Bardzo mnie zaciekawił ten wątek, zupełnie inny od reszty, taki "dojrzały". Po paleniu moje rozkminy zamiast mnie bawić, parę paleń temu zaczęły mnie trochę martwić.
Otóż jest tak, że marihuana pozwala dostrzec prawdziwą naturę człowieka; idę spalony ulicą i dosłownie mogę dokładnie opisać ludzi, których mijam, kim są, co myślą, wyliczyć wady i zalety, do jakich klas społecznych należą etc. Baka otwiera umysł, jak to mówią
Gorzej, gdy w takich chwila spojrzę na siebie: zaczynam dostrzegać masę wad i zaczyna mi się robić przykro, przypominam sobie wiele sytuacji i widzę błędy, które popełniłem robiąc często przykrość innym ludziom. Niby to dobrze, że zaczynam rozsądniej patrzeć na siebie, ale nie mam szansy nic zmienić, bo trzeźwieję i zapominam prawie o wszystkich postanowieniach, a notatki niewiele dają, jak sami wiecie
Palę krótko, od roku, można nawet powiedzieć, że popalam bo staram się kontrolować i nie chodzić codziennie zbakanym. Ale boję się, żeby przyjemność z palenia nie zamieniła się przykre rozkminy i użalanie się nad sobą, co w drastycznym przypadku mogłoby prowadzić do depresji :?
pozdrawiam gibonem