Zrobiłem troche więcej fotek przy okazji oprysku. Poleciałem jakimś standardowym do warzyw tak jak zasugerowałeś. Powycinałem większość zarażonych liści, bo nie miałem już sił bawić się z każdą znalezioną kropeczką. Musiałem ich trochę zostawić, ale myślę że sytuacja nie jest tragiczna 🙂