zastanawiam nad tym, że to drugie 'ja' (lub 'ty' jak kto woli) kiedy bedziesz próbował ingerować w niego, zacznie robić coś samowolnie. Oczywiście to będziesz ty, ale nie będziesz nad tym panował, będziesz mógł sie jedynie przyglądać. W najgorszym przypadku mógłby zrobić coś że tak powiem niebezpiecznego :/

    Tak czy inaczej, czekamy na Kallue :D

    PS: Dobre pytanie do JapkoDre z tym światłem w kuchni ;)

  18. Miłego oobe:) Jeśli to ta z DMT

    Moim zdaniem nie powinno się kojarzyć Oobe z psychodelikami takimi jak Aya czy SD, i ogólnie z całą resztą. Oobe polega od siły umysłu człowieka, nie od psychodeliku. Do Oobe nie potrzeba ci niczego (tylko łóżka :D). być może Oobe jest podobny do niektórych z tripów SD, jednak nie znaczy że trzeba to ze sobą wiązać. Takie jest moje zdanie i raczej każdy kto doświadczył Oobe powie ci to co ja.

    Tak czy inaczej bless Endrju :):joint:

  19. Słuchajcie właśnie dzwonił do mnie kumplem z meksyku. przywiezie mi ayachuasce!!! Niewiem czy sam ten korzeń czy gotowy wywar ale będę to miał za dwa tygodnie!!!! :twisted: ale się ciesze ojej ojej!! Musze zapalic do tego czasu jeszcze z raz lub dwa Salvie. Pozdro ziomki.

    Mam nadzieje ze opiszesz (w tym dziale bo najlepiej) trip po ayahuasce. Myśle ze nikt sie nie obrazi że zrobimy lekki offtop opisując trip po Aya ;) Po za tym ja bym radził ci, przy Aya, skombinować cos wygodnego do siedzenia bo ponoć wgniata w fotel :D I podejrzewam że w większości będziesz widział fraktale - ale to tylko moje spostrzeżenia, bo kto wie co będzie? :D Czytałem twoje tripy i są naprawdę ciekawe, ale na trip po Aya to już nie moge sie doczekać :D

    Pozdro JapkoDre.

    PS: Ciekawi mnie co ma na myśli Kallue w sensie wybudzania tego drugiego ja, którego sie widzi podczas tripu. Musiałem coś ominąć w trakcie zapoznawania sie z instrukcją obsługi SD :D jak ktoś chętny to niech pisze na priva żeby nie straszyć tu nikogo xD

    PS2: wciąż szukam SD ;/ żeby mieć takich znajomych jak JapkoDre co by wszystko zkminili... :/ eh :) pozdr!

  20. moi amerykanscy kumple z forum psychodelicznego niemalże wszyscy przegłosowali że dmt lub aya jest lepsza niż salvia heh.

    Pewnie zależy w czym - nie próbowałem nic innego poza SD, ale trochę czytałem o innych psychodelikach i o ile mi wiadomo SD jest jedyna w swoim rodzaju - no ale zależy kto czego szuka.

    bez obrazy ale moze dla przeciętnego amerykanina zanik "Ego" to coś bardzo

    nieatrakcyjnego, wręcz przerażającego?

    Nie no spoko, gadam tylko co oni mi gadali ;b Znaczy wiesz, szczerze mówiąc dmt freebase z tego co czytałem (chyba że się myle?) podobnie działa do SD, również zanika ego... nie wiem jak z kolei Aya, choć czytałem, trudno tam zgeneralizować psychodeliczne doznania. A po za tym amerykanie to świry :D

    Mi jak narazie pozostaje załatwić SD, potem bede kminił inne rzeczy ;b

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+